Polscy pisarze wobec faszyzmu. Paweł Maurycy Sobczak. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Paweł Maurycy Sobczak
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Языкознание
Год издания: 0
isbn: 978-83-7969-582-9
Скачать книгу
jednak znamionowało ich pragnienie dowiedzenia się czegoś więcej, poznania nowych szczegółów dotyczących życia społeczno-politycznego w Trzeciej Rzeszy. Trudno zatem dziwić się, że najpoczytniejsze dzienniki oraz czasopisma społeczno-kulturalne (od „Wiadomości Literackich”55, przez „Gazetę Polską” i „Kurier Poranny”, po „Warszawski Dziennik Narodowy” i „Prosto z mostu”) regularnie zamieszczały obszerne artykuły poświęcone sytuacji w Niemczech. Teksty Pawła Hulki-Laskowskiego, Tadeusza Katelbacha, Kazimierza Smogorzewskiego56, Aleksandra Sendlikowskiego, Jana Hoppego czy Jerzego Drobnika z pewnością poszerzały powszechną wiedzę na temat hitleryzmu, choć wymienieni autorzy nie ukrywali raczej przed czytelnikami osobistych zapatrywań politycznych. Jednak ich artykuły nie zdobyły takiego rozgłosu, jakim cieszyły się dwie książki poświęcone nazizmowi, opublikowane w latach trzydziestych – Cywil w Berlinie oraz Pod znakiem faszyzmu. Były to pozycje bardzo odmienne, zarówno pod względem formy, ujęcia tematu, jak i postawy narratora. Bardzo różni byli także autorzy – jeden to ceniony literat o bogatym dorobku twórczym, należący do grona luminarzy polskiej literatury i szczycący się narodowymi przekonaniami; drugi – dziennikarz, przyjaciel skamandrytów, liberał z krwi i kości. Słowem – Ferdynand Goetel i Antoni Sobański.

      Kim był człowiek, który we wspomnieniach przyjaciół najczęściej pojawia się jako „hrabia Tonio”? Niewątpliwie arystokratą (tytuł hrabiowski nadany został przez papieża Leona XIII dziadkowi naszego bohatera57), lecz fakt ten dla niego samego nie miał raczej większego znaczenia. Antoni Sobański z rzadka bowiem przebywał w swym majątku w Guzowie (pod Sochaczewem)58, naturalnym dlań środowiskiem stały się kawiarnie, kluby, salony oraz inne miejsca, w których gromadziła się intelektualna elita Warszawy59. Miał pełne prawo zaliczać siebie do tego grona – znał sześć języków obcych (pod tym względem przewyższał Lechonia i Słonimskiego razem wziętych), współpracował z zagraniczną prasą (między innymi z „Timesem”), żywo interesował się współczesną literaturą i sztuką. Oto jaki wizerunek Sobańskiego utrwalili w pamięci jego znajomi i przyjaciele – Witold Gombrowicz wspominał:

      Dziwny człowiek ten Tonio Sobański! Jeden z charakterystyczniejszych chyba dla ówczesnej Warszawy i powolnego przewrotu, jaki dokonywał się w Polsce. Hrabia, właściciel wspaniałego Guzowa, był cyganem, wsi nie lubił, z tradycjami zerwał, wsiąkł we wszystkie fermenty intelektualne i artystyczne, był właściwie wydziedziczony, wykolejony nawet, a ciotki swoje rozliczne do szału doprowadzał bluźnierstwami […]. Talentu nie miał, czy może nie umiał go w sobie uruchomić wskutek nadmiaru krytycyzmu […]. Był jednym z najbardziej oświeconych arystokratów polskich, a i to coś znaczy60.

      Gombrowicz zapamiętał Antoniego Sobańskiego jako człowieka „czarującego”, Aleksander Janta-Połczyński jako „wytwornego”61, Jarosław Iwaszkiewicz podkreślał zaś, iż Tonio był „zachwycający”, „bardzo elegancki […], bardzo dowcipny, kulturalny, zainteresowany we wszystkim, zarówno w polityce, jak i w dziedzinie kultury, wyrobiony towarzysko”62. Nie dziwne zatem, że zdobył sobie przyjaźń tak znaczących w życiu literackim postaci, jak Tadeusz Boy-Żeleński, Irena Krzywicka, Mieczysław Grydzewski, Antoni Słonimski czy wspomniany Iwaszkiewicz63. Bywał częstym gościem na Stawisku, jego nazwisko odnajdziemy także w Księdze gości prowadzonej przez Jana Lechonia64. Potrafił także nawiązać nić porozumienia z twórcami młodszego pokolenia (Jerzy Paczkowski, Zbigniew Uniłowski, Tadeusz Breza, Światopełk Karpiński, wreszcie Gombrowicz). Nie udało mu się jedynie wkupić w łaski Anny Iwaszkiewiczowej („mówiła, że ją brzydził”65 – wspomina mąż), być może źródłem tej niechęci stał się specyficzny sposób bycia Sobańskiego, uchwycony w lakonicznej charakterystyce dokonanej przez Krzywicką („trochę gnący się pederastycznie”66). „Hrabia Tonio” należał do osób znanych i cenionych (o popularności tej postaci przekonuje choćby rysunek Pan Hrabia autorstwa Feliksa Topolskiego67), jego pozycja w środowisku literackim była wysoka, mimo iż nie pisywał uznawanych za wybitne wierszy lub opowiadań. Okazało się jednak, że – dzięki pracy korespondenta „Wiadomości Literackich” – udało mu się zdobyć miejsce w historii polskiej literatury68. Dziennikarstwo było bowiem jego właściwą profesją69, choć etykietowanie Sobańskiego wyłącznie jako żurnalisty zubożyłoby znacznie jego barwny życiorys. Podobny zabieg oburzył Jarosława Iwaszkiewicza, który w roku 1966 zanotował w Dzienniku wrażenia doznane podczas kolacji u Wandy Telakowskiej.

      [Telakowska] zaprosiła jakichś okropnych urzędasów, panie ministrze (?),

      panie profesorze, panie dyrektorze. Rozmowa się nie kleiła, nie miałem z nimi nic wspólnego. Wanda, żeby zabawić, pokazała nam sztambuch. Jest tam uroczy, obszerny wpis Tonia Sobańskiego. Jeden z urzędasów spytał: kto to był Sobański? I Wanda powiedziała: to taki dziennikarz. I kropka. Boże drogi! Powiedzieć o Toniu – taki dziennikarz – i kto to? Wanda. […] Tonio był niezwykłym człowiekiem. Inteligencja, dowcip, charme, dobroć. Takich dziś nie ma. Powiedzenie ze strony Wandy «to taki dziennikarz» to było straszne70.

      Antoni Sobański jawił się swym przyjaciołom jako bywalec i światowiec. Regularnie wyjeżdżał za granicę – do Anglii (miał mieszkanie w Londynie), Francji, Niemiec, Austrii, Szwajcarii, później także do Stanów Zjednoczonych (kupił dom w Santa Fe, w stanie Nowy Meksyk)71. Jako człowiek towarzyski, a zarazem poliglota, wszędzie miał znajomych i kontakty72. Nic zatem dziwnego, że „Wiadomości Literackie” jego właśnie uczyniły wiosną i latem 1933 roku swoim berlińskim korespondentem73. Reportaże Sobańskiego ze stolicy hitlerowskich Niemiec ukazywały się na łamach tygodnika redaktora Grydzewskiego od czerwca do sierpnia 1933, w następnym roku zaś znalazły się w książce Cywil w Berlinie, opublikowanej nakładem – prężnie wówczas działającego – wydawnictwa „Rój”. Wydawca w następujących słowach zachwalał oferowane dzieło:

      Książka Antoniego Sobańskiego zasługuje na szczególną uwagę: jest to pierwsza książka dająca istotny, prawdziwy i całkowicie bezstronny obraz dzisiejszej rzeczywistości niemieckiej […]. Jest przy tym rzeczą niepośledniego znaczenia, iż pisał ją człowiek całkowicie pozbawiony pasji politycznej, która tak często podaje w wątpliwość wiarygodność relacji dziennikarzy, czy polityków. Dzięki temu praca Sobańskiego jest nieocenionym źródłem poznania istotnej, niesfałszowanej żadnym uprzedzeniem prawdy o tym, co się dzieje w Niemczech74.

      Czy tak jest faktycznie? Zanim spróbuję odpowiedzieć na pytanie o obiektywizm relacji, postaram się pokazać, kim jest Sobański-narrator Cywila w Berlinie. Innymi słowy – jakie są składniki budujące tożsamość reportera wyruszającego w maju 1933 roku do stolicy Trzeciej Rzeszy. Antoni Sobański jedzie do nazistowskich Niemiec jako tytułowy „cywil”, „staroświecki liberał”75, zaprzysięgły okcydentalista76


<p>55</p>

Jako ciekawostkę odnotować wypada, że postać Adolfa Hitlera i temat jego politycznej kariery (wówczas jeszcze na lokalnej scenie politycznej Bawarii) pojawia się już w pierwszym numerze „Wiadomości Literackich” („Kto to jest Hitler? Przed paroma laty nikt nic o nim nie wiedział. […] Potem został nagle pretendentem na «mocną osobistość», za którą tęsknią szczepy niemieckie. Hasło «Żydzi wszystkiemu winni!» od razu zyskało mu popularność”). W zamieszczonej tam monachijskiej korespondencji Stanisława Schayera znalazły się także informacje dotyczące specyfiki niemieckiego antysemityzmu: „wszędzie «gdzie indziej» najpierw bije się po prostu Żyda, a później dopiero szuka uczonej, antropologicznej, metafizycznej i mistycznej, motywacji. A w Niemczech na odwrót” (S. Schayer, Wśród szowinistów i mistyków. Impresje niemieckie, „Wiadomości Literackie” 1924, nr 1, s. 2).

<p>56</p>

Niemieckie korespondencje Katelbacha i Smogorzewskiego omawia Michał Musielak, Nazizm w interpretacjach polskiej myśli politycznej okresu międzywojennego, Poznań 1997, s. 145–151.

<p>57</p>

Liczne informacje biograficzne dotyczące rodu Sobańskich zawiera książka Anny Augustyniak Hrabia, literat, dandys. Rzecz o Antonim Sobańskim, Warszawa 2009. Autorka podaje, iż 7 września 1880 roku Feliks Sobański w dowód uznania „za zaangażowanie na rzecz budowy, wyposażenia i konserwacji kościołów, wspieranie stypendiami studiów zagranicznych wychowanków warszawskiego seminarium duchownego, a także za głęboką religijność” otrzymał papieski tytuł hrabiowski (comes romanus) (ibidem, s. 184).

<p>58</p>

Aby nie być zobowiązanym do zajmowania się sprawami związanymi z guzowskim majątkiem (w tym należącą do rodziny cukrownią), Antoni Sobański upoważnił do zarządzania i administrowania rodowymi włościami starszego brata Feliksa (ibidem, s. 53).

<p>59</p>

Sobański sam był założycielem Klubu Stu, którego członkowie posiadali stosowne legitymacje, uprawniające między innymi do uczestnictwa w wieczorach kabaretowych organizowanych przez Światopełka Karpińskiego i Janusza Minkiewicza (ibidem, s. 86). Natomiast jeden z najbardziej znanych salonów literackich stolicy prowadziła ciotka Antoniego, Maria (we wspomnieniach skamandrytów nazywana zwykle „panią Marylką Sobańską”).

<p>60</p>

W. Gombrowicz, Wspomnienia polskie, Kraków 2002, s. 167–169.

<p>61</p>

A. Janta-Połczyński, Duch niespokojny, Poznań 1998, s. 189.

<p>62</p>

J. Iwaszkiewicz, Aleja Przyjaciół, s. 7. Także Gombrowicz podkreśla, iż Sobański jawił się współczesnym jako „przedstawiciel elegancji, smaku, dystynkcji i innych tym podobnych cnót, które u nas uchodziły albo za «powierzchowne» albo wręcz za niemęskie” (op. cit., s. 169).

<p>63</p>

„Poznał się z Grydzewskim, nie rozstawał się ze Słonimskim, był jednym z satelitów Franca Fiszera” – stwierdza Iwaszkiewicz (op. cit., s. 8). Postać Antoniego Sobańskiego została także utrwalona w jednym z wariantów tekstu Kwiatów polskich – we fragmencie, który nie znalazł się w wersji „kanonicznej” poematu, autor wylicza uczestników konwentyklu w „Ziemiańskiej”: „Wszystkie panowie już w cukierni:/ Hrabia Sobańszczak, pan profesor,/ Pan Leszek, pan Grydzewski… Czego?!/ […] Pan Tuwin z panem pułkownikiem/ Do Wróbla poszli na jednego…” (J. Tuwim, Kwiaty polskie, Warszawa 1967, s. 340).

<p>64</p>

Por. B. Dorosz, Księga gości Jana Lechonia, Warszawa 1999.

<p>65</p>

J. Iwaszkiewicz, op. cit., s. 14.

<p>66</p>

I. Krzywicka, Wyznania gorszycielki, Warszawa 1992, s. 332.

<p>67</p>

F. Topolski, Pan Hrabia (portret Antoniego Sobańskiego), „Wiadomości Literackie” 1934, nr 18, s. 5.

<p>68</p>

Choć nie wszyscy badacze tej historii mają taką świadomość – próżno bowiem szukać biogramu Antoniego Sobańskiego choćby w Słowniku pisarzy polskich (red. A. Latusek, Kraków 2003), na potrzeby którego hasła dotyczące międzywojnia przygotował Maciej Urbanowski. Cennym źródłem jest natomiast Polski Słownik Biograficzny (t. 39, Warszawa−Kraków 1999–2000, s. 421–422. Biogram Antoniego Sobańskiego opracowali Andrzej Biernacki i Anna Augustyniak).

<p>69</p>

Oprócz wspomnianej współpracy z „Timesem” Sobański udzielał się głównie na łamach „Wiadomości Literackich” – publikował reportaże oraz korespondencje z Niemiec, Anglii i Stanów Zjednoczonych, pisał artykuły (cykl Notatki outsidera), pojawił się także w gronie jurorów podczas organizowanego przez tygodnik nietypowego konkursu dla czytelników (konkurs na „najładniejsze wspomnienie związane ze staroświeckim sklepem E. Wedla w Warszawie przy ul. Szpitalnej 8”, w skład jury weszli Maria Kuncewiczowa, Antoni Sobański i Julian Tuwim. Por. „Wiadomości Literackie” 1937, nr 36, s. 3). Po wybuchu wojny współpracował (aż do śmierci w 1941 roku) z emigracyjnymi „Wiadomościami Polskimi”.

<p>70</p>

Cyt.: K. Tomasik, Barwna postać międzywojnia. O Antonim Sobańskim, [w:] idem, Homobiografie. Pisarki i pisarze polscy XIX i XX wieku, Warszawa 2008, s. 66.

<p>71</p>

Część z tych wyjazdów związana była z gruźlicą płuc, na którą cierpiał Sobański. W drugiej połowie lat trzydziestych kilkakrotnie spędzał zimowe miesiące w sanatoriach położonych we francuskich lub szwajcarskich Alpach).

<p>72</p>

Anna Augustyniak (Hrabia, literat, dandys, s. 75) przytacza fragment listu, który w lutym 1941 roku przebywający w Londynie Sobański otrzymał z Kalkuty: „Zastanawiam się, czy kiedykolwiek znajdę się w takim punkcie na Ziemi, gdzie nikt Ciebie nie zna?”.

<p>73</p>

W latach trzydziestych relacje zagraniczne o charakterze głównie politycznym często gościły na łamach „Wiadomości Literackich”. Wśród najważniejszych tego rodzaju tekstów zamieszczonych w tygodniku redaktora Grydzewskiego wymienić wypada Moją podróż do Moskwy Antoniego Słonimskiego, Wzdłuż i wszerz ZSRR Aleksandra Janty-Połczyńskiego, Listy z NiemiecListy z Nowego Wschodu Stefanii Zahorskiej, wreszcie W czerwonej Hiszpanii Ksawerego Pruszyńskiego. Ważnym gestem była także publikacja w 1937 roku głośnego Powrotu z ZSRR uzupełnionego André Gide’a w przekładzie Haliny Sztompkowej.

<p>74</p>

Cyt.: T. Szarota, Wstęp, [w:] A. Sobański, Cywil w Berlinie, Warszawa 2006, s. 17–18.

<p>75</p>

A. Sobański, Cywil w Berlinie, Warszawa 2006, s. 28. Dalsze cytaty z tej książki opatrzone będą skrótem CwB.

<p>76</p>

Postawa Sobańskiego wpisuje się w skamandrycki okcydentalizm przełomu lat 20. i 30. Jego przejawami były między innymi: założenie czasopisma „Pologne Litteraire” (przeznaczonego dla czytelnika zachodniego i przekonującego go o więzi kultury polskiej z Zachodem), działalność w polskim oddziale PEN-Clubu (zatem udział w kreowaniu wizji Polski jako granicy Zachodu), sympatia dla idei paneuropejskich oraz intelektualne mody na romanizm i germanizm. Ogólnym celem tych zabiegów była „próba wpisania polskiej literatury w świadomość odbiorcy europejskiego” (E. Kuźma, Mit Orientu i kultury Zachodu w literaturze XIX i XX wieku, Szczecin 1980, s. 255).