Zaginione laleczki. Ker Dukey. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Ker Dukey
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Шпионские детективы
Год издания: 0
isbn: 9788378897378
Скачать книгу
twierdzi, że jestem zniszczona – oświadcza śpiewnym głosem, okrążając Bo i odgarniając na bok jego krótkie, matowe włosy. – Ale zniszczone lalki też mogą być piękne. Głupia Laleczka jest zniszczona, a ja go kocham. To mój ulubieniec.

      Bo wytrzeszcza oczy ze strachu.

      – Oczywiście, że mogą być piękne – przyznaję posłusznie, kiwając głową w jego stronę. W duchu modlę się, by zdołał zachować spokój.

      Macy staje pomiędzy przywiązanymi do krzesła nogami mojego byłego chłopaka i nachyla się tuż nad nim. Delikatnie przecina kolejne szwy. Mam wrażenie, że serce przestało mi bić. Po chwili kończy, prostuje plecy i podziwia swoją robotę. Bo otwiera szeroko usta i nabiera głębokiego oddechu. Nitki zwisają z sinej skóry, a krew kapie mu z brody na podłogę.

      – Dobra laleczka – chwali go siostra, poklepując swoją zabawkę po głowie. Zaraz potem podnosi drugą filiżankę. Bo przyjmuje herbatę z wdzięcznością, tak jak ja wcześniej.

      – Macy, posłuchaj… – zaczynam, ale ona szybko mi przerywa. Wciąż wymachuje trzymanymi w dłoni nożyczkami.

      – Chcesz pograć w grę?

      Moje serce zaczyna bić szybciej. Kręcę głową.

      – Nie, nie teraz. Musisz mnie rozwiązać. Zabiorę cię do domu. Tam będziemy mogły grać w cokolwiek zechcesz!

      Macy z dumą rozgląda się po różowym pokoju.

      – Ależ to jest mój dom, głuptasku. – Ściąga brwi i zaczyna chichotać. – Czasami potrafisz mówić takie głupoty. A przecież nie jesteś głupią lalką. Jesteś niegrzeczną lalką!

      – Macy…

      – Cicho. Czas na naszą grę. Benjamin nie lubi moich gier, za to ta lalka je uwielbia – mruczy, klękając między rozłożonymi nogami Bo. – Prawda?

      – Nie… Tylko nie to – mamrocze pod nosem. – Jade… – Biedak jest całkowicie przerażony. Błądzi oszalałym wzrokiem pomiędzy mną a moją siostrą.

      – Jak nazywa się ta gra? – Próbuję zwrócić na siebie jej uwagę.

      Odwraca do mnie głowę i delikatnie przechyla ją w bok. Spojrzenie piwnych oczu jest teraz odległe, jakby nieprzytomne.

      – Dobra Lalka czy Zła Lalka.

      Bo jęczy żałośnie, czym natychmiast zwraca na siebie uwagę Macy.

      – Jesteś dobrą laleczką czy złą laleczką? – pyta siostra, grożąc mu nożyczkami.

      – Dobrą – odpowiada natychmiast roztrzęsionym głosem.

      – No cóż, zaraz się przekonamy. – Unosi jedną brew.

      Wytrzeszczam oczy. Nie jestem w stanie powiedzieć ani słowa. Mogę tylko patrzeć, kiedy siostra przesuwa ostrzem wzdłuż miękkiego penisa ukrytego pod materiałem bokserek. Bo drży. Z jego ust wydostaje się dźwięk przypominający zawodzenie zranionego zwierzęcia. – Dobre laleczki dostają erekcji – mruczy Macy.

      Bo zaciska powieki i mocno zagryza szczękę.

      – Macy… – wzdycham.

      Spogląda na mnie nagle błyszczącymi w dzikiej furii oczami.

      – Albo będziesz cicho, albo on będzie cierpiał!

      Bezwiednie zaczynam płakać. Nie chcę tego, ale…

      – Macy…

      Krzyk Bo przerywa mi w pół słowa. Jest taki głośny, taki przerażający… Patrzę na niego. Ma nożyczki wbite w udo. Głęboko. Co najmniej trzy centymetry. Zaraz zwymiotuję.

      Gdzie się podziała moja mała, słodka siostrzyczka?

      – Nie będę więcej ostrzegać – syczy w moją stronę, po czym znów odwraca wzrok do swojej lalki.

      Wyrywa nożyczki z jego nogi. Bo krzyczy jeszcze głośniej. Nie chcę na to patrzeć, ale nie mogę odwrócić wzroku. Macy wysuwa język i zlizuje krew z brudnego ostrza. Kręcę szybko głową. Nie potrafię w to uwierzyć. Przyciskam plecy do oparcia krzesła. Kurwa mać! Moja siostra straciła rozum. Ona potrzebuje pieprzonej pomocy!

      – Nie ruszaj się – mamrocze do niego. – Nie chciałabym przez przypadek odciąć ci czegoś ważnego. Wtedy byłbyś zepsutą laleczką. A zepsute laleczki nigdy z nami nie zostają.

      Rozcina jego bieliznę. Zrywa resztki materiału, po czym ostrzem nożyczek wskazuje na wciąż oklapłego penisa.

      – Nie masz erekcji – zauważa spokojnie.

      – Po-poczekaj chwilę – szepcze Bo. – Daj mi sekundę. – Spogląda prosto na mnie. Całe policzki ma mokre od łez.

      – Och, a co, na jej widok ci staje? – W tonie jej głosu wyraźnie słychać zazdrość. – Proszę, proszę. Najwyraźniej przy niej każdemu staje! – wrzeszczy nagle na całe gardło, przez co zarówno ja, jak i Bo, podskakujemy w miejscu.

      – N-nie, nie – zapewnia, roztrzęsiony. – Po prostu kiedyś była moją dziewczyną. Mamy wspólną przeszłość.

      Siostra stuka paznokciem w podbródek i przez chwilę wygląda na zamyśloną.

      – Masz rację – oświadcza w końcu, po czym podchodzi do mnie w podskokach, dziko wymachując nożyczkami.

      – Błagam, nie krzywdź mnie – proszę. – Macy, ja cię kocham!

      Te słowa chyba ją denerwują. Zirytowana, przewraca oczami, a następnie zaczyna rozcinać materiał jasnoniebieskiej sukienki pomiędzy moimi piersiami. Kiedy kończy, od pasa w górę jestem całkowicie naga.

      – Proszę bardzo – prycha. – Głupia Laleczka dostała, czego chciała. A teraz masz być twardy. Już!

      Patrzę na niego błagalnym wzrokiem. Proszę, daj jej to, czego pragnie, myślę. Bo zamyka oczy. Jest mi go tak strasznie żal. Biedak próbuje dostać erekcji pomimo bólu, który z pewnością jest niewyobrażalny.

      – Och! – piszczy Macy. – Zaczyna się ruszać! Ale z ciebie grzeczna laleczka! –Podchodzi do niego, wyraźnie kręcąc przy tym biodrami. Łapie jego na wpół twardego penisa w dłoń i zaczyna nią przesuwać w górę i w dół. Z każdym ruchem Bo twardnieje coraz mocniej. – Bardzo, bardzo grzeczna lalka.

      Mój były narzeczony patrzy prosto na mnie. Z całych sił usiłuję powstrzymać płacz. Próbuję nie okazywać, jak bardzo jestem przerażona. Kiwam głową na zachętę. Jeśli nie będzie współpracował, ona może go nawet zabić.

      Macy widzi, gdzie zerka jej lalka. Posyła mi mordercze spojrzenie, po czym siada mu na kolanach. Gdy podciąga sukienkę, zamieram z przerażenia. Nie ma pod nią bielizny.

      Bo głośno warczy, gdy Macy wsuwa w siebie jego penisa. Jeszcze raz zamyka oczy i gwałtownie kręci głową. Nie chce tego. Na pewno nie.

      Mam ochotę wrzeszczeć. Nakrzyczeć na nią. Czy ona nie wie, że to gwałt?! Jestem jednak zbyt przerażona, by coś powiedzieć. Nie chcę, by zrobiła mu jeszcze większą krzywdę.

      – Pamiętasz, jak się w to gra? – pyta go, ocierając się ustami o jego zakrwawione wargi.

      – Tak, Śliczna Laleczko.

      O Boże. Więc grali w to już wcześniej.

      Siostra głośno jęczy.

      – Och, Benjamin – wzdycha. – Jesteś taki cudowny! Kochaj mnie!

      Szczęka mi opada. Nie mogę w to uwierzyć. Nie czuję już swojego ciała… Tylko te dreszcze. Lodowate dreszcze.

      Macy porusza się coraz szybciej. Z każdym jej ruchem oddech przywiązanego do krzesła Bo jest coraz płytszy. Znam to jego spojrzenie. Wiem, że