Dwoistość władzy i społeczeństwa
Wyraz „społeczeństwo” należy rozumieć w pojęciu rosyjsko-przedrewolucyjnym. Kiedy się w tym pojęciu mówi „społeczeństwo”, nie ma się na myśli ani chłopa–analfabety, ani członka artieli [kooperatyw, kooperacji], tragarza na dworcu petersburskim. „Społeczeństwem” było w Rosji zbiorowisko ludzi wykształconych, które w sposób filozoficzny zastanawiało się nad stosunkiem do państwa. Kiedy urzędnik przychodził do biura i spełniał rozkazy swego przełożonego – nie był „społeczeństwem”; ten sam urzędnik, kiedy wracał z biura i przy wódeczce i zakąskach rozmawiał ze znajomymi – był „społeczeństwem”.
Aleksander II (1855–1881) zreformował Rosję. Dał wolność i uwłaszczył włościan, dał sądownictwo jawne, oparte na wspaniałej procedurze, która stworzyła z sądu rosyjskiego wzór instytucji praworządno-liberalnej, o wiele wyżej stojącej niż sądownictwo w wielu państwach demokratyczno-konstytucyjnych, wreszcie wprowadził szeroki samorząd miejski i wiejski (ziemstwa).
Podobno Aleksander II osobiście był przeciwnikiem tych reform.
– Gdyby tak było – słusznie wykrzykuje Makłakow – byłoby to największą pochwałą samodzierżawia jako instytucji. Wynikałoby z tego, że samodzierżawie musiało dać te reformy, których wymagała epoka, i że dało je w sposób wspaniały.
Istotnie, wyzwolenie Murzynów w Stanach Zjednoczonych nastąpiło dopiero po krwawej i ciężkiej wojnie domowej w roku 1865. W kilkanaście lat później konstytucyjny cesarz brazylijski, Dom Pedro, który przeprowadził oswobodzenie Murzynów w swoim kraju, musi abdykować i niezadowoleni właściciele niewolników wprowadzają republikę1. Rosja była krajem o wiele bardziej gospodarczo zacofanym aniżeli Stany Zjednoczone, o wiele bardziej na pańszczyźnie chłopów gospodarczo opartym aniżeli Stany Zjednoczone na niewolnictwie Murzynów, a jednak Aleksander II bez żadnych wstrząsów przeprowadza tę wielką, rewolucyjną reformę społeczną.
Witte, mąż stanu dużej skali, wskazywał na te wielkie dyktatorskie możliwości samodzierżawia, wskazywał, że absolutyzm monarchiczny stanowi jedyny ustrój dla kraju gospodarczo zacofanego, wymagającego wielkich reform. Istotnie, Aleksander II, podobnie jak cesarz Mutsuhito, który wprowadził Japonię na drogę reform i europejskiej modernizacji, podobnie zresztą jak Piotr Wielki, będą przykładami potwierdzającymi tę tezę.
Reformy Aleksandra II nie powstrzymały rosyjskiego ruchu rewolucyjnego, który odpowiadał na nie bombami. Genialnie ujął ten ruch Dostojewski w powieści Biesy. Istotnie, jakiemuś cudzoziemskiemu historykowi, zdającemu sobie sprawę z wielkości reform dokonywanych przez Aleksandra II, z tego, że ciemną, zacofaną, analfabetyczną, pijaną Rosję podciągał ku wyżynom dobrego ustroju europejskiego, dobrych praw, że wśród stosunków prawie średniowiecznych wykluwało się społeczeństwo na wzór zachodnioeuropejskich społeczeństw liberalnych, że stopniowo ograniczał swoją władzę – ci rewolucjoniści, miotający w niego bomby, wydają się być jakimiś epileptykami. Ale oto rewolucja dokonuje szeregu zamachów na cesarza i wreszcie zabija go dnia 1 marca 1881 roku.
Morderstwo to zostało potępione przez społeczeństwo rosyjskie i reakcja, która przychodzi za czasów Aleksandra III, jest poniekąd przez to społeczeństwo akceptowana. Aleksander III, człowiek o wiele mniej inteligentny od ojca, ale o dużym poczuciu odpowiedzialności, nabożny, prawy, szlachetny, słowianofil i antyeuropejczyk, ściągnął cugle, osadził konia, tak właśnie jak go sportretował książę Trubecki na pomniku w Petersburgu. Ciężki cesarz, na ciężkim rosyjskim bitiugu o skurtyzowanym na sposób europejski ogonie.
Po trzynastu latach reakcji, po wytępieniu rewolucji środkami policyjnymi, Aleksander III umiera – na tron wstępuje Mikołaj II.
Rosja znów potrzebuje reform. Siła samodzierżawia jest zabezpieczona przez lata reakcji, siła ta powinna być znowu obrócona na reformy.
Nie rozumie tego Mikołaj II. Trzyma się za poły polityki ojcowskiej. Nie ma jednak prawości, lojalności, szlachetności ojca, nie ma jego siły charakteru, jego daru dobierania sobie ludzi. Gdyby Aleksander III żył za czasów Mikołaja II, wkroczyłby na pewno, aczkolwiek z niechęcią, na drogę reform. Mikołaj II jest słaby i uparty; jego słabość nadaje jego uporowi charakter konwulsyjny.
W tym czasie nielegalne organizacje studenckie uniwersytetu moskiewskiego wysyłają na jakiś ogólnoakademicki zjazd w Paryżu swego przedstawiciela. Wybierają jakiegoś rozczochranego socjalistę, rewolucjonistę, nihilistę. Ten przekrada się przez granicę z fałszywym paszportem, jedzie na Zachód, marząc o poznaniu Francji wolności, równości i braterstwa. Są to jednak czasy sojuszu rosyjsko-francuskiego: na dworcu w Paryżu spotykają rosyjskiego wysłannika studenci francuscy hymnem Boże Caria chrani. Prowadzą go później na obiad do ministra oświaty, na obiad do prezydenta Republiki, który mu podaje rękę i mówi kilka miłych słów o potędze państwa rosyjskiego. Nasz nihilista słyszy ciągle: Rosja, Rosja, Rosja. Zaczyna być dumny ze swej ojczyzny, zaczyna stawać na baczność, kiedy grają hymn cesarski.
Wraca do Rosji. Tutaj czekają go podwójne represje.
Organizacja studencka stawia go pod sąd koleżeński za honorowanie za granicą cesarskiego hymnu.
Policja rosyjska wsadza go do więzienia za nielegalny udział w zjeździe zagranicznym.
Facet wiesza się w więzieniu.
Oto jest mała historyjka o stosunkach władzy i społeczeństwa rosyjskiego za czasów Mikołaja II.
Społeczeństwo czeka na reformy. Młody cesarz, przyjmując delegację ziemstw, nazywa myśl o konstytucji bezmyślnymi mrzonkami.
Społeczeństwo, odtrącone przez władze, nieznajdujące Aleksandra II, rzuca się w kierunku bezprzytomnie antypaństwowym. Wszystko, co walczy z państwem, jest mu sojusznikiem. Przychodzi wojna rosyjsko-japońska. Pisarze rosyjscy gloryfikują żołnierza japońskiego, potępiają wojnę, kwiat inteligencji rosyjskiej wysyła emisariuszy do Paryża, by przeszkodzić zaciągnięciu pożyczki wojennej we Francji.
Wojna jest przegrana – cesarz, pod wpływem wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza, podpisuje manifest o konstytucji. Rewolucja grzmi w Rosji. Władza wisi na włosku, ale żołnierz, kozak i policjant tym razem jeszcze nie zawiodą. Władza zwycięży i zatriumfuje.
I oto, po tym triumfie, władza wyciągnie rękę do społeczeństwa.
Pierwsza Duma rosyjska była rewolucyjna, kadeci, którzy z natury rzeczy stanowią lewe centrum i którzy w tej Dumie byli frakcją najsilniejszą, głoszą hasła rewolucyjne. Duma ta zostaje rozwiązana, zbiera się druga Duma. Kadeci tracą w niej dużo mandatów na rzecz lewicy. Rewolucja na ulicy jest zupełnie pokonana. I oto staje się rzecz nadzwyczajna. Cesarz wyciąga rękę do społeczeństwa. Generał Trepow, pogromca rewolucji, wsławiony rozkazem: „Nabojów nie żałować!”, wydanym do żołnierzy podczas zaburzeń ulicznych, wraz ze Stołypinem potrafi namówić cesarza, by powołał rząd z kadetami jako ministrami. Kadeci tę rękę odtrącają. Żądają, by cesarz zrzekł się tytułu samodzierżcy. Przypomina mi to gest hrabiego Chamborda, który nie przyjął korony, ponieważ żądał białego sztandaru zamiast trójkolorowego. Mikołaj II w początkach swego panowania burzy możność współpracy ze społeczeństwem, teraz znów społeczeństwo, w sposób równie nieinteligentny, odtrąca możność współpracy z władzą.
Rosja, jak ten student, o którym opowiadałem powyżej, skończyła samobójstwem, rewolucją bolszewicką.
Na tle tej niemożności dojścia do porozumienia władzy i społeczeństwa należy zrozumieć, jak głęboko antypaństwowy charakter miał socjalizm rosyjski. W Rosji mieliśmy trzy partie socjalistyczne: mienszewików, bolszewików i eserów2 – wszystkie