Biblia dla moich parafian.Tom II. Dobra Nowina. ks. Marcel Debyser. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: ks. Marcel Debyser
Издательство: PDW
Серия: Biblia dla moich parafian
Жанр произведения: Религиозные тексты
Год издания: 0
isbn: 9788380653436
Скачать книгу
Ewangelii”

      O św. Pawle napisano wiele. Jeden z najpiękniejszych tekstów znalazłem kiedyś we wstępie do Listów apostoła:

      Paweł oddał się na służbę umiłowanego Chrystusa bez reszty i z całym niezwykłym bogactwem swego usposobienia. Bezpośredni kontakt z tą zadziwiającą osobowością stanowi dla nas wcale niemałą korzyść z lektury listów Pawłowych. W historii chrześcijaństwa próżno szukać duszy tak hojnie obdarowanej.

      Jest on zarazem mistykiem i człowiekiem czynu, teologiem i misjonarzem, założycielem i organizatorem, „karczownikiem” i pasterzem, katechistą, przewodnikiem dusz, dysputantem, mówcą. Całość niezwykła, w której łączy się tyle pozornie wykluczających się darów.

      Podobne kontrasty dostrzegalne są w jego charakterze. Jest on zarazem dumny i pokorny, odważny i lękliwy, niezależny i przerażony samotnością, uczuciowy i sarkastyczny, uprzejmy, niekiedy prawie ceremonialny i surowy, gwałtowny, gniewny: ma delikatność czystego serca a czasem posuwa się do słów, które w naszych przekładach zmuszeni jesteśmy łagodzić; jest wspaniałomyślny i dokuczliwy, ostrożny i porywczy.

      Zawsze niespokojna wrażliwość stanowi jeden z dominujących rysów charakteru Pawła. Niewielu jest ludzi, którzy w tym stopniu otrzymali dar miłowania. Dar ten karmił się bogactwami jego czystego serca. Paweł oddał się całkowicie, bez reszty, z absolutną bezinteresownością. Chcąc wyrazić swe uczucia dla przyjaciół i „dzieci” w Chrystusie, znajdował słowa najczulsze, najbardziej wzruszające porównania; mówił nawet o zazdrości (2 Kor 11,2). Nigdy żaden człowiek nie zwracał się przedtem do sobie podobnych z taką namiętnością. Przez stulecia przetrwały jego czułe wołania, zapewnienia o oddaniu, pełen poruszenia wyraz rozpaczy. Z serca Pawła wytrysnęły te zachwycające zwroty, które rozgrzewały zapał apostołów i sprawiały, że miękły serca tych, którzy otrzymali dar duchowego pokrewieństwa.

      Rozumiemy teraz, dlaczego Paweł jest znakomitym mówcą. Nieznane mu są co prawda „techniki” Lizjasza czy Cycerona, a tym bardziej chęć podobania się, wrodzona sercu każdego artysty. Wszystko w nim jest proste, spontaniczne, prawdziwe. Mimo że w opinii przeciwników mowa jego jest „godna pogardy” (2 Kor 10,10), a on sam deklaruje się jako prostacki w słowie, Paweł wierzył w skuteczność słowa i okazał się niestrudzonym mówcą. Elokwencja Pawła jest wiernym obrazem jego duszy. Nikt bardziej nie zasługuje na pochwałę Pascala: „Gdy widzi się styl naturalny, odczuwa się zdumienie i zachwyt, albowiem zamiast spodziewanego autora znajduje się człowieka”. Zapał tej wibrującej duszy odczuwa się wciąż na tych stronicach, których nie dotknęło znamię czasu. Niektórym ustępom nie można się oprzeć; czytelnik czuje się urzeczony i chcąc nie chcąc ustępuje tej najwyższej mocy.

      Jakże oprzeć się połączeniu zwięzłej, ścisłej, bezlitosnej dialektyki ze wzruszeniem, namiętnością, uniesieniem? Bez względu na zapamiętałość, jaką przejawia Paweł dla obrony i zwycięstwa swej tezy, nie traci on nigdy z pola widzenia czytelnika, którego nieoczekiwanie bierze na świadka, nakłania, gani, a nawet mu wygraża. Na samych szczytach dialektyki i teologii nadal pozostaje polemistą i pasterzem. Myśl i człowiek są nierozłączne.

      Dusza, która się modli i śpiewa, objawia się u Pawła zawsze obok umysłu, który rozważa, argumentuje i przekonuje. Stąd wielka rozmaitość tonu i tak wielkie rozbieżności, że wielu zbitych z tropu krytyków uznało, że ze względu na podobieństwa należy pozbawić Pawła jego prawowitych dóbr.

      Wszędzie po trosze spotkał się Paweł z rozmaitymi formami nieżyczliwości i zazdrości. Jego listy pełne są aluzji do walk, jakie musiał wydać wrogom zewnętrznym i wewnętrznym. Posuwali się oni do kwestionowania jego zdrowia. Paweł wielce cierpiał z powodu tych sprzeciwów i napaści. Były one dlań tym bardziej dotkliwe i bolesne, że groziły oderwaniem od niego, a często od samej wiary w Chrystusa, Kościoły, które założył. Paweł broni się i kontratakuje. Podkreśla swe godności apostoła i z właściwą sobie mieszaniną sumy i pokory, wszelką inicjatywę i chwałę w swych dokonaniach przypisuje zawsze łasce Boga i wsparciu Chrystusa.

      Szczerość i żywiołowość Pawła są niecodzienne. Idzie on aż do końca tak w prześladowaniu, jak w głoszeniu Ewangelii. Wolny jest od wszelkich kompleksów: widzi swoje wady i mówi o nich. Odrzuca dyplomację Piotra, słabość chrześcijan, podstępne ataki zwolenników nawrotu do judaizmu.

      Paweł ma czułe serce. Czułości jego nie można opisać, lecz się jej doświadcza. Wspaniałą ilustracją jest opis Pawłowego nawrócenia. Jezus dobrze zna swego apostoła; zawładnął nim, jak zdobywa się ukochaną osobę.

      Paweł jest realistą i organizatorem, dostosowuje się do wszystkich rozmówców. Jest zarazem misjonarzem i pasterzem zakorzenionej wspólnoty. Stanowi żywą odpowiedź na fałszywy problem, który tak bardzo zajmował księży w ostatnich latach: czy można być równocześnie misjonarzem na zewnątrz chrześcijaństwa i autentycznym animatorem wspólnoty wierzących? Pod tym względem był Paweł największym natchnieniem i wzorem dla mej własnej posługi.

      Apostoł ostatecznie uwolnił mnie ponadto od pewnej ciążącej mi bardzo niejasności. Nie tak odległy jest czas, gdy poważnie twierdziło się, że apostoł i kapłan są bez grzechu i że takimi być powinni. Bóg tylko wie, jak wielu przyjaciół odeszło z seminarium z powodu tej zasady, która stanowi być może jedną z głównych przyczyn kryzysu powołań. Paweł twierdzi coś przeciwnego: Jezus wybrał mnie i udzielił mi wyjątkowych darów nie z powodu mych zasług, lecz z miłości. Co więcej, w mych słabościach znajduję okazję do stwierdzenia Jego darmowej miłości i wszechmocy. „Jeżeli już trzeba się chlubić, będę się chlubił z moich słabości” (2 Kor 11,30). Słowa te były w moim życiu wielkim powiewem świeżego powietrza, który ze śmiechem rozpraszał wszelką hipokryzję „świętoszków”, jaką należało – bo było to wówczas w dobrym tonie – okazywać wobec naszych braci.

      Poetyka listów

      Listów napisanych przez Pawła z Tarsu jest trzynaście lub czternaście, zależnie od tego, czy List do Hebrajczyków przypisuje się Pawłowi, czy też jednemu z jego uczniów. Są to najdawniejsze teksty chrześcijaństwa. Mają one charakter pism okazjonalnych i nie stanowią wykładu katechetycznego lub teologicznego – nie dlatego, że apostoł lekceważył przekazywanie wiernym solidnego nauczania, lecz z tego powodu, że pisze w odpowiedzi na pytania, jakie stawia sobie wspólnota.

      Paweł zwraca się do niej następująco: „Dowiedziałem się, że macie taki oto problem, a ponieważ pewien nasz przyjaciel gotów jest udać się do was, powierzam mu ten list, oczekując niecierpliwie, aż sam będę mógł was odwiedzić”.

      Pisma te są zatem listami. Zawartemu w nich wykładowi doktrynalnemu towarzyszy nauka moralna. Interpretacja jest trudna nie z powodu języka – potocznej greki – lecz z uwagi na abstrakcyjne myślenie, a zwłaszcza „spiralny” rozwój myśli, któremu towarzyszą długie dygresje – skłonność, której ulegają wszyscy płomienni mówcy. Paweł często zapomina skończyć zdanie, nie cofa się przed paradoksem, czyni zaskakujące skróty. Trudności dopełnia fakt, że Paweł kilkakrotnie dyktował swoje listy.

      Doktryna św. Pawła

      Myśl przewodnia św. Pawła, obecna w każdym napisanym liście, to kwestia miejsca inicjatywy Boga Ojca w naszym zbawieniu oraz dzieło Chrystusa Odkupiciela.

      Przez Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego idziemy do Jego Ojca. Paweł przypomina nieustannie, że cała historia naszego zbawienia zaczyna się w miłości Ojca, który bezwzględnie pragnie naszego zbawienia – naszego szczęścia i przywrócenia przymierza miłości między Nim a nami, które zostało zerwane przez grzech pierworodny.

      Listy rozpoczynają się dziękczynieniem Ojcu w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa. Po modlitwie tej natychmiast następuje inna, w której apostoł, zgodnie ze zwyczajem częstym u Żydów, prosi Ojca o błogosławieństwo dla swych przyjaciół.

      Dalej głosi Paweł