Zamknij drzwi. Rachel Abbott. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Rachel Abbott
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Классические детективы
Год издания: 0
isbn: 978-83-8195-319-1
Скачать книгу
domu, zgodnie z tym, co zapowiedział Jo. Może chciał się dowiedzieć, jak wygląda jego dziecko. Potem zapytał, czy może się z nią spotkać. Trochę trudno założyć, że posunąłby się do zaaranżowania tak wymyślnego porwania zaledwie kilka dni później, kiedy mógł zgłosić się do sądu o prawo widzenia.

      – Ona wspomniała, że Rajavi nie spodobał mu się w roli ojca jego córki.

      – To prawda. Zgadzam się z tym, że musimy go znaleźć i przekonać się, co ma do powiedzenia, jednak wszystkie inne ścieżki śledztwa muszą być kontynuowane. Nie pozwól, żeby wszyscy skoncentrowali się tylko na nim.

      Becky pokiwała głową, a Tom poczuł się odrobinę winny, że przekłuł balonik jej nadziei. Miał oczywiście nadzieję, że się myli i że znajdą Millie całą i zdrową z biologicznym ojcem, tymczasem jednak musieli skupić się też na innych tropach.

      Wybrał połączenie z Keithem Simsem, sierżantem, który ostatnio pełnił obowiązki inspektora w związku z długą nieobecnością innego członka zespołu Toma. Jego zdaniem Keith powinien szukać stałej pracy jako inspektor, ale ten uznał, że woli być sierżantem w zespole Toma niż inspektorem w jakimś innym miejscu.

      Nie było czasu na wymianę uprzejmości.

      – Keith, jak wyglądają sprawy?

      – Zaczęliśmy gromadzić dane na temat ofiary i zakładników, sir. Sprawdzamy billingi, dokumenty finansowe i próbujemy opracować strategię wykorzystania kamer monitoringu, obawiam się jednak, że niewiele nam to da.

      – To prawda. Nasza ofiara, Joanna Palmer, też niewiele może pomóc. – Tom przekazał Keithowi szczegóły dotyczące samochodu, którym odjechała Millie. – Nie mamy pewności, czy samochody poruszały się w konwoju czy oddzielnie. W pierwszym samochodzie jechało trzech mężczyzn – jeden arabskiego pochodzenia i dwóch białych. W drugim, srebrnym, mieliśmy białego kierowcę i kobietę z dzieckiem na tylnym siedzeniu. Trudno będzie to wszystko jednak sprawdzić, zważywszy na ten cholerny deszcz.

      – Zrobimy, co w naszej mocy, sir.

      – Niech Lynsey się tym zajmie. Ma dobry wzrok.

      Lynsey Maltby była stosunkowo nowym członkiem zespołu, ale zrobiła dobre wrażenie na Becky, która określiła ją jako zdolną młodą detektyw, taką, której niewiele umknie.

      – Dowiedzcie się jak najwięcej o ojcu Rajaviego. Wiemy tylko, że nazywa się Darius Rajavi. Wygląda na to, że syn i ojciec nie utrzymują kontaktów, ale ten człowiek ma chyba sporo pieniędzy i możliwe, że ktoś zwróci się do niego z żądaniem okupu. Becky porozmawia z tobą o biologicznym ojcu dziecka, ona wszystko ci wyjaśni.

      Tom poczuł falę frustracji, kiedy skończył rozmowę z Keithem. Prawda była taka, że gówno wiedzieli.

      Następny telefon wykonał do jednostki wywiadowczej policji, specjalnego działu, który pomoże im skoordynować tajne działania niezbędne do prowadzenia śledztwa, w tym obserwację domu Jo. Dwie jednostki mobilne pojechały za nią do hotelu, monitorując inne auta, których kierowcy mogli być nią zainteresowani.

      – Co mamy, Ronnie?

      – Nie zauważyliśmy nikogo jadącego za panną Palmer, na ten moment nikt też prawdopodobnie nie obserwuje domu. Nie wydaje się nam, żeby ktoś się tam kręcił, co potwierdza słowa inspektor Robinson, ale dowiemy się więcej, kiedy już zainstalujemy kamery i mikrofony – odparł Ronnie. – Na miejscu dowodzi sierżant Sandie Burford. Jest bardzo doświadczona i niebawem powinniście zobaczyć przekaz na swoich ekranach. Monitorujemy linię stacjonarną, a z domu nie wychodzą żadne inne sygnały komórkowe. W tej chwili panuje tam zupełna cisza.

      Tom omawiał przez kilka minut taktykę z Ronniem, ale dostrzegłszy sygnał dany mu przez Roba Cumbę, podszedł do monitorów, które właśnie obudziły się do życia. Dostrzegł spory bliźniak z czerwonej cegły w stylu edwardiańskim, podobny do jego własnego domu, choć nieco inny. Główne wejście znajdowało się z boku budynku, a od frontu widać było dwa okna wykuszowe. Dom i podjazd osłonięte były od ulicy wysokim żywopłotem.

      – Montujemy kamery w krzakach, żeby mieć widok z bliska – wyjaśnił mu Ronnie. – Powinny zadziałać za chwilę.

      Tom mu podziękował i zakończył połączenie. Na razie nie było co oglądać. Nic się nie poruszało, na ulicy nie dostrzegł pieszych, choć zważywszy na fakt, że była to okolica mieszkalna, nie oczekiwał zbyt wiele o tak późnej porze w sobotę.

      Becky skończyła rozmawiać z Simsem i wróciła do Jo. Tom wiedział, że zostanie powiadomiony, jeśli pojawi się coś nowego, więc wyszedł na korytarz.

      Wysłał Louisie krótką wiadomość z pytaniem, czy już się położyła. Od ostatnich kilku tygodni miała problemy ze snem – dziecko tak dokazywało w brzuchu, że nie potrafiła znaleźć sobie wygodnej pozycji. Odpowiedziała natychmiast słowami „jak myślisz?” i dodała emotikonkę przedstawiającą smutną buźkę.

      Nacisnął ekran, by do niej zadzwonić.

      – Cześć, kochanie. Jak sobie radzisz?

      – Dobrze, Tom. Jestem zmęczona. Chciałabym już urodzić to dziecko i ciągle mu powtarzam, żeby już zdecydowało się wyjść.

      – Tak mi przykro, że musiałem cię tam zostawić.

      – Nie bądź głuptasem. Gdybym kazała ci zostać, krążyłbyś po domu jak podrażniony tygrys. Jeśli tylko zacznie się coś z dzieckiem, natychmiast cię poinformuję. Sam wiesz, że to może potrwać jeszcze kilka tygodni.

      To była prawda, ale z jakiegoś powodu poczuł się zdenerwowany wizją porodu.

      Postanowił zmienić temat.

      – Z Lucy wszystko w porządku?

      – Tak, bardzo pomaga. Troszczy się o mnie. Jeśli chodzi o dziecko, wydaje się po części podekscytowana i przerażona.

      No, to jest nas dwoje, pomyślał Tom.

      W tym momencie Rob wystawił głowę zza drzwi prowadzących do pokoju operacyjnego.

      – Szefie, ma pan chwilę?

      Tom powiedział Louisie, że musi kończyć, prosząc ją na do widzenia, żeby na siebie uważała i dzwoniła, gdyby cokolwiek się działo, po czym poszedł do Roba. Nie znał Cumby, ale mężczyzna wydawał się pełen entuzjazmu i energii i zachowywał się trochę, jakby nie potrafił ustać w miejscu.

      – Chodzi o te telefony. Odblokowaliśmy komórkę Jo, ale podany przez nią kod nie działa u jej partnera. Sprowadzimy techników, żeby to obeszli, jeśli go nie pamięta – to nie powinno być nic trudnego – ale pomyślałem, że zechce pan wiedzieć.

      Tom skinął głową i podziękował. Czy to było coś istotnego, że Ash zmienił kod bez wiedzy Jo? Mógł się tego dowiedzieć w tylko jeden sposób.

      15

      Tom otworzył drzwi do pomieszczenia, w którym siedziała Jo. W jej dużych, migdałowych oczach widać było przerażenie. Obracała wokół palca kosmyk swoich długich, ciemnych włosów. Starała się ze wszystkich sił zachować opanowanie, odniósł jednak wrażenie, że udzielanie odpowiedzi na kolejne pytania Becky wymaga od niej sporo samozaparcia. Jo zagryzała w skupieniu wargę, próbując opisać ludzi, którzy wtargnęli do jej domu.

      Usiadł naprzeciw kobiet.

      – Jo, za kilka minut odzyskasz swój telefon. Przyjrzeliśmy się komórce Asha i wszystko wskazuje na to, że zmienił swój kod blokady. Zamierzamy ją odblokować, ale zastanawiam się, czy wydarzyło się ostatnio coś, co mogło wpłynąć na taką jego decyzję.

      Jo miała już dość zmartwień bez dokładania jej kolejnego brzemienia, Tom chciał