Moralność pani Dulskiej. Gabriela Zapolska. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Gabriela Zapolska
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Зарубежная драматургия
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу
będzie przede mną tajemnic.

      MELA

      A ja tak wolę.

      HESIA

      Co?

      MELA

      Nie wiedzieć o niczym. To tak jakoś miło. Ja wolę nic nie wiedzieć.

      HESIA

      Tuman!…

      SCENA IV

      Też same – Dulska

      Przez scenę jak huragan przelatuje Dulska.

      DULSKA

      Czego wy tu? co to? ubierać się… Hanka sprzątać… Mela gamy!… Felicjanie!…

      wpada do sypialni małżeńskiej

      HESIA

      do Meli

      Zostań jeszcze – już wicher przeleciał. Felicjanie!

      MELA

      Hesiu!…

      HESIA

      Co? rodzicielka! e!… przesądy.

      MELA

      zgorszona

      Hesiu! patrz, Hanka się śmieje.

      HESIA

      No to co? Niech się śmieje? Cóż to ja nie mam własnego sądu?

      do Hanki

      Czego się śmiejesz, idiotko? – sprzątaj! Albo czekaj. Byłaś kiedy w nocnej kawiarni?

      HANKA

      Hi! hi! panienka też. Ja nawet nie wiem, gdzie to jest.

      HESIA

      Boś głupia. Kucharka była, jak była młoda. Mówi, że tam panowie siedzą, piją likiery i że tam bardzo wesoło. Kucharka mówiła, że tam są młode, ładne panny i że…

      MELA

      Cicho, Hesia! Jeszcze mama usłyszy.

      Hanka wychodzi.

      HESIA

      Idź! idź! to nie dlatego, że mama, tylko że ty nie chcesz, żeby ci się w głowie rozświetliło.

      MELA

      Mówiłam ci – wolę nie wiedzieć.

      HESIA

      Przed chwilą się sama pytałaś.

      MELA

      O co?

      HESIA

      O te… dzieci…

      MELA

      To co innego.

      HESIA

      Dlaczego?

      MELA

      Bo tamto o dzieciach to ciekawe, a to… brzydkie.

      HESIA

      Wcale nie – to jeszcze ciekawsze.

      MELA

      Może być – ale mnie to zaraz potem smutno.

      HESIA

      O!… idzie lump!…

      SCENA V

      Hesia – Mela – Zbyszko

      Zbyszko – kołnierz podniesiony, twarz zmięta, zmarznięty, skrzywiony. Młode to, a już niemożliwe, choć chwilami coś w głębi źrenic się przewija.

      HESIA

      Gdzie byłeś? gdzie byłeś?

      ZBYSZKO

      odsuwa ją laską

      Poszła!…

      HESIA

      Gdzie byłeś? lumpowałeś się? mój złoty, powiedz… powiedz… ja nic nie powiem mamie.

      ZBYSZKO

      Poszła…

      HESIA

      Ładnie się wyrażasz… Nie powiesz – a ja wiem. W nocnej kawiarni byłeś – likiery piłeś – ładne panny były… tak ładnie śmierdzisz cygarami… u, u!… jak ja to lubię…

      ZBYSZKO

      Mówię ci… poszła!

      MELA

      Hesiu! daj spokój!

      HESIA

      Tak? to tak ze mną? poczekaj! ja też dorosnę – ja też pójdę na lumpę – ja też będę chodziła po kawiarniach i będę pić likiery… po nocnych kawiarniach, jak ty – jak ty!

      skacze przed nim na jednej nodze

      ZBYSZKO

      Ładna edukacja!… ślicznie się zapowiadasz…

      HESIA

      A teraz, żeby cię nauczyć grzeczności w kole rodzinnym…

      woła

      Mamciu! Mamciu!… Zbyszko powrócił…

      ZBYSZKO

      Cicho bądź!

      DULSKA

      wpada jak bomba

      Jesteś?

      ZBYSZKO

      Jestem i znikam. Idę się przespać przed biurem.

      DULSKA

      Nie! – zostaniesz tu. Mam z tobą do pomówienia.

      ZBYSZKO

      A!… lecę z nóg.

      DULSKA

      surowo

      Wierzę!…

      do dziewcząt

      Proszę iść się ubrać. Mela do gam.

      MELA

      Już nie ma czasu.

      DULSKA

      Pięciopalcówki – na to starczy. Hesia znów podarła kalosze.

      ZBYSZKO

      Nie ma tu gdzie czarnej kawy?

      DULSKA

      Nie ma, mój panie! Hesia nic nie szanuje. Nigdy z ciebie nie będzie kobieta jak należy.

      Dziewczęta wybiegają.

      ZBYSZKO

      Nie ma czarnej kawy w tym zakładzie?

      DULSKA

      Gdzie byłeś?

      ZBYSZKO

      He?

      DULSKA

      Gdzie byłeś do tej pory?

      ZBYSZKO

      Gdybym mamci powiedział, to by mamcia tak skakała.

      DULSKA

      O!…

      ZBYSZKO

      Najlepiej więc nie pytać.

      DULSKA

      Jestem matką.

      ZBYSZKO

      Właśnie