Terapia. Perez Kathryn. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Perez Kathryn
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Контркультура
Год издания: 0
isbn: 9788378894872
Скачать книгу
ci. Sprawiłeś, że czułam się potrzebna. Jesteś zabawny, słodki, pewny siebie, seksowny, uroczy… a na dodatek zawsze wiesz, jak mnie rozbawić. Są pewne rzeczy, o których boję się powiedzieć, ale teraz wiem, że muszę przestać okłamywać nas oboje.

      Łapię oddech i zbieram w sobie resztki śmiałości, żeby raz na zawsze dokończyć to, co zaczęłam.

      – Jace, rozumiem, że nie chcesz ode mnie niczego poza przyjaźnią. I zrobię wszystko, co będę w stanie byle przypadkiem tego nie spieprzyć, okej? Już wolę być twoją przyjaciółką niż stracić cię na zawsze, ale… Nie wiem, po prostu jak tylko pomyślę, że będziesz kiedyś z inną dziewczyną, nie potrafię nad sobą zapanować.

      Z obawy, że Jace mógłby mi przerwać, wyrzucam z siebie słowa w tempie błyskawicy. Jestem obnażona bardziej niż kiedykolwiek. Jace nie może nawet przypuszczać, jak ciężkie było wyznanie mu całej prawdy.

      Kiedy patrzę jak odchyla się na krześle i krzyżuje ramiona, po policzku spływa mi łza. Nie próbuję jej zetrzeć, nie tym razem. Nie, łzy są teraz potrzebne. Chcę, żeby Jace widział mój płacz. Jednocześnie, nie mogę jednak przestać myśleć, czy moje życie już zawsze będzie składało się wyłącznie z takich momentów: pełnych smutku, strachu i bezustannego bólu.

      Jace wygląda na zmieszanego, a w jego niebieskich oczach zauważam wyraźne zmartwienie. Opuszczam wzrok, wpatrując się w swoje kolana.

      – Jess, domyślam się jak trudno było ci to powiedzieć. Jeśli mam być szczery, wiedziałem o wszystkim dużo wcześniej, chciałem tylko upewnić się na sto procent… Jessica, słuchaj, przede wszystkim tu wcale nie chodzi o to, że ja cię nie chcę. Błagam cię, nie jestem ślepy, głuchy, głupi, albo cholera wie co jeszcze, żeby nie zauważać przepięknej dziewczyny, która siedzi naprzeciwko mnie.

      Pochyla się trochę do przodu i opiera łokcie na stole.

      – To nie tak. Nie masz najmniejszych powodów czuć się gorsza. Cholera, każdy facet przy zdrowych zmysłach chciałby z tobą być, naprawdę. A gdyby poznali tę Jessicę, którą znam ja? Uwierz, nie opędziłabyś się. Jest w tobie coś więcej niż przepiękne ciało, Jess, niż te twoje śliczne oczy i zasłona błyszczących, czarnych włosów, która wiecznie opada ci na twarz. Jesteś przezabawna i zawsze świetnie spędzamy razem czas. Nawet nie masz pojęcia, ile razy w basenie chciałem tak po prostu cię złapać, przerzucić przez ramię i porwać do sypialni. – Urywa na chwilę i odwraca wzrok, po czym wyznaje. – Wiesz, dlaczego nigdy tego nie zrobiłem? Bo wiem, co stałoby się później. Pomyśl, Jess, ile licealnych związków przetrwa zakończenie szkoły? Niewiele, może nawet żaden. Większość par jest niby w sobie zabójczo zakochana, ale nagle kłóci się przez jakiś trywialny, szkolny drobiazg i po zakończeniu roku urywa kontakt. Nie chcę, żeby z nami było podobnie, Jess. Nie chcę stracić tego, co zbudowaliśmy.

      Słowa Jace’a dochodzą do mnie bardzo powoli, burząc wszystko co dotychczas sądziłam na temat naszej relacji. Ten chłopak kłóci się ze stereotypem popularnego, szkolnego sportowca. Jest inny niż wszyscy, jest dobry, szczery i tak niesamowicie troskliwy.

      – Jesteś jedyną osobą, której opowiedziałem o Genevieve, Jess. Właściwie, prawdopodobnie w ogóle jesteś moją jedyną przyjaciółką i zależy mi na tym o wiele bardziej niż na szalejących hormonach, wiesz? Chciałbym, żebyś została w moim życiu nawet po ukończeniu szkoły, a mamy na to szansę jedynie, jeżeli zrezygnujemy z tych romantycznych dramatów, które prędzej czy później nas poróżnią. Zrozum, Jess, nasza przyjaźń jest o wiele bezpieczniejsza niż bycie w związku.

      Jace ma rację, doskonale o tym wiem. Musiał bardzo dokładnie przemyśleć całą sprawę i jestem pełna podziwu, że jako osiemnastolatek był w stanie zignorować popęd seksualny i poświęcić się dla czegoś, co ceni o wiele bardziej. Jest chyba jeszcze bardziej dojrzały niż myślałam. Zazwyczaj faceci zapraszali mnie na randki tylko dla seksu, powinnam więc być zadowolona z tej zmiany, ale… nie, nie jestem. Bo pewnego dnia Jace będzie z kimś w związku, w romantycznym związku, a ja nie będę mogła tego znieść. Ta wizja jest przerażająca. Zazdrość zabija mnie, zjada kawałek po kawałku i wiem, że pewnego dnia zniknę, rozdarta na amen przez jej ostre jak brzytwa siekacze.

      Nie mam pojęcia, co powiedzieć ani co zrobić. Wątpię, by to mogło się udać. Może gdybym była normalna, gdybym potrafiła zapanować nad emocjami… Tak, pewnie wtedy mogłabym zgodzić się na podobny układ. Ale ja nie jestem normalna, nie panuję nad emocjami. I chociaż w duchu przyznaję Jace’owi rację, świadomość że ostatecznie wyląduje w łóżku z inną dziewczyną, przesłania mi wszelkie korzyści płynące z naszej przyjaźni. A pewnego dnia, ta czarna myśl stanie się faktem i nasza relacja obróci się w pył. Dlatego też mam tylko dwie opcje: mogę albo odejść teraz i zaoszczędzić obojgu bólu, albo podtrzymać przyjaźń aż do okrutnego, sądnego dnia, kiedy to Jace znajdzie nową dziewczynę. Gdybym była mądra, odeszłabym teraz. Ale ja nie jestem mądra, ja jestem zdesperowana.

      – Dobrze, Jace. Będę się starać. Ja też nie chcę stracić tego co mamy, wiesz? Jesteś dla mnie ogromnie ważny i postaram się z całych sił nigdy nie oczekiwać od ciebie niczego poza przyjaźnią, zgoda? Musisz tylko dać mi troszkę czasu.

      Jace wstaje, podchodzi do mnie i bardzo mocno przytula. Odwzajemniam ten uścisk, ukrywając twarz w jego szyi. Całuje mnie w czoło. Wprawdzie nie takiego pocałunku oczekiwałam, ale muszę zadowolić się tym, co mam.

      – Dziękuję – mówi. – Tak bardzo się cieszę, że nie stracę najlepszej przyjaciółki. Kto by mnie przywracał do porządku? – W jego głosie słychać odrobinę rozbawienia. – Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz. Ogarniemy to.

      Przytulamy się tak jeszcze przez chwilę, a ja ściskam go coraz mocniej, doskonale zdając sobie sprawę jak niewiele podobnie czułych chwil pozostało nam, zanim spieprzę tę przyjaźń na dobre i nigdy więcej nie zobaczę ukochanego Jace’a.

      9

      Pamięć czy zapomnienie.

      Nie wiem już, co jest gorsze.

– Kelley Armstrong

      Jessica

Sześć lat później…

      Błagając o więcej

      Oparta plecami o drzwi

      Rozglądam się za niczym

      Marzę o czymkolwiek

      Jak biała kredka

      Na białym papierze

      Niewidoczna

      Przez wszystkie te lata

      Niewidzialna…

      Gdzie poszłam?

      Gdzie byłam?

      Zagubiłam się

      Dla niego

      Łagodniałam

      Oszukiwałam

      Stałam w miejscu

      Zatopiona

      Wstrzymywałam oddech

      Poddawałam się

      Załamywałam się

      Szukałam kogoś

      Szukałam czegoś więcej

      Chciałam się uśmiechać

      Chciałam coś odkrywać

      Wydech

      Spokój

      Chęć

      Potrzeba

      Przyjaciela

      Miejsca

      W którym mogę być sobą

      W którym