Śluby panieńskie czyli Magnetyzm serca. Fredro Aleksander. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Fredro Aleksander
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Зарубежная драматургия
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу
Gustawie! – Dla Boga, porzuć myśli płoche,

      I raz tylko, raz pierwszy zastanów się trochę.

      Kilka dni jesteś pośród tak godnej rodziny,

      I nie ma dnia jednego… gdzie tam dnia!… godziny,

      Żebyś czegoś nie zbroił, aż się serce kraje.

      Pani Dobrójska sama opiekę ci daje;

      Nie idąc wzorem matek, co nos górą noszą,

      Kiedy w duszy o zięcia wszystkich świętych proszą —

      Pamiętna twych rodziców i mojej przyjaźni,

      Swój zamiar względem ciebie głosi bez bojaźni.

      Ale wszystko na próżno, daremnie się trudzi:

      Miejski panicz w wieśniakach innych widzi ludzi;

      Swoich nudów nie kryje, grzeczności nie sili,

      I chce dać uczuć wartość każdej swojej chwili.

      Wróbel się tylko, mówią, pustej strzechy trzyma,

      Ale co w twojej głowie już i wróbla nie ma.

      GUSTAW

      ze szczerem zastanowieniem

      Prawda, prawda, stryjaszku, zbyt słuszne przestrogi;

      Ach, ojcowskiemi strzeżesz mnie oczyma,/ ściskając go

      O, jesteś dla mnie skarb, przyjaciel drogi,

      Dzięki ci, dzięki za twoje przestrogi.

      RADOST

      z rozczuleniem ściskając go

      Mój ty poczciwy, mój luby Gustawie!

      GUSTAW

      Mój przyjacielu, mój ojcze kochany!

      Zobaczysz, jak się ogromnie poprawię,

      Bylem miał tylko powód do odmiany.

      A teraz zgadnij, jaką dziś zabawę…

      RADOST

      O dla Boga! on swoje! Otóż masz poprawę.

      Ach zmiłuj się, uważaj, powiedz, czy to ładnie,

      Że z domu pan zalotnik oknem się wykradnie,

      Aby noc całą Bóg nie wie gdzie trawić!

      GUSTAW

      Ależ stryjaszku, ja się muszę bawić.

      RADOST

      Bawić!

      GUSTAW

      A wprawdzie, w tym szanownym domu.

      Gdzie każdy dla mnie aż nadto łaskawy,

      Gdzie nie ubliżam w niczem i nikomu,

      Żadnej dotychczas nie widzę zabawy.

      RADOST

      Idzież tu o zabawę, wrzawę nieustanną?

      GUSTAW

      Ależ o nudy idzie.

      RADOST

      Nudy z piękną panną!

      GUSTAW

      Nie będą nudy, jak się kochać będę.

      RADOST

      I kiedyż to nastąpi?

      GUSTAW

      Jak się z nią ożenię.

      RADOST

      Albo inaczej: jak na koszu8 siędę9.

      GUSTAW

      Ba, ba, ba! jeszcze czego.

      RADOST

      I skąd pewność, że nie?

      Jestże to napisano, wyryto na niebie,

      Że Aniela koniecznie musi pójść za ciebie?

      GUSTAW

      Pójdzie, pójdzie, stryjaszku.

      RADOST

      Tylko bardzo proszę,

      Niech samochwalstwa od ciebie nie znoszę.

      GUSTAW

      Do samochwałów któż tego policzy,

      Który rozsądnie zważa i powiada,

      Że gdzie dwie rodzin związku sobie życzy,

      Związku się w końcu spodziewać wypada?

      RADOST

      Prawda, jeśli Aniela choć trochę polubi.

      GUSTAW

      Bądź z łaski swojej spokojny w tym względzie.

      Już ja ci ręczę, wszystko dobrze będzie.

      RADOST

      Nadto pewności, a ta pewność zgubi.

      GUSTAW

      Już spuść10 się na mnie… Ale dość tych fraszek.

      Teraz niech zgadnie kochany stryjaszek…

      RADOST

      Pewnie, gdzie byłeś?

      GUSTAW

      Gdziem bawił tak długo.

      RADOST

      Wymów już, wymów, bo cię diable dusi.

      GUSTAW

      Na miejskim balu byliśmy przebrani.

      RADOST

      Na jakim balu?

      GUSTAW

      Pod Złotą Papugą.

      RADOST

      W karczmie!

      GUSTAW

      Przebrani.

      RADOST

      O Boże! o Boże!

      GUSTAW

      Tego młodemu nikt pewnie nie zgani.

      RADOST

      ironicznie

      Pewnie pochwali?

      GUSTAW

      Bo pochwalić musi.

      RADOST

      Piękna


<p>8</p>

siąść na koszu a. dostać kosza – oświadczyć się i nie zostać przyjętym. [przypis edytorski]

<p>9</p>

siędę – dziś popr. forma: siądę. [przypis edytorski]

<p>10</p>

spuścić się na kogoś (daw.) – polegać na kimś, liczyć na kogoś. [przypis edytorski]