Polscy pisarze wobec faszyzmu. Paweł Maurycy Sobczak. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Paweł Maurycy Sobczak
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Языкознание
Год издания: 0
isbn: 978-83-7969-582-9
Скачать книгу
bowiem odpowiadała im pod względem ideologicznym, natomiast włoski ekspansjonizm i imperializm – w przeciwieństwie do niemieckiego – nie stanowił bezpośredniego zagrożenia dla suwerenności Polski. Sądzę również, że usilnie przekonując czytelników o niezależności poczynań Duce i jego odporności wobec nacisków Hitlera, środowiska narodowe pośrednio broniły swojej własnej ideowej autonomii (Antoni Słonimski nazywał antysemityzm młodonarodowy „pożałowania godnym plagiatem” wzorców niemieckich)372. Warto jeszcze zaznaczyć, że Nowaczyński wniósł w wianie na łamy tygodnika charakterystyczny, ekspresywny styl oraz nacechowane słownictwo („żydy”, „żydłaki”, „żydowski cancer”, „pasożydy”, „semicka inwazja”)373. Przyznać jednak trzeba, że niektórzy z dotychczasowych współpracowników „Prosto z mostu” wcale nowemu nabytkowi nie ustępowali. Szczególną kreatywnością leksykalną połączoną z zamiłowaniem do – charakterystycznej dla języka propagandy Trzeciej Rzeszy – leksyki biologicznej wykazywał się Karol Zbyszewski, w jego Ryżowej szczotce Żydzi jawią się jako „parszywcy”, „pasożyty”, „robactwo”, „pluskwy” („Jeśli się nie chce być żywcem zjedzonym przez pluskwy, trzeba je rozgniatać!”374). Felietonista nie gardził również „prozaicznymi” określeniami typu „żydłaczysko”, „żydłak”, a także „żydolub”, „żydoliz”375 (dwa ostatnie określały pisarzy wspomagających finansowo emigrantów z Niemiec)376.

      Kolejne lata istnienia pisma przynosiły radykalizację poglądów w nim wyrażanych, aczkolwiek już w roku 1935 nie brakowało tekstów zapowiadających ewolucję pisma. Znamienny jest choćby artykuł Stanisława Piaseckiego Myśli o prawie377, przynoszący pochwałę „nienowoczesności” krwawej rozprawy Hitlera z opozycją wewnętrzną, czyli „nocy długich noży”. Redaktor „Prosto z mostu” podkreśla wprawdzie, iż zbrodnia ta „nie mieści się w naszym klimacie duchowym”, chwali jednak Führera za „otwartość i jawność” zamordowania przywódców SA. Hitler „najcięższą odpowiedzialność […]: odpowiedzialność za cudzą śmierć” wziął na siebie, nie szukał paragrafów, które można zastosować, aby pozbyć się przeciwników politycznych. Piasecki najwyraźniej obraca występek w cnotę, podkreśla heroizm czynu wodza Trzeciej Rzeszy: „Trzeba być do głębi duszy przekonanym o słuszności swego postępowania, o konieczności czynu dla idei, w którą się wierzy, aby tyle odpowiedzialności wziąć na siebie”. Po przeczytaniu tych wynurzeń można zadumać się nad prostoduszną łatwowiernością Antoniego Słonimskiego, który rok wcześniej przekonany był, iż narodowcy nie będą już więcej „bajdurzyć o tej wielkiej jedności, tężyźnie i czystości aryjskiej szlachetnych Germanów”378. Dla redaktora Piaseckiego wydarzenia „nocy długich noży” stały się okazją do wysławiania „wodzostwa” Adolfa Hitlera379. Tego typu enuncjacje nie stanowiły wyjątku (warto przywołać pseudoawangardowy wiersz Konstantego Dobrzyńskiego o niedwuznacznym przesłaniu: „jeden cios w zęby!” oraz „Dosyć słów!/ dzisiaj/ są/ pięści!!”380), jednak nie dominowały jeszcze wówczas w „Prosto z mostu”. Z czasem tę dominację uzyskiwały, bowiem z łamów tygodnika stopniowo znikały nazwiska autorów dystansujących się wobec agresywnej retoryki nacjonalistycznej. Współpracę z „Prosto z mostu” zerwali Jerzy Andrzejewski, Karol Irzykowski, Zofia Kossak-Szczucka oraz Bolesław Miciński. Autor Podróży do piekieł381 słał z Francji pełne oburzenia listy, skierowane przeciwko tym, którzy uzasadniali antyżydowskie rozruchy, powołując się na naukę świętego Tomasza z Akwinu382. Z kolei Kazimiera Iłłakowiczówna, do niedawna publikująca swe wiersze w „Prosto z mostu”, na łamach „Głosu Porannego” ciepło wspominała „swoich przyjaciół Żydów”383.

      Wizerunek faszyzmu prezentowany na łamach tygodnika był złożony. Już w pierwszych kilkunastu miesiącach jego istnienia teksty wyrażające dystans i nieufność względem ideologii i praktyki politycznej Hitlera i Mussoliniego (pisane zazwyczaj – choć nie zawsze – przez współpracowników pisma: Józefa Kisielewskiego, Wojciecha Wasiutyńskiego czy Aleksandra Świętochowskiego) sąsiadowały z utrzymanymi w odmiennym tonie artykułami Alfreda Łaszowskiego, Karola Zbyszewskiego czy Stanisława Piaseckiego (Myśli o prawie z 1935 roku). Wydaje się, że ten rozdźwięk związany mógł być z nieusuwalną, wewnętrzną antynomią integralnego nacjonalizmu, którą wskazywał niegdyś – w kontekście polityki endeckiej – Jan Emil Skiwski („Nacjonalizm konsekwentny ideowo musi popierać wrogów swego narodu, a konsekwentny praktycznie musi ich zwalczać”384). Nie sposób mówić o pełnej akceptacji faszyzmu na łamach „Prosto z mostu”, aprobaty publicystów tygodnika nigdy nie zyskało antychrześcijańskie absolutyzowanie narodu oraz sprzeczny z nauką katolicką biologiczny rasizm385 (sprzeciw wobec rasowej doktryny nazizmu najpełniej wyrażały kilkuczęściowe studia Wasiutyńskiego i Stanisława Żejmisa), zrozumiałe obawy budziły także despotyczne, ekspansjonistyczne i imperialistyczne zamiary Trzeciej Rzeszy. Z drugiej jednak strony – na całkowite odrzucenie ideologii faszystowskiej środowisko to się nie zdobyło. Niekiedy jednak dystansowało się wobec niej, pragnąc podkreślić przewagę polskiej ideologii narodowej, która w duchu katolicyzmu godzi przebudowę państwa z wolnością jednostki.

      [Faszyzm włoski] nie umiał pogodzić konieczności wprowadzenia ładu z zachowaniem wolności jednostki, będącej podstawą jej twórczości. Faszyzm, będący zwolennikiem wszechmocy państwa, nie jest w stanie zapewnić człowiekowi tyle swobody, ile mu potrzeba do tego, by tworzył. […] Po tej samej drodze, co faszyzm, poszedł socjalizm narodowy w Niemczech, popełniając te same błędy, polegające na niezrozumieniu tej wielkiej prawdy, że bez swobody jednostki nie ma twórczości, i że najlepiej wyćwiczone stado baranów nowego życia nie stworzy […]. My pierwsi w dalekiej jeszcze przeszłości potrafiliśmy wytworzyć wolną jednostkę w narodowym państwie386.

      Gdybym miał pokusić się o przedstawienie zwięzłej formuły wyrażającej stosunek środowiska „Pzm” do faszyzmu, byłoby to chyba „niewolne od nieufności życzliwe zainteresowanie”, przejawiające się bardzo często w tekstach podejmujących problematykę żydowską. Ideologia faszystowska, a ściślej jej wyselekcjonowane i zreinterpretowane elementy, mogły być uznane za cenną zdobycz, umożliwiającą przybliżenie się do upragnionego „renesansu narodowego”. Ambitnym ideałem było udoskonalenie faszyzmu, stworzenie wersji ulepszonej, rodzimej, zakorzenionej w katolicyzmie i promieniującej na całą Europę Środkową (dlatego też środowiska młodonarodowe określić wypada mianem „faszyzujących”, nie zaś „faszystowskich”). Wyrażana w niektórych tekstach sympatia do polityki Hitlera nie zmieniała bowiem – zgodnego z tradycją myśli politycznej Narodowej Demokracji – zasadniczego przekonania o wrogości Niemiec i Polski. Stanowisko to było konsekwencją ostatecznego uznania polityki nazistów za

      przejaw tego samego imperializmu niemieckiego, który kazał margrafowi Geronowi najeżdżać w X wieku zachodnich Słowian połabskich i ziemie Mieszka I, który wiódł cesarza Henryka V w XII w. pod Głogów, a zawiódł go na Psie Pole, który Krzyżakom kazał urządzać rzeź ludności Gdańska, a doprowadził ich do Grunwaldu, który królom pruskim kazał rozdzierać Polskę


<p>372</p>

Warto w tym miejscu przywołać felieton Karola Zbyszewskiego, sławiący „genialność” wodza włoskich faszystów, objawiającą się właśnie w jego konsekwentnym antysemityzmie: „Mussolini jako genialny człowiek nigdy nie lubił starozakonnych, po cichu tępił ich od dawna […]. Teraz Włosi postawili sprawę jasno, po męsku: nie chcą Żydów u siebie i basta!” (K. Zbyszewski, Ryżową szczotką. Blok zdrowego sensu, „Pzm” 1938, nr 39, s. 8).

<p>373</p>

Językową analizę obrazu Żydów namalowanego przez Nowaczyńskiego w publikowanych na łamach „Prosto z mostu” Ofensywach przeprowadza Małgorzata Domagalska, op. cit., szczególnie s. 269–271.

<p>374</p>

K. Zbyszewski, Ryżową szczotką. Witajcie rodacy z Niemiec, „Pzm” 1938, nr 53, s. 8

<p>375</p>

Por. K. Zbyszewski, Ryżową szczotką. A Żydów coraz więcej, „Pzm” 1938, nr 23, s. 8; idem, Ryżową szczotką. Blok zdrowego sensu, „Pzm” 1938, nr 39, s. 8; idem, Ryżową szczotką. Witajcie rodacy z Niemiec, „Prosto z mostu” 1938, nr 53, s. 8; idem, Ryżową szczotką. Po 300 złotych na propagandę rozbrojenia, „Pzm” 1939, nr 16, s. 8. Zob. także M. Domagalska, op. cit., s. 272−273.

<p>376</p>

Wśród wymienionych z nazwiska twórców, których humanitarna postawa została tak barwnie skrytykowana przez Zbyszewskiego („krew zalewa, gdy się czyta na pierwszym miejscu listy ofiar na uchodźców-Żydów w «Naszym Przeglądzie» taki bukiet nazwisk ofiarodawców”), znaleźli się m.in. Józef Czapski, Józef Czechowicz, Karol Irzykowski, Maria Kuncewiczowa, Zofia Nałkowska, Stanisław Piętak i Adolf Rudnicki (K. Zbyszewski, Ryżową szczotką. Witajcie rodacy z Niemiec). Nie była to jednak z pewnością lista pełna, w gronie tym zabrakło choćby Stanisława Ignacego Witkiewicza, który ofiarował na potrzeby funduszu pomocy kilka swoich obrazów (informację tę przytacza Włodzimierz Bolecki, Czy Witkacy był antysemitą? (Pożegnanie jesieni, 1926), [w:] idem, Modalności modernizmu, Warszawa 2012, s. 404).

<p>377</p>

S. Piasecki, Myśli o prawie, „Pzm” 1935, nr 30, s. 3.

<p>378</p>

A. Słonimski, Kroniki tygodniowe 19321935, s. 235.

<p>379</p>

Niewykluczone, iż brutalna otwartość postępowania Hitlera imponowała Piaseckiemu ze względu na jej odmienność od powszechnego w stalinowskiej Rosji cynizmu i obłudy. Jan Baszkiewicz podkreślał, iż sowiecka „schizofrenia polityczna – rozdwojenie rzeczywistości realnej i rzeczywistości urojonej – nie występowała w faszyzmie i w hitleryzmie, które nie udawały, że są liberalne i demokratyczne” (J. Baszkiewicz, Władza, Wrocław 1999, s. 158). Szczerość faszyzmu podkreśla także Emilio Gentile: „Faszyści nigdy nie deklarowali, że chcą w świecie upowszechnienia wolności i racjonalności […]. Faszyzm nigdy nie obiecywał wyzwolenia człowieka. Przed i po zdobyciu władzy eksponował swoją awersję wobec mitu samostanowienia mas i zawsze otwarcie deklarował, że traktuje masy jak materiał do formowania, służący realizacji celów jego polityki – czyli dominacji i władzy” (E. Gentile, Początki ideologii faszystowskiej (1918–1925), tł. T. Wituch, Warszawa 2011, s. 12).

<p>380</p>

K. Dobrzyński, Pięści!, „Pzm” 1935, nr 54, s. 1.

<p>381</p>

Jak zauważył Czesław Miłosz, „Podróże do piekieł ukazały się w 1937 roku nakładem «Prosto z mostu», co było bezsensowne, skoro Bolek podczas miesięcy, kiedy wykładał filozofię w warszawskich liceach, rozpaczał nad nacjonalizmem młodzieży” (C. Miłosz, Rok myśliwego, Kraków 1991, s. 103).

<p>382</p>

Miciński pisał wówczas do Jarosława Iwaszkiewicza: „Wolę tych co biją, od tych, którzy tworzą teorię bicia i usprawiedliwiają bydlactwo przy pomocy świętego Tomasza” (B. Miciński, Pisma. Eseje, artykuły, listy, oprac. A. Micińska, Kraków 1970, s. 419).

<p>383</p>

K. Iłłakowiczówna, O moich przyjaciołach Żydach, „Głos Poranny” 1938, nr 208, s. 6.

<p>384</p>

J. E. Skiwski, Miód i piwo, „Pion” 1933, nr 12, s. 2.

<p>385</p>

Konieczność uzgodnienia ideologii nacjonalistycznej ze wskazaniami Kościoła katolickiego była przyczyną kpin ze strony „Wiadomości Literackich”: „Biedni mali antysemici, których skrzywdzono, nie pochwalając bicia Żydów, są rozgoryczeni. Uważają widać, że w liście pasterskim powinna być pochwała bicia Żydów, widać liczyli na to, jeśli teraz są rozgoryczeni” (A. Słonimski, Kroniki tygodniowe 19361939, s. 31).

<p>386</p>

J. Korolec, Czy słowo zaklęcia będzie wypowiedziane po polsku, „Pzm” 1935, nr 3, s. 4.