Homo deus. Yuval Noah Harari. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Yuval Noah Harari
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Документальная литература
Год издания: 0
isbn: 9788308066584
Скачать книгу
dlaczego jabłko poleciało prosto w dół, a nie w bok albo do góry. Jego dociekania doprowadziły go do odkrycia grawitacji i zasad mechaniki.

      Opowieść o Newtonie odwraca mit o drzewie wiedzy do góry nogami. W ogrodzie Eden dramat zapoczątkowuje wąż, kusząc ludzi do grzechu i sprowadzając tym samym na nich gniew Boga. Adam i Ewa są zabawką w równym stopniu dla węża i dla Boga. Natomiast w ogrodzie w Woolsthorpe człowiek jest jedynym podmiotem działania. Chociaż sam Newton był głęboko wierzącym chrześcijaninem, który znacznie więcej czasu poświęcał na studiowanie Biblii niż praw fizyki, rewolucja naukowa, do której zapoczątkowania się przyczynił, odsunęła Boga na bok. Kiedy następcy Newtona zaczęli pisać własny mit z Księgi Rodzaju, nie potrzebowali już ani Boga, ani węża. Ogrodem w Woolsthorpe rządzą ślepe prawa natury, a inicjatywa, by te prawa rozszyfrować, należy wyłącznie do człowieka. Owszem, historię zapoczątkowuje jabłko, które spada Newtonowi na głowę, ale jabłko nie robi tego celowo.

      W micie o ogrodzie Eden ludzie zostają ukarani za ciekawość i pragnienie zdobycia wiedzy. Bóg wypędza ich z raju. W micie o ogrodzie Woolsthorpe nikt nie karze Newtona – wprost przeciwnie. Dzięki jego ciekawości ludzkość uzyskuje lepsze rozumienie wszechświata, zdobywa większą władzę i stawia kolejny krok w stronę technicznego raju. Niezliczeni nauczyciele na całym świecie opowiadają mit o Newtonie, by zachęcać uczniów do ciekawości, dając im do zrozumienia, że gdy tylko zdobędziemy wystarczającą wiedzę, będziemy mogli stworzyć raj tu, na ziemi.

      W rzeczywistości Bóg jest obecny nawet w micie Newtona: to sam Newton jest Bogiem. Kiedy dojrzeją biotechnologia, nanotechnologia i inne owoce nauki, homo sapiens osiągnie boskie moce i zatoczy pełny krąg, wracając do biblijnego drzewa wiedzy. Pradawni zbieracze-łowcy byli po prostu kolejnym gatunkiem zwierząt. Rolnicy uważali się za szczyt stworzenia. Naukowcy wywindują nas na poziom bogów.

      Rewolucja agrarna zrodziła religie teistyczne, rewolucja naukowa z kolei dała początek religiom humanistycznym, w których ludzie zastąpili bogów. Obiektem kultu teistów jest theos (po grecku: „bóg”), a w wypadku humanistów tym, kogo czczą, jest homo, człowiek. Ideą, na której opierają się humanistyczne religie, takie jak liberalizm, komunizm i nazizm, jest pogląd, że w homo sapiens kryje się jakaś wyjątkowa i święta właściwość, która jest źródłem wszelkiego sensu i władzy we wszechświecie. Wszystko, co wydarza się w kosmosie, ocenia się jako dobre lub złe w zależności od tego, jak wpływa na homo sapiens.

      Podczas gdy teizm usprawiedliwiał tradycyjne rolnictwo w imię Boga, humanizm uprawnia współczesną hodowlę przemysłową w imię człowieka. Hodowla przemysłowa nadaje status świętości ludzkim potrzebom, zachciankom i pragnieniom, lekceważąc jednocześnie wszystko inne. Hodowla przemysłowa nie interesuje się naprawdę zwierzętami, ponieważ one nie mają udziału w świętości ludzkiej natury. Nie potrzebuje też bogów, ponieważ nowoczesna nauka i technika dają ludziom władzę, która znacznie przekracza moc pradawnych bogów. Nauka pozwala współczesnym firmom narzucać krowom, świniom i kurom bardziej skrajne warunki niż te, które panowały w tradycyjnych społeczeństwach rolniczych.

      W starożytnym Egipcie, w imperium rzymskim czy w średniowiecznych Chinach ludzie mieli raczej blade pojęcie na temat biochemii, genetyki, zoologii czy epidemiologii. Wskutek tego ich możliwości manipulacji były ograniczone. W tamtych czasach świnie, krowy i kury biegały swobodnie między budynkami i wyszukiwały jadalne kąski na stertach odpadków oraz w pobliskich lasach. Gdyby jakiś ambitny chłop spróbował zamknąć tysiące zwierząt jedno przy drugim w ciasnych klatkach, prawdopodobnie wybuchłaby śmiertelna epidemia, powodując zgon wszystkich tych zwierząt, jak również wielu wieśniaków. I nikt nie potrafiłby temu zapobiec: żaden kapłan, szaman ani bóg.

      Jednak z chwilą gdy nowoczesna nauka rozszyfrowała tajemnice epidemii, patogenów i antybiotyków, przemysłowa hodowla w kojcach, zagrodach i chlewniach stała się realna. Z pomocą szczepionek, leków, hormonów, pestycydów, systemów centralnej klimatyzacji i automatycznych przenośników taśmowych paszy obecnie możliwe jest upchnięcie dziesiątków tysięcy świń, krów czy kur w równych rządkach i ciasnych klatkach oraz produkowanie z niespotykaną skutecznością mięsa, mleka i jaj.

      W ostatnich latach, w miarę jak ludzie zaczynają na nowo zastanawiać się nad swoimi relacjami ze zwierzętami, tego rodzaju praktyki spotykają się z coraz ostrzejszą krytyką. Nagle zaczynamy okazywać niespotykane zainteresowanie losem tak zwanych niższych form życia – być może dlatego, że sami mamy się stać taką właśnie, niższą formą życia. Kiedy już programy komputerowe osiągną superludzką inteligencję i nieznane wcześniej możliwości, to czy powinniśmy zacząć cenić te programy wyżej niż ludzi? Czy byłoby na przykład w porządku, gdyby sztuczna inteligencja (SI) wykorzystywała ludzi, a nawet ich zabijała, dbając o własne potrzeby i pragnienia? Skoro uznajemy, że pomimo wyższej inteligencji i większych możliwości komputerów nigdy nie należy do czegoś takiego dopuścić, to dlaczego za etyczne uważamy wykorzystywanie i zabijanie świń przez ludzi? Czy ludzie mają w sobie jakąś czarodziejską iskrę – oprócz wyższej inteligencji i większych możliwości – która odróżnia ich od świń, kur, szympansów, a także od programów komputerowych? Jeśli tak, to skąd się ta iskra wzięła i czy możemy mieć pewność, że SI nigdy jej nie posiądzie? Jeśli takiej iskry nie ma, to jaki może być powód, by nadal przypisywać szczególną wartość ludzkiemu życiu, kiedy komputery przewyższą ludzi pod względem inteligencji i możliwości? Bo rzeczywiście: co takiego w ludziach właściwie decyduje o naszej inteligencji i naszych możliwościach? I jakie jest prawdopodobieństwo, że istoty inne niż ludzie nigdy nam nie dorównają ani nas nie przewyższą?

      W następnym rozdziale zbadamy naturę i możliwości homo sapiens – nie tylko po to, by lepiej zrozumieć swoje relacje z innymi zwierzętami, lecz również po to, by uświadomić sobie, co może szykować dla nas przyszłość i jak mogą wyglądać relacje między ludźmi a superludźmi.

      3

      Ludzka iskra

      Co do tego, że homo sapiens jest najpotężniejszym gatunkiem na świecie, nie ma wątpliwości. Homo sapiens lubi również myśleć o sobie, że posiada wyższy status moralny i że życie ludzi ma dużo większą wartość niż życie świń, słoni czy wilków. To już nie jest aż tak oczywiste. Czy silniejszy ma zawsze rację? Czy życie człowieka jest cenniejsze od życia świni tylko dlatego, że ludzka zbiorowość jest potężniejsza niż zbiorowość świńska? Stany Zjednoczone są dużo potężniejsze od Afganistanu; czy to oznacza, że życie Amerykanina ma z natury rzeczy większą wartość niż życie Afgańczyka?

      W praktyce życie Amerykanina f a k t y c z n i e ceni się wyżej. Na edukację, zdrowie i bezpieczeństwo przeciętnego Amerykanina łoży się dużo więcej pieniędzy niż na te same potrzeby przeciętnego Afgańczyka. Zabicie obywatela amerykańskiego powoduje dużo większe oburzenie na arenie międzynarodowej niż zabicie obywatela afgańskiego. Jednak przyjmuje się powszechnie, że jest to jedynie niesprawiedliwym skutkiem geopolitycznej równowagi władzy. Wprawdzie Afganistan ma dużo mniejszą siłę przebicia niż USA, jednak życie dziecka z gór Tora Bora uważa się za równie święte jak życie dziecka z Beverly Hills.

      Natomiast kiedy stawiamy ludzkie dzieci wyżej od prosiąt, chcemy wierzyć, że jest to odbiciem czegoś głębszego niż ekologiczna równowaga władzy. Chcemy wierzyć, że ludzkie życie naprawdę jest w jakiś zasadniczy sposób lepsze. My, homo sapiens, uwielbiamy sobie wmawiać, że cieszymy się jakąś magiczną cechą, która nie tylko wyjaśnia naszą olbrzymią władzę, lecz również daje moralne usprawiedliwienie naszego uprzywilejowanego statusu. Czym jest ta wyjątkowa ludzka iskra?

      Tradycyjna odpowiedź monoteistyczna głosi, że tylko homo sapiens