Homo deus. Yuval Noah Harari. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Yuval Noah Harari
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Документальная литература
Год издания: 0
isbn: 9788308066584
Скачать книгу
choćby jednorazowego doświadczenia ssania ich wymion, choćby jednego jedynego poczucia ciepłego dotyku matczynego języka i ciała. To, czego Harry Harlow dopuścił się wobec paru setek małp, przemysł mięsny i mleczarski robi co roku miliardom zwierząt76.

Rolniczy układ

      W jaki sposób hodowcy usprawiedliwiali swoje zachowanie? Podczas gdy zbieracze-łowcy rzadko kiedy byli świadomi szkód, które wyrządzają ekosystemowi, hodowcy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, co robią. Wiedzieli, że poddają udomowione zwierzęta wyzyskowi i że podporządkowują je ludzkim pragnieniom oraz zachciankom. Swoje postępowanie usprawiedliwiali w imię nowych religii teistycznych, które wyrastały jak grzyby po deszczu i rozprzestrzeniały się w następstwie rewolucji agrarnej. Religie teistyczne zaczęły twierdzić, że wszechświat nie jest parlamentem istot, lecz raczej teokracją, w której rządzi grupa wielkich bogów – albo też jeden Bóg pisany wielką literą „B” (po grecku „Theos”). Zazwyczaj nie kojarzymy tej idei z rolnictwem, ale przynajmniej w swych początkach religie teistyczne były projektem o charakterze rolniczym. Teologia, mitologia i liturgia takich religii jak judaizm, hinduizm i chrześcijaństwo początkowo obracały się wokół związków między ludźmi, roślinami uprawnymi i zwierzętami gospodarskimi77.

      Na przykład biblijny judaizm był skierowany do wieśniaków i pasterzy. Większość przykazań tej religii dotyczy rolnictwa i życia wiejskiego, a najważniejszymi uroczystościami były w nim święta zbiorów. Dzisiaj ludzie wyobrażają sobie starożytną świątynię w Jerozolimie jako coś w rodzaju wielkiej synagogi, w której kapłani odziani w śnieżnobiałe szaty witają nabożnych pielgrzymów, chóry wyśpiewują melodyjne psalmy, a w powietrzu unosi się zapach kadzidła. W rzeczywistości świątynia ta przypominała bardziej połączenie rzeźni i jadłodajni wydającej posiłki z grilla. Pielgrzymi nie przychodzili z pustymi rękami. W niekończącym się strumieniu przynosili owce, kozy, kury i inne zwierzęta, które składano w ofierze na ołtarzu Boga, po czym przyrządzano i zjadano. Śpiewające psalmy chóry ledwo było słychać wśród ryczenia i beczenia cieląt i dzieci. Kapłani w poplamionych krwią strojach podrzynali gardła ofiarom, zbierali tryskającą krew do dzbanów i kropili nią ołtarz. Woń kadzidła mieszała się z zapachem zakrzepłej krwi i pieczonego mięsa, a wszędzie aż się roiło od bzyczących much (zob. np.: Księga Liczb 28, Księga Powtórzonego Prawa 12,1, Księga Samuela 2). Współczesna żydowska rodzina, która dzień wolny świętuje na trawniku przed domem, robiąc sobie grilla, jest znacznie bliższa duchowi czasów biblijnych niż rodzina ortodoksów, która spędza ten czas, studiując pisma w synagodze.

      Religie teistyczne, na przykład biblijny judaizm, gospodarkę opartą na rolnictwie usprawiedliwiały nowymi mitami kosmologicznymi. Wcześniej religie animistyczne przedstawiały wszechświat jako wielką chińską operę o nieograniczonej obsadzie wielobarwnych aktorów. Słonie i dęby, krokodyle i rzeki, góry i żaby, duchy i elfy, anioły i demony – każdy miał jakąś rolę w kosmicznym dziele. Religie teistyczne przerobiły ten scenariusz, zmieniając wszechświat w ponury dramat Ibsena z zaledwie dwiema głównymi postaciami: człowiekiem i Bogiem. Anioły i demony jakoś przetrwały te zmiany, stając się posłańcami i sługami wielkich bogów. Jednak reszta animistycznej obsady – wszystkie zwierzęta, rośliny i inne zjawiska naturalne – zostały przekształcone w bezgłośne dekoracje. To prawda, ten czy inny bóg uznawał niektóre zwierzęta za święte, a wielu bogów miało zwierzęce cechy: egipski bóg Anubis miał głowę szakala, a nawet Jezusa Chrystusa często przedstawiano jako baranka. Jednak starożytni Egipcjanie na pewno odróżniali Anubisa od zwykłego szakala, który podkradał się do ich wioski, by upolować parę kur, a żaden chrześcijański rzeźnik nigdy nie uważał zarzynanego właśnie baranka za Jezusa.

      Zazwyczaj sądzimy, że religie teistyczne za świętych uważały wielkich bogów. Zapominamy na ogół, że świętość przypisały również człowiekowi. Dotychczas homo sapiens był tylko jednym aktorem w wielotysięcznej obsadzie. W nowym teistycznym dramacie homo sapiens stał się głównym bohaterem, wokół którego kręci się cały wszechświat.

      Równocześnie bogom wyznaczono do odegrania dwie powiązane ze sobą role. Po pierwsze, wyjaśniali, co takiego szczególnego jest w homo sapiens i dlaczego ludzie powinni panować nad wszystkimi innymi organizmami oraz je wykorzystywać. Na przykład chrześcijaństwo utrzymywało, że ludzie dzierżą władzę nad resztą stworzenia, ponieważ taką władzę dał im Stwórca. Ponadto według chrześcijaństwa Bóg obdarzył nieśmiertelną duszą tylko ludzi. Skoro los tej wiecznotrwałej duszy jest sensem całego chrześcijańskiego kosmosu i skoro zwierzęta nie mają duszy, to są one jedynie dodatkami, statystami. W ten sposób ludzie stali się szczytem stworzenia, natomiast wszystkie inne organizmy zostały odsunięte na bok.

      Po drugie, bogowie musieli pośredniczyć między ludźmi a ekosystemem. W kosmosie animistycznym wszyscy rozmawiali ze sobą bezpośrednio. Jeśli człowiek chciał czegoś od karibu, od figowców, chmur albo skał, zwracał się do nich osobiście. W kosmosie teistycznym wszelkim istotom niebędącym ludźmi zamknięto usta. Wskutek tego nie można już było rozmawiać z drzewami i zwierzętami. Co zatem należało zrobić, jeśli się chciało, żeby drzewa dawały więcej owoców, krowy – więcej mleka, chmury – więcej deszczu, a szarańcza trzymała się z dala od upraw? W tym właśnie miejscu na scenę wkraczali bogowie. Obiecywali zapewnić deszcz, płodność i ochronę, pod warunkiem że ludzie zrobią dla nich coś w zamian. Na tym polegała istota rolniczego układu. Bogowie zabezpieczali i pomnażali produkcję rolniczą, a w zamian ludzie musieli dzielić się z nimi produktami rolnymi. Ten układ służył obu stronom, a płaciła za to reszta ekosystemu.

      W dzisiejszym Nepalu wyznawcy bogini Gadhimai co pięć lat urządzają w wiosce Bariyarpur obchody ku jej czci. Rekord ustanowiono w 2009 roku, kiedy w ofierze bogini złożono 250 tysięcy zwierząt. Miejscowy kierowca wyjaśnił odwiedzającej wioskę brytyjskiej dziennikarce: „Jeśli czegoś chcemy i przyjdziemy tu z ofiarą dla bogini, to w ciągu pięciu lat spełnią się wszystkie nasze marzenia”78.

      Znaczna część teistycznej mitologii wyjaśnia subtelne szczegóły tego układu. Mezopotamski epos Gilgamesz opowiada, że kiedy bogowie zesłali wielki potop, by zniszczyć świat, prawie wszyscy ludzie i zwierzęta zginęli. Dopiero wtedy lekkomyślni bogowie zdali sobie sprawę, że nie ma już nikogo, kto mógłby składać im ofiary. Głód i rozpacz doprowadzały ich do szaleństwa. Na szczęście jedna ludzka rodzina przeżyła – dzięki dalekowzroczności boga Enki, który polecił swemu wyznawcy Utnapisztimowi, by schronił się przed potopem wraz z rodziną i sporą menażerią w wielkiej drewnianej arce. Kiedy woda ustąpiła i ten mezopotamski Noe wyszedł ze swej arki, pierwszą jego czynnością było złożenie kilku zwierząt w ofierze bogom. Wtedy, jak mówi epos, zbiegli się tam wszyscy wielcy bogowie: „Bogowie poczuli zapach, / bogowie poczuli słodki zapach, / bogowie jak muchy zebrali się nad «panem ofiary»”79. Biblijna opowieść o potopie (spisana ponad tysiąc lat po wersji mezopotamskiej) również podaje, że natychmiast po wyjściu z arki „Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych, złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu. Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: «Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi»” (Księga Rodzaju 8,20–21).

      Ta opowieść o potopie stała się mitem założycielskim rolniczego świata. Można oczywiście przedstawić ją we współczesnym rozumieniu ekologicznym. Potop mógłby być dla nas nauką, że to, co robimy, może zrujnować cały ekosystem, a Bóg zobowiązał ludzi do ochrony reszty stworzenia. Jednak tradycyjne interpretacje widzą w potopie dowód ludzkiej wyższości i zwierzęcej bezwartościowości. Według tych interpretacji


<p>76</p>

Harry Harlow, Robert Zimmermann, Affectional Responses in the Infant Monkey, „Science” 130:3373 (1959), s. 421–432; Harry Harlow, The Nature of Love, „American Psychologist” 13 (1958), s. 673–685; Laurens D. Young et al., Early Stress and Later Response to Separation in Rhesus Monkeys, „American Journal of Psychiatry” 130:4 (1973), s. 400–405; K.D. Broad, J.P. Curley, E.B. Keverne, Mother–Infant Bonding and the Evolution of Mammalian Social Relationships, s. 2199–2214; Florent Pittet et al., Effects of Maternal Experience on Fearfulness and Maternal Behavior in a Precocial Bird, „Animal Behavior” 85:4 (2013), s. 797–805.

<p>77</p>

Jacques Cauvin, The Birth of the Gods and the Origins of Agriculture, Cambridge 2000; Tim Ingord, From Trust to Domination. An Alternative History of Human–Animal Relations, [w:] Animals and Human Society. Changing Perspectives, red. Aubrey Manning, James Serpell, New York 2002, s. 1–22; Roberta Kalechofsky, Hierarchy, Kinship and Responsibility, [w:] A Communion of Subjects. Animals in Religion, Science and Ethics, red. Kimberley Patton, Paul Waldau, New York 2006, s. 91–102; Nerissa Russell, Social Zooarchaeology. Humans and Animals in Prehistory, Cambridge 2012, s. 207–258; Margo DeMello, Animals and Society. An Introduction to Human–Animal Studies, New York 2012.

<p>78</p>

Olivia Lang, Hindu Sacrifice of 250,000 Animals Begins, „Guardian”, 24 listopada 2009, dostęp 21 grudnia 2014, http://www.theguardian.com/world/2009/nov/24/hindu-sacrifice-gadhimai-festival-nepal.

<p>79</p>

Epos o Gilgameszu, przeł. Krystyna Łyczkowska, Piotr Puchta, Magdalena Kapełuś, Warszawa 2002, s. 55.