– Tak – zgadza się Eilidh. – Ale takie są zasady. Wiesz o tym. Nie mogę ich ignorować. Nikt z nas nie może ich ignorować. Ale to nie znaczy, że nie jesteśmy przyjaciółkami, Romy. Bo jesteśmy. Zawsze będziemy przyjaciółkami. Razem przetrwamy Koniec. Są jednak zasady.
– Nawet jeśli to ty jesteś Jedynym?
– Oczywiście.
– Nawet jeśli jest nim moja siostra?
– Nie martw się, Romy. Już zawsze będziemy przyjaciółkami. Obiecuję.
– Nie musiałaś tak stać i pozwalać mu… – Romy czuje, że jej także łzy napływają do oczu. Odwraca się, żeby ukryć twarz. – Nie musiał mi tego robić.
– Nie – zgadza się Eilidh. – Nie musiał. Jest okropny. Chłopcy są okropni. Myślę, że popisywał się przed Urim.
– Bardzo to dojrzałe – rzuca Romy i opróżnia zawartość koszyka na pryzmę kompostową. Odwraca się i rusza w stronę grządki.
– On nie jest dojrzały – stwierdza Eilidh. – Tylko głupi.
Romy boi się tego, co wydarzy się, kiedy nadejdzie Koniec. Wszyscy się tego boją – strach ogarnia wszystkich za każdym razem, gdy pojawiają się wieści z Zewnątrz – ale świadomość tego, jak łatwo pokonał ją Jaivyn, uświadamia Romy ogrom niebezpieczeństwa. Kiedy upadnie cywilizacja, a miasta opustoszeją, będą musieli stawić czoło tysiącom Jaivynów, niezależnie od tego, jak dobrze są ukryci.
Muszę być gotowa, myśli. Nie mogę być jak Eilidh, która wierzy, że wszyscy są mili. Uri ma rację, potrzebujemy Strażników. Lecz musimy też wiedzieć, jak się obronić. Przed najeźdźcami i przed Jaivynami, którzy żyją wśród nas. Potrzebuję broni. Za kilka lat pójdę na praktyki do Kowali. Nóż. Oto czego chcę. Noża, żebym mogła się obronić, kiedy przyjdzie po mnie Jaivyn. Każdy musi zrobić coś użytecznego. Nie jest nigdzie powiedziane, że nie może to być nóż. Rękojeść wystrugam, terminując u Stolarzy, jeszcze zanim zrobię skrzyneczkę. Zanim skończę dziesięć lat, nóż będzie gotowy.
To dużo czasu. Ale jeśli chcesz przetrwać, musisz planować.
Eilidh idzie za nią, klęka obok i również zaczyna wyrywać chwasty. Jeden po drugim wrzuca je do koszyka.
– To nie ja wymyśliłam zasady – mówi.
– Ale to i tak niesprawiedliwe – stwierdza Romy.
– Życie pełne jest niesprawiedliwości – cytuje odruchowo Eilidh. – Wszechświat jest okrutny i niesprawiedliwy.
Romy siada na piętach i patrzy na przyjaciółkę.
– Czy ty w ogóle chcesz być Jedynym?
Eilidh kręci głową.
– Oczywiście, że nie. Ale jeśli nim jestem, jeśli zostałam powołana, nie będę miała wyboru.
– Myślisz, że nim będziesz?
– Nie. Ani Jaivyn.
Romy zastanawia się przez chwilę.
– Myślę, że to Uri – odzywa się w końcu.
– Naprawdę?
– Przeraża mnie – wyznaje Romy. – Jest taki…
– Tak – bąka Eilidh. – Wiem.
– Czy oni wszyscy tacy są? No wiesz, Martwi?
– Nie mam pojęcia. Ale jeśli tak, cieszę się, że nie mieszkam na Zewnątrz.
* * *
– Pewnie, że to może być Eden – mówi Eilidh, kiedy myją narzędzia. – Jedyny może być dziewczyną.
Tak, myśli Romy. I jeśli jest nim moja siostra, będą musieli mnie zaakceptować.
– Eden? – pyta. – Więc tak ma na imię?
Eilidh uśmiecha się promiennie. Poczuła zmianę nastroju przyjaciółki i wie, że ta jej wybaczyła.
– Tak – odpowiada. – Ładnie, prawda? To dobre imię dla Przywódcy. Czyste i silne.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.