MELA
A ja tak wolę.
HESIA
Co?
MELA
Nie wiedzieć o niczym. To tak jakoś miło. Ja wolę nic nie wiedzieć.
HESIA
Tuman!…
SCENA IV
Też same – Dulska
Przez scenę jak huragan przelatuje Dulska.
DULSKA
Czego wy tu? co to? ubierać się… Hanka sprzątać… Mela gamy!… Felicjanie!…
wpada do sypialni małżeńskiej
HESIA
do Meli
Zostań jeszcze – już wicher przeleciał. Felicjanie!
MELA
Hesiu!…
HESIA
Co? rodzicielka! e!… przesądy.
MELA
zgorszona
Hesiu! patrz, Hanka się śmieje.
HESIA
No to co? Niech się śmieje? Cóż to ja nie mam własnego sądu?
do Hanki
Czego się śmiejesz, idiotko? – sprzątaj! Albo czekaj. Byłaś kiedy w nocnej kawiarni?
HANKA
Hi! hi! panienka też. Ja nawet nie wiem, gdzie to jest.
HESIA
Boś głupia. Kucharka była, jak była młoda. Mówi, że tam panowie siedzą, piją likiery i że tam bardzo wesoło. Kucharka mówiła, że tam są młode, ładne panny i że…
MELA
Cicho, Hesia! Jeszcze mama usłyszy.
Hanka wychodzi.
HESIA
Idź! idź! to nie dlatego, że mama, tylko że ty nie chcesz, żeby ci się w głowie rozświetliło.
MELA
Mówiłam ci – wolę nie wiedzieć.
HESIA
Przed chwilą się sama pytałaś.
MELA
O co?
HESIA
O te… dzieci…
MELA
To co innego.
HESIA
Dlaczego?
MELA
Bo tamto o dzieciach to ciekawe, a to… brzydkie.
HESIA
Wcale nie – to jeszcze ciekawsze.
MELA
Może być – ale mnie to zaraz potem smutno.
HESIA
O!… idzie lump!…
SCENA V
Hesia – Mela – Zbyszko
Zbyszko – kołnierz podniesiony, twarz zmięta, zmarznięty, skrzywiony. Młode to, a już niemożliwe, choć chwilami coś w głębi źrenic się przewija.
HESIA
Gdzie byłeś? gdzie byłeś?
ZBYSZKO
odsuwa ją laską
Poszła!…
HESIA
Gdzie byłeś? lumpowałeś się? mój złoty, powiedz… powiedz… ja nic nie powiem mamie.
ZBYSZKO
Poszła…
HESIA
Ładnie się wyrażasz… Nie powiesz – a ja wiem. W nocnej kawiarni byłeś – likiery piłeś – ładne panny były… tak ładnie śmierdzisz cygarami… u, u!… jak ja to lubię…
ZBYSZKO
Mówię ci… poszła!
MELA
Hesiu! daj spokój!
HESIA
Tak? to tak ze mną? poczekaj! ja też dorosnę – ja też pójdę na lumpę – ja też będę chodziła po kawiarniach i będę pić likiery… po nocnych kawiarniach, jak ty – jak ty!
skacze przed nim na jednej nodze
ZBYSZKO
Ładna edukacja!… ślicznie się zapowiadasz…
HESIA
A teraz, żeby cię nauczyć grzeczności w kole rodzinnym…
woła
Mamciu! Mamciu!… Zbyszko powrócił…
ZBYSZKO
Cicho bądź!
DULSKA
wpada jak bomba
Jesteś?
ZBYSZKO
Jestem i znikam. Idę się przespać przed biurem.
DULSKA
Nie! – zostaniesz tu. Mam z tobą do pomówienia.
ZBYSZKO
A!… lecę z nóg.
DULSKA
surowo
Wierzę!…
do dziewcząt
Proszę iść się ubrać. Mela do gam.
MELA
Już nie ma czasu.
DULSKA
Pięciopalcówki – na to starczy. Hesia znów podarła kalosze.
ZBYSZKO
Nie ma tu gdzie czarnej kawy?
DULSKA
Nie ma, mój panie! Hesia nic nie szanuje. Nigdy z ciebie nie będzie kobieta jak należy.
Dziewczęta wybiegają.
ZBYSZKO
Nie ma czarnej kawy w tym zakładzie?
DULSKA
Gdzie byłeś?
ZBYSZKO
He?
DULSKA
Gdzie byłeś do tej pory?
ZBYSZKO
Gdybym mamci powiedział, to by mamcia tak skakała.
DULSKA
O!…
ZBYSZKO
Najlepiej więc nie pytać.
DULSKA
Jestem matką.
ZBYSZKO
Właśnie