Terapia. Perez Kathryn. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Perez Kathryn
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Контркультура
Год издания: 0
isbn: 9788378894872
Скачать книгу
trzeba się zgubić, by się odnaleźć…Jestem samotnaRozbitaŻyletką tnę swoje odrętwienie, lecz otwieram w ten sposób jeszcze więcej ranDepresja, samookaleczanie, prześladowania… To moja codziennośćFaceci, seks… To moja ucieczkaRóżnica pomiędzy prawdą a kłamstwem rozmywa się, pozostawiając mnie rozdartą, zdezorientowaną i zagubionąA kiedy demony zamieszkujące mój umysł usiłują mnie pokonać, dwaj mężczyźni, których kocham, starają się mnie uratowaćTo moja historia o przyjaźni, miłości, cierpieniu i walce z samą sobą

      Tytuł oryginału

      Therapy

      © Copyright

      Copyright © 2014. Therapy by Kathryn Perez

      Wydawnictwo NieZwykłe

      Oświęcim 2017

      Wszelkie Prawa Zastrzeżone

      © All right reserved

      Tłumaczenie:

      Dominika Lachowicz

      Redakcja:

      Barbara Marszałek

      Korekta:

      Dariusz Marszałek

      Redakcja techniczna:

      Mateusz Bartel

      Projekt okładki:

      Okay Creations

      Przygotowanie okładki:

      Paulina Klimek

      www.wydawnictwoniezwykle.pl

      Numer ISBN: 978-83-7889-487-2

      Skład wersji elektronicznej:

      

      konwersja.virtualo.pl

      Niniejsza książka jest dedykowana

      ofiarom znęcania się w szkole,

      a także tym, którzy cierpieli

      lub wciąż cierpią z powodu depresji,

      chorób psychicznych

      oraz codziennych zmagań,

      które im towarzyszą.

      Jesteście odważni.

      Jesteście silni.

      Jesteście mądrzy.

      Jesteście piękni.

      Jesteście wartościowi.

      CZĘŚĆ PIERWSZA

      CIEMNOŚĆ

      Depresja to podstępna dziwka. Zakrada się do ciebie, kiedy najmniej się jej spodziewasz i przemyka cichutko przez korytarze twojej świadomości, pożerając światło twej duszy. Przychodzi właśnie wtedy, kiedy jest ci najciężej i sprawia, że i tak trudne już czasy stają się nie do zniesienia. Chciałabym, żeby depresja była żywą istotą, namacalnym, oddychającym stworzeniem. Otoczyłabym wtedy dłońmi jej krtań, zacisnęła mocno i dusiła tak długo, aż w jej pustych oczach odbije się nicość, aż stanie się bezsilna i nigdy nie będzie w stanie ponownie mnie skrzywdzić.

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20

      1

      Najmocniej ranią słowa.

– Kris Harte

      Jessica

      TRZYMAM W DŁONIACH SWÓJ DZIENNIK, przewracając zapełnione bólem strony. Pisanie mnie odpręża; jedynie na kartkach dziennika mogę naprawdę być sobą, tylko tam przelewam prawdziwe emocje i uzewnętrzniam skrywane lęki. Staram się wyrzucić z pamięci okres wakacji, odpycham z uporem wspomnienie Briana i innych chłopców, którzy przez kilka minionych miesięcy spotykali się ze mną tylko dla seksu. To, jak boli mnie przez nich serce, jest absolutnie niczym w porównaniu z cierpieniem, które będę zmuszona przyjąć dzisiaj.

      Ostatni rok liceum. Ostatni rok tego piekła na ziemi. Świadomość, że dzisiejszego poranka ponownie wkroczę na korytarze wyjęte żywcem z najgorszego koszmaru, wywołuje we mnie niemal namacalny strach. Wiem, że pisanie pozwoli trochę go okiełznać, ale doskonale zdaję też sobie sprawę, że to nie wystarczy. Kładę rękę na podbrzuszu, a moje palce delikatnie muskają szorstkie blizny. Skupiam się na pustej stronie dziennika i zaczynam pisać.

      Twarze

      Znajome korytarze

      Uwięziona w tych ścianach

      Drwiących

      Jak w pułapce

      Śmiech wypełnia korytarz

      Jeszcze trochę

      Wkrótce się skończy

      Nie powiem im

      Że wygrali

      Złamana

      Pobita

      Ich drwiny

      Są wszędzie

      Zablokuj

      Nie dopuść ich do siebie

      Buduj mur

      Cegła po cegle

      Schowaj za nim emocje

      Obca twarz

      Tylko to widzę w lustrze

      Zagubiona i samotna

      Zdesperowana dusza błaga

      Chce odnaleźć swój dom

      Na parkingu ogarnia mnie lęk, kiedy zza przedniej szyby widzę schody liceum. Odkąd wsiadłam do samochodu, czuję niepokój.

      Został tylko rok. Dam radę. Ostatni rok, a potem na zawsze uwolnię się z tego piekła na ziemi.

      Poprzednie trzy lata były okropne i nie wierzę, że teraz będzie choć odrobinę lepiej. Łapię plecak i otwieram drzwi samochodu. Na parkingu stoi pełno dzieciaków; debatują, co stanie się w tym roku, oceniają jak kto się ubrał, mierzą się nawzajem wzrokiem. Kolejne grupy uczniów mieszają się ze sobą. Wolę pozostać w cieniu, dlatego założyłam dziś zwykłe spodnie rurki i prostą, białą koszulkę; nie należę do żadnej z tych grup.

      Jestem niewidzialna.

      Praktycznie nie istnieję.

      Nagle słyszę obok siebie głośny ryk silnika i podskakuję lekko ze strachu, kiedy ogromny samochód parkuje tuż obok mnie. Zaglądam na miejsce kierowcy i widzę Jace’a Collinsa, chłopaka, który jest nie tylko największą gwiazdą sportu w całej szkole, ale także ukochanym mojego największego wroga. Otwiera drzwi i wyskakuje na parking, przewieszając plecak przez szerokie ramię. Okej, Jace umawia się wprawdzie z największą suką w całej szkole, nie przeszkadza mu to jednak przyciągać do siebie dziewczyny jak jakaś ogromna, magnetyczna siła z dołeczkami w policzkach. Zanim dochodzi do mnie, że się gapię, jest już za późno; Jace zauważa, jak pożeram go wzrokiem. Uśmiecha się delikatnie, a ja dostaję rumieńców i z pośpiechem, bez słowa odchodzę w kierunku szkoły, kiedy nagle dochodzi do mnie krzyk.

      – O, patrzcie, idzie nasza szkolna zdzira! Jak słodko! – wrzeszczy za mną Elizabeth, a jej głos jest na tyle głośny, że przyciąga uwagę wszystkich wokół.

      Zaciskam palce na pasku plecaka, uparcie patrząc przed siebie. Czuję, jak Elizabeth wzrokiem przewierca mi czaszkę na wylot. Tylko w takich momentach jestem widzialna. Za każdym razem, kiedy znajduję się w zasięgu wzroku Elizabeth Brant i zgromadzenia wrednych suk, jestem strzałem w dziesiątkę, samym środkiem tarczy w ich okrutnej grze. Z Elizabeth nie ma sensu się kłócić, dla niej