Polscy pisarze wobec faszyzmu. Paweł Maurycy Sobczak. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Paweł Maurycy Sobczak
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Языкознание
Год издания: 0
isbn: 978-83-7969-582-9
Скачать книгу
s. 187]

      Na „wpływ złowieszczych gwiazd” najbardziej podatni okazali się jednak Niemcy – ci sami, których autor Cywila w Berlinie dobrze znał, wśród których zawsze czuł się doskonale, do których uciekał rozczarowany sytuacją w Polsce155. Zrozumienie tej okoliczności oznaczałoby osobisty dramat reportera, musiałoby być równoznaczne z uświadomieniem sobie ostatecznej klęski własnych ideałów. Skutkowałoby także być może refleksją nad własnym światopoglądem, zaś dostrzeżenie wspólnych ideowych korzeni nowoczesnej demokracji i faszyzmu pomogłoby Sobańskiemu wprowadzić do swego tekstu odmienną perspektywę postrzegania narodowego socjalizmu. Nie dostrzega on bowiem w faszyzmie skrajnej konsekwencji przewrotu oświeceniowego; nie widzi alternatywnego modernizmu, który – aby zrealizować cele panowania i kontroli – znakomicie wykorzystuje warunki funkcjonowania nowoczesnego społeczeństwa156. Dlatego też Trzecia Rzesza jawi się autorowi Cywila w Berlinie przede wszystkim jako niezrozumiały, nieco ekstrawagancki eksces, nie zaś ponadhistoryczne zagrożenie przychodzące z samego centrum nowoczesności.

      Ferdynand apostoł

      Cywil w Berlinie pokazuje narodowy socjalizm in statu nascendi, świeżo po zdobyciu władzy, niecałkowicie jeszcze ukształtowany. Pięć lat później sytuacja w Niemczech jest już inna – Hitler uwolniwszy się od opozycji (także tej wewnętrznej, w gronie zwolenników NSDAP) i skonsolidowawszy państwo, stał się gotowy do ekspansji zewnętrznej. Musi liczyć się z nim cała Europa, a zachodnie mocarstwa wkrótce poświęcą jednego ze swych środkowoeuropejskich sojuszników, aby na krótko zaspokoić roszczenia terytorialne Trzeciej Rzeszy. W takich okolicznościach ukazuje się na polskim rynku czytelniczym książka, której autor przekonuje o nieodzowności ustanowienia w Polsce systemu faszystowskiego. Odważną tezę uzasadnia koniecznością historycznego rozwoju, okolicznościami polityki międzynarodowej, ale odwołuje się także do standardowej – i nie zawsze klarownej – frazeologii (młodo)narodowej.

      Wielkość Polski musi być oswobodzona całkowicie w czasie i przestrzeni! Fakt taki możliwy jest jednak tylko pod impulsem czegoś, co dotychczas w całym przewodzie dziejowym było nieobecne […]. Czegoś, co jednocześnie rozstrzygnie zastałe zapory i uzdrawia najcięższe niedomagania naszego życia […]. Czymś takim może być przewrót narodowy. Ten jeden sprosta wszystkiemu. Przewrót zaś narodowy znaczy tyle, co zwycięstwo idei faszystowskich!157

      Trudno dziwić się, że książka zawierająca takie sądy wywołała zainteresowanie opinii publicznej i doczekała się znacznej liczby omówień krytycznych (przeważnie oceniających ją negatywnie – na takim tle tym jaskrawiej prezentowały się teksty Stanisława Piaseckiego i Jana Emila Skiwskiego158). Zignorowanie i przemilczenie tej publikacji nie było możliwe, nie tylko zresztą z powodu jej radykalizmu i oryginalności (przynajmniej w polskiej literaturze)159. Na obojętność nie pozwalała przede wszystkim osoba autora Pod znakiem faszyzmu. Książki tej nie napisał bynajmniej bliżej nieznany, a zachłyśnięty sukcesami narodowego socjalizmu – oraz marzący o zastosowaniu sprawdzonych, niemieckich wzorów na polskim gruncie – młodzieniec z ONR-u160. Na okładce widniało nazwisko Ferdynanda Goetla – cenionego pisarza161 i scenarzysty filmowego162, a także koryfeusza rodzimego życia literackiego (byłego prezesa PEN-Clubu, od kilkunastu miesięcy członka Polskiej Akademii Literatury)163. Głos Goetla zabrzmiał wówczas szczególnie wyraziście, warto jednak pamiętać, że inkryminowana książka nie była nieoczekiwaną wypowiedzią literata, który dotychczas stroniłby od polityki. Wprawdzie – jak napisał Maciej Urbanowski – jeszcze „do końca lat 20. polityka w znaczeniu potocznym zajmowała niewiele miejsca w jego życiu, a i krytyka nie kwapiła się do łączenia jego twórczości z konkretną ideologią, a tym bardziej ugrupowaniem politycznym”164. Wydaje się bowiem, że przełomowym momentem była publikacja w 1929 roku dramatu Samuel Zborowski. Utwór tematyzujący konflikt między tytułowym bohaterem (symbolem szlacheckiego indywidualizmu) a królem Stefanem Batorym (uosabiającym silną władzę państwową) odczytany został w sposób politycznie jednoznaczny. Nie mogło być zresztą inaczej, krytyka nadużywania wolności przez egoistyczną jednostkę w sposób naturalny interpretowana była – w kontekście niedawnego zamachu majowego – jako wsparcie dla polityki Piłsudskiego. O wzmocnienie takiego odczytania postarał się sam autor, w opinii Jerzego Kwiatkowskiego „u Goetla akcent politycznej aktualizacji: pochwała silnej władzy – został wydobyty w sposób nie budzący wątpliwości”165.

      Kolejna dekada przyniosła już znaczny wzrost politycznej aktywności autora Z dnia na dzień, publikującego na gościnnych łamach „Gazety Polskiej”, redagowanej przez Bolesława Miedzińskiego166, a potem już we „własnym” „Kurierze Porannym”. Zaangażowanie Goetla przybrało w tym okresie charakter partyjny, pisarz jednoznacznie opowiedział się po stronie Obozu Zjednoczenia Narodowego, którego nazwę podobno sam wymyślił167 (opublikował również tekst, w którym „zgłaszał akces” do OZN, deklarował swe oddanie i z zapałem wznosił okrzyki na cześć Obozu168). Goetel entuzjastycznie powitał, ogłoszoną przez Adama Koca w Polskim Radiu, Deklarację programową nowej organizacji169. Szybko musiał się jednak poczuć osamotniony w swym zachwycie. Powołanie przez Koca OZN (na polecenie marszałka Rydza-Śmigłego) nie spotkało się z powszechnym zadowoleniem nawet w łonie samej sanacji – części piłsudczyków nie odpowiadała zarówno ideologia, jak i hierarchiczna struktura Ozonu (taka potoczna nazwa bardzo szybko się przyjęła). Ponadto w wyniku animozji personalnych poza Obozem Zjednoczenia Narodowego znaleźli się tak znani i zasłużeni działacze sanacyjni, jak Walery Sławek, Kazimierz Bartel, Aleksander Prystor czy Lucjan Żeligowski. Wydaje się zresztą, że sam Goetel także dość szybko rozczarował się do działań organizacji. Jego przygoda z redagowaniem „Kuriera Porannego” zakończyła się po dwóch miesiącach (Antoni Słonimski złośliwie skomentował, że „Goetel jako redaktor wykończył się «z dnia na dzień»”170), a pisarz zrozumiał, że Obóz nie spełni pokładanych w nim nadziei – nie skonsoliduje rozbitego narodu, nie zapewni bezpieczeństwa i nienaruszalności państwa171. Sądzę, że wtedy właśnie postanowił poszukać nowej idei, która zapewni realizację tych pragnień, nowego mitu, który pozwoli na stworzenie „mocnego, jednolitego, świadomego swych celów i dążeń społeczeństwa polskiego” [Pzf, s. 137]. I tak oto Ferdynand Goetel znalazł się „pod znakiem faszyzmu”172.

      Wiemy zatem, czego ceniony pisarz spodziewał się po zaszczepieniu tej idei na gruncie polskim. Interesujące wydaje się postawienie innego pytania: co Goetel wiedział o faszyzmie, jak go rozumiał? Odpowiedź nastręcza niemałe trudności, okazuje się bowiem, że dla autora Samuela Zborowskiego faszyzm nie jest ani systemem, ani ideologią, lecz przede wszystkim „postawą psychiczną, napięciem woli, wzmożeniem aktywności, uzdolnieniem wewnętrznym do ofiar i wysiłków” [Pzf, s. 139]. Jako zasada tego prądu (terminu „prąd myślowy” Goetel używa najchętniej) jawi się „heroiczny stosunek do życia”, zaś problemy związane z totalitaryzmem bądź rasizmem okazują


<p>155</p>

Negatywny stosunek Antoniego Sobańskiego do sytuacji politycznej w Polsce niejednokrotnie dostrzegalny jest w jego tekstach, zarazem jednak reporter mityguje się, biorąc pod uwagę wymogi „racji stanu”. Do stosowania tej strategii Sobański przyznał się w jednym z ostatnich tekstów, powstałych już na emigracji: „Kiedy istniało państwo polskie, pewne racje stanu mogły czasami zmuszać do milczenia, czasem konieczność takiego milczenia wywoływała w nas głębokie uczucie wstydu, gdyż nigdy nie byliśmy pewni, czy to nie przypadkiem brak odwagi cywilnej, tak chętnie zwany karnością społeczną” (A. Sobański, Charakter przyszłej Polski nie jest mi obojętny, [w:] Korespondencja, „Wiadomości Polskie, Polityczne i Literackie” 1940, nr 36, s. 6).

<p>156</p>

Por. koncepcję faszyzmu jako „modernizmu alternatywnego” (opanowanie i podbicie nowoczesności), czy też nowego autorytaryzmu, wynikającego z procesów modernizacyjnych, która została przedstawiona w książce Emilia Gentile, Początki ideologii faszystowskiej (19181925), przeł. T. Wituch, Warszawa 2011.

<p>157</p>

F. Goetel, Dzieła wybrane, t. 5: Pisma polityczne. „Pod znakiem faszyzmu” oraz szkice rozproszone 19211955, oprac. M. Urbanowski, Kraków 2006, s. 116. Dalsze cytaty z tego tekstu oznaczone będą skrótem Pzf.

<p>158</p>

S. Piasecki, Faszystowskie credo Goetla, „Prosto z mostu” 1939, nr 4; J. E. Skiwski, Książka wyjątkowa, „Pion” 1939, nr 4.

<p>159</p>

Książka Ferdynanda Goetla nie była pierwszą publikacją propagującą ustrój faszystowski w Polsce. Już w połowie lat dwudziestych, na fali sukcesów Mussoliniego, nie brakowało tekstów utrzymanych w tym duchu (np. książka Zdzisława Łuczyckiego o znamiennym tytule Jak ja wyobrażam sobie faszyzm polski, Lublin 1926. Por. M. Bednarczuk, Metafory faszyzmu (o polskich konceptualizacjach włoskiej doktryny), „Przegląd Humanistyczny” 2011, nr 1, s. 17–31). Były to jednak zjawiska marginalne.

<p>160</p>

Szymon Rudnicki, autor monografii poświęconej dziejom Obozu Radykalno-Narodowego, do elementów charakteryzujących oenerowców zaliczył: skrajny nacjonalizm, nietolerancję wobec myśli innej niż własna, walkę z wszelkimi przejawami demokracji i liberalizmu oraz dążenie do zaprowadzenia systemu totalitarnego (S. Rudnicki, Obóz Narodowo-Radykalny. Geneza i działalność, Warszawa 1985, s. 333).

<p>161</p>

Szczególny rozgłos przyniosła Goetlowi eksperymentalna powieść Z dnia na dzień, tłumaczona na język angielski (F. Goetel, From day to day, tł. W. Cooper, London 1931 oraz New York 1931. Wstępy do obu wydań napisał John Galsworthy) i pochlebnie recenzowana w licznych czasopismach angielskich, szkockich, amerykańskich, południowoafrykańskich i australijskich. Obszerne fragmenty tych recenzji przytaczały „Wiadomości Literackie” (Niezwykły sukces Ferdynanda Goetla w Anglii i Ameryce, „Wiadomości Literackie” 1931, nr 25, s. 1).

<p>162</p>

Najbardziej znanym filmowym dokonaniem Goetla był scenariusz filmu Dziesięciu z Pawiaka, oparty na wspomnieniach Jana Jura-Gorzechowskiego (dawnego działacza Organizacji Bojowej PPS, a później pułkownika Wojska Polskiego). Premiera filmu, który wyreżyserował Ryszard Ordyński, odbyła się we wrześniu 1931 roku.

<p>163</p>

O eksponowanej pozycji Goetla w życiu literackim oraz uznaniu czytelników zaświadczają rezultaty zorganizowanego w 1931 roku wśród czytelników „Wiadomości Literackich” plebiscytu, mającego wyłonić trzydziestu najważniejszych współczesnych polskich pisarzy. Autor Kar-Chatu zajął wówczas bardzo wysokie ósme miejsce, wyprzedzając między innymi Zofię Nałkowską, Aleksandra Świętochowskiego, Karola Irzykowskiego i wszystkich skamandrytów. Triumfatorem plebiscytu został Tadeusz Boy-Żeleński (13557 punktów), przed Leopoldem Staffem (13502) oraz Juliuszem Kaden-Bandrowskim (13191). Goetel uzyskał 8846 głosów (Kogo wybralibyśmy do akademii literatury polskiej?, „Wiadomości Literackie” 1931, nr 3, s. 1). Cztery lata później, w konkursie mającym wyłonić Akademię Niezależnych, alternatywną wobec oficjalnej Polskiej Akademii Literatury, Goetel był siódmy (4159 punktów). Zwyciężył Julian Tuwim (11245) przed Antonim Słonimskim (9881) i Andrzejem Strugiem (7694) (Kogo wybralibyśmy do akademii Niezależnych, gdyby taka Akademia powstała?, „Wiadomości Literackie” 1935, nr 6, s. 1).

<p>164</p>

M. Urbanowski, Polityka Ferdynanda Goetla, [w:] F. Goetel, Pisma polityczne, s. 15–16.

<p>165</p>

J. Kwiatkowski, Dwudziestolecie międzywojenne, Warszawa 2003, s. 426. Badacz podkreśla, że w latach 1926–1929 ukazały się aż trzy dramaty historyczne poświęcone postaciom Batorego i Zborowskiego. Oprócz Samuela Zborowskiego Goetla były to Król Stefan Kazimierza Brończyka oraz Król Stefan Batory Stanisława Szpotańskiego.

<p>166</p>

Z pismem tym – do 1935 roku związanym z grupą „pułkowników”, a następnie z Obozem Zjednoczenia Narodowego – współpracowało w drugiej połowie lat trzydziestych wielu cenionych pisarzy. Kierownikiem działu literackiego dziennika był wówczas Juliusz Kaden-Bandrowski, recenzentem teatralnym Kazimierz Wierzyński, wiersze publikował Leopold Staff, eseje (o polskiej i francuskiej literaturze) Jan Lechoń, zaś opowiadania i fragmenty powieści między innymi Michał Choromański i Pola Gojawiczyńska.

<p>167</p>

Taką informację podaje Paweł Wieczorkiewicz, Historia polityczna Polski 19351945, Warszawa 2005, s. 29.

<p>168</p>

F. Goetel, Na ogłoszenie deklaracji Adama Koca, „Kurier Poranny” 1937, nr 54, s. 1. Przedruk w: idem, Pisma polityczne, s. 239–243. Tekst kończy się zawołaniem „Niech żyje Obóz Zjednoczenia Narodowego!”

<p>169</p>

Według Jacka Majchrowskiego (Silni – zwarci − gotowi. Myśl polityczna Obozu Zjednoczenia Narodowego, Warszawa 1985, s. 35−37) proklamowanie OZN miało służyć kilku celom. Rydzowi-Śmigłemu i Kocowi chodziło między innymi o: stworzenie nowej, zinstytucjonalizowanej formy działalności obozu sanacyjnego; uniemożliwienie dalszej dezintegracji sanacji oraz przyciągnięcie tych jej działaczy, którzy odeszli po śmierci Piłsudskiego; poszerzenie bazy zwolenników obozu władzy o ludzi pozostających dotychczas poza jej kręgiem wpływów oraz udzielenie marszałkowi pomocy w jego staraniach o zdobycie władzy dyktatorskiej.

<p>170</p>

A. Słonimski, Kroniki tygodniowe 19361939, Warszawa 2004, s. 167.

<p>171</p>

Jeśli wierzyć relacji Karola Irzykowskiego, zapisanej w jego Dzienniku, Goetel tłumaczył swoje rozejście z Obozem Zjednoczenia Narodowego rozczarowaniem spowodowanym poczynaniami przywódców OZN. W notatce z 17 października 1939 czytamy: „[r]ozmowa z Goetlem i Skiwskim. Obaj przecież należeli do Ozonu i popierali go. Ale go się teraz wypierają, byli tymi, którzy tam chcieli coś zrobić, ale – tak to formułują – nie mieli się z kim dogadać, zaś według Goetla nikt tam nie dotrzymywał słowa […]. Ozon był tylko sitwą, a nie faszyzmem” (K. Irzykowski, Dziennik, t. 2 (1916–1944), oprac. B. Górska, Kraków 2001). Warto podkreślić, że – wbrew słowom autora Pałuby – Ferdynand Goetel nigdy nie był członkiem OZN.

<p>172</p>

Ulrich Schmid ocenia, że to właśnie autor Kar-Chatu był najsłynniejszym ze „stawiających sobie wysokie wymagania moralne intelektualistów, którzy

upatrywali w faszyzmie szansę na wyjście z panującego kryzysu społecznego i politycznego” (U. Schmid, Konceptualizacje narodu w II Rzeczypospolitej, [w:] Estetyka dyskursu nacjonalistycznego w Polsce 1926–1939, s. 72.