Nazwisko Hafeza pojawiało się często w raportach, które Jednostka 504 otrzymywała od informatorów z południa. Mimo że był ważną postacią, pozostawał w cieniu. „Nie udało nam się zdobyć jego zdjęcia – wspominał Jakow Nimrodi, dowódca południowej bazy jednostki. – Ale wiedzieliśmy, że jest to młody człowiek około trzydziestki, dość przystojny i niebywale charyzmatyczny. Nasi więźniowie i agenci wypowiadali się o nim z zachwytem i podziwem”136.
Hafez i Nimrodi (skądinąd również młody i charyzmatyczny) znajdowali się po przeciwnych stronach barykady. „Hafeza uważano za jedną z najinteligentniejszych postaci egipskiego wywiadu – powiedział mi Nimrodi. – Niewielu naszych agentów zdołało go przechytrzyć. Większość chwytał i likwidował albo czynił podwójnymi agentami i zwracał ich przeciwko nam. W tej wojnie tylko najlepszy mógł wygrać i przetrwać”137.
Chcąc przełamać niemoc sił wywiadowczych i znajdując się pod silną presją społeczeństwa, Szaret powołał Ben Guriona na stanowisko ministra obrony, a potem, w listopadzie 1955 roku, zrzekł się na jego rzecz teki premiera. Sam zadowolił się funkcją ministra spraw zagranicznych, z której zresztą później, pod naciskiem nowego premiera, również zrezygnował.
Powrót Ben Guriona zachęcił Aman do planowania ostrzejszych ataków na fedainów. Wysunięto pomysł zgładzenia Hafeza. „Był głową węża – powiedział Nimrodi – którą musieliśmy odciąć”.
„Jednak było to trudne z trzech powodów – twierdził Awraham Dar, który wówczas, jako major Amanu, odpowiadał za gromadzenie materiałów o Hafezie. – Po pierwsze, musieliśmy zebrać wystarczająco dużo materiałów o nim i miejscach, które często odwiedza; po drugie, należało go dorwać i zabić; po trzecie, dochodził problem dyplomatyczny. Był wyższym oficerem w armii suwerennego państwa. Zabicie go mogło oznaczać przekroczenie granicy w relacjach z Egiptem i doprowadzić do ich pogorszenia”.
Próby mediacji ze strony ONZ między Izraelem a Egiptem spełzły na niczym i ataki kierowane przez Hafeza nie ustawały przez cały 1955 i wiosnę 1956 roku.
29 kwietnia 1956 roku oddział palestyńskich partyzantów wyszkolonych przez Hafeza otworzył ogień do Izraelczyków pracujących na polach Nachal Oz, kibucu tuż przy południowej granicy. Roi Rotberg, młody porucznik rezerwy dowodzący ochroną kibucu, nadjechał na koniu, żeby ich odeprzeć. Palestyńczycy zabili go, wyłupili mu oczy i przeciągnęli jego ciało po polu, a potem za rów, przez który biegła granica, aby zasugerować, że Rotberg wtargnął na terytorium ich państwa.
Mosze Dajan przeżył śmierć Rotberga wyjątkowo ciężko. Poznał go zaledwie dzień wcześniej, gdy objeżdżał południowe miejscowości. Nazajutrz, 30 kwietnia, Dajan stał nad otwartym grobem porucznika i wygłaszał mowę pogrzebową, która stała się powszechnie znanym wyrazem izraelskiego militaryzmu138:
Roi został zamordowany wczoraj wczesnym rankiem. Spokój wiosennego poranka uśpił jego czujność i porucznik nie dostrzegł osób czekających na niego na skraju pola.
Nie czas, by winić morderców. Kimże jesteśmy, żeby występować przeciwko nim i kwestionować ich prawo do nienawiści? Przez osiem lat siedzieli w obozie dla uciekinierów w Gazie, a my na ich oczach przejmowaliśmy ich dziedzictwo: ziemię i wioski, w których żyli oni i ich przodkowie. […]
Jesteśmy pokoleniem osadników i bez hełmów i armat nie będziemy w stanie posadzić drzewa ani wybudować domu. Nasze dzieci nie przeżyją, jeśli nie zbudujemy schronów, a bez ogrodzeń z drutu kolczastego i karabinów maszynowych nie uda nam się utwardzić dróg ani dokopać się do wody. Miliony Żydów zgładzonych, ponieważ nie mieli swojego kraju, spoglądają na nas z mroków żydowskiej historii i każą nam osiąść tutaj i stworzyć kraj dla naszych współbraci.
[…] Nie możemy zamykać oczu na nienawiść, która wypełnia życie setek tysięcy Arabów żyjących wokół nas, czekających na chwilę, gdy będą na tyle silni, aby przelać naszą krew. Nie możemy odwracać wzroku i pozwalać, by nasze ręce osłabły. Takie jest przeznaczenia naszego pokolenia139.
Innymi słowy, Dajan uważał, że żydowscy osadnicy powrócili do swojej starożytnej ojczyzny, ale z punktu widzenia Arabów są najeźdźcami. Dlatego też Arabowie – całkiem zasadnie z ich perspektywy – nienawidzili Żydów i dalsze istnienie tych ostatnich zależało przede wszystkim od ich zdolności obrony przed Arabami, którzy chcieli ich zabić. Cała reszta – rozwój, gospodarka, społeczeństwo i kultura – była podporządkowana konieczności obrony i przetrwania. Tak właśnie, zdaniem Dajana, wyglądało przeznaczenie Izraela, wynikające z tysiącleci żydowskiej kultury.
Jednym z żałobników był kuzyn Roia, Natan Rotberg, konstruktor bomb. Po pogrzebie przyrzekł swojemu wujowi, Szmariachu, że pomści jego syna140.
Dajan również zamierzał pomścić Roia, podobnie jak wszystkich innych Izraelczyków zabitych i terroryzowanych przez oddziały Hafeza. Tym razem nakłonił Ben Guriona nie tylko do zatwierdzenia akcji odwetowej, lecz także do tego, by pozwolił funkcjonariuszom wywiadu zabić Egipcjan przerzucających zamachowców do Izraela – pułkowników Hafeza i Salaha. Należało to uznać za znaczącą radykalizację działań.
Awraham Dar wydał rozkaz rozpoczęcia operacji o kryptonimie „Eunuch” (Saris). Z tego, co udało mi się ustalić, był to pierwszy pisemny rozkaz bojowy dotyczący selektywnej eliminacji w historii państwa Izrael.
„W świetle działalności egipskich fedainów w Strefie Gazy i Jordanii – napisał Dar – postanawia się uderzyć w organizatorów akcji: Mustafę Hafeza w Strefie Gazy i egipskiego attaché wojskowego w Jordanii. Cel: fizyczna likwidacja wyżej wymienionych osób przy użyciu bomb pułapek”. Dar wspominał: „Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że [w przypadku Hafeza] bombę musi podłożyć ktoś, komu on ufa”.
Znaleźli takiego człowieka w osobie Muhammada al-Talalki, młodego Beduina mieszkającego w Strefie Gazy i pracującego zarówno dla Hafeza, jak i Jednostki 504. Al-Talalka i Hafez nie mieli pojęcia, że Izraelczycy wiedzą, iż jest podwójnym agentem. Aman postanowił wykorzystać ten fakt i przekazać mu paczkę, której zawartość wyda mu się na tyle ważna, że natychmiast odda ją Hafezowi.
Tylko co by to mogło być? Na przykład zeszyt ze wszystkimi szyframi w alfabecie Morse’a używanymi przez Izraelczyków. Członkowie Jednostki 504 kazali al-Talalce zanieść go do innego izraelskiego agenta w Gazie.
Po raz kolejny skorzystano z usług Natana Rotberga. W ten sposób mógł pomścić swojego kuzyna.
„Zadok [Zadok Ofir, oficer południowej bazy Jednostki 504] wezwał mnie i opowiedział o planie – wspominał Rotberg ponad pięćdziesiąt lat później. – Zrozumiałem, o kogo chodzi, i nie posiadałem się z radości. Odparłem, że jeśli uda im się dostarczyć zeszyt Hafezowi, ja zajmę się resztą. […] Wyciąłem środek zeszytu i umieściłem tam trzysta gramów swojego materiału. Czy to wystarczyło? Oczywiście. Detonator to dwadzieścia gramów – jeśli ładunek wybuchnie ci w ręce, stracisz wszystkie palce. Więc trzysta gramów, które wybuchnie prosto w twarz jakiejś osoby, z pewnością ją zabije. […] Mechanizm składał się z metalowego ramienia z mocną sprężyną i kulki.