Pozytywna dyscyplina. Jane Nelsen. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Jane Nelsen
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Публицистика: прочее
Год издания: 0
isbn: 978-83-63860-17-2
Скачать книгу
wszystkich ludzi, bez względu na rasę, płeć i wiek, na długo, zanim stało się to modne. Swoją pracę kontynuował już poza granicami ojczyzny, którą, jako Austriak żydowskiego pochodzenia, zmuszony był opuścić w wyniku nazistowskich prześladowań.

      Bliskim współpracownikiem Adlera był Rudolf Dreikurs i to właśnie on przyczynił się do rozwoju psychologii adlerowskiej po jego śmierci w 1937 roku. Książki autorstwa i współautorstwa Dreikursa pomagają rodzicom i nauczycielom zrozumieć praktyczne zastosowanie teorii Adlera, a tym samym przyczyniają się do poprawy ich relacji z dziećmi w domu i szkole (zajrzyj do sekcji Polecane lektury).

      Dreikursa martwiło to, że wielu dorosłych chcących postępować zgodnie z jego sugestiami nie rozumie pewnych podstawowych koncepcji. Ten brak zrozumienia powodował, że wypaczali stosowane przez siebie techniki i wykorzystywali je po to, by pokonać, a nie zjednać sobie dzieci. Sięgając po kary oraz inne metody kontroli, dorośli pokonują dzieci. Zjednują je sobie natomiast szacunkiem, czyli jednoczesną uprzejmością i stanowczością oraz wiarą w ich zdolność do współpracy oraz wkładu. To wymaga od rodziców nieustannego stosowania zachęty oraz poświęcenia czasu na uczenie swojego potomstwa podstawowych umiejętności życiowych.

      Pokonywanie dzieci czyni z nich przegranych. Przegrana, ogólnie rzecz biorąc, powoduje, że dzieci stają się buntownicze lub ślepo posłuszne. Żadna z tych cech nie jest pożądana. Zjednywanie sobie dzieci oznacza pozyskiwanie ich dobrowolnej współpracy.

      Przykładem niezrozumienia podstawowych idei pozytywnej dyscypliny jest powszechna praktyka okraszania logicznych konsekwencji upokorzeniem, w błędnym przekonaniu, że dziecko nie uczy się niczego, jeśli w wyniku popełnianych błędów nie cierpi. To prawda, że upokorzenie może motywować dziecko do poprawy, ale za jaką cenę? Przede wszystkim cierpi na tym jego poczucie własnej wartości. Zdarza się też, że dziecko stara się nieustannie zadowolić innych lub uzależnia się od ich aprobaty i buduje przekonanie, że jego wartość zależy od zewnętrznej akceptacji. Może unikać podejmowania ryzyka w obawie przed porażką. Tylko od dorosłych zależy, czy częścią procesu uczenia się będą wina, wstyd, ból i czy reakcja dorosłego nie zniechęci dziecka i nie wpłynie na zaniżoną samoocenę. Może jednak lepiej oprzeć proces uczenia się na empatii, zachęcie, bezwarunkowej miłości i wsparciu dorosłych, które ułatwiają rozwijanie umiejętności życiowych i budują zdrowe poczucie własnej wartości?

SAMOOCENA – POJĘCIE DOŚĆ ZŁUDNE

      Skoro samoocena i poczucie własnej wartości zostały już wspomniane, warto zastanowić się nad ich znaczeniem, choć nawet eksperci nie są zgodni, jak należy je definiować. Swego czasu byłam członkiem Kalifornijskiej Grupy Roboczej ds. Samooceny i z ciekawością przysłuchiwałam się debatom dotyczącym definicji tego słowa.

      Moim zdaniem skrzywdziliśmy dzieci przekonaniem, że możemy ofiarować im dobrą samoocenę. Środkiem do tego celu były i są pochwały, naklejki z uśmiechniętą buzią czy też nazywanie dziecka „najważniejszą osobą dnia”. Oczywiście wszystko to może być dobrą, nieszkodliwą zabawą, pod warunkiem, że dziecko nie uzależni poczucia własnej wartości od zewnętrznych opinii. Jeśli to zrobi, może starać się nieustannie zadowalać innych lub szukać ich aprobaty. Nauczy się szukać potwierdzenia słuszności swoich działań na zewnątrz, zamiast ufać sobie. Rozwinie „obcoocenę” zamiast samooceny.

      Czy zauważyłeś, jak iluzoryczna potrafi być samoocena? Jednego dnia myślisz o sobie w samych superlatywach. Drugiego popełniasz błąd, krytykujesz się lub słyszysz krytyczne uwagi od innych i… twoją dobrą samoocenę trafia szlag.

      Największą przysługę oddajemy dziecku, kiedy uczymy je ufać własnej ocenie (więcej o tym w rozdziale siódmym), zamiast polegać na pochwałach i opinii osób trzecich. Dorośli mogą wspierać ten proces poprzez nieustanne przypominanie, że błędy są wspaniałą okazją do nauki. Doświadczając porażek, dziecko samo „kombinuje”, jak rozwiązać podobne problemy w przyszłości. Staje się wytrzymałe i łatwiej radzi sobie ze wzlotami i upadkami w życiu. Najwięcej korzyści dzieci odnoszą wtedy, kiedy myślą o sobie pozytywnie, mając wkład w życie rodziny, szkoły i społeczności. Kluczem jest poczucie przynależności i znaczenia.

      Jeden z moich ulubionych rysunków z serii Fistaszki przedstawia Lucy, która pyta Linusa:

      – Jak było dziś w szkole?

      – Nie byłem. To znaczy byłem. Otworzyłem drzwi i zapytałem, czy ktoś mnie potrzebuje. Ponieważ nikt nie odpowiedział, poszedłem do domu.

      Dzieci potrzebują poczucia, że są potrzebne.

      Mocne poczucie własnej wartości oraz umiejętność radzenia sobie ze złudną naturą samooceny wspierane są przez siedem ważnych przekonań i umiejętności, omówionych w rozdziale pierwszym. Pierwszym krokiem do stworzenia atmosfery sprzyjającej ich nauce jest zjednywanie sobie dzieci, a nie pokonywanie ich.

ZJEDNYWANIE SOBIE DZIECI

      Dziecko czuje się zachęcone, kiedy uważa, że rozumiesz jego punkt widzenia. Jeśli poczuje się zrozumiane, będzie bardziej skore wysłuchać cię i zastanowić się nad rozwiązaniem problemu. Pamiętaj – jeśli ty wysłuchasz dziecko, ono chętniej wysłucha ciebie. Cztery kroki do współpracy to świetny sposób na stworzenie atmosfery, w której dzieci są gotowe słuchać i współpracować.

CZTERY KROKI DO WSPÓŁPRACYWyraź zrozumienie dla uczuć dzieckaUpewnij się, co faktycznie czuje. Niczego nie zakładaj Okaż empatię. Empatia nie oznacza, że akceptujesz i godzisz się na zachowanie dziecka; pokazuje tylko, że rozumiesz jego perspektywę. Możesz też podzielić się własnym doświadczeniem i opowiedzieć o sytuacji, w której czułeś się lub zachowałeś podobniePodziel się swoimi odczuciami i spojrzeniem na sytuacjęJeśli w pierwszych dwóch krokach byłeś szczery i miałeś przyjacielskie nastawienie do dziecka, będzie gotowe cię wysłuchać Zachęć dziecko do szukania rozwiązań. Spytaj, jaki ma pomysł na uniknięcie podobnego problemu w przyszłości. Jeśli nie ma, opowiedz o swoich propozycjach i wspólnie poszukajcie rozwiązania dobrego dla was dwojga

      Ta technika działa tylko i wyłącznie w atmosferze przyjaźni, troski i szacunku. Świadoma decyzja, by zjednać sobie współpracę dziecka, przełoży się na pozytywne uczucia rodzica i ułatwi przejście dwóch pierwszych kroków. Dzięki temu w kroku trzecim dziecko będzie gotowe wysłuchać dorosłego (nawet jeśli wcześniej wiele razy mówił on bez skutku). W kroku czwartym zrozumiane i wysłuchane dziecko będzie gotowe, by połączyć siły z rodzicem i znaleźć rozwiązanie.

      A oto, jak tę technikę wykorzystała pani Martinez. Pewnego dnia jej córka Linda wróciła ze szkoły zła na nauczyciela, który skrzyczał ją przy całej klasie. Wziąwszy się pod boki, pani Martinez spytała oskarżycielskim tonem:

      – Co zmalowałaś?

      – Nic – odpowiedziała Linda ze złością i spuściła głowę.

      – Moja droga, nauczyciele nie krzyczą na uczniów bez powodu. Co takiego zrobiłaś?

      Linda rzuciła się na kanapę i z zaciętym wyrazem twarzy wpatrywała się w milczeniu w matkę, która tym samym oskarżycielskim tonem kontynuowała:

      – Co zamierzasz zrobić z tą sytuacją?

      – Nic – wyburczała Linda.

      W tym właśnie momencie pani Martinez przypomniała sobie o czterech krokach do współpracy. Wzięła głęboki oddech, zmieniła podejście i po przyjacielsku powiedziała:

      – Przypuszczam, że musiałaś czuć się zawstydzona, kiedy wydarł się na ciebie przy wszystkich. (Krok pierwszy – wyraź zrozumienie).

      Linda