Ja jednak powoli wycofywałam się ku wolności.
– Tylko tyle? Tylko tyle mi powiesz?
Cóż mogłam powiedzieć komuś, kto zmiażdżył mi serce jednym głupim SMS-em, nawet nie zdając sobie z tego sprawy? A potem dotknął moich włosów na pożegnanie i… tyle o nim słyszałam.
Jasne, wysyłał SMS-y i dzwonił do Dylana przez kolejne kilka tygodni, ale nie sądzę, żeby mój brat miał potem z nim jeszcze jakikolwiek kontakt. Rok później całą rodziną obejrzeliśmy jego pierwszy film w tym samym salonie, w którym spędził z nami niezliczone godziny.
– Jestem w szoku. Nie wiem, co powiedzieć – wyrzuciłam z siebie, zanim zdążyłam wypalić coś głupszego.
– Ja też, ale… Boże, to naprawdę ty, mała.
Znów powoli zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów.
– Nawet cię nie poznałem, kiedy tam wszedłem. To niesamowite, że się tu spotykamy, prawda?
– Prawda? – Zachichotałam nerwowo. – Rzeczywiście nieprawdopodobne…
– Musisz mi wszystko opowiedzieć.
– Wszystko? Co masz na myśli?
– Dylan? Też jest w LA? A twoja mama i tata? Mają się dobrze?
– Tak. Wszyscy mają się dobrze. Rodzice nadal mieszkają w San Francisco. W tym samym domu. Dylan mieszka w Waszyngtonie. Jest nauczycielem i ożenił się z najfajniejszą dziewczyną na świecie. Dasz wiarę?
Nadal się wycofywałam. „Małe kroki, Olive. Jesteś już tak blisko wolności” – uspokajałam się w myślach.
– Właściwie to tak. – Uśmiechnął się jeszcze szerzej i usiadł na krawędzi biurka. – Już w gimnazjum mówił, że chce zostać nauczycielem, a rodzina zawsze była dla niego ważna. Nic dziwnego, że nie mógł się doczekać, kiedy założy własną.
W końcu dotarłam do drzwi, oparłam się o nie plecami i czekałam na idealny moment na ucieczkę.
– Boże, Olive, nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo za wami tęskniłem.
– Oni też za tobą tęsknili, kiedy przestałeś dzwonić.
– A ty za mną nie tęskniłaś? – Uniósł brew.
„Ranisz mnie, ty wielki, seksowny draniu” – chciałam mu powiedzieć.
– Nie no, jasne. Oczywiście – odparłam.
Jego dołeczek zniknął i wyprostował się. Jason zaczął iść w moim kierunku, a ja nie miałam dokąd uciec.
– Coś nie tak, mała Olive? – Wyciągnął rękę i dotknął moich włosów, rozbudzając w sercu wspomnienia związane z tym gestem. – Nie jestem już twoim przyjacielem?
Pamiętał. Kiedyś dotykał moich włosów za każdym razem, gdy mnie widział. Ten gest był niczym ciepłe przywitanie. Uwielbiałam go. Myślałam, że nie może oderwać ode mnie rąk. Byłam w nim zakochana. Niektórzy mogliby to nazwać zauroczeniem, ale dla mnie była to czysta miłość. Był moim jedynym życzeniem w każde urodziny.
– Myślałem, że ucieszysz się na mój widok. Lub przynajmniej poczujesz się trochę podekscytowana. Do diabła, moje ego dostaje teraz niezły łomot.
– Przepraszam – wybąkałam i skrzywiłam się nieco. – To był… dziwny dzień, łagodnie mówiąc.
– Wciąż nie przyznaje, że za mną tęskniła – mruknął pod nosem. Jego oczy zdawały się badać każdy centymetr mojej twarzy, ale ja zdecydowałam się skupić wzrok nad jego ramieniem. Nie musiałam oswajać się z jego twarzą tak, jak on z moją. Doskonale pamiętałam też jego czułe spojrzenie. Do diabła, to była jedna z tych rzeczy, które w nim uwielbiałam.
– Jesteś pisarką – skomentował, jakby ta myśl właśnie przyszła mu do głowy.
– Na to wygląda.
Znów zaatakował mnie tym swoim dołeczkiem.
– Dziś wieczorem przeczytam twoją książkę.
– Och, naprawdę nie musisz – wypaliłam spanikowana. – Wcale nie jest taka dobra. To moja pierwsza książka, a ci wszyscy ludzie powariowali.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej.
– Pewnie teraz się z niej naśmiewają. Mówię poważnie, nie spodobałaby ci się, Jason. Zresztą jaka gwiazda filmowa ma czas na czytanie książek?
„W tej książce jest seks! Grzmocenie. Pieprzenie. Ssanie. Orgazmy. Dobry Boże. Tam są takie słowa jak »fiut« i »cipka«!” – pomyślałam z przerażeniem.
Roześmiał się.
– Teraz jeszcze bardziej mnie zaintrygowałaś. Muszę ją przeczytać, jak tylko wrócę do domu.
Otworzyłam usta, żeby zaprotestować, ale Jason podniósł palec.
– Właśnie oznajmiłem ludziom w studiu, że wchodzę w adaptację twojej książki – powiedział. – Nie sądzisz, że powinienem wiedzieć, na co się piszę?
– Jak mogłeś im tak powiedzieć, skoro nie masz nawet pojęcia, o czym ona jest?
– Mój agent zaciągnął mnie tutaj, mówiąc, że to dla mnie świetna okazja. Domyślam się, że zna twoją książkę, a ja mu ufam.
– Dobra. To sobie przeczytaj. Muszę iść – oznajmiłam. Zrobiłam krok w prawo i otworzyłam drzwi. – Miło cię było zobaczyć. Do widzenia.
Jego oczy się rozjaśniły.
– O, to jest ta mała Olive, którą znam.
Złapał mnie szybko za rękę, jakby szykował się do przeprowadzenia dziewczynki przez ulicę. Dlaczego moje serce trzepotało tak mocno za każdym razem, gdy mnie dotykał, choć było oczywiste, że nadal traktuje mnie jak młodszą siostrę swojego najlepszego przyjaciela, innymi słowy: jak małe dziecko?
– Co robisz? – zapytałam, gdy pociągnął mnie za sobą.
– Podwiozę cię, gdzie chcesz.
– Nie wiesz nawet, gdzie mieszkam. A jeśli to godzinę drogi stąd? Naprawdę zaczynam wątpić w twój status gwiazdy filmowej.
Znowu ten chichot.
– Będzie fajnie. Obiecuję, że będę cię zabawiać całą godzinę, maleńka.
– To nie godzina. Tak naprawdę to bardzo blisko.
– Wobec tego nie będziesz musiała zbyt długo znosić mojej obecności.
– Od małego jesteś taki uparty? – zapytałam, zirytowana nieco, że ciągnie mnie jak lalkę.
– Och, skarbie – powiedział cicho, patrząc na mnie przez ramię z tym irytującym dołeczkiem. – To ty zawsze byłaś mała, nie ja.
Rozdział 7
Jason
Wepchnąwszy niechętną Olive do swojego samochodu, wsiadłem do środka akurat w chwili, gdy mamrotała pod nosem o zabiciu kogoś.
– Wybieramy się na morderczy wypad? – zapytałem rozbawiony.
Wciąż nie mogłem uwierzyć, że ją spotkałem. Spojrzała na mnie ze