– Moja mama była potem na spotkaniu wyborczym i Sławek pojawił się tam w tej samej koszuli ze znaczkiem. Mama nie miała już wątpliwości, z kim spędziłam noc. Awanturę, jaką urządziła mi w domu, lepiej pominę milczeniem. Mama powiedziała, że pójdzie do niego i mu wygarnie. Tak też zrobiła. To jednak nie miało wpływu na moje relacje ze Sławkiem. Spotykaliśmy się jeszcze przez pół roku. Teraz się przyjaźnimy – podkreśla była miss.
Rozdział 6. Perwersje urzędników
ROZDZIAŁ 6
Perwersje urzędników
Anna nie jest jedynym trofeum tego polityka, który wykorzystuje swoją funkcję, by uwodzić kolejne kobiety. Proponując im pracę bądź staż w urzędzie.
– Zaprasza je niby do swego gabinetu w centrum miasta. Ale jest to ten sam apartament, w którym ja byłam. Tam częstuje swoje ofiary mocnym alkoholem albo daje jakieś prochy, od których sam jest uzależniony. Ma nawet osobistego dilera – Anna ujawnia mroczne tajemnice swojego przyjaciela.
Jedną z dziewcząt uwiedzionych przez marszałka była Malwina M., która pracowała jako hostessa w firmie modelingowej Kariny H., przyjaciółki marszałka. I właśnie tą drogą została zaproszona do znanego nam już apartamentu.
Zaczęło się niewinnie, najpierw polityk zaprosił modelkę do tańca, potem poczęstował alkoholem (ceny nie znamy), a następnie przeszedł do konkretów:
– Malwino, a czy ty umiesz się bawić?
– Zależy, o co pan pyta?
– No tak w grupie, razem, bez wstydu. No wiesz, bezpruderyjnie.
– Że co? Że jakiś tam seks grupowy? A to nie, nie próbowałam.
– Najwyższy czas – nęcił polityk. – Malwino, znajdź mi jakieś fajne dupy, bo na uczelni, gdzie pracuję, te laski takie cnotliwe i trudno zagadać, a nie chcę narażać swojej pozycji. Dostaniesz za to kasę, tylko pamiętaj: dyskrecja i lojalność. Przejdźmy na ty. Podejdź tutaj. Sprawdzę, jaką masz pupę. Hm… OK, super! Dostaniesz kasę, jeśli pobawisz się z nami. To jak? Lubimy zabawę?
– Nie wiem. Musiałabym poszukać. Może ode mnie z agencji? Wróciły dwie nowe. Anna i Dominika. Ta druga to wygląda na taką, co lubi. Nie wiem. Zapytam, jeśli dostanę kasę. A te pieniądze to z kasy urzędu?
– Czy to ważne skąd? Zajmij się dziewczynami i daj mi znać. Już teraz mogę ci obiecać, że przyjdziesz do mnie do pracy. Tutaj pracę załatwia się właśnie w ten sposób. Najszybsza droga kariery. Wszystkie stażystki w urzędzie musiały mnie przekonać. Jestem wymagającym pracodawcą – Sławomir R. objaśniał ścieżkę kariery w urzędzie marszałkowskim.
Malwina miała znaleźć wśród swoich koleżanek dwie lub trzy obficie obdarzone przez naturę panny i przekonać je do udziału w orgii. Za to zadanie miała zarobić dwa tysiące złotych i otrzymać staż w urzędzie, z możliwością stałego zatrudnienia.
Jednak już na pierwszym spotkaniu marszałek oczekiwał od Malwiny uległości. Zaproponował dziewczynie, by wspólnie wybrali w internecie erotyczne gadżety. Miała je później kupić w pobliskim sex shopie. Jednak dziewczyna nie do końca była przekonana do tych planów. W końcu dała się namówić na seks z marszałkiem. Jak się okazuje, miała mniej szczęścia niż Anna. Tak to potem zrelacjonowała dziewczynom z agencji modelek:
– Sławka trochę poniosło. Podczas stosunku co chwilę wymiękał, a jedyne, co go podniecało, to duszenie mnie i lizanie po twarzy. Masakra! Nie mógł dojść i po 30 minutach, gdy wręcz mu nakazałam, aby doszedł, zapytał, czy może oddać na mnie mocz. Wkurzyłam się i kazałam mu skończyć natychmiast. Siedziałam i czekałam, a on stał nade mną i sobie trzepał. Zachciało mi się pić i wstałam, a ten w tym czasie doszedł. Na szklankę z herbatą. W zasadzie do szklanki z herbatą – Malwina zaśmiewała się, opowiadając o swej przygodzie.
Nie była to jednak jej jednorazowa przygoda z marszałkiem. Spotykali się regularnie. Co prawda Malwina nie zatrudniła się w urzędzie, gdyż skusiła ją inna oferta pracy – w klubie nocnym znanym z oszukiwania na duże kwoty mężczyzn szukających tam wrażeń. To właśnie tam wykonywała wyuzdane tańce na rurze. Trafiała też na zamknięte pokazy dla lokalnych polityków, wśród których największe wzięcie miała u miejskiego radnego Pawła Ż. Zabierał Malwinę na prywatne wyjazdy do Zakopanego, pokazywał się z nią na imprezach towarzyskich czy kulturalnych. Jego żona o romansie dowiedziała się z gazety, oglądając zdjęcia po jednej z takich imprez. Radny jednak dość brutalnie wytłumaczył jej, by nie zajmowała się czymś, na co i tak nie ma najmniejszego wpływu. W środowisku od dawna mówiło się bowiem, że to damski bokser.
Malwina była jego maskotką. Jednak mimo wygodnego życia skarżyła się, że jako utrzymanka nie ma żadnych praw, a Paweł podsuwa ją swoim kolegom. Wśród których był oczywiście także marszałek województwa.
Głośnym echem odbiło się spotkanie Malwiny, Pawła i Sławomira R. nad zalewem pod miastem. Panowie postanowili zabawić się z dziewczyną, proponując jej niezobowiązujący trójkąt za dobre pieniądze. Zgodziła się na to – co prawda bez entuzjazmu, ale wielkiego wyboru nie miała.
Okazało się, że na miejscu – pomimo późnej pory – kręci się jeszcze sporo osób. Zatem baraszkowanie na trawie odpadało. Pozostawała zabawa w samochodzie. Miejsca w aucie było jednak niezbyt wiele. Wobec tego Paweł wymyślił, że dziewczyna położy się na nim, a na niej ulokuje się marszałek. W ten sposób miało dojść do kopulacji. I nawet doszło. Jednak nie wszystko zakończyło się zgodnie z planem. Nie wiadomo, który z mężczyzn i po co zostawił na desce rozdzielczej samochodu włączoną kamerę do rejestracji jazdy. Na dodatek zaparkowali na lekkim wzniesieniu. Podczas harców ktoś nieopatrznie zwolnił ręczny hamulec i auto zaczęło powoli się staczać. W efekcie uderzyło w zaparkowaną poniżej mazdę należącą do policjanta, który łowił w tym czasie ryby.
Malwina, widząc, co się dzieje, próbowała szybko założyć sukienkę i niechcący włączyła światła awaryjne, co z kolei zwróciło uwagę patrolu straży miejskiej. Próba tłumaczenia przez uczestników samochodowej orgii, że umówili się na pływanie nago w zalewie, nie przekonała strażników. Co gorsza, jeden z nich zauważył włączoną kamerę i odtworzył zarejestrowany przez nią zapis. Nie dało się ukryć, czym przed chwilą zajmowali się lokalni politycy i modelka. Utrzymanie tego zdarzenia w tajemnicy kosztowało obu panów po kilka tysięcy złotych i trochę strachu, ale jakimś cudem informacja o incydencie nie dostała się do prasy.
Malwina, mimo że pozornie zażenowana całą sytuacją, opowiadała o niej znajomym. Między innymi Joannie G., która do dziś pracuje w urzędzie miejskim, a która także zaczynała w agencji modelek.
Tak się bowiem składa, że również prezydent miasta – i jednocześnie partyjny kolega marszałka – ma słabość do młodych, ładnych kobiet. Jednak nie jest w stanie mu dorównać. Niemniej także i on ma na swoim koncie pewne osiągnięcia. Jedno z nich zyskało nawet spory rozgłos. I nie chodzi tu o zarzuty korupcji sformułowane swego czasu przez CBA.
Ryszard K. wkrótce po tym, jak został prezydentem miasta, wymienił żonę na inną partnerkę, która ujęła go swoimi niebywałymi umiejętnościami w operowaniu technikami erotycznymi, niekoniecznie w zaciszu prywatnej sypialni lub pokoju hotelowego. Kochankowie upodobali sobie do ćwiczenia ars amandi gabinet prezydenta, i to bez zachowywania jakichkolwiek środków ostrożności.
Pewnego dnia jedna ze sprzątaczek urzędu, przychodząc po południu do pracy, usłyszała dziwne odgłosy dobiegające z gabinetu prezydenta. Stała przez chwilę pod drzwiami, nasłuchując, po czym lekko je uchyliła, by sprawdzić, czy nikomu nie dzieje się krzywda.
Widok, który zobaczyła, lekko ją zniesmaczył.