Syntezy i niuanse. Janusz Dobieszewski. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Janusz Dobieszewski
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Философия
Год издания: 0
isbn: 9788324229512
Скачать книгу
pojawiło się za sprawą rozwoju ducha, podmiotowości, „życia”, wreszcie partii demokratycznej), afirmującej pozytywność przeciw negatywności, a więc przez negatywność (wobec demokratów) się potwierdzającej. Postawa reakcjonistów nie może być postrzegana w tej sytuacji jako wyrastająca z obskurantyzmu, ale już raczej „z bogactwa i pełni natury ludzkiej”93; ich władza nie jest przypadkowym zdarzeniem jeszcze nierozumnej historii, jest raczej wynikiem „niedomagań partii demokratycznej, która nie doszła jeszcze do afirmującej świadomości swej zasady”94 – zasady demokratycznej. Reakcjoniści – napisze Bakunin – „dążą do tego, aby rzeczywiście chcieć dobra, co więcej, (…) powołani zostali do dobra, (…) i tylko niepojęty przypadek sprawił, iż nie poszli za swym prawdziwym przeznaczeniem”; są oni „godni współczucia, gdyż źródło ich dążeń jest zawsze uczciwe”95; a jest nim totalność nie-rozdwojona (przed-rozdwojona, jeszcze-nie-rozdwojona), której szukają w przeszłości, nie ufając w możliwość totalności w przyszłości (po-rozdwojonej, już-nie-rozdwojonej).

      Ten szacunek czy nawet podziw Bakunina dla reakcjonistów odnosi się wszakże jedynie do reakcjonistów konsekwentnych, natomiast z pogardą pisze on o reakcjonistach ugodowych, szukających kompromisu między partią reakcyjną a partią demokratyczną. Są oni w istocie pozbawieni zasad, uczciwości teoretycznej, nie są w stanie wznieść się do poziomu sensu dziejów, ducha dziejów, totalności procesu historycznego, poprzestają na doraźnym szukaniu prawdy „pośrodku”, na nieustannym „kleceniu” jakichś norm życia społecznego, sprowadzających się do „w pewnym stopniu tak, ale…” (choć też zdaje się Bakunin dostrzegać korzystną koniunkturę dla ugodowców – „są dziś partią potężną, a nawet najpotężniejszą”96). Sens manewru teoretycznego (a i politycznego) ugodowców polega na odizolowaniu od siebie momentu negatywnego (demokraci) i pozytywnego (reakcjoniści) przeciwieństwa, na jakimś przypisaniu każdej ze stron tego przeciwieństwa autonomii, totalności – choć sens ich istnienia polega przecież na wzajemnym i negatywnym zapośredniczeniu swego istnienia i realnym istnieniu tylko w tym wzajemnym negatywnym „zblokowaniu” („ich wzajemne wykluczanie się stanowi ich naturę”97, człony przeciwieństwa zakładają się negatywnie, a nie pozytywnie) – a następnie na owym „kleceniu” z wypranych z treści i życia biegunów stron przeciwieństwa jakiejś lepszej, pragmatycznej, „realistycznej” totalności „złotego środka” – tak jakby, patrząc od strony negatywności, „to, czego całym życiem jest niszczenie [partia demokratyczna – J.D.], mogło w sposób zewnętrzny pogodzić się z tym, co zgodnie ze swoją wewnętrzną naturą musi niszczyć”98. Taktyka ugodowców to zgniły kompromis negujący sam sens istnienia każdej ze stron opozycji, a następnie traktowanie tych zanegowanych („znicościowanych”) stron opozycji jako „substancjalnego materiału” kompromisowego uśredniania, co polega w wymiarze już empiryczno-politycznym na ugłaskiwaniu reakcjonistów, iż „macie rację, ale uczyńcie trochę miejsca dla demokratów, by ich uspokoić”, a demokratów, iż „macie rację, ale uczyńcie trochę miejsca dla reakcjonistów, bo przecież nie sposób ignorować realności ich istnienia”. Istotny zaś sens owych manewrów ugodowców polega na nieskończonym utrwalaniu przeciwieństwa partii reakcyjnej i partii demokratycznej poprzez wygospodarowanie sobie pozbawionego treści i określoności „złotego środka”, mistyfikowanego jako pełniejsza totalność.

      Kluczem do rzeczywistego rozwiązania przeciwieństwa partii demokratycznej i partii reakcyjnej jest u Bakunina wykraczająca poza to przeciwieństwo (a nie manipulująca nim, jak ugodowcy), znosząca je zasada demokratyczna. Rozwiązanie to – realnie i historycznie istotne rozwiązanie – nastąpi, gdy demokracja „zrozumie, że jest religią”, a nie tylko partią; gdy „przeniknie się swą zasadą [zasadą demokratyczną – J.D.] w myśleniu i rozumowaniu” oraz „stanie się jej wierna także w rzeczywistym życiu”99; gdy nastąpi „przeobrażenie się partii demokratycznej w sobie samej”, przeobrażenie jakościowe, dzięki któremu „wszystkie współczesne dysonanse stopią się w harmonijną całość”100. To zaś doprowadzi „do zniesienia nas samych [partii demokratycznej – J.D.] jako jednostronnej, tylko politycznej egzystencji” i wzbogacenie jej o działanie religijne – „religijne w sensie wolności, której jedynym prawdziwym wyrazem jest sprawiedliwość i miłość”101. Zasada demokratyczna poszerza czy przeobraża sens negatywności (negacji) – pozostając wszakże negatywnością, gdyż zasadą ruchu, zmiany, rozwoju – jako już teraz „afirmacji znoszącej zarówno to, co negatywne, jak i to, co pozytywne”102. Temu zasadniczemu, głębokiemu, historycznemu zwrotowi dokonującemu się w partii demokratycznej w stronę zasady demokratycznej nadaje Bakunin sens i wagę przypominające niemal prawosławną ideę przebóstwienia, będącą później jednym z najważniejszych motywów rosyjskiej filozofii religijnej (będzie to „przeobrażenie jakościowe, nowe, żywe i twórcze objawienie, nowe niebo i nowa ziemia”103), choć z drugiej strony było to właściwie tylko hasłowe – nierozwinięte teoretyczne – ujecie zasady demokratycznej (i negacji nie-jednostronnej, afirmatywnej, „miłosnej”), w którym dokonywało się przesunięcie ciężaru problemu w stronę obszaru praktyki – uznanie, że „przeciwieństwo jest najgłębszą istotą nie tylko wszystkich poszczególnych, określonych teorii, lecz teorii w ogóle”, i dlatego „doprowadzenie jej do końca jest jej samorozwiązaniem się i przejściem w nowy, praktyczny świat”104, i które to ujęcie przynosi pewien zawód, nawet jeśli zdaje się brzmieć w duchu Cieszkowskiego (i jego filozofii czynu).

      Zasada demokratyczna – jak już wiemy – nakazuje nowe spojrzenie na negację, nowe w stosunku do jednostronnej i wykluczającej (wobec tego, co pozytywne) jej obecności w partii demokratycznej. Negacja „z poziomu” zasady demokratycznej znosi opozycję negatywności i pozytywności (zachowując je oczywiście w sobie jako swoje momenty), ale też pozwala na nowo spojrzeć na opozycję jednostronnej pozytywności i jednostronnej negatywności. Otóż we wszystkich tych sytuacjach, choć nie z tą samą przejrzystością, mamy do czynienia – zdaniem Bakunina – z nierównorzędnością stron opozycji tego, co negatywne, i tego, co pozytywne: „przeciwieństwo nie oznacza równowagi, lecz przewagę momentu negatywnego, który jest decydującym momentem przeciwieństwa. Jedynie moment negatywny, jako określający życie tego, co pozytywne, zawiera w sobie totalność przeciwieństwa”105. Odnosi się to zarówno do negacji w zakresie zasady demokratycznej, która niesie w sobie moment afirmatywny w jego ruchu, rozwoju, żywej realności, jak i do negacji w opozycji partii reakcyjnej i partii demokratycznej, gdzie negacja zajmuje pozycję uprzywilejowaną jako aktywność, „walka o swoje” obydwu stron opozycji, jako ich dążenie do wzajemnego wykluczenia, nadające im treść i realną żywotność. Duch życia, zmiany, negacji, rewolucji niczym Heglowski „kret ryje pod ziemią”106 zawsze tymczasowej pozytywności (reakcyjności).

      I to dopiero w tym kontekście należy przywoływać najsłynniejsze, finalne zdanie Reakcji w Niemczech, obecne do dziś nawet w świadomości potocznej (a służące zazwyczaj egzaltowanym moralistom do ogrzania się w etycznej szlachetności swego oburzenia – oburzenia bezwzględnie negującego frazę Bakunina), że „Radość niszczenia jest zarazem radością tworzenia” Скачать книгу


<p>93</p>

Tamże, s. 129.

<p>94</p>

Tamże, s. 130.

<p>95</p>

Tamże, s. 135, 136.

<p>96</p>

Tamże, s. 139.

<p>97</p>

Tamże, s. 142.

<p>98</p>

Tamże, s. 131.

<p>99</p>

Tamże, s. 129.

<p>100</p>

Tamże, s. 130–131.

<p>101</p>

Tamże, s. 135.

<p>102</p>

Tamże.

<p>103</p>

Tamże, s. 131.

<p>104</p>

Tamże, s. 140–141.

<p>105</p>

Tamże, s. 143.

<p>106</p>

Tamże, s. 153.