– Zobaczenie Jasona przyćmiło ten drobiazg. Och, Lucy. – Zamknęłam oczy, westchnęłam i opadłam na poduszki. – Zachowałam się jak totalna idiotka. Byłam taka przerażona, gdy tam wszedł! Dlaczego czułam te dreszcze, kiedy trzymał mnie za rękę i patrzył na mnie tak, jakby naprawdę mnie dostrzegał? Dlaczego…
Nie wiedziałam, jak ubrać w słowa swoje uczucia.
– Dlaczego miałam wrażenie, że moje serce płonie? – wypaliłam w końcu, po czym zakryłam oczy ręką i westchnęłam. – A potem przypomniałam sobie, jak bardzo mnie zabolało, gdy tamtej nocy przeczytałam, co naprawdę o mnie myśli, i nie mogłam mu spojrzeć w oczy. Na litość boską, nazwałam go panem Jasonem Thornem! Zrobiłam z siebie przy wszystkich kompletną idiotkę.
Lucy położyła się obok mnie, a ja otworzyłam oczy, żeby spojrzeć w jej szaroniebieskie tęczówki.
– Ale sztuczka z wodospadem zadziałała, prawda? Byłaś spokojna i opanowana, dopóki nie wszedł ten demon seksu i twoje jajniki nie eksplodowały razem z sercem.
Uśmiechnęłam się.
– Chyba można tak to ująć.
Nastąpiła chwila ciszy.
– Nadal go kochasz? – zapytała.
Zachichotałam.
– Razem z milionem innych kobiet. Która dziewczyna nie kocha Jasona Thorna?
Lucy zignorowała moją odpowiedź. Wpatrywała się we mnie uparcie, aż w końcu się poddałam.
– Nie jest już tym samym dzieciakiem, który spał w pokoju naprzeciwko, Lucy. Nie jestem w nim tak zakochana jak wtedy.
– Nie wierzę ci, moja zielona Oliwko. – Dotknęła mojego nosa koniuszkiem palca.
– To nie ma znaczenia, czy mi wierzysz, czy nie. Wątpię, żebym miała go jeszcze zobaczyć w najbliższym czasie.
Poklepałam ją po ramieniu.
– Ale nie martw się, zabiorę cię na jego kolejny film. Nadal będziesz mogła ślinić się na widok jego mięśni. Będzie w kinach chyba w przyszłym miesiącu.
Nie miałam pojęcia, jak po tym spotkaniu po latach zniosę jego filmowe pocałunki z aktorkami. Dlaczego musiałam go zobaczyć akurat teraz, gdy już zaczynałam się do nich przyzwyczajać?
– Nie, dopiero za dwa miesiące – westchnęła Lucy. – Zresztą to nie to samo, co spotkanie z nim twarzą w twarz. Myślisz, że zdjąłby koszulkę, gdybyś go ładnie poprosiła? Jestem zdruzgotana tym, że pokazał ci ten swój dołeczek, a potem pocałował twoje cholerne czoło. Gdybym nie wiedziała, że nadal go kochasz…
– Nie kocham go.
– …rzuciłabym się na niego i prawdopodobnie polizałabym ten dołeczek. A moje dłonie przypadkowo powędrowałyby do miejsc, za które każda dziewczyna ofiarowałaby swojego pierworodnego.
Pokazała, jak drży z przyjemności na samą myśl o tym.
– Ach, jesteś obrzydliwa, – Skrzywiłam się. – I nie rób tego żadnemu facetowi w mojej obecności, proszę.
– Czemu? Lizanie to naturalna potrzeba. Pomyśl tylko. Zaczynasz się tego uczyć już jako dziecko. Wszystkie te lizaki i lody, które zalizałaś na śmierć, to był tylko trening. Czy myślisz, że nie spodobałoby mu się, gdybyś polizała jego dołeczek i zaczęła wędrować dłońmi po jego ciele?
– Lucy, on traktuje mnie jak siostrę. Oczywiście, że nie chce przy swojej twarzy mojego języka, a nawet mojej ręki.
– A kto tak twierdzi?
– Każdy facet, w którym podkochuje się młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela. Zastanów się nad tym. To musiało być dla niego strasznie wkurzające. Chciał tylko cieszyć się nami jak swoją rodziną, której nie miał we własnym domu, a ja łaziłam za nim wszędzie jak jakaś przylepa. Był na tyle miły, że nie powiedział mi tego prosto w twarz.
Lucy odwróciła się do mnie, a jej oczy błyszczały łobuzersko.
– Może tym razem się w tobie zakocha. Wtedy będę mogła podziwiać jego mięśnie, kiedy tylko zechcę. Cholera, może udałoby mi się go nawet pomacać.
– Lepiej się na to nie nastawiaj. Zrezygnowałam z tego marzenia dokładnie siedem lat… cztery miesiące i kilka dni temu. Nie żebym liczyła.
– Oczywiście – prychnęła Lucy.
Usłyszałyśmy dźwięk przychodzącego SMS-a, ale zanim zdążyłam podnieść głowę, Lucy zerwała się z łóżka i zaczęła grzebać w mojej torebce.
– Kto to? – spytałam. – Czy to Char? Możesz do niej napisać? Poproś, żeby kupiła papier toaletowy w drodze powrotnej. Nie mogłam przecież powiedzieć Jasonowi Thornowi, żeby zatrzymał się przy sklepie, bo muszę skoczyć po papier. Dlaczego się uśmiechasz, Lucy? Co napisała?
– Och, mam przeczucie, że bardzo mi się to wszystko spodoba – odpowiedziała z przebiegłym uśmiechem, pisząc coś na klawiaturze.
– O czym ty mówisz?
Rzuciła telefonem, prawie trafiając mnie w podbródek, i pobiegła czym prędzej do swojego pokoju.
Spojrzałam zdumiona na SMS, który otrzymałam… i na który najwyraźniej odpowiedziałam.
JASON: Ten facet, Marcus, to Twój chłopak?
JA: Nie, to tylko mój eks. Jestem w stu procentach singielką.
– Nienawidzę cię! – krzyknęłam do Lucy, która chichotała w swoim pokoju. Tymczasem w mojej skrzynce odbiorczej pojawiła się nowa wiadomość. Od niego.
JASON: To dobrze. Nie polubiłem go.
Odpisałam na nią szybko.
JA: A to dlaczego?
JASON: Nie spodobało mi się, jak Cię traktował.
JA: Widziałeś go tylko przez kilka sekund. Skąd wiesz, jak mnie traktuje?
JASON: Mam oczy.
JA: Jakie to zaskakujące. Nie zauważyłam.
JASON: Właśnie zadzwoniłem do Twoich rodziców i brata. Wszystko u nich dobrze. Pozdrawiają Cię. Po kolacji kupię Twoją powieść i zacznę się przygotowywać do swojej nowej roli.
JA: Cieszę się, że udało Ci się naprawić stosunki z moją rodziną. Porozmawiamy za kilka lat.
– Olive? – Usłyszałam Lucy krzyczącą ze swojego pokoju. – To napięcie mnie zabija!
– Wciąż cię nienawidzę – odkrzyknęłam.
– Och, ja też cię kocham, ale musisz mi powiedzieć, co on tam pisze!
– Nigdy się nie dowiesz.
Nagle zjawiła się w drzwiach mojego pokoju i spojrzała na mnie wzrokiem niewiniątka z tymi swoimi wydętymi, czerwonymi usteczkami. Właśnie miała usiąść obok mnie, gdy w progu stanął Marcus.
– Olive, możemy chwilę porozmawiać? – zapytał.
Wyprostowałam plecy i zaprosiłam go do środka.
Lucy przyglądała się Marcusowi przez chwilę, a potem spojrzała na mnie.
– Idę