Byłam dziewczyną mafii. Janusz Szostak. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Janusz Szostak
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Биографии и Мемуары
Год издания: 0
isbn: 9788366012417
Скачать книгу
wszystkie z konkursu – postraszyli organizatorzy.

      – Zaczęła się wielka awantura – wspomina Anna. – Wtedy postanowiłam zadzwonić do domu, by mnie stamtąd zabrali.

      Jednak Paulina była czujna, zaczęła przekonywać nastolatkę, że to tylko zabawa po alkoholu:

      – Oni się przecież napili, wszystko zaraz minie.

      Kazała też tej nieszczęsnej dziewczynie się umyć i iść do pokoju. Tymczasem jej prześladowcy oznajmili, że to ona sama załatwiła się na środku łazienki i potem w tym wytarzała.

      – Dziewczyny były pijane, zaczęły się z niej śmiać, któraś ją uderzyła, a ona tamtej oddała. Atmosfera na zgrupowaniu stawała się coraz gorsza. Wszystkie zdawałyśmy już sobie sprawę, że organizatorom chodzi wyłącznie o seksbiznes, a nie o wybór najpiękniejszych dziewczyn – zauważa Anna. – Dziewczyny, o których wspomniałam, że mieszkały w oddzielnych pokojach, były wykorzystywane do kręcenia filmów pornograficznych. Robiono to, wcale się z tym nie kryjąc. Upijali je wcześniej, by rozluźniły się i zgubiły wstyd. Potem najprzystojniejszy z tych facetów bzykał je, a kolejny wszystko filmował. One miały po 16 i 17 lat.

      Anna przytacza też inne odrażające zdarzenie z udziałem przedstawiciela regionalnego browaru.

      – Była też taka sytuacja, że facet, który nasrał w łazience, oznajmił nam rano, że żadna z dziewczyn nie dostanie w tym dniu śniadania. Chyba że weźmie udział w jego zabawie. Miała polegać na tym, że on wysmaruje sobie genitalia jogurtem. Dziewczyny, które to wyliżą, dostaną śniadanie, a te, które nie podejmą zabawy, będą głodne. Gdy to usłyszałam, popłakałam się i chciałam uciekać stamtąd pieszo.

      – Ktoś podszedł do tej konkurencji?

      – Powiem ci szczerze, że nie jestem pewna. On ściągnął spodnie, a dziewczyny rechotały. Ale żadna nie podeszła. Za jakiś czas w jego pokoju znalazły się cztery panny, w tym 14-latka. Gdy stamtąd wyszły, skierowały się prosto na śniadanie. Były mocno pijane, nie wiem, czy czegoś im nie dodano, bo zachowywały się, jakby nie były sobą. Nastolatki zaczęły nagle postępować jak wyuzdane kobiety, siadały na tych facetach, ocierały się o nich i całowały, pozwalały się obmacywać. Następnego dnia nic z tego nie pamiętały. Gdy im opowiadałyśmy, co tam się działo, płakały, chciały wracać do domów.

      Były też inne propozycje. Organizatorzy przechwalali się, że mają dużo pieniędzy:

      – Obiecywali, że zapłacą dziewczynom, które pozwolą na siebie nasikać lub poliżą kał.

      – Któraś się skusiła?

      – O tym nic nie wiem. Nawet gdyby któraś na to poszła, to na pewno nie pochwaliłaby się innym. Była natomiast taka sytuacja, że facet z browaru zaczął się dobierać do jednej z 15-latek w jej pokoju. Broniła się. To wsadził jej głowę do klozetu i spuścił wodę. Następnego dnia ta dziewczyna wyjechała. Jednak nie wiem, czy zgłosiła gdzieś to zajście. Zdarzyło się też, że dwóch facetów się upiło i zgwałciło jedną z uczestniczek. Ona na golasa wybiegła z willi i znaleziono ją na wpół żywą nad jeziorem.

      Młoda modelka miała liczne siniaki, zadrapania i wybroczyny. Była też pod wpływem narkotyków. Zajęła się tym policja. Jednak wkrótce sprawę umorzono.

      – Te wybory od początku były bojkotowane przez wiele dziewczyn, które wycofywały się z nich na różnych etapach.

      – Ale ty ich nie zbojkotowałaś?

      – Wtedy jeszcze wierzyłam, że dorobię sobie jako hostessa. O czym zresztą cały czas przypominała mi Paulina.

      – Nie raziły cię sytuacje, gdy kazali wam lizać penisa lub kał?

      – Byłam tym przerażona, ale gdybym zadzwoniła do domu i powiedziała rodzicom, policja zrobiłaby tam nalot, bo ojciec był przecież policjantem.

      – Może tak właśnie należało zrobić dla dobra własnego i innych dziewczyn? W końcu dochodziło tam do bardzo złych rzeczy, choćby do pedofilii.

      – Wiem o tym, ale chciałam wziąć udział w tym konkursie.

      Zgrupowanie w willi detektywa-biznesmena trwało trzy dni. Wzięło w nim udział 15 dziewcząt, w finale wystąpiły 22.

      – Reszta prawdopodobnie odbywała zgrupowanie w innym miejscu. Chodziło o to, żeby nad nami panować, żeby dziewczyny się nie zbuntowały – przypuszcza Anna. – Była tam z nami Karina C., która wyglądała koszmarnie, miała trądzik i w ogóle był z niej wyjątkowy pasztet. Wtedy nikt nie zwracał na nią większej uwagi. Ale potem matka zafundowała jej serię operacji plastycznych i podsyłała bogatym facetom. Po kilku latach Karinę okrzyknięto nawet miss mojego regionu. A jej matka stała się jej osobistym sutenerem.

      Ostatniego dnia przyjechał na zgrupowanie rozradowany Rafał M. i zapytał:

      – No, jak tam, dziewczyny? Zadowolone, wszystkie przetestowane? Fajnie było?

      Żadna mu jednak nie odpowiedziała.

      Sporo do powiedzenia miała natomiast Paulina, która stwierdziła, że dziewczyny same kupowały sobie alkohol i regularnie upijały się, a organizatorzy nawet o tym nie wiedzieli.

      – Tak nie powinno być! – grzmiała przy Rafale M., który, zdaje się, przyjechał głównie po to, by zażegnać ewentualny bunt dziewczyn.

      – Szczerze mówiąc, organizatorom szykowała się wtopa – zauważa Anna. – A jemu zależało głównie na tym, by wyszkolić sobie prostytutki i potem wysyłać je do burdeli w Warszawie.

      Przed finałową galą dziewczyny ćwiczyły jeszcze choreografię w jednym z miejscowych klubów.

      – Próby trwały zwykle do późnych godzin wieczornych. Gdy wychodziłyśmy, w klubie zostawał jeszcze Rafał z niezbyt urodziwą dziewczyną. Któregoś razu usłyszałam, jak mówiła do niego, że nie będzie dalej brała w tym udziału, że nie ma już na to siły. Okazało się, że Rafał obiecał jej wejście do półfinału za seks, który codziennie uprawiali w kanciapie klubu. Do półfinału i tak nie weszła. Ale to nie była jedyna kandydatka, którą on tam obracał. Pierwsza była Alicja, najładniejsza z nas wszystkich. To ona powinna wygrać wybory, nikt co do tego nie miał wątpliwości. Jednak któregoś dnia przyłapała Rafała z tą Iloną. Nie wiem, co on w niej widział – dziwi się Anna i kontynuuje opowieść: – Wtedy Alicja przeżyła wstrząs i otworzyła się przede mną.

      – Moje poświęcenie poszło na marne. Kochałam Rafała, był moim pierwszym facetem. Na brudnej podłodze w tym pieprzonym klubie – Alicja wyrzucała z siebie bolesne wyznania. – On mi obiecał tytuł miss i wyjście stąd, z tego pizdówka, na warszawski rynek. Obiecywał za każdym razem, gdy kazał mi się rozbierać i popychał na zimną podłogę. No, wiesz po co. Obiecywał złote góry za każdym razem, gdy mnie gwałcił na zapleczu tego śmierdzącego klubu. Prawie wyłamywał mi ręce, wyrywał włosy, spełniał swoje chore fantazje, a ja myślałam tylko o tym, że wygram i stąd ucieknę.

      – Wybory ustawiono wcześniej i było wiadomo, kto wygra – wyjaśnia mi Anna.

      – Ale to ty wygrałaś, i nikt nie uwierzy, że stało się to za nic. Sama przecież mówisz, że wybory były ustawione. Opowiadasz, że inne dziewczyny robiły to czy tamto. A ty raptem wygrywasz i jesteś nietykalną dziewicą. Jak myślisz, ktoś w to uwierzy?

      – Ale tak właśnie było. Tylko że nie ja miałam wygrać te wybory, lecz Alicja, która była do szaleństwa zakochana w Rafale i robiła wszystko, co jej kazał. Łącznie z tym, że zgodziła się jechać jako ekskluzywna prostytutka do Warszawy. Wierzyła, że gdy tam popracuje, to po pewnym czasie oboje gdzieś wyjadą i założą rodzinę. Bezgranicznie w to wierzyła. Potem – gdy zobaczyła, że on zamyka się