Strategia dla Polski. Отсутствует. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Отсутствует
Издательство: Автор
Серия:
Жанр произведения: О бизнесе популярно
Год издания: 0
isbn: 978-83-01-20615-4
Скачать книгу
było dobrym sygnałem. Został wznowiony w ten sposób dialog społeczno-zawodowy zerwany w okresie rządu PO–PSL. Pojawiła się okazja, aby powrócić do znanych już postulatów: autonomizacji dialogu odnoszącego się do układów zbiorowych pracy. Jednocześnie dialog na poziomie krajowym należałoby silnie związać z kwestią konkurencyjności gospodarki.

      Ale jednocześnie potrzebna jest równorzędna Rada Dialogu Obywatelskiego, której prace powinny koncentrować się nie na kwestiach gospodarczych, ale społeczno-rozwojowych, w tym rozwoju terytorialnego. Jeśli do tego dołączyć zmodyfikowane, usprawnione działanie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, to zarysowuje się przyszłość dialogu społecznego w Polsce rozpartego na trzech filarach. Problem w tym, aby już teraz pomyśleć nie tylko o procedurach i strukturach, ale również o celowości i sensie dialogu. A to wymaga sformułowania i poddania debacie nowych koncepcji rozwojowych Polski. Wymaga też wygenerowania przestrzeni publicznej, w tym takich jej form społecznych i infrastrukturalnych, które wspomagać będą dialog. Mam na myśli zwłaszcza kwestię mediów publicznych i instytucjonalizacji mediacji społecznej.

      Kształtowanym obecnie formom dialogu od początku trzeba też nadać europejski wymiar, ponieważ w dialogu europejskim w zasadzie nas nie ma, na co wskazuje sposób rozgrywania sprawy minimalnej stawki godzinowej dla kierowców, którą ustanowiły na swoim terytorium władze niemieckie.

      W prowadzeniu dialogu społecznego niezbędna jest równowaga między jego ukierunkowaniem na regulowanie konfliktów społecznych a zorientowaniem na rozwiązywanie trudnych problemów społecznych i formowanie partnerstwa dla rozwoju. I jedno, i drugie jest potrzebne, z tym, że to pierwsze powiedzie się tym lepiej, im bardziej rozwinie się to drugie.

      Z tego punktu widzenia fundamentalną przeszkodą w umocnieniu dialogu społecznego w Polsce jest nieprzygotowanie podmiotów władzy publicznej do dialogu, niski poziom przywództwa politycznego i gotowości do partnerstwa. Aby dialog mógł być intensywny i skuteczny, władza polityczna, szczególnie rząd, musi: (1) mieć jasną wizję rozwoju Polski i konkretną agendę jej urzeczywistnienia, (2) przestrzegać reguł i (3) dotrzymywać zobowiązań. Tylko tyle i aż tyle. Przestrzenią dialogu obywatelskiego musi być myślenie i działanie na rzecz rozwoju. Bez tego polityka staje się tylko grą o władzę.

      Niska skuteczność w rozwiązywaniu problemów społecznych wynika z tego, że agenda rządowa była i jest nadmiernie skoncentrowana na konfliktach przemysłowych i pracowniczych. To odzwierciedla występującą w Polsce nadreprezentatywność grup zorganizowanych i silnych. Natomiast po drugiej stronie praktycznie są nieobecne społeczne reprezentacje wielu grup ludzi słabszych i wykluczonych.

      Przytłoczeni wciąż problemami i konfliktami ery przemysłowej my, jako społeczeństwo, nie potrafimy skutecznie podjąć problemów cywilizacji informacyjnej. W konsekwencji zróżnicowany dostęp do wykształcenia, kultury i informacji staje się czynnikiem wykluczenia i dezintegracji. Zajmując się grupami interesu ukształtowanymi w odchodzącej epoce, nie znajdujemy – jako państwo i społeczeństwo – zasobów i energii, aby przeciwstawić się tym czynnikom dyskryminacji, których utrwalenie zahamuje rozwój Polski.

      Dialog trójstronny, korporatystyczny nie jest pozytywnym przykładem partnerstwa na rzecz rozwoju. Taki model dialogu społecznego jest już przeżytkiem, przede wszystkim dlatego, że ani pracodawcy, ani związki zawodowe nie stanowią sił społecznych decydujących o rozwoju. Reprezentują interesy typowe dla gospodarki ery produkcyjnej, przemysłowej. Dzisiaj dialog dla rozwoju należałoby budować z udziałem bardzo wielu różnych partnerów, wyrażających interesy typowe dla cywilizacji informacyjnej i gospodarki opartej na wiedzy, w której własność środków produkcji nie ma aż tak fundamentalnego znaczenia, ważniejsze stają się intelektualne prawa własności.

      Partnerstwo dla rozwoju

      Rozwój wymaga partnerstwa, a rynek instytucjonalnej obudowy. Nie ma instytucji rynkowych poza społecznymi aktorami. A w związku z tym także i w polityce gospodarczej następuje oczywiste przesunięcie akcentu – z tradycyjnych działań, które są działaniami regulacyjnymi, działaniami wokół kształtowania pewnego parametrycznego układu, w kierunku zdolności do koordynacji programowej, do kreowania aktorów i sił, które w swoim własnym interesie dążą do potrzebnych zmian. Tak na przykład dzieje się w zakresie innowacyjności, której nie da się wywołać wyłącznie przez działanie państwa. Pojęcie partnerstwa publiczno-społecznego implikuje trzy różne role społecznych partnerów władzy publicznej: (1) konsultantów rozwiązań, (2) współtwórców polityki, (3) uczestników porozumienia, którzy będą wdrażać przyjęte programy. Szczególnie zależało mi na kreowaniu zdolności partnerów społecznych do wypełniania tej trzeciej roli.

      Z kolei polityka strukturalna oznacza dla mnie cztery typy działań: (1) wprowadzanie zmian systemowych (legislacja), (2) uruchamianie dużych przedsięwzięć rozwojowych, (3) kreowanie nowych idei odnoszących się do rozwoju gospodarczego, (4) partnerskie współdziałanie z kluczowymi aktorami rozwoju. W prowadzeniu takiej polityki gospodarczej napotyka się intelektualne (mentalne) bariery. Trzy z nich wydają mi się najważniejsze.

      Pierwsza to makroekonomiczna wąskowzroczność. Oponowałem przeciw utrwalonemu przekonaniu, że w polityce gospodarczej najważniejsze są cele makroekonomiczne. Twierdziłem: ostre makroekonomiczne wymogi jako ramy prowadzenia polityki – tak, ale makroekonomiczne cele jako orientacja w polityce gospodarczej – nie. Celem polityki gospodarczej nie może być wejście do strefy euro bez liczenia się z konsekwencjami i zdolnością do utrzymania się w tej strefie. Bo wejść można, tylko jaką rolę tam odegramy?

      Druga bariera to proste przeciwstawianie wydatków socjalnych i rozwojowych. Pytałem o logikę twierdzenia: „na pomoc społeczną – nie, ale na górnictwo – tak”. Co jest rozwojowego w naszym postępowaniu wobec sektora górnictwa? Jeżeli poważnie dyskutujemy o takich kategoriach strukturalnych, jak kapitał ludzki czy kapitał społeczny, to nie jest ważny dział, w którym ponoszone są wydatki, lecz wyłącznie celowość i efektywność tych wydatków.

      Trzecia to ambicjonalny, kapryśny radykalizm – znak firmowy polskich reform. Każdy ambitny minister ma swoją reformę i każdy chce być wielkim reformatorem. Optowałem na rzecz zorganizowanych i spójnych działań, które nie sprowadzałyby się do fali wymuszonych dostosowań i cięć wydatków. Opowiadałem się za głębokim, stopniowym i konsekwentnym wprowadzaniem zmian, a sprzeciwiałem się miotaniu się – jak w przypadku służby zdrowia – od ściany do ściany i negowaniu wszystkiego tylko dlatego, że zrobili to poprzednicy z innego politycznego obozu. Stale podkreślałem też, że należy zajmować się rozwiązywaniem problemów, a nie załatwianiem spraw, ponieważ załatwianie spraw nigdy samo z siebie nie prowadzi do rozwiązywania problemów.

      Nauki społeczne i polityka gospodarcza

      Uważałem i nadal uważam, że główną barierą w prowadzeniu polityki strukturalnej nie są owe obciążenia mentalne, lecz wadliwe rozwiązania instytucjonalne. Najistotniejsze ograniczenia wiążą się z takimi kwestiami, jak jakość rządzenia, ład instytucjonalny i mechanizm decyzyjny. Ministerialne doświadczenie rządowe (rola uczestnika) pozwoliło mi sformułować kolejne konkluzje na temat prowadzenia polityki społeczno-gospodarczej:

      1. Jeśli ktoś stara się zrobić coś w życiu publicznym, nie powinien koncentrować uwagi na zmianach legislacyjnych, które mają wskazywać czy nakazywać określone zachowanie. Ważniejsze jest wyzwolenie wyobraźni, kreatywności i aktywności ludzi.

      2. Sens angażowania nauk i badaczy społecznych w politykę wiąże się z dychotomią obserwacji i uczestnictwa w rozwiązywaniu dylematu: jak być równocześnie obserwatorem i uczestnikiem, to bowiem implikuje koewolucję myśli i praktyki.

      3. Jeśli badacz społeczny chce wywołać zmianę społeczną, powinien przede wszystkim koncentrować wysiłki