Historia Polski. Stanisław Cat-Mackiewicz. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Stanisław Cat-Mackiewicz
Издательство: PDW
Серия: Prace Wybrane Stanisława Cata Mackiewicza
Жанр произведения: Историческая литература
Год издания: 0
isbn: 9788324215874
Скачать книгу
Składa broń.

      Pod względem politycznym (a tylko polityką zajmuję się w tej książce) wojsko polskie na wschodzie da się podzielić na trzy grupy:

      (1) Korpus Dowbora-Muśnickiego trzymał się i bronił polskiej ziemi kresowej. Poddał się Radzie Regencyjnej. Generał gotów był współpracować z Niemcami w rozbijaniu bolszewików, na prawach sojusznika, ale Niemcy zamiar ten udaremnili.

      (2) Także II i III Korpus Polski na Ukrainie, poniekąd i o tyle o ile, broniły polskości Ukrainy, broniąc polskiej własności w tym kraju. Ale korpusy uważały to za zadanie poziome, natomiast szlachetniejszą misję upatrywały w wojnie z Niemcami. Z II Korpusem połączyła się brygada dawnych Legionów, która tu przyszła pod komendą generała Józefa Hallera. Brygada ta po traktacie brzeskim zbuntowała się przeciwko Austriakom, stoczyła z nimi bój pod Rarańczą dnia 15 lutego 1918 roku i przeszła linię frontu. Wkrótce generał Haller obejmuje komendę nad II Korpusem. Niemcy żądają, by się poddał; generał Haller w przeciwieństwie do Dowbora nie poddaje się i zostaje pobity pod Kaniowem, po czym wyjeżdża przez Murmańsk do Francji, gdzie obejmuje dowództwo tworzącego się wojska polskiego po stronie francuskiej.

      (3) Kategorię trzecią stanowić będzie wojsko polskie, także w Rosji, ale już nie na polskiej ziemi, niemające do czynienia z autochtoniczną ludnością polską. Murmańczycy, generał Lucjan Żeligowski na Kubaniu i w Odessie, dywizja syberyjska. Te wojska biły się już nie po stronie rosyjskiej, lecz po stronie koalicji francusko-angielskiej, biły się z bolszewikami dlatego, że bolszewicy zawarli pokój z Niemcami. Historia polityczna tych oddziałów należy do drugiej części tej książki.

      Przypisy

      Ostatni rok wojny

      „Wojną straconych okazji” nazwał generał Hoffmann wielką wojnę. Niemcy stracili okazję nad Marną; gdyby konsekwentnie przeprowadzili wówczas plan Schlieffena, na pewno by tę bitwę, a z nią razem i całą wojnę, wygrali. „Kto wygrał bitwę nad Marną?” – zapytała piękna dama marszałka Joffre’a. Pytanie było nietaktowne, gdyż Joffre był wodzem naczelnym w czasie tej bitwy, lecz zasługę zwycięstwa powszechnie przypisywano generałowi Galliéni, gubernatorowi Paryża. Joffre dowcipnie odpowiedział nietaktownej damie: „O pani! Wiem tylko, kto by ją przegrał, gdyby była przegrana”. Joffre myślał o tym, że to on ponosił odpowiedzialność za bitwę nad Marną i gdyby była przegrana, winiono by jego, a nie generała Galliéni. Ale Joffre mógłby nietaktownej pani z większą jeszcze słusznością odpowiedzieć: „To nie myśmy bitwę nad Marną wygrali, to Niemcy ją przegrali”.

      Drugą straconą okazją dla Niemców było niewyzyskanie rewolucji rosyjskiej. Wskutek rewolucji armia rosyjska była niezdolna do obrony kraju. Niemcy mogli olbrzymi kraj opanować, zorganizować, znaleźć w nim żywność i surowce, których im brakowało, a na zachodzie ograniczyć się do działań obronnych, które mogły trwać w takich warunkach jeszcze długie lata.

      Ludendorff poszedł inną drogą. Chciał uzyskać wojskowe rozstrzygnięcie na zachodzie. Wykrwawił Niemcy w czterech ofensywach i runął. Zwycięskie wojska francusko-angielsko-amerykańskie poszły naprzód, z tyłu za okopami niemieckimi ukazały się czerwone płachty rewolucji.

      W roku 1918 dzięki polemice Czernin–Clemenceau ujawniona została oferta odrębnego pokoju, z którą wobec Francji i Anglii wystąpił cesarz Karol austriacki za pośrednictwem swego szwagra, księcia Sykstusa Burbona Parmeńskiego, liniowego oficera belgijskiego. W listopadzie 1916 roku umiera Franciszek Józef, na tron wstępuje jego wnuk stryjeczny, Karol. Propaganda wojenna robiła z niego pijaka i wszyscy w Galicji byli przekonani, że cesarz jest stale pijany. W rzeczywistości cesarz Karol był człowiekiem bardzo dobrej woli i bardzo rozsądnym, aczkolwiek nieco naiwnym w swej taktyce politycznej, nie mając ani doskonałej znajomości ludzi swojego poprzednika, ani też jego pedantyzmu przy pracy. Gdyby oferta pokoju cesarza Karola była przyjęta przez Francję i Anglię, wojna musiałaby się skończyć już w roku 1917, oszczędziłoby się życie milionom ludzi, Niemcy wyszłyby z tej wojny zwyciężone, natomiast Austria by się ostała, co by było dla Francji i Anglii ogromnym plusem, albowiem Niemcy miałyby przeciwwagę w Europie Środkowej. Francja odrzuciła tę ofertę rzekomo ze względu na… Włochów, ale naprawdę nie można zrozumieć, z jakich przyczyn. Odrzucenie oferty cesarza Karola, a następnie skompromitowanie samego cesarza przez ogłoszenie faktu tajnych rokowań, wzmocniły ogromnie obu bezpośrednich antagonistów Francji, tj. Niemcy i Włochy. Studiowałem tę kwestię swego czasu możliwie dokładnie i ze wszystkich stron i doprawdy nie mogę dojść właściwych przyczyn odrzucenia oferty. Argumenty, które przytacza pan Ribot, premier francuski odpowiedzialny za odrzucenie oferty, w swej książce pod sympatycznym tytułem Listy do przyjaciela, są tak niemądre, że się na serio liczyć z nimi nie można.

      Wróćmy jednak na Wschód.

      Bolszewicy, doszedłszy do władzy w Rosji, proponują Niemcom pokój. W Brześciu Litewskim zjeżdżają się pełnomocnicy obu stron. Delegacja polska rządu pana Kucharzewskiego dopuszczona nie zostaje. Jest to spotkanie starego i nowego świata. Ze strony austriacko-niemieckiej występują dyplomaci starego typu: von Kühlmann, niemiecki minister spraw zagranicznych, hrabia Czernin – minister austriacki, występują osiwiali generałowie z księciem krwi Leopoldem Bawarskim na czele, ze strony rosyjskiej – wczorajsi więźniowie i włóczędzy. Na czele delegacji stoi dwóch Żydów: Trocki i Joffe; wbrew dotychczasowym zwyczajom w skład delegacji wchodzi także kobieta, pani Kołłontaj; znajduje się tam, oczywiście, także przedstawiciel żołnierzy, przedstawiciel robotników i przedstawiciel chłopów. Przedstawiciela chłopów brakowało w delegacji, ale jadąc wieczorem w Petersburgu na dworzec kolejowy, zatrzymano jakiegoś chłopa, który w wieśniaczym ubraniu i z tobołem w ręku dokądś podążał, i tak z tej ulicy zawieziono go wprost na układy do Brześcia jako członka delegacji dyplomatycznej. W Brześciu Niemcy wprowadzili pierwotnie całą delegację do wagonu towarowego – bolszewickie towarzystwo już się obraziło, bo myślało, że ma tak jechać, podczas gdy naokoło stały wagony osobowe, ale okazało się, że w wagonie towarowym ordynansi niemieccy mają tylko wyczyścić bolszewickim posłom zabłocone obuwie. Potem każdy z delegatów otrzymał cały przedział w wagonie sypialnym i specjalnego oficera na opiekuna, lecz oficer opiekujący się „przedstawicielem włościaństwa” zabawiał się pojeniem nowokreowanego dyplomaty wódką, skutkiem czego ten się upijał i wyrabiał brewerie pomimo upomnień szefa delegacji. Wobec czego na dalsze obrady Trocki przedstawiciela włościańskiego ludu już nie zabrał.

      Jednocześnie z układami z bolszewikami Niemcy i Austriacy toczyli układy w tymże Brześciu z nowopowstałym rządem ukraińskim, posiadającym dość złudną władzę w swoim kraju; dnia 9 lutego 1918 roku podpisali z nim pokój, oddający Ukrainie Chełmszczyznę, która od traktatu wiedeńskiego wchodziła w skład