Do tej chwili upłynęło wiele czasu, aby z kwiatu rozwinął się pąk i owoc. Przez wiele miesięcy cała energia drzewa szła od korzeni i od liści gromadzących energię słońca na wytworzenie owocu. Proces ten może trwać naprawdę długo, nawet rok.
Jednak teraz energia płynąca od drzewa do owocu zostaje odcięta. Od tej chwili, kiedy owoc całkowicie dojrzał, zmiany w owocu następują bardzo szybko, w przeciągu tylko kilku dni. Jego kształt nie jest już tak doskonały, podobnie jak jego kolor. Jednak wewnątrz smak jest bardzo, bardzo słodki, i owoc zaczyna mocno pachnąć. Zaczyna przejrzewać. Wkrótce pojawiają się na nim drobne skazy, małe czarne kropki wskazujące, że owoc „przechodzi na drugą stronę”. Po kilku następnych dniach, na owocu widocznych jest wiele czarnych miejsc. Kiedy te kropki pojawią się już na owocu, nie można spowolnić ani powstrzymać procesu gnilnego. Już po kilku dniach od chwili, kiedy owoc w pełni dojrzeje, zaczyna gnić. Kiedy zgnije, nie daje się już go zjeść. Kiedy owoc całkowicie zgnije, wtedy osiągają dojrzałość nasiona.
Obecna sytuacja na świecie przypomina ten owoc. Wiele, wiele stuleci ludzkiego rozwoju stworzyło ten owoc. Przez dłuższy czas ten pojedynczy kwiat był tylko wiarą w jakiegoś boga albo zewnętrzną siłę. Następnie pojawił się zaczął rozwijać owoc. Ale na początku dojrzała tylko jedna jego strona; tylko jedna miała piękny kolor i smak, podczas gdy druga nie. Było to powstaniem kapitalizmu i komunizmu na tym świecie. Nagle zmiany w tym owocu zaczęły następować bardzo szybko. Komunizm zniknął, i teraz cały owoc ma ten sam kolor. Owoc dojrzał, i ma teraz tylko jeden kolor i smak: pieniądza. W dzisiejszych czasach nie istnieją już żadne różniące się ideologie w służbie idei. Ten cały świat tylko chce pieniędzy, i energia wszystkich jest bardzo mocno skierowana w tę stronę. Ten świat nie ma żadnej prawdziwej drogi – istnieje tylko smak pieniądza. Pojawiło się już wiele zgniłych miejsc: Bliski Wschód, Rwanda, Jugosławia, Północna Korea, a teraz nawet w Ameryce, Rosji, Chinach i Japonii. Odkąd rozpadł się blok komunistyczny, jesteśmy świadkami wyłaniania się wielu małych grup i narodów, walczących ze sobą. Powstaje również wiele małych armii, a na porządku dziennym jest kupowanie i sprzedawanie broni masowego rażenia.
Tak więc ten owoc rósł przez bardzo długi czas, jednak kiedy już dojrzał, gnije bardzo, bardzo szybko. Kiedy jakikolwiek owoc zgnije, nie nadaje się już do zjedzenia. Jednak wewnątrz tego owocu znajdują się nasiona. Te nasiona są już gotowe: stać je na wszystko.
Dlatego ludzkie istoty musza jak najszybciej się przebudzić i znaleźć swoje pierwotne nasiona, swoją pierwotną naturę. W jaki sposób można powrócić do swojej pierwotnej natury? Około dwóch i pół tysiąca lat temu, Budda znajdował się w bardzo dobrej sytuacji. Był księciem zwanym Siddhartą, i miał wszystko czego zapragnął, ale nie rozumiał siebie. „Kim jestem? Nie wiem.” W tych czasach w Indiach główną religią był braminizm, jednak nie potrafił on udzielić mu właściwej odpowiedzi na jego pytania dotyczące natury życia i śmierci. Siddharta opuścił więc pałac, wyruszył w góry i praktykował wiele różnych surowych duchowych ścieżek przez sześć lat. W końcu odnalazł Drogę Środka między dogadzaniem sobie a skrajnym ascetyzmem. Pewnego dnia wcześnie rano, medytując pod drzewem Bodhi, na wschodnim niebie ujrzał gwiazdę. W tamtej chwili – bum! – młody książę Siddharta osiągnął oświecenie. Przebudził się i stał się buddą. Osiągnął Ja. Oznacza to, że Budda osiągnął prawdziwą naturę ludzkiej istoty, nie polegając przy tym na żadnej zewnętrznej sile, ani religii, ani bogu. Takie jest nauczanie Buddy.
Prawie żadna z ludzkich istot żyjących dziś na tym świecie nie rozumie, czym jest. Budda był po prostu człowiekiem o wielkiej determinacji i próbującym umyśle, który nauczył nas, jak ważne jest rozwikłanie tylko tej kwestii. Zanim umrzesz, musisz osiągnąć swój kierunek. Musisz osiągnąć to, czym jesteś. Jeśli czytasz wiele sutr albo śpiewasz ku Amitabie, to do pewnego stopnia to ci pomoże. To nie jest ani dobre, ani złe. Jednak, dlaczego czytasz wiele sutr? Dlaczego próbujesz tego śpiewania imienia Buddy Amitaby? Bardzo ważne jest, aby twój kierunek był jasny. Budda nauczył nas, jak ważne jest znalezienie naszego prawdziwego kierunku w tym życiu. „Czym jestem? Muszę osiągnąć moją prawdziwą jaźń – to jest najważniejsza rzecz, jaką mogę zrobić.” Jeśli osiągniesz swoją prawdziwą jaźń, wtedy osiągniesz swoją właściwą drogę. Kiedy się rodzisz, skąd przychodzisz? Kiedy umierasz, dokąd odchodzisz? W tej właśnie chwili, jakie jest twoje właściwe zadanie? Każdy rozumie zadanie tego ciała. Zadaniem niektórych ludzi jest praca prawnika, albo lekarza, albo kierowcy ciężarówki, albo pielęgniarki, albo studenta, albo męża, albo żony, albo dziecka. To są zadania naszego ciała, nasze zewnętrzne zadania. Ale jakie jest zadanie naszej prawdziwej jaźni? Budda nauczał nas, że życie po życiu, musimy wędrować Wielką Drogą Bodhisattwy i wyzwolić wszystkie istoty od cierpienia. Aby wyzwolić wszystkie istoty, bardzo ważne jest, aby najpierw wyzwolić siebie samego. Jeśli nie jesteś w stanie wyzwolić samego siebie, jak mógłbyś wyzwalać innych ludzi? Dlatego właśnie musimy osiągnąć naszą prawdziwą jaźń, naszą prawdziwą naturę. Tej prawdziwej natury nie znajdziemy w książkach ani w pojęciowym myśleniu. Żaden doktorat, choćby nie wiem jak wspaniały, nie może równać się sile choćby jednej chwili jasnego wglądu w naszą własną prawdziwą pierwotną naturę. Najbardziej bezpośrednią ku temu doświadczeniu drogą jest medytacja. To jest bardzo ważne.
Właściwa medytacja oznacza zrozumienie swojej prawdziwej jaźni. Ta droga rozpoczyna się i kończy pytaniem: „Czym jestem?”. To jest bardzo proste nauczanie, i nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Kiedy zadasz sobie bardzo głęboko to pytanie, wtedy pojawia się tylko „nie wiem”. Całe myślenie zostaje całkowicie odcięte, i powracasz do swojego umysłu przed myśleniem. Jeśli osiągniesz to nie-wiem, już osiągnąłeś swoją prawdziwą jaźń, już powróciłeś do swojej pierwotnej natury, która jest umysłem przed powstawaniem myślenia. W ten sposób osiągasz również swoją właściwą drogę i prawdę, a twoje życie funkcjonuje właściwie, wyzwalając wszystkie istoty od cierpienia. Nazywamy to „przebudź się”. Takie jest doświadczenie prawdziwej medytacji.
Dlaczego książka ta nazywa się „Kompasem zen”? Nauczanie buddyjskie uzmysławia, że ten świat jest oceanem cierpienia. Każdy rodzi się, cierpi, starzeje się i umiera. Ponownie odradzamy się, cierpimy, starzejemy się i umieramy. Każda z istot bez przerwy podlega ponownym narodzinom. Z powodu naszych pożądań i przywiązań, dzieje się tak od początku czasu. W sanskrycie nazywamy to samsarą – wszystko bez przerwy kręci się w wielkim kole. Sino-koreańskie znaki na ten termin to go hae, czyli „ocean cierpienia”. Budda nauczał, że musimy wziąć łódź i przedostać się na drugi brzeg oceanu samsary na tym statku mądrości, czyli „statku pradżni”. Jednak podobnie jak wszystkie inne statki oceaniczne, ten również potrzebuje kompasu.
Powiedzmy, że chcesz dopłynąć statkiem z Los Angeles do Korei. Załadowałeś na pokład całe skrzynie jedzenia, ubrań i lekarstw. Te wszystkie rzeczy są ci potrzebne, aby utrzymać przy życiu twoje ciało. Jednak w jaki sposób określisz punkt docelowy swojej podróży? Najważniejszą rzeczą, co do której trzeba mieć zawsze jasność, jest twój kierunek. Jeśli twój kierunek nie jest jasny, będziesz dryfował po oceanie całymi latami. Bardzo łatwo się zgubisz. W międzyczasie być może skończy ci się prowiant, albo utkniesz na jakiejś wyspie. Dlatego twój kierunek jest ważniejszy od wszystkich innych spraw w czasie tej podróży: