Vicente Manterola punktuje bezpardonowo aporie podwójnego źródła władzy »Izabeli II«, jako Reina de España por la gracia de Dios y la Constitución475. Co to oznacza w praktyce – pyta ksiądz Manterola? To otóż, że królowa z łaski Boga uczestniczy nabożnie w obrzędach religijnych w świątyniach, ale królowa konstytucyjna podpisuje dekrety wymierzone w prawa Kościoła; królowa z łaski Boga wysyła żołnierzy hiszpańskich do Rzymu, aby obronili papieża przed rewolucjonistami, ale królowa konstytucyjna uznaje władzę „króla Włoch”, który zagrabił Państwo Kościelne i odebrał papieżowi Rzym476. Monarchia – przypomina Manterola – zgodnie z grecką etymologią tego słowa – oznacza „rząd jednego” (gobierno de uno). Zniszczyć tę jedność władzy najwyższej, znaczy zatem zniszczyć monarchię. W państwie nie może być dwóch suwerenów477: króla i ludu; znaczyłoby to ustanowić nie monarchię, lecz bigarchię (bigarquía), sankcjonującą anarchię.
Suwerenność jest albo jedna, albo żadna (una o ninguna). Pluritas deorum, nullitas deorum. Jeżeli lud jest królem, Król nie jest suwerenem; lecz jeśli suwerenem jest Król, nie ma miejsca na suwerenność ludu. W pełni rozumiem republikę: nie mogę zrozumieć monarchii demokratycznej. Jeśli monarchia jest rządem jednego, to demokracja oznacza rząd ludowy (el gobierno del pueblo); a formą właściwą demokracji jest republika.
Prawdziwa monarchia nie dopuszcza zła nazywanego równowagą władz politycznych (equilibrio de poderes políticos), która uznaje różne pochodzenie [władzy] i dążenie do różnych celów, ponieważ ścieranie się ich interesów prowadzi do ich nieustającej (perpetua) walki i czyni niemożliwym dobre rządzenie państwem. W państwie prawdziwie monarchicznym (Estado verdaderamente monárquico) jest tylko jedno źródło (fuente) władz politycznych – autorytet Króla (la autoridad del Rey). A autorytet Króla nie jest delegacją ludu; jest emanacją autorytetu samego Boga.
(…)
Władza królewska nie może być uchylona przez inne władze, które mniemają o sobie, iż są emanacją suwerenności ludowej (soberanía del pueblo); ale musi być miarkowana (templado) przez święte prawo Boże i przez prawa fundamentalne Państwa478.
W myśli teologiczno–politycznej kanonika Manteroli – będącego najmłodszym (urodzonym w 1833 roku) z neocatólicos, tym samym zaś przedstawicielem drugiego pokolenia karlistów – zachodzi jednak również kardynalnej wagi fakt rozstania się karlistów z pojęciem władzy/monarchii absolutnej. „Będąc obrońcami monarchii prawdziwej (monarquía verdad), nie jesteśmy zwolennikami absolutyzmu”479 – oświadcza autor Ducha karlistowskiego. Zaznacza też, że trzeba wyjaśnić to słowo, które ma różne znaczenia (acepciones)480. Wyjaśnienie to ma nieco asekuracyjny charakter i wydaje się, że autorowi żal rozstawać się z tym określeniem, lecz rozstrzygający jest odkryty (można rzec, że trochę poniewczasie) kontekst religijny.
Jeśli absolutyzm oznacza jedność władzy (unidad del poder) w sensie wyżej wyłożonym, to jesteśmy bez wątpienia (sin duda) absolutystami. Ale jeśli absolutyzm jest synonimem despotyzmu, to system absolutystyczny będzie najbardziej nieubłaganym wrogiem partii karlistowskiej. Albowiem duch karlistowski (espíritu carlista) jest chrześcijański; a absolutyzm, jako kontynuacja starożytnego cezaryzmu (cesarismo antiguo), jest pogański, esencjalnie pogański481.
Jedność władzy nie jest też tym samym, co centralizacja władzy. „Jedność władzy jest monarchią; jej centralizacja jest absolutyzmem. Absolutyzm jest panteizmem politycznym (panteísmo político), a panteizm ma swoje tło (el fondo) w filozofii pogańskiej”482. Rezygnując z określenia el rey absoluto, trzeba powrócić do autentycznie chrześcijańskiej i tradycyjnej koncepcji królewskiego wikariatu na ziemi: „Król nie ma władzy absolutnej, nie jest jako ten, kim jest, nikim więcej jak delegatem Boga. Z tego powodu jest aksjomatem prawdziwej szkoły monarchicznej (verdadera escuela monárquica), że ponad Królem jest prawo (sobre el Rey está la ley)”483.
Krytyka monarchiczno–parlamentarnego „konkubinatu” zaostrza się jeszcze w następnych pokoleniach teoretyków karlizmu. Vázquez de Mella pisał:
Monarchia, która łączy się z liberalizmem i szuka wsparcia w partiach liberalnych i w konstytucjach, które ją oplatają i duszą (tejen y destejen), popełnia samobójstwo, ponieważ sama siebie skazuje na nieuniknioną śmierć, upraszając wsparcia od swoich wrogów i w zasadach, które są jej przeciwieństwem.
Monarchia, która godzi się być zredukowana do czystej fikcji i symbolizmu, jako bezużyteczny i kosztowny dodatek, przestaje być tradycyjną, czyli nie opiera się na tradycji i na jedności wierzeń (creencias), które ją zbudowały”484.
Nowoczesny parlamentaryzm może być, jak wiadomo, czysto liberalny (więc niedemokratyczny, bo cenzusowy), bądź liberalno–demokratyczny (równościowy i oparty o zasadę: jeden człowiek – jeden głos). Lecz demokracja, odrzucająca hierarchię społeczną, rozróżnienie klas i ich uprawnień, jest jeszcze bardziej niekompatybilna z prawdziwą monarchią. Z jednym wszelako zastrzeżeniem: jeśli przez demokrację rozumieć rząd wszystkich lub większości (gobierno de todos o de los más), to jest ona możliwa na poziomie gminy. Dlatego Mella oznajmia w imieniu karlistów: „bronimy demokracji w gminach; mezokracji485 (mesocracia) i arystokracji społecznej, jako różnych stopni spontanicznej wyższości (superioridad), w rejonach (comarcas), prowincjach i regionach, oraz Monarchii w Państwie”486. Taki, i wyłącznie taki, sens demokracji dopuszcza – a nawet wyprowadza go z tradycji hiszpańskiej – sam Karol VII, który do „czcigodnych tradycji stanowiących Ojczyznę” zalicza, oprócz Jedności Katolickiej w porządku religijnym i społecznym, oraz Monarchii w porządku politycznym, „wolność fuerystyczną (fuerista) i regionalną, która jest demokratyczną tradycją naszego narodu (la tradición democrática de nuestro pueblo)”487.
Víctor Pradera nazywa króla „organem suwerenności” (organo de la soberanía); suwerenność musi przeto „być wykonywana przez Króla i tylko przez Króla”, przeto „kontrasygnaty (refrendos) ministerialne w sensie zatwierdzania (convalidar) decyzji królewskich – a nie w sensie potwierdzenia autentyczności – stanowią prawdziwą niedorzeczność”488. Zdaniem Pradery nie grozi to absolutyzmem, ponieważ (rezydująca w królu) suwerenność narodowa jest ograniczona przez katolicyzm. Monarchia chrześcijańska jest prawdziwą monarchią reprezentacyjną, ponieważ król reprezentuje Boga, więc jest związany Jego prawem. „Monarcha reprezentacyjny (el Monarca representativo) porusza się w tym samym obszarze, w którym może być wykonywana suwerenność narodowa, zdeterminowana przez cel Narodu, podług prawa naturalnego, najwyższej Władzy duchowej Kościoła (el Poder superior espiritual de la Iglesia) oraz autarkii społeczności wewnątrzsuwerennych (autarquías proprias de las sociedades infrasoberanos)…”489.
Równie zdecydowanie wypowiadał się sam