Ukraina. Przewodnik historyczny. Sławomir Koper. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Sławomir Koper
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: История
Год издания: 0
isbn: 9788311123113
Скачать книгу
1918 roku przybyła wreszcie odsiecz – na Dworzec Główny wjechało sześć pociągów z wojskiem i amunicją, dowodzonych przez podpułkownika Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Następnego dnia rano rozpoczęło się polskie natarcie, kończące walki uliczne we Lwowie. Ukraińcy wprawdzie utrzymali wiele pozycji, ale po wzmocnieniu sił polskich ewakuowali miasto. Nad ranem 22 listopada 1918 roku Lwów był wolny.

      Cmentarz Orląt Lwowskich (fot. Gryffindor)

      Idea uczczenia obrońców miasta pojawiła się niemal natychmiast po zakończeniu walk. Powstałe towarzystwo Straż Mogił Polskich Bohaterów wystąpiło z inicjatywą budowy specjalnego cmentarza-pomnika i rozpisano konkurs. Wpłynęło pięć ofert, z których (anonimowo) wybrano projekt studenta Politechniki Lwowskiej Rudolfa Indrucha. Autor, uczestnik walk o Lwów, zrezygnował z honorarium, oświadczając, że projekt opracował bezinteresownie, ku czci poległych, wśród których było wielu jego kolegów. Sam zresztą nie dożył realizacji mauzoleum – zmarł w 1924 roku w wieku zaledwie trzydziestu lat.

      Pomnik Lotników Amerykańskich (fot. Red 81)

      Prac nie ukończono do wybuchu II wojny światowej. Klasycystyczna brama cmentarza miała zostać zwieńczona rzeźbą orła tulącego pod skrzydłami orlęta, do tego dochodziłaby główna aleja wysadzana drzewami, trzy szeregi kamiennych schodów i trzy półkoliste tarasy grobów, a w środkowej części monumentalny pomnik w formie łuku triumfalnego z kolumnadą zamkniętą pylonami. Na szczycie łuku miała stanąć potężna rzeźba rycerza opartego na mieczu, a po bokach bramy dwa lwy trzymające w łapach tarcze z herbem Lwowa. Z tyłu, za łukiem, zaprojektowano katakumby i kaplicę w kształcie rotundy, natomiast obok – pomniki lotników amerykańskich oraz żołnierzy francuskich wspierających walkę o niepodległość Polski.

      Kaplicę poświęcono 23 września 1925 roku – w katakumbach złożono szczątki 72 obrońców miasta wybranych losowo z różnych odcinków frontu. Tej samej jesieni odbyła się uroczystość ekshumacji i przewiezienia do Warszawy prochów nieznanego żołnierza oraz umieszczenia ich w kolumnadzie w pałacu Saskim. Oto zwięzły (ale chwytający za serce) opis uroczystości autorstwa dziennikarki Wandy Mazanowskiej:

      „Oto rydel grabarza uderzył w wieko trumny, które głuchym podziemnym odezwało się echem. Na sznurach podnoszą je w górę. Szczątki człowieka patrzą pustymi oczodołami. Garść prochu, trochę szmat ubogich, piszczele i nic więcej. To samo druga i trzecia trumna. A komisja żąda dowodu, że to był żołnierz. Za to trzy dalsze trumny nieznanych były wszystkie ze zwłokami żołnierzy: liniowego, sierżanta i kaprala. Przepisowy mundur, metalowe guziki z orłami polskimi, czapki maciejówki pod pachą lub na kolanach […]. Po stwierdzeniu tego przez komisję i sfotografowaniu zwłok, wszystkie trzy trumny ustawiono przed starą, drewnianą kaplicą. Wtedy z głębi cmentarza […] nadeszła pani Jadwiga Zarugiewiczowa, jedna z tych, które na polach Zadwórza straciły syna i jego mogiły nie odnalazły, i ta, kładąc na jednej trumnie drżącą ze wzruszenia dłoń – wybrała zwłoki, które mają być symbolem ofiarnego poświęcenia za Ojczyznę.

      Los padł na tego, który żadnej szarży nie miał, a tulił u boku swego starą maciejówkę z białym orłem ściemniałym od wilgoci. Zginął on na polu walki, o czym świadczyła czaszka przedziurawiona przez kulę i noga od strzału złamana. Maciejówka wskazywała na to, że był to ochotnik, którego serce powołało na pole walki, by spełnić swój obowiązek względem Ojczyzny” [43].

      Do 1939 roku pochowano na cmentarzu 2859 poległych, a wśród nich trzech amerykańskich lotników z eskadry myśliwców imienia Tadeusza Kościuszki oraz 17 ochotników Francuzów. Pogrzebano również osoby zasłużone dla obrony Lwowa, zmarłe śmiercią naturalną (pułkownika Miączyńskiego, generała Iwaszkiewicza).

      Panteon polskiej chwały nie mógł przetrwać rządów rosyjskich. Po II wojnie światowej na jego terenie zlokalizowano wysypisko odpadów budowlanych, inspirowano akty wandalizmu, ginęły rzeźby (zniknęły dwa lwy sprzed łuku triumfalnego), a w zamian pojawiały się obelżywe napisy. Do ostatecznego zniszczenia przystąpiono w sierpniu 1971 roku – na teren cmentarza wjechały czołgi, rozbijając gąsienicami co tylko się dało, a w niektórych przypadkach użyto materiałów wybuchowych. Zburzono kolumnadę i setki mogił. Teren ogrodzono, a w 1975 roku rozpoczął działalność warsztat kamieniarski (w katakumbach i kaplicy!!!). Coraz bardziej zarośnięty cmentarz stał się miejscem wypasu krów, przez część grobów wyznaczono drogę, a teren nekropolii stał się zaśmieconym gruzowiskiem.

      Rozpad sowieckiego imperium umożliwił zmiany. Na cmentarzu pojawili się pracownicy „Energopolu”, którzy wraz z lwowskim Towarzystwem Opieki nad Grobami Wojskowymi, na wpół legalnie, rozpoczęli prace porządkowe. W 1991 roku Polska jako pierwsza na świecie uznała niepodległość Ukrainy, co umożliwiło oficjalne podjęcie prac restauracyjnych. Okazało się jednak, że to wcale nie było takie proste.

      Zniszczony Pomnik Chwały – stan z 1974 roku (fot. Stako)

      Problemy stwarzały władze Lwowa, nie zgadzając się na przywrócenie cmentarza w dawnej formie. Z jednej strony można zrozumieć obawy urzędników (jak my, Polacy, zareagowalibyśmy na odbudowę pomnika ku czci Niemców poległych na Górze Świętej Anny?), irytujący jest jednak kategoryczny sprzeciw wobec zupełnie drobnych spraw. Ukraińcy zgodzili się na odtworzenie lwów przy pomniku, ale anioły na katakumbach nie mogły mieć na piersiach krzyży Virituti Militari i koron cierniowych. Do tego długie negocjacje dotyczące napisów oraz pomników amerykańskich lotników i francuskich piechurów czy podobizny Szczerbca (uznano go za symbol polskiego militaryzmu). Ukraińscy urzędnicy grali na czas, na cmentarzu pojawiały się bojówki miejscowych narodowców profanujące groby. Powiązano nawet sprawę pomnika orląt ze zbrodnią w Pawłokomie, usiłując wymusić ustępstwa na stronie polskiej. A to automatycznie spowodowało powrót do dyskusji na temat rzezi wołyńskiej.

      Zniszczone Katakumby – stan z 1997 roku

      (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/80/Cmentarz_Orlat_1997.jpg)

      Sytuację zmieniła na lepsze „pomarańczowa rewolucja”. Władze w Kijowie podjęły się mediacji z upartymi członkami lwowskiego magistratu i wydaje się, że sprawy posuwają się w dobrym kierunku. Cmentarz powoli powraca do swojego pierwotnego stanu, widać ogrom pracy i wysiłku włożonego w jego odrestaurowanie. W pobliżu powstaje Memoriał Wyzwoleńczych Zmagań Narodu Ukraińskiego. Mauzoleum zaprojektowano jako konkurencję dla Cmentarza Orląt, ale wbrew woli swoich projektantów może w przyszłości stworzyć jedną całość z polską nekropolią, jako symbol pojednania obu narodów i wieków wspólnej historii. Byle tylko urzędnicy z miejscowego ratusza w tym nie przeszkadzali. A przyznanie honorowego obywatelstwa szefowi OUN przez władze Lwowa i wielu innych miast ukraińskich nie rokuje najlepiej.

Rozdział 2 Sześć wieków wspólnej historii

      Miasteczko Bełz

      Niewiele już dzisiaj osób pamięta, że po zakończeniu II wojny światowej wschodnia granica naszego kraju miała inny przebieg niż obecna granica z Ukrainą. Do 1952 roku po stronie polskiej pozostawały miasteczka Bełz i Sokal, a Ustrzyki Dolne wraz z pasem Bieszczad należały do ZSRS. Kiedy jednak w okolicy Bełza odkryto bogate pokłady węgla kamiennego, to rząd PRL musiał zgodzić się na korektę granicy. Ogłoszenie projektu zmian wywołało prawdziwą panikę wśród miejscowej ludności. Mieszkańcy Bełza i Sokala nie czekali na repatriację czy oficjalne przesiedlenie, tylko niezwłocznie rzucili się do ucieczki. Większość emigrantów osiedliła się w okolicach Ustrzyk i Krościenka, a Rosjanie zajęli niemal zupełnie wyludnione terytorium.

      Spacerując