Zła krew. Maria Jaszczurowska. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Maria Jaszczurowska
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Прочая образовательная литература
Год издания: 0
isbn: 978-83-66500-80-8
Скачать книгу
obudowy zlecono Yves’owi Béharowi, projektantowi szwajcarskiego pochodzenia. Jego reputacja w Dolinie Krzemowej ustępowała tylko sławie zatrudnionego w Apple’u Jony’ego Ive’a. Béhar stworzył elegancki czarno-biały projekt, niestety niezwykle trudny do skonstruowania. Tony Nugent i Dave Nelson spędzili niezliczone godziny, modelując kawałki blachy tak, by osiągnąć zamierzony przez projektanta cel.

      Obudowa nie zdołała stłumić głośnych dźwięków, jakie wydawało przy pracy ramię robota, lecz mimo to Ana była zadowolona, że maszyna przynajmniej prezentuje się elegancko, kiedy Elizabeth zabiera ją na pokazy przed inwestorami.

      Zdaniem Any także Elizabeth przydałaby się jakaś przeróbka. Młoda kobieta ubierała się zdecydowanie niemodnie. Nosiła szerokie szare spodnie od garnituru i sweterki ze świątecznymi wzorami, w których wyglądała jak podstarzała księgowa. Ludzie w jej otoczeniu, na przykład Channing Robertson czy Don Lucas, zaczynali porównywać ją do Steve’a Jobsa. Jeśli tak, powiedziała któregoś razu Ana, to powinna zacząć się ubierać stosownie do przyjętej roli. Elizabeth wzięła sobie do serca tę radę. Od tamtej pory przez większość czasu chodziła w czarnym golfie i spodniach w tym samym kolorze.

      Wkrótce do Any dołączyli Justin Maxwell i Mike Bauerly, dwaj programiści z Apple’a. Zatrudniono ich do pracy nad oprogramowaniem edisona oraz nad innymi częściami systemu, z którymi pacjenci mieliby najbliższy kontakt. Chodziło głównie o opakowanie i wkłady do czytnika. Ana i Justin pracowali razem w Apple’u, a Mike’a poznali przez jego dziewczynę, również ich współpracownicę. Wkrótce byli pracownicy Apple’a zauważyli zarówno u Elizabeth, jak i w Theranosie różne dziwactwa. Anie polecono pojawiać się codziennie o siódmej trzydzieści na spotkaniu z Elizabeth i zdawać jej relację z postępów w pracach projektowych. Kiedy podjeżdżała na parking przed biurem, zastawała Elizabeth w jej wielkim czarnym infiniti. Szefowa słuchała hip-hopu na cały regulator, potrząsając do rytmu jasną czupryną.

      Pewnego dnia Justin wszedł do gabinetu Elizabeth, by przekazać jej najnowsze wieści związane z jakimś projektem. Podekscytowana skinęła na niego energicznie i oznajmiła, że chce mu coś pokazać. Chodziło o dwudziestocentymetrowy metalowy przycisk do papieru z wygrawerowanym napisem: „Czego byś się podjął, gdybyś wiedział, że nie grozi ci porażka?”. Przycisk stał na biurku tekstem do Elizabeth – widocznie te słowa miały ją inspirować.

      Szef idealista to jeszcze nie koniec świata, ale praca w Theranosie miała więcej nieprzyjemnych aspektów, na przykład konieczność toczenia codziennych batalii z Mattem Bisselem, kierownikiem działu IT, oraz jego kumplem Nathanem Lortzem. Bissel i Lortz skonfigurowali firmową sieć komputerową w ten sposób, że informacje były podzielone na silosy, co w istotny sposób utrudniało komunikację między poszczególnymi działami i pracownikami. Nie dało się nawet wysłać wiadomości do współpracownika. Na czat nałożono blokadę. Wszystko to w imię ochrony informacji poufnych i tajemnic handlowych, ale w efekcie produktywność znacznie spadła.

      Sytuacja zrobiła się tak frustrująca, że pewnego wieczoru Justin został w pracy do wieczora i napisał do Any pokaźny elaborat na ten temat, a następnie wysłał go mejlem.

      „Straciliśmy z oczu nasz główny cel. Czy założeniem tej firmy jest «posadzić w pomieszczeniu grupę ludzi i pilnować, żeby nie robili nic nielegalnego», czy może mieliśmy «dokonać niesamowitych, przełomowych rzeczy w szybkim tempie i towarzystwie najlepszych specjalistów»?”[2] – irytował się nadawca.

      On i Mike odnieśli też wrażenie, że Bissel i Lortz ich szpiegują, po czym przekazują swoje spostrzeżenia Elizabeth. Członkowie zespołu IT zawsze chcieli wiedzieć, jakie programy są uruchamiane na komputerach programistów, a czasami zachowywali się podejrzanie przyjaźnie, jak gdyby chcieli wyciągnąć od nich jakieś buntownicze plotki. Asystenci Elizabeth zapraszali pracowników do grona znajomych na Facebooku, a potem przekazywali jej treść ich postów.

      Jeden z asystentów śledził godziny przyjścia do pracy i wyjścia z niej, więc Elizabeth dokładnie wiedziała, ile czasu kto spędził w firmie. Chcąc zachęcić ludzi do zostawania po godzinach, każdego wieczoru zamawiała kolację do biura. Zdarzało się, że jedzenie przywożono dopiero koło ósmej lub wpół do dziewiątej, a to oznaczało, że do domu wychodziło się nie wcześniej niż o dziesiątej wieczorem.

      Dziwna atmosfera robiła się jeszcze dziwniejsza, kiedy odbywały się kwartalne zebrania zarządu Theranosa. Pracownikom kazano wtedy sprawiać wrażenie zajętych i nie nawiązywać kontaktu wzrokowego z członkami zarządu, kiedy ci przechodzili przez biuro. Elizabeth prowadziła ich do przeszklonej sali konferencyjnej i opuszczała rolety. Można było odnieść wrażenie, że za zamkniętymi drzwiami odbywa się spotkanie agentów CIA dotyczące kolejnej tajnej misji.

      Któregoś wieczoru Ana podwoziła do domu Justina i Aarona Moore’a, jednego z inżynierów. Jechali do San Francisco. Aaron przerwał pracę nad doktoratem z fizyki mikroprzepływów na Massachusetts Institute of Technology, kiedy natknął się na niepozorne ogłoszenie rekrutacyjne w magazynie branżowym. We wrześniu 2006 roku podjął pracę w Theranosie. Rok później do zespołu dołączyli Ana i Justin. Aaronowi wystarczyło inteligencji, by dostać się do college’u Stanforda i na studia doktoranckie na MIT, mimo to miał do siebie sporo dystansu. Pochodził z Portland w stanie Oregon i nosił się po hipstersku, jak na mieszkańca tego miasta przystało: rozczochrane włosy, trzydniowy zarost i kolczyki. Był też błyskotliwy i dowcipny, nic więc dziwnego, że dawni pracownicy Apple’a od razu znaleźli z nim wspólny język.

      Ana, Justin i Aaron mieszkali w San Francisco i dojeżdżali do pracy samochodem lub pociągiem. Tamtego wieczoru, kiedy Ana wiozła ich swoim priusem do domu, Aaron podzielił się z nowymi znajomymi kilkoma kwestiami, które od jakiegoś czasu go trapiły. Czy zauważyli, że z Theranosa ciągle są zwalniani kolejni pracownicy? Tego akurat nie musiał im uświadamiać – sami się zorientowali. Dopiero co dokonano zwolnień w dziale Eda Ku. Poza kierownikiem wyleciało jeszcze dwadzieścia osób. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że Ed zostawił w biurze trochę swoich narzędzi, na przykład zestaw precyzyjnych noży do wykrawania, marki X-Acto, które Justin znalazł w koszu na śmieci i szybko sobie przywłaszczył.

      Aaron twierdził, że dręczy go także kwestia badań z udziałem pacjentów w Tennessee. Systemu opartego na mikroprzepływach nie udało się dopracować tak, by działał niezawodnie, a z pewnością nie nadawał się do diagnozowania pacjentów, lecz mimo to Elizabeth naciskała, by nie przerywać badań. Po zamianie urządzenia na maszynę skonstruowaną przez Tony’ego nastąpiła pewna poprawa, lecz Aaron wciąż miał wrażenie, że nie rozumieją zasad jego działania. Brakowało komunikacji pomiędzy zespołem inżynierów a chemikami. Każdy przeprowadzał testy na częściach systemu, za które odpowiadał, ale nikt nie testował systemu jako całości.

      Ana słuchała z rosnącym niepokojem. Zakładała, że Theranos doprowadził do perfekcji swoją technologię badania krwi, skoro zamierzał wykorzystać ją do badań z udziałem ludzi. A teraz Aaron twierdził, że prace nad systemem nie zostały jeszcze zakończone. Ana wiedziała, że w badaniu w Tennessee biorą udział ludzie umierający na raka. Nie podobała jej się myśl, że ktoś mógł ich potraktować jak króliki doświadczalne dla wadliwego urządzenia.

      Ana i Aaron nie wiedzieli jednak czegoś, co odrobinę zmniejszyłoby ich obawy. Otóż wyniki badań krwi pacjentów z Tennessee uzyskane dzięki technologii Theranosa nie miały służyć za podstawę do jakiejkolwiek zmiany terapii. Planowano użyć ich wyłącznie do celów badawczych, by Pfizer mógł ocenić skuteczność technologii Theranosa. Nie zdawała sobie z tego sprawy także większość pracowników, bo Elizabeth nigdy nie wyjaśniła im dokładnych warunków badania.

      Następnego ranka Ana skontaktowała się z osobą, od której dowiedziała się o Theranosie: ze swoim dawnym współpracownikiem z Apple’a, Aviem Tevanianem. Avie zasiadał teraz w zarządzie Theranosa. To on kilka miesięcy wcześniej dyskretnie podsunął Anie wieści o Theranosie, wybadał