Strategia dla Polski. Отсутствует. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Отсутствует
Издательство: Автор
Серия:
Жанр произведения: О бизнесе популярно
Год издания: 0
isbn: 978-83-01-20615-4
Скачать книгу
J.W. (2017), Co to jest populizm?, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa.

      Skrzypczyńska E., Polska w GATT/WTO, Poznań 2012, https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/4680/1/Skrzypczy%C5%84ska%2C%20PP%201–2012.pdf, dostęp: 7.01.2019.

      Snyder T. (2018), The Road to Unfreedom: Russia, Europe, America, Tim Duggan Books, New York.

Źródła prawne

      „Strategia dla Polski” (1994), dokument przyjęty przez Sejm RP 24 czerwca 1994 roku.

      Rozdział 4

      „Strategia dla Polski”: na ratunek polskiej transformacji

      Domenico M. Nuti

      Wprowadzenie

      Po drugiej wojnie światowej, w 1946 roku, Polska stała się członkiem Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego, ale po przyjęciu radzieckiego modelu ekonomicznego oraz politycznego wycofała się z obydwu instytucji w 1950 roku. W czerwcu 1986 roku Polska została ponownie przyjęta do Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego. We wrześniu 1986 roku do Polski wysłano pierwszą misję Banku Światowego, której celem było zbadanie stanu gospodarki Polski oraz panujących trendów. Na jej czele stanął dr Timothy King, wyższy urzędnik bankowy oraz były wykładowca Uniwersytetu Cambridge w zakresie rozwoju gospodarki. Uczęszczałem na jego zajęcia, będąc doktorantem, później staliśmy się kolegami z Wydziału Ekonomii. Znał mnie, wiedział o moich badaniach poświęconych polskiej gospodarce oraz znajomości języka polskiego, więc zwerbował mnie na członka tej misji. Po ponad miesięcznym pobycie w Polsce spędziliśmy kolejne trzy miesiące w Waszyngtonie, opracowując Raport, który tak naprawdę napisałem ja.

      Znałem już wtedy publikacje Grzegorza W. Kołodki, ale nigdy nie spotkałem go osobiście. Podczas jednej z kolejnych misji Banku Światowego w Warszawie, w 1989 roku, poszedłem spotkać się z nim w Ministerstwie Finansów, a konkretnie w Instytucie Finansów, którego był ówcześnie dyrektorem. Nie byłem wcześniej umówiony, a on oczywiście był bardzo zajęty, ale przyjął mnie niezwykle uprzejmie i w rezultacie odbyliśmy bardzo długie i bardzo owocne spotkanie. To była przyjaźń od pierwszego wejrzenia, oparta na wspólnych teoretycznych podstawach ekonomicznych (Keynesian-Kaleckian) oraz na podobnych socjaldemokratycznych wartościach politycznych. To był początek naszej głębokiej i bardzo produktywnej relacji, którą kontynuowaliśmy w czasach Instytutu Europejskiego, przewodniczyłem wtedy jego Wydziałowi Ekonomicznemu i prowadziłem seminaria magisterskie z zakresu porównawczych systemów gospodarczych. Grzegorz brał w nich udział jako wykładowca i gość naukowy; zaprosiłem go na kilka konferencji organizowanych przeze mnie w Instytucie w ramach projektu badawczego finansowanego przez Komisję Europejską ds. Stosunków Gospodarczych Wschód–Zachód. Dzięki kilku kolejnym misjom do Polski, zorganizowanym przez m.in. takie instytucje jak Międzynarodowa Organizacja Pracy oraz Europejska Komisja Gospodarcza, miałem kolejne okazje do spotkania z G.W. Kołodką.

      W grudniu 1989 roku, kiedy w Polsce i całym bloku państw socjalistycznych rozpoczął się proces transformacji, António Costa, dyrektor generalny Komisji Monetarnej (DG-II), która finansowała mój projekt badawczy w Europejskim Instytucie Uniwersyteckim, zaprosił mnie do przyłączenia się do Komisji Europejskiej w charakterze doradcy ds. Europy Środkowo-Wschodniej. Jego następca Giovanni Ravasio mianował mnie ponownie i w ten sposób spędziłem cztery lata w Brukseli w takim właśnie charakterze. Spotkałem się wtedy z Grzegorzem kilkukrotnie, angażując go w badania, zapraszając do dyskusji i publikacji dotyczących transformacji w ramach działań DG-II.

      W 1993 roku opuściłem Brukselę i dołączyłem do London Business School, gdzie przez kolejnych dziesięć lat byłem profesorem wizytującym. W Polsce Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) i Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL) z miażdżącą przewagą wygrały wybory i stworzyły koalicję rządową z premierem Waldemarem Pawlakiem (PSL) na czele. G.W. Kołodko rozpoczął negocjacje z rządem w kwestii jego mianowania na ministra finansów i przesłał mi projekt dokumentu z 38 tezami na temat długoterminowych polityk, które powinny ukształtować polską transformację w kierunku stabilności i dobrobytu, pozwalając doganiać resztę Europy. Obszernie skomentowałem ten ambitny projekt, o czym świadczy wzrost liczby tez do 44, również w wyniku mojego zaangażowania i komentarzy. Ten projekt miał stać się „Strategią dla Polski”.

      Ostatecznie Grzegorz nie został wówczas mianowany ministrem finansów, ponieważ domagał się też pełnienia funkcji pierwszego wicepremiera odpowiedzialnego za gospodarkę, aby zdobyć władzę niezbędną do realizacji nowego kursu. Marek Borowski został ministrem finansów, ale już w lutym musiał zrezygnować po podjęciu decyzji o prywatyzacji banków na kiepskich warunkach, dzięki którym inwestorzy skorzystali z natychmiastowych dużych zysków kapitałowych; w kwietniu Grzegorz został mianowany ministrem finansów i pierwszym wicepremierem na własnych warunkach.

      „Strategia dla Polski” została oficjalnie ogłoszona, a 44 tezy stały się rdzeniem polityki rządu. Zostałem powołany na doradcę wicepremiera-ministra G.W. Kołodki, najpierw jako prywatny, a następnie bardzo szybko pod patronatem Komisji Europejskiej, która finansowała moje koszty podróży i pracy. Współpracowałem z Grzegorzem w latach 1994–1997 (który zachował swoją pozycję w kolejnych rządach z Józefem Oleksym i Włodzimierzem Cimoszewiczem w roli premierów), następnie w 1998 roku z jego następcą Markiem Belką, a następnie ponownie w latach 2002–2003 w czasie drugiej kadencji G.W. Kołodki jako ministra finansów i pierwszego wicepremiera rządu pod kierownictwem Leszka Millera. W sumie spędziłem prawie pięć lat, pracując jako doradca ekonomiczny polskiego rządu w ramach sponsoringu Komisji Europejskiej.

      Zdumiewająca wydajność pracy G.W. Kołodki utrudniała życie wszystkim współpracownikom – rozpoczynał pracę przed godziną 7.00, pomijał posiłki, pozostawał w biurze do późnych godzin nocnych. I był całkowicie zdolny do zażądania notatek do następnego dnia ze wszystkim, co było wiadomo o konsekwencjach przyjęcia euro (prawdziwa historia). Ale nauczyłem się radzić sobie z tego rodzaju prośbami, pracując w Brukseli, gdzie kiedyś poinformowano mnie, że prezydent Jacques Delors leci do Pragi następnego dnia, a o godzinie 17.00 chce mieć trzystronicową notatkę ze wszystkim, co powinien wiedzieć o Czechosłowacji (kolejna prawdziwa historia). Więc nigdy nie wpadłem w panikę i jakoś zarządzałem moimi zadaniami.

      Współpraca z Markiem Belką była całkowicie inna. Marek, którego dobrze znałem już z jego pracy z zakresu ekonomii przemysłowej, dał mi bardzo konkretny temat do przedstawienia w raporcie w ciągu jednego lub dwóch miesięcy, dzięki czemu pracowałem z większą przyjemnością i nieco rzadziej odwiedzałem Warszawę. Moje drugie zetknięcie z Grzegorzem, w latach 2002–2003, dla odmiany było jeszcze bardziej szalone niż pierwsze, ale być może bardziej ekscytujące ze względu na przygotowania do przystąpienia Polski do UE w 2004 roku.

      Dałem Grzegorzowi trzy rady: proste zasady egzystencjalne; porady dotyczące sposobu reagowania na bieżące wydarzenia, polityczne i gospodarcze, krajowe i międzynarodowe; oraz porady dotyczące długoterminowych kwestii politycznych, takich jak euro, reforma emerytalna czy polityka fiskalna. Proste, egzystencjalne zasady brzmiały: nigdy się nie poddawaj; nigdy nie rezygnuj, zamiast tego zrób coś tak oburzającego, że doprowadzi cię to do zwolnienia; nigdy nie dawaj żadnemu ministrowi pieniędzy, po prostu daj im tylko niewielką sumę, o którą będą musieli walczyć między sobą.

      Grzegorz był wyjątkowo nieustępliwy i wytrwały w realizacji swoich celów, nigdy się nie poddawał. Rezygnował tylko wtedy, gdy nie miał innego rozsądnego wyboru, mając na względzie zmiany w równowadze polskiej władzy politycznej. I stawiał jedno ministerstwo przeciw innym, obserwując beznamiętnie i z pewną dozą złośliwości wynik walki.

      W reakcji