Mądrość psychopatów. Kevin Dutton. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Kevin Dutton
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Публицистика: прочее
Год издания: 0
isbn: 978-83-7758-837-6
Скачать книгу
trwały wzorzec wewnętrznych doświadczeń i zachowań, który znacząco różni się od standardów kultury, w jakiej żyje dana jednostka”.

      Kluczowe jest tu słowo trwały. Zaburzenia osobowości to nie Boże Narodzenie (choć samą esencję wydobywa z nich właśnie Boże Narodzenie). Nie, zaburzenia osobowości charakteryzują się głęboko zakorzenionymi, niezmiennymi wzorcami myślenia, odczuwania i relacji z innymi ludźmi. Albo niezdolnością do kontrolowania czy regulowania impulsów, co wywołuje lęk lub upośledza funkcjonowanie. I występują nie tylko u tych, którzy was wkurzają. A jeśli już ktoś je ma, to ma. I przepadło.

      DSM klasyfikuje zaburzenia osobowości51 w trzy osobne grupy52: dziwaczno-ekscentryczne, dramatyczno-niekonsekwentne i obawowo-lękowe. I, wierzcie mi, to prawda. Załapie się na nie ciotka z setką kotów i szklaną kulą, wielkimi kolczykami i kapeluszem jak kapturek na imbryk, która uważa, że w jej sypialni aż kipi od „obecności”, a para z domu naprzeciwko to przybysze z innego świata (zaburzenie schizofreniczne). Obwieszony biżuterią bywalec basenów z trwałą ondulacją, tak bardzo nadziany botoksem, że przy nim nawet Mickey Rourke wygląda normalnie (zaburzenie narcystyczne). I wreszcie sprzątaczka, którą kiedyś zatrudniałem – po trzech godzinach potwornej męki nadal szorowała wannę (zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne). Płaciłem jej od godziny, więc w gruncie rzeczy, które z nas było szalone? Tak tylko się zastanawiam.

      Prócz kłopotów w życiu codziennym osób nimi dotkniętych zaburzenia osobowości wywołują też starcia wśród psychologów klinicznych. Pierwszą kością niezgody jest już słowo „zaburzenie”. Ponieważ aż czternaście procent populacji jest w taki czy inny sposób zaburzone, powstaje pytanie, czy naprawdę powinniśmy używać tego terminu. Może trafniejsze byłoby samo słowo „osobowość”? No cóż, niewykluczone. Ale tak naprawdę powinniśmy raczej zapytać, czym dokładnie jest zaburzenie osobowości. Czy jest to osobny archipelag patologii, epidemiologicznie oderwany od stałego lądu osobowości? Czy może wręcz przeciwnie, jest to część półwyspu Wielkiej Piątki, odległy posterunek temperamentu w jego najmroczniejszych, najczęściej nawiedzanych przez burze rubieżach?

      Ten drugi, antyseparatystyczny pogląd53, wspiera szeroko zakrojone badanie przeprowadzone przez Lisę Saulsman i Andrew Page’a w 2004 roku. Naukowcy przejrzeli literaturę kliniczną – badania dotyczące relacji pomiędzy każdym z dziesięciu zaburzeń osobowości wymienionych w DSM z jednej strony a każdym z wymiarów osobowości Wielkiej Piątki z drugiej – po czym wszystkie dane wrzucili do jednego kotła. Dalsza analiza ujawniła, że dziesięć wyodrębnionych zaburzeń osobowości można wyjaśnić w ramach struktury modelu Wielkiej Piątki. Ale, i to jest tak naprawdę kwestia kluczowa, największe znaczenie mają tak naprawdę zaburzenia w obrębie Wielkiej Dwójki54, czyli neurotyzmu i ugodowości.

      Saulsman i Page stwierdzili na przykład, że zaburzenia charakteryzujące się wzmożonym napięciem emocjonalnym (np. paranoiczne, schizotypowe, z pogranicza, unikowe i zależne) wykazują silne związki z neurotyzmem, a te, w których obecne są kłopoty w relacjach interpersonalnych (paranoiczne, schizotypowe, antyspołeczne, z pogranicza i narcystyczne) związane są, zgodnie z przewidywaniami, z ugodowością. Znaczenie miały również, choć nieco mniejsze, wymiary ekstrawersji i sumienności. Zaburzenia plasujące się na krańcach skali, którą moglibyśmy opisać określeniami: Dusza Towarzystwa – Pustelnik (osobowość histrioniczna i narcystyczna na jednym, a schizoidalna, schizotypowa i unikowa na drugim), charakteryzują się odpowiednio wysokim lub niskim poziomem ekstrawersji. Te po dwóch stronach skali Luzak – Służbista (odpowiednio osobowość antyspołeczna i z pogranicza na jednej, a obsesyjno-kompulsywna na drugiej) cechują podobne wyniki w wymiarze sumienności.

      Zgodzicie się pewnie, że wygląda to dość przekonująco. Jeśli uznamy, że wszechmogąca Wielka Piątka tworzy układ słoneczny naszej osobowości, to wówczas awanturnicza konstelacja zaburzeń osobowości zajmuje po prostu część firmamentu. Ale gdzie tu jest miejsce dla psychopatów?

      Maska normalności

      Psychopatia – jak i sama osobowość – po raz pierwszy wyłania się z mroku w niezwykle przewrotny sposób w przemyśleniach starożytnych Greków. Filozof Teofrast (ok. 371–287 p.n.e.), uczeń i następca Arystotelesa na stanowisku szefa szkoły perypatetyków w Atenach, w swoim dziele Charaktery szkicuje barwny opis trzydziestu temperamentów moralnych. A jeden z nich uruchamia dzwonek alarmowy.

      „[Człowiek] bezwstydny to ktoś taki, kto np. puściwszy kogoś z torbami, zwraca się doń potem o pożyczkę […]”, lamentuje Teofrast. „[…] Idąc na zakupy, przypomina rzeźnikowi jakieś przysługi, które mu oddał, a stanąwszy przy wadze, rzuca na nią najchętniej kawałek mięsa albo przynajmniej kość na zupę. Gdy mu się ta sztuka uda, tym lepiej; jeśli nie, porywa ze stołu jakieś flaki i ulatnia się ze śmiechem”55. I to na dłuższy czas. Ale jeśli przeskoczymy dwa tysiące lat, do początków dziewiętnastego wieku, ten bezwstydny człowiek powróci, tym razem jako jeden z głównych graczy metafizycznej debaty nad wolną wolą. Czy może się tak zdarzyć, zastanawiali się filozofowie i lekarze, że pewnego rodzaju przestępcy moralni, zupełnie wyjątkowi nicponie, nie są po prostu źli, tylko posiadają niewielkie lub żadne, w przeciwieństwie do innych łajdaków, rozumienie konsekwencji swych czynów? Jeden z nich naprawdę tak myślał.

      W 1801 roku56 francuski lekarz Philippe Pinel nagryzmolił w notatniku słowa manie sans délire, gdy pewien człowiek na jego oczach z zimną krwią, spokojnie i planowo skopał na śmierć psa. Jeszcze w tym samym roku stworzył metodyczny, zrozumiały – i do dziś dnia niezwykle ścisły – opis tego syndromu. Rzeczony człowiek nie okazał najmniejszej choćby oznaki żalu z powodu swego czynu, choć w innych sytuacjach wydawał się zupełnie normalny. Sprawiał wrażenie, by użyć tu określenia, z którym zgadza się większość osób mających kontakt z psychopatami, „szalonego, nie będąc szalonym”57. Manie sans délire.

      Nasz Francuz nie był osamotniony w swoich rozważaniach. Benjamin Rush58, lekarz praktykujący w Ameryce na początku dziewiętnastego wieku, opisał przypadki równie odrażającego zachowania i równie beztroski proces myślowy. Sprawcom takich czynów przypisuje „wrodzone nadnaturalne zepsucie moralne”. Według niego „zapewne istnieje pierwotne uszkodzenie tych części ciała, które zajmują się moralnymi aspektami umysłu”.

      Wola, ciągnie Rush, może ulec pomieszaniu nawet „w przypadku osób o pełnym rozumieniu […]. Wola staje się mimowolnie narzędziem do złych czynów za sprawą instrumentalności namiętności”.

      Mówiąc to, Rush wyprzedził nowoczesną neurobiologię o dwa stulecia.

      Tak więc okazuje się, że neurotsunami szaleństwa nie musi dokonywać apokaliptycznych zniszczeń na krystalicznie czystych wybrzeżach logiki. Można być równocześnie w pełni i nie w pełni władz umysłowych.

      Przeskoczmy kolejne półtora wieku, przemierzmy Atlantyk i udajmy się do Medical College of Georgia, gdzie amerykański lekarz Hervey Cleckley bardziej szczegółowo opisał naszą la folie raisonnante. W książce The Mask of Sanity59 z 1941 roku stworzył następujący, nieco eklektyczny zestaw kryteriów identyfikacji psychopaty. Jego zdaniem to osoba inteligentna, bez poczucia lęku, wstydu i winy, charakteryzująca się ubóstwem uczuć, egocentryzmem, powierzchownym czarem i odpornością na karę; nieprzewidywalna, nieodpowiedzialna, skłonna do intryg i nawiązująca tylko przelotne związki.


<p>51</p>

Pełną listę zaburzeń osobowości składających się na każdą oś można znaleźć na www.wisdomofpsychopaths.com.

<p>52</p>

Pełną listę zaburzeń osobowości znajdziecie na stronie www.wisdomofpsychopaths.com.

<p>53</p>

Patrz: Lisa M. Saulsman i Andrew C. Page, The Five-Factor Model and Personality Disorder Empirical Literature: A Meta-Analytic Review, „Clinical Psychology Review” 23, nr 8 (2004): s. 1055–85.

<p>54</p>

Oto ustalenia Saulsman i Page’a w formie graficznej:

przypis_43
<p>55</p>

Teofrast, Charaktery, rozdz. IX, Bezwstyd; edycja komputerowa na ifkifa.uni.wroc.pl za Teofrast, Charaktery, tłum. Izydora Dąbska [w:] Tegoż Pisma t. 1, Warszawa 1963 (przyp. tłum.).

<p>56</p>

Patrz: Philippe Pinel, Medico-Philosophical Treatise on Mental Alienation, Second Edition, Entirely Reworked and Extensively Expanded (1809), tłumaczenie Traite medico-philosophique sur l’alienation mentale, 1809, Gordon Hickish, David Healy i Louis C. Charland (Oxford: Wiley-Blackwell, 2008).

<p>57</p>

Tak jak w oryginale (przyp. tłum.).

<p>58</p>

Patrz: Benjamin Rush, Medical Inquiries and Observations upon the Diseases of the Mind, New York Academy of Medicine, New York 1812; Hafner, New York 1962.

<p>59</p>

Patrz: Hervey Cleckley, The Mask of Sanity: An Attempt to Clarify Some Issues About the So-Called Psychopathic Personality, C.V. Mosby, St. Louis, MO 1941, 1976. Pełny tekst można pobrać za darmo na stronie www.cassiopaea.org/cass/sanity_l.pdf.