– Cześć, jestem Marcin – przedstawił się podając jej rękę.
– Agata.
– O, mamy nową koleżankę – z sali odezwał się jakiś chłopak. Wszystkie oczy zwróciły się w stronę Agaty.
– I Marcin jak zwykle jest pierwszy – dodała jakaś dziewczyna z przekąsem.
Agata spojrzała zdziwiona na Piotra. Puścił do niej oko i uśmiechał się. Odpowiedziała mu uśmiechem.
– Czy możemy się skupić na zajęciach? – zapytał Piotr.
Wszyscy odwrócili się w jego stronę.
– Dziękuję. Dzisiaj zajmiemy się kodami reinkarnacyjnymi zawartymi w horoskopie numerologicznym – zaczął Piotr.
Agata słuchała jego wykładu, ale niewiele z niego rozumiała. Piotr dużo kazał im zapisywać. Ale Marcin nie był tym zbyt zainteresowany. Wykazywał za to duże zainteresowanie Agatą.
– Co tu robisz? – zapytał.
– Przyszłam na hospitację – odpowiedziała poważnie.
– Jesteś znajomą Piotrka? – pytał dalej.
Agata w odpowiedzi kiwnęła głową.
Marcin chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Agata pokazała mu, żeby był cicho. Piotr co jakiś czas zerkał na Agatę i widać było, że jest ciekawy o czym rozmawia z Marcinem. Ona natomiast była zaskoczona tym, że Piotr nie miał żadnych notatek, cały czas opowiadał, jakby to była jakaś historia. Agata westchnęła. Nie miała szans zdobyć takiej wiedzy i zapamiętać jej tym bardziej. Lekcja minęła jak z bicza strzelił. Gdy wszyscy już wychodzili Marcin wziął Agatę za rękę i wcisnął jej kartkę.
– Zadzwoń do mnie – szepnął jej do ucha, pocałował w policzek i poszedł.
Agatę zamurowało. Jeszcze nigdy nikt jej nie podrywał w taki sposób. Podeszła do Piotra, w ręku ściskając kartkę.
– I co kochanie, niewiele zrozumiałaś? – zapytał obejmując ją w pasie.
– To prawda – westchnęła. – Czy po tych zajęciach u ciebie trochę mi się rozjaśni?
– Trochę – odpowiedział i pocałował ją. Agata zarzuciła mu ręce na szyję i przylgnęła do niego całym ciałem.
Piotr całował ją coraz bardziej namiętnie. Czuła jego podniecenie. Wreszcie podniósł ją i posadził na biurku.
– Piotruś. – Zaśmiała się Agata. – Co ty kombinujesz?
– To nie jest dobry pomysł, żebyś tu przychodziła – powiedział całując ją po szyi. – Zupełnie nie będę mógł się skupić na zajęciach.
Agata wczepiła się palcami w jego włosy, a kartka spadła na podłogę. Piotr zauważył, że coś spadło.
– Co to? – zapytał podnosząc ją z podłogi.
– Numer telefonu – odpowiedziała szczerze. – Marcin mi dał.
– A ty dałaś mu swój? – zapytał spokojnie Piotr, uważnie się jej przyglądając.
Agata spojrzała na niego z politowaniem.
– Chyba zwariowałeś – odpowiedziała wreszcie.
– Proszę. – Podał jej tę kartkę.
Agata potrząsnęła głową.
– Nie potrzebuję jej, wyrzuć – odpowiedziała patrząc mu w oczy.
Odłożył kartkę na biurko i przeszedł zabrać swoje rzeczy.
– Piotr, o co chodzi? – zapytała Agata siedząc cały czas na biurku.
– O nic. – Wzruszył ramionami. – Odwieźć cię do domu? – zapytał służbowym tonem.
Agata nie dała się łatwo zbyć.
– Mów co się dzieje. Chodzi o tę kartkę?
Piotr spojrzał jej w oczy.
– Jestem zazdrosny, nic na to nie poradzę. Najchętniej wyrzuciłbym tego gówniarza ze szkoły, ale wiem, że będą następni. Jesteś taka piękna.
– Piotruś, kocham cię. – Agata przytuliła policzek do jego dłoni. – Ja też jestem o ciebie zazdrosna, ale ufam ci. Gdybym chciała coś kombinować to nie pokazałabym ci tej kartki, tylko schowała do kieszeni. Jesteś dla mnie najważniejszy i tylko z tobą chcę być. – Ujęła jego twarz w swoje dłonie. – Wierzysz mi?
Pokiwał twierdząco głową, ale minę miał niewyraźną.
– Wyrzuć tę kartkę i nic nie mów temu chłopakowi – powiedziała. – Jak będzie mnie jeszcze zaczepiał, sama mu coś powiem – obiecała.
Piotr przytulił ją mocno do siebie. Agata zaplotła nogi wokół jego pasa.
– Znowu to robisz? – Zaśmiał się.
– Kocham cię, jestem tylko twoja – powiedziała i pocałowała go. Jej nogi zacisnęły się mocno wokół niego.
– Chodźmy stąd – powiedział po chwili. Całkiem już odzyskał humor.
– Jakie masz plany na popołudnie? – zapytała.
– Koło czwartej jestem umówiony z Jackiem, ma jakiś problem, a potem mam jeszcze jednego klienta no i chyba pojadę do domu, jeśli ty nie chcesz do mnie przyjechać. – Spojrzał na nią znacząco.
Agata posmutniała.
– Przecież wiesz, że to nie tak – westchnęła.
– Wiem, przepraszam. – Piotr przytulił ją. – Chodź, odwiozę cię do domu.
Wyszli z sali i skierowali się do wyjścia. Na korytarzu stała grupka osób. Piotr objął Agatę ramieniem.
– Żeby nie było wątpliwości – powiedział i pocałował ją.
Agata objęła go w pasie i roześmiała się.
– Ale z ciebie wariat.
Żadne z nich nie obejrzało się za siebie, ale cisza jaka zaległa na korytarzu świadczyła o tym, że wszyscy to zauważyli.
– Piotruś, powiedz mi skąd ty masz taką niesamowitą wiedzę? Tylko z kursów, które kiedyś skończyłeś? – zapytała, gdy już siedzieli w samochodzie.
– Nie, absolutnie. – Piotr pokręcił przecząco głową. – Kurs może dać ci jedynie podstawę wiedzy, zainteresować cię danym tematem. Moja wiedza jest głównie z książek ezoterycznych jakie przeczytałem i własnych doświadczeń. Dam ci kilka książek, które warto przeczytać, bo nie wszystkie warto. Ja wiedzę, którą zdobywam przepuszczam przez siebie i szukam dowodów, bo nie mogę sprzedawać studentom czyichś domysłów. To musi być wiedza sprawdzona.
– Co to znaczy przepuszczasz przez siebie?
– To znaczy medytuję nad tym, konfrontuję ze swoją wiedzą i doświadczeniem. Czasami mówię rzeczy, których nie jestem pewien, ale zaznaczam, że jest to ciekawostka i jeśli ktoś dotrze do źródła i będzie pewien, że tak właśnie jest, może przedstawić nam to na zajęciach. Jak będziesz miała czas dzisiaj w domu możesz sobie poszukać na You Tube wykładów Davida Icke’a, on mówi dużo