Szczególnie niechlubny wkład w rozwój dopingu miała Niemiecka Republika Demokratyczna (NRD), w której ustanowiono państwowy nadzór (podległy naczelnemu organowi bezpieczeństwa państwa – STASI) nad stosowaniem dopingu. Motywacją było wykazanie wyższości systemu politycznego NRD dzięki zwycięstwom w rywalizacji sportowej, zwłaszcza podczas igrzysk olimpijskich. Przez lata podziwiano sukcesy sportowców ze wschodnich Niemiec, dopóki nie ujawniono pełnej prawdy, co stało u ich podstawy. Było to możliwe dopiero po rozpadzie muru berlińskiego i zakończeniu zimnej wojny. Szacuje się, że przymusowemu wspomaganiu, przede wszystkim Oral-Turinabolem (steroidem anabolicznym produkowanym przez firmę VEB Jenapharm), poddano ok. 15 tys. sportowców, którzy najczęściej przyjmowali środki dopingujące nieświadomie, przekonani, że zażywają witaminy i inne dozwolone substancje. Konsekwencją ujawnienia systemowego niedozwolonego wspomagania farmakologicznego w NRD były m.in. procesy sądowe prominentnych działaczy sportowych oraz lekarzy i trenerów, oskarżonych o organizowanie powszechnego dopingu oraz działania szkodzące zdrowiu i powodujące uszczerbek na zdrowiu. Wśród oskarżonych i skazanych znaleźli się m.in. Manfred Ewald (były szef Komitetu Olimpijskiego NRD) i Manfred Höppner (lekarz sportowy, były szef Grupy Roboczej ds. Środków Wspomagających). W 2006 r. poinformowano, że Niemiecki Komitet Olimpijski wypłaci odszkodowanie 167 sportowcom z byłej NRD, których uznano za ofiary państwowego dopingu z lat 1970–1989. W 2016 r. Bundestag uchwalił drugą ustawę o pomocy ofiarom dopingu w NRD, według której sportowcy, którzy doznali poważnych uszczerbków na zdrowiu, są uprawnieni do pomocy finansowej; utworzono nawet specjalny fundusz w wysokości 13,65 mln euro.
Kiedy wydawało się, że po utworzeniu WADA podobne jak w NRD praktyki nie będą możliwe, w grudniu 2014 r. niemiecka telewizja ARD wyemitowała dokument przygotowany przez dziennikarza śledczego Hajo Seppelta o powszechności dopingu w Rosji i korupcyjnym układzie krycia dopingu w lekkiej atletyce. Ale był to jedynie wstęp do ujawnienia ogromnej afery dopingowej w tym kraju. W 2016 r. wieloletni szef laboratorium antydopingowego w Moskwie (jak również szef laboratorium wybudowanego specjalnie do obsługi IO w Soczi) Grigorij Rodczenkow opowiedział dziennikarzom „New York Times” o systemowym dopingu w Rosji i oszustwach, których dopuszczano się przed igrzyskami w Soczi w 2014 r. i w ich trakcie. Wydarzenia te przedstawił m.in. Bryan Fogel w filmie „Ikar”, nagrodzonym w 2018 r. Oscarem za najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. Rodczenkow, w trakcie powstawania filmu, korzystając z pomocy jego twórców, wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie jest obecnie objęty ochroną świadków. WADA do przeprowadzenia stosownego śledztwa mającego zweryfikować zeznania Rodczenkowa wynajęła kanadyjskiego prawnika Richarda McLarena. Efektem jego pracy były dwie części raportu opublikowane w 2016 r. McLaren opisał różne sposoby oszustwa dopingowego Rosjan przy okazji trzech wielkich imprez: letnich igrzysk w Londynie (2012), mistrzostw świata w lekkiej atletyce w Moskwie (2013) i igrzysk zimowych w Soczi (2014). Potwierdził systematyczny, sponsorowany przez państwo, proceder niedozwolonego wspomagania farmakologicznego reprezentantów Rosji w latach 2011–2015. Miało z niego skorzystać ponad 1000 rosyjskich sportowców z 30 dyscyplin. Wśród nich było przynajmniej 12 medalistów olimpijskich z Soczi. W efekcie skandalu podjęto decyzję o niedopuszczeniu lekkoatletów oraz ciężarowców rosyjskich do udziału w IO w Rio de Janeiro i całej reprezentacji Rosji w Igrzyskach Paraolimpijskich w 2016 r. Niektóre międzynarodowe federacje sportów zimowych zadecydowały o przeniesieniu do innych krajów organizacji najbliższych mistrzostw świata lub zawodów Pucharu Świata, których gospodarzem miała być Rosja. W grudniu 2017 r. MKOl ogłosił, że Rosyjski Komitet Olimpijski nie będzie mógł zgłosić reprezentacji do uczestnictwa w Zimowych IO w Pjongczangu (2018). Wybrani sportowcy rosyjscy, w stosunku do których nie było jakichkolwiek podejrzeń o łamanie reguł antydopingowych, mogli jedynie wystartować jako „olimpijczycy z Rosji” pod flagą olimpijską.
W historii IO nie brakowało skandali związanych z dyskwalifikacjami sportowców po pozytywnych wynikach badań. Takich przypadków odnotowano już kilkaset, a olimpijskie medale z powodu stosowania dopingu odebrano już ponad 150 zawodnikom. Nie sposób jednak nie wspomnieć o jednej z najgłośniejszych afer dopingowych w historii sportu. W 1988 r., podczas IO w Seulu, za stosowanie stanozololu został zdyskwalifikowany kanadyjski sprinter Ben Johnson. Wcześniej wygrał bieg na 100 m, uzyskując wynik lepszy od rekordu świata. Po tym skandalu rząd kanadyjski powołał komisję śledczą ws. stosowania środków farmakologicznych i zakazanych praktyk mających na celu poprawę wyników sportowych. Obradom przewodniczył sędzia Charles Dubin. W raporcie podsumowującym prace komisji stwierdził on m.in., że doping stanowi największe moralne zagrożenie dla sportu i jego integralności. Komisja Dubina pracowała 11 miesięcy, przesłuchała 122 świadków i usłyszała przyznanie się do niedozwolonego wspomagania farmakologicznego z ust aż 46 sportowców. Co ciekawe, według rosyjskich mediów, już dwa lata przed IO w Seulu, podczas Zawodów Przyjaźni w Moskwie, Johnson został przyłapany na stosowaniu stanozololu przez Grigorija Rodczenkowa, ale na żądanie Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego wyniki testu zostały utajnione.
Od 2004 r. kontrola dopingu znacząco wpłynęła nawet na statystyków i kronikarzy sportowych. Ma to związek z wprowadzonym przez WADA przepisem, że próbki pobrane podczas kontroli mogą być przechowywane i ponownie analizowane w ciągu 10 lat od daty pobrania (początkowo było to osiem lat). Od tego czasu konieczność uaktualniania wyników imprez sportowych i ich medalistów zdarza się dość często. Przykładowo, w trakcie IO w Londynie (2012) ujawniono tylko jeden przypadek dopingu, ale po powtórnych analizach części próbek pobranych wówczas od uczestników igrzysk stosowanie dopingu udowodniono już ok. 60 sportowcom. Do tego doszła konieczność anulowania wyników tym zawodnikom, którzy w Londynie nie powinni w ogóle wystartować, bo wcześniej stosowali doping, ale dopiero reanaliza ich próbek po latach potwierdziła ten fakt.
W gronie sportowców zdyskwalifikowanych wskutek pozytywnych wyników kontroli dopingu tuż przed lub podczas IO są także Polacy. W Montrealu (1976) byli to zwycięzca wagi lekkiej w podnoszeniu ciężarów Zbigniew Kaczmarek i dyskobolka Danuta Rosani, w próbkach których wykryto syntetyczne SAA. W Pekinie (2008) w organizmie kajakarza Adama Seroczyńskiego stwierdzono klenbuterol (patrz rozdz. 27: „Doping nieświadomy”). Do startu w igrzyskach w Rio de Janeiro (2016) w ostatniej chwili nie dopuszczono zawodników podnoszenia ciężarów, braci Tomasza i Adriana Zielińskich, za pozytywny wynik na obecność nandrolonu. Adrian miał w Brazylii bronić tytułu mistrza olimpijskiego. Z kolei podczas zimowych igrzysk zdyskwalifikowano: w Calgary (1988) hokeistę Jarosława Morawieckiego (za testosteron), w Vancouver (2010) biegaczkę narciarską Kornelię Marek (za erytropoetynę), a w Soczi (2014) bobsleistę Daniela Zalewskiego (za stymulant – N,α-dietylofenyloetyloaminę).
Ciekawostką jest fakt, że od momentu wprowadzenia systematycznych kontroli tylko w trakcie jednych letnich IO nie odnotowano przypadków stosowania dopingu. Miało to miejsce w 1980 r. w Moskwie. Jednak ponowne badania próbek pobranych od uczestników igrzysk, wykonane wspólnie przez laboratoria w Kolonii i St. Petersburgu pod nadzorem prof. Manfreda Donike, wykazały u ok. 2% badanych mężczyzn i u 7% kobiet (szczególnie pływaczek i lekkoatletek) wyraźne podwyższone stężenie testosteronu w moczu. Jedynym wyjaśnieniem tego fenomenu było użycie przez sportowców syntetycznych preparatów testosteronu. Endogenne SAA, ze względu na brak metod umożliwiających udowodnienie ich stosowania, nie były wówczas wymienione na liście substancji zabronionych w sporcie. Dopiero wyniki wspomnianych badań spowodowały wprowadzenie na tę listę także testosteronu oraz opracowanie metod wykrywania dopingu związkami endogennymi. Donike był jedną z najsłynniejszych postaci światowego systemu zwalczania dopingu, zwanym często przez media „papieżem antydopingu”. W latach 1979–1995 był kierownikiem Instytutu Biochemii Niemieckiego Uniwersytetu Sportowego w Kolonii, a także