– Kurcze, teraz zaczęłam się martwić. – Agatę aż przeszedł zimny dreszcz.
– Wiem, że się martwisz. – Piotr złożył karty, usiadł przy niej i objął ramieniem. – Nie mogę ci pomóc w żaden sposób, oprócz tego, że będę przy tobie tak długo, jak długo będziesz tego chciała.
– Mówisz tak, jakbyś się spodziewał, że nie będę chciała. – Spojrzała na niego uważnie.
– Wiesz jak to jest. – Zaśmiał się, chcąc w ten sposób ukryć niepokój. – Pójdziesz na studia, zawróci ci w głowie jakiś przystojny student i co wtedy?
– Chyba żartujesz! – Agata była szczerze oburzona. – Nie ma takiej możliwości! Tylko z tobą chcę być. – Przytuliła się do niego.
– No już dobrze, dobrze. – Piotr głaskał ją po włosach. Chciał jak najszybciej zamknąć ten temat, żeby nie pokazywać jej swoich wątpliwości. – Chodź, przygotujemy coś do jedzenia – zaproponował.
Po kolacji siedzieli w pokoju wróżb i gadali. Piotr opowiadał o warsztatach w Ustce, o imprezach na plaży i w namiocie. Agata im dłużej tego słuchała, tym bardziej nie mogła się doczekać. Z rodzicami też nie będzie miała problemu, powie, że wyjeżdża do Ustki i tyle. O Piotrze na razie nie powie. Może to wszystko jakoś samo się wyjaśni, może uda jej się przekonać Maćka, żeby stanął po jej stronie. Czuła, że wszystko musi się ułożyć jak najlepiej dla niej.
Następny tydzień minął im jak z bicza strzelił. Agata chodziła na zajęcia do Piotra, w jego szkole już wszyscy wiedzieli kim ona jest, więc dziewczyny jej nie lubiły, a chłopaki nie mieli odwagi z nią zagadać. Było jej wszystko jedno, dobrze się bawiła i dużo korzystała z tych zajęć. Widziała w jaki sposób Piotr prowadzi zajęcia i żałowała, że nie może chodzić do tej szkoły.
Wreszcie nadszedł piątek, dzień koncertu w Avocado. Umówiła się z Mirellą, że ta przyjedzie z Mirkiem do Piotra i stamtąd wszyscy razem pojadą do klubu. Kilka minut po siódmej zadzwonił domofon.
– To Mirka, otwórz – krzyknęła Agata z łazienki. Kończyła się szykować.
Po chwili w przedpokoju zrobiło się głośno. Piotr zaprosił gości do pokoju i zajrzał do Agaty.
– Już idę, jeszcze tylko jeden kolczyk – powiedziała.
Piotr wszedł do łazienki i zamknął drzwi. Stanął za Agatą i przyglądał się jej w lustrze.
– Ślicznie wyglądasz. – Pocałował ją w szyję.
Agata wyglądała super. Miała na sobie czarne, obcisłe jeansy i krótką czarną koszulkę. Upięła wysoko włosy odsłaniając zgrabną szyję, przyozdobioną łańcuszkiem od Piotra. W uszy włożyła sobie kolczyki – duże koła. Delikatny makijaż podkreślał jej subtelną urodę.
– Ty też wyglądasz świetnie. – Agata odwróciła się do niego.
Piotr na prośbę Agaty ściągnął włosy tasiemką w kitkę, założył czarną koszulę i niebieskie, wytarte jeansy. Styl był niby niedbały, ale Piotr prezentował się doskonale.
– Wiesz co, przydałby ci się kolczyk w uchu – stwierdziła przyglądając mu się uważnie.
– Jesteś chora – oświadczył. – Wyjdź już z tej łazienki, bo opary od perfum mieszają ci w głowie.
Agata roześmiała się i wyszła.
– Cześć – przywitała się z Mirellą i podała rękę Mirkowi. – Agata.
– Mirek, miło mi – odpowiedział wyciągając rękę.
Agata przyjrzała mu się uważnie. Mirek był wysokim, przystojnym facetem z ładną buzią i kasztanowymi włosami przystrzyżonymi krótko, po wojskowemu, bez fantazji. Jednak pierwsze wrażenie nie było miłe, w ogóle nie pasował do Mirelli. Był sztywny, jakby kij połknął i ubierał się jakoś też po sztywniacku. Agata otrząsnęła się ze swoich rozmyślań. Postanowiła się do niego nie uprzedzać, może chłopak zyskuje przy bliższym poznaniu. Mirella świergotała szczęśliwa, że ma przy sobie ukochanego mężczyznę.
– Idziemy? – W drzwiach pokoju stanął Piotr.
– Jasne – odpowiedziała Agata i wszyscy skierowali się do wyjścia.
– Może się przejdziemy? – zaproponowała Mirella. – Jest taka ładna pogoda.
– Super – zgodziła się Agata.
Przed ósmą byli na miejscu. Weszli do środka, zaraz za drzwiami stał ochroniarz. Zlustrował ich z niezbyt przyjazną miną, ale gdy jego wzrok zatrzymał się na Piotrze uśmiechnął się szeroko.
– Cześć stary, kopę lat. – Wyciągnął do niego rękę.
Agata patrzyła na tę scenę ze zdziwieniem.
– Już myślałem, że o nas zapomniałeś, dawno cię nie było. – Ochroniarz był podekscytowany wizytą Piotra.
– Wiesz jak to jest – odpowiedział wymijająco Piotr. – Przyszedłem na koncert, kolega będzie grał – wyjaśnił.
– A, jasne. A to twoja pani? – zapytał pokazując na Agatę. – Michał jestem – przedstawił się podając jej rękę. Mirella z Mirkiem przeszli już do sali.
– Agata – przedstawiła się.
– To idziemy, potem pogadamy – powiedział Piotr i popchnął delikatnie Agatę w stronę sali.
W środku panował półmrok. Na środku był parkiet, a dookoła poustawiane stoliki, oddzielone od parkietu drewnianym płotkiem. Było kilka furtek, ale spokojnie można było ten płotek przeskoczyć. Na końcu sali był podest, a na nim perkusja, gitary i statywy. W kilku miejscach stały głośniki.
– Skąd go znasz, bywałeś tu? – zapytała Agata, ale Piotr nie zdążył odpowiedzieć, bo jak spod ziemi wyrósł przed nimi Maciek.
– Cześć. – Pocałował Agatę w policzek i podał Piotrowi rękę. – Tam jest nasz stolik. – Pokazał ręką stół niedaleko podestu.
Siedziało przy nim kilka osób. Mirka pomachała do Agaty. – Chyba się nie zacznie na czas, bo jest jakiś drobny problem – powiedział Maciek. – Muszę lecieć, na razie.
Agata rozejrzała się po sali i zobaczyła swoich znajomych z liceum, którzy siedzieli w drugim końcu sali.
– Piotruś, idź zajmij miejsce, a ja pójdę jeszcze po znajomych. – Cmoknęła go w usta i poszła.
– Cześć – powiedziała przewieszając się przez płotek. – Chodźcie tam do nas, poznacie ludzi.
Beata z Leszkiem i reszta podnieśli się i poszli za Agatą.
– Jestem Agata – powiedziała podchodząc do stolika Maćka. – Sami się sobie przedstawcie, bo ja też nie wszystkich tu znam. Zrobiło się zamieszanie, znajomi Agaty zaczęli się przedstawiać znajomym Maćka. Agata lubiła takie spędy „wieloznajomościowe”, chociaż zapamiętanie wszystkich osób po imieniu było niemożliwe, dlatego nie brała udziału w przedstawianiu się. Gdy już wszystko się uspokoiło, przyszedł Jurek z Anią. Agata podejrzewała, że może coś ze sobą kręcą i w sumie fajnie, bo pasowali do siebie. Agata usiadła koło Mirelli i oczywiście Piotra.
– Powiesz mi teraz o co chodzi z tą knajpą? – zapytała Piotra, ale znowu nie zdążył odpowiedzieć, bo wyszedł na scenę jakiś facet i zaczął gadać do mikrofonu.
– Witamy