Szalony detektyw. Zabawny detektyw. StaVl Zosimov Premudroslovsky. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: StaVl Zosimov Premudroslovsky
Издательство: Издательские решения
Серия:
Жанр произведения: Приключения: прочее
Год издания: 0
isbn: 9785449805898
Скачать книгу
w tajemnicy ukrywała się, zbierając w nocy puste butelki i puszki w beczkach na śmieci i wzdłuż chodników. A teraz długo oczekiwany sen spełnił się za dziesięć lat. Do stolicy przyjechała bohaterka Petersburga. A dowiedziawszy się w biurze dochodzeniowym, gdzie znajduje się poszukiwany i długo oczekiwany pomnik, rzuciła się rzeczami w transporcie publicznym z trzema transferami, dlaczego z transferami? Tyle tylko, że Moskwiczka siedział w punkcie informacyjnym, a Moskale, w przeciwieństwie do Pitertsewa, uwielbiają przesyłać w drugą stronę, tym razem. Dotarła pięć godzin po długo wyczekiwanym miejscu, rozejrzała się i nie znajdując nic podobnego, postanowiła zapytać pobliskich oficerów patrolowych, którzy czujnie spojrzeli na migrujących pracowników migrujących, którzy zamierzali oderwać od nich babcie:

      «Drodzy», zawołała ich, jedna z nich odpowiedziała i zwróciła się do niej: «Czy możesz mi powiedzieć, gdzie znajduje się pomnik NOS Gogola?»

      – A tutaj – pracownik przekręcił głowę – gdzieś tutaj. – i wskazał na gołą ścianę i ofanarel: z tablicy były tylko dziury w ścianie i nie poplamiony szablon wielkości skradzionej płyty z wypukłym ludzkim nosem. Babcia zmarła natychmiast z powodu zawału serca. Po tym nasz transfer dobiegł końca. Wszystkiego najlepszego. To..

      Ottila wypił kolejną szklankę i poszedł spać.

      W ciemnościach przy łóżku rozebrał się i wspiął na górę, by pokonać bok swojej żony, która chrapała z duszenia. Nawet się nie poruszyła. Kiedy wspiął się na swoją żonę i znalazł się między ścianą a żoną, był oszołomiony chrapaniem i wiatrem z warg uroczej połowy. Ottila wziął głęboki wdech i uniósł górną klatkę piersiową, nieco większą niż jego głowa, wbił głowę w tył głowy w senny splot żony. Położył ucho na dolnym i zakrył górne ucho górną klatką piersiową. Chrapanie zniknęło, a on zasnął jak dziecko, w cieple i wygodzie.

      Rano obudził się zwinięty na poduszce. Nie było żony. Podszedł do umywalki i po umyciu ubrał się w pełną sukienkę. Podszedł do drzwi wejścia do Strongpoint, wziął klamkę i… Drzwi otworzyły się przed nim w tej sytuacji i szarpnął, w tej chwili nacisnął klamkę, ciągnąc Ottilę w przestrzeń Strongpoint, jak gdyby bez ciężkiego stworzenia powietrznego. Wleciał i uderzył w Mount Wife. Brzuch z piersiami wyściełał i odrzucił komorę do tyłu.

      – czym jesteś Izoldushka!? – zapytał zaskoczony w locie, a potem poczuł ból w tylnej części głowy, uderzając o podłogę.

      – Wytrzyj nogi, umyłem się tam. warknęła i dalej wycierała podłogę, pochylając się w dolnej części pleców, z powrotem do niego. Policjant okrążył jej tyłek, wytarł nogi, oblógł pantofle królikowymi uszami i wszedł do biura. Najpierw wspiął się na krzesło, a potem podszedł do telefonu na stole i pociągnął go do krawędzi. Podniósł telefon, usiadł na krawędzi stołu i przyłożył go do ucha. Wybrał numer telefonu swojego szefa i potrząsając nogami czekał, licząc sygnały dźwiękowe.

      – Ullah! – słychać po drugiej stronie drutu po pięćdziesiątym sygnale.

      – Towarzyszu Marszałku? Nazywa się to panem generałem dystryktu Klop.

      – Ahhhh… czy to ty? – Towarzysz Marshall był niezadowolony, – jak się sprawy mają w nowym miejscu? Długo nie dzwoniłeś, zacząłeś zapominać, kto… hmm… um, karmi cię.

      – Nie, kim jesteś, Eximendius Janis oglu Snegiryov. Po prostu nie było powodu, by na próżno niepokoić starszej głowy.

      – Baska, mówisz, krasnolud?

      – Uh… nie, przepraszam, ruszaj.

      – Okej, dowiedzmy się później o etyce podwładnych i właścicieli. Co masz, coś ważnego?

      – Tak!!!

      – Co krzyczysz, pigmej nie jest Rosjaninem?

      – Przepraszam, tak.

      – Dobra, porozmawiamy również o granicach rozsądnego dopuszczalnego tempa rozmowy telefonicznej, przyjętego w pierwszym czytaniu zgromadzenia ustawodawczego w Moskwie i Rosji. A co z tobą, Sneak Bug? I chodź szybko, jestem spóźniony na spotkanie.

      – Czy obejrzałeś wczoraj kolejny numer Call Center?

      – Nie, mam DiViDishka. A co

      – W Petersburgu pomnik skradziono Nosowi.

      – a co?

      – Chciałbym zbadać tę sprawę, jeśli pozwolicie mi, o. Panie Marshall.

      – Co jeszcze nos, nikt mi nie zgłosił, mówić wyraźniej. Który pomnik miał odcięty nos?

      – Cóż, z Gogolem..

      – Odcięty nos Gogola?

      – Nie, Gogol ma historię o FNL.

      – a co?

      – Na cześć tej historii w Petersburgu wzniesiono tablicę pamiątkową, która została skradziona. I z grubsza wiem, kto to zrobił.

      – Bezdomni czy co? Nikt inny On jest miedziany. A czego ode mnie chcesz

      – Zajmij się tym biznesem, kartridżu.

      – Więc zajmij się, o co chodzi? Ale tylko w wolnym czasie.

      – Ale będę potrzebować wydatków, kosztów podróży, posiłków, zakwaterowania w hotelu, przejażdżek taksówką.

      – M-tak. Trzeba było zacząć od tego. To tylko po to, aby dostać się do Petersburga, możesz również wziąć zając pociągiem, sprawa Bomzhovskoe, więc nie ma nic dla tego hotelu. Możesz to zmienić na stacji lub, w najgorszym przypadku, na bezdomnych w piwnicy. Z nimi pożresz. A w mieście i pieszo można spacerować razem z zabytkami Petersburga. W budżecie nie ma pieniędzy, dopóki nie skończę budować domku. Rozumiesz mnie?

      – A z kasy mojego Strongpoint? Wybrałem tu trochę kar pieniężnych od kolektywnych rolników.

      – I dużo?

      – Tak, wystarczy po raz pierwszy.

      – OK Weź to z konta. Jeśli rozwiążesz problem, zwrócę koszty pokwitowań sprzedaży, ale nie? Nie do mnie należy decyzja, ponieważ pieniądze są publiczne.

      – Dobrze, Eximendius Janis oglu Snegiryov. Oczywiście mam mało czasu, ale coś wymyślę. – Ottila odłożył telefon i położył zadowolony na stole z wyciągniętymi rękami.

      – Oto nowy biznes! Teraz dowiedzą się o mnie na Petrovka 38.

      Drzwi zatrzeszczały i pojawiły się ogromne wymiary jego głównej połowy Isolde Fifovny.

      – Zjesz? – zapytała potulnie – i nie pławię się na stole, ja też go wytarłem.

      – Zjem tutaj śniadanie!

      – Co to znaczy TUTAJ? Czy lubię kelnerkę czy coś takiego? Idź do kuchni i jedz jak wszyscy. Nie będę nosić.

      – Chciałbym, ale Marshall powinien do mnie zadzwonić.

      – Marszałku? Powiedziałbym tak. To poczekaj Syn przyniesie teraz to, co zostało. I zejdź ze stołu, Sherlock Holmes… Hahaha … – zaśmiała się i weszła do drugiej połowy chaty.

      Drzwi frontowe zatrzeszczały i w drzwiach pojawił się kapral Incefalopata.

      – Czy mogę prosić o nabój?

      – Wejdź