Śluby panieńskie czyli Magnetyzm serca. Fredro Aleksander. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Fredro Aleksander
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Зарубежная драматургия
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу
ten się nawet udawać nie trudzi.

      KLARA

      Jeśli przemówi, to już wielka łaska.

      ANIELA

      Chce się ożenić, bo się czasem nudzi.

      Przynajmniej uszy od jęków ocalę.

      KLARA

      Mnie by ta pewność nie cieszyła wcale;

      Niech każdy kocha i w tem ma swą karę.

      ANIELA

      Ach, gdyby można miłości dać wiarę,

      Byłoby szczęście większe na tym świecie?

      KLARA

      Było przed laty, wszak pamiętasz przecie,

      Cośmy czytały?

      ANIELA

      Czy ja mam w pamięci?

      Jak tylko wspomnę, w głowie mi się kręci.

      SCENA VIII

      Pani Dobrójska, Aniela, Klara, Albin.

      Albin, wszedłszy, opiera się o ścianę blisko stolika i z założonemi rękami, często wzdychając, oka nie spuszcza z Klary.

      PANI DOBRÓJSKA

      wchodząc, do Albina:

      Kocha się, kto się kłóci, dawne to przysłowie.

      KLARA

      całując ją w rękę

      Czy się ciocia kłóciła?

      PANI DOBRÓJSKA

      do Klary:

      Oj, zielono w głowie.

      KLARA

      O, nie!

      PANI DOBRÓJSKA

      O, tak.

      KLARA

      Dlaczego?

      ANIELA

      Klara, moja mamo,

      Bywa bardzo rozsądna.

      KLARA

      Aniela toż samo.

      ANIELA

      Zgadzamy się we wszystkiem.

      KLARA

      Radzimy wzajemnie.

      PANI DOBRÓJSKA

      Kiedy dwie głowy radzą daremnie,

      Rozsądna zatem Klara rozsądnej Anieli

      Zapewne jej uwagi rozsądnej udzieli,

      Że grzeczność, a szczególniej w swojej matki domu,

      Najmniejszej przynieść krzywdy nie może nikomu;

      A nawzajem Aniela poradziła Klarze,

      Że obojętność szydzić niekoniecznie każe.

      KLARA

      kłaniając się nisko Albinowi

      Panie Albinie, bardzo dziękujemy.

      ANIELA

      do Dobrójskiej

      Trzebaż się starać o pana Gustawa?

      PANIE DOBRÓJSKA

      Ale nie krzywić, nie dąsać się zawsze.

      Siadają przy okrągłym stoliku i robótki biorą, prócz Klary.

      ANIELA

      szybka rozmowa

      On nas nie widzi.

      KLARA

      I ślepy, i niemy.

      ANIELA

      Mamże14 go błagać o względy łaskawsze?

      KLARA

      Mówić, gdy milczy; gdy nudzi, zabawiać?

      ANIELA

      ironicznie

      I jakaż na wsi może być zabawa!

      KLARA

      podobnie, coraz prędzej

      I z wieśniaczkami o czemże rozmawiać!

      ANIELA

      O pięknym czasie15, albo słotnej porze.

      KLARA

      Miejskim rozumem zaćmiłby nas może.

      ANIELA

      Przez litość, gęstą daje mu zasłonę.

      KLARA

      Przez litość, drzemiąc, stara się o żonę.

      PANI DOBRÓJSKA

      Już to mnie przegadacie, moje piękne damy.

      ANIELA

      Ależ, mamo kochana! cóż my robić mamy?

      KLARA

      Kiedy na sofie rozparty szeroko,

      Półgębkiem gada, śpi na jedno oko,

      Mamyż mu śpiewać arietkę wesołą?

      Albo z girlandą tańcować wokoło?

      Klara, mówiąc ostatni wiersz, robi kilka kroków tańca z chustką w ręku. Albin rzuca się i odrzuca krzesło za nią stojące.

      ALBIN

      Przebóg!

      KLARA

      Cóż?

      ALBIN

      Krzesło.

      KLARA

      rozgniewana

      Ach! Z panem… prawdziwie…

      Nawet potknąć się nie można!

      ALBIN

      Niestety.

      ANIELA

      do Dobrójskiej

      Bardzo rozsądnie.

      PANI DOBRÓJSKA

      śmiejąc się

      Ja sama się dziwię.

      Nie


<p>14</p>

mamże (daw.) – czyż mam, mam przecież. [przypis edytorski]

<p>15</p>

piękny czas – tu (z fr. beau temps): ładna pogoda. [przypis edytorski]