Nazistowscy planiści opracowujący przyszłą okupację ziem radzieckich nie wahali się wcale mówić o wpływie swoich zamierzeń na nowych poddanych. By zadbać o zrealizowanie marzenia Hitlera, który widział w Ukrainie nieskończone źródło zboża pozwalające wyżywić Niemców, przygotowali dla Związku Radzieckiego Plan Zagłodzenia zakładający wyeliminowanie „nadwyżki” miejscowej ludności. Według szacunków mogło to oznaczać celowe zagłodzenie od 20 do 30 milionów ludzi235. Jak to ujął Erich Koch, który miał zostać niemieckim namiestnikiem Ukrainy, celem okupacji „nie było przyniesienie ulgi Ukrainie, ale zapewnienie dla Niemiec niezbędnej przestrzeni życiowej i źródła żywności”236.
Krótko przed rozpoczęciem najazdu von Bock podsumował w swym dzienniku uwagi wygłoszone przez Hitlera na kolacji z nim i z innymi generałami. „Jeśli po zwycięstwie nad Rosją będziemy w stanie przynajmniej wyżywić z miejscowych zasobów oddziały, które tam pozostaną – łącznie od 65 do 75 dywizji – Niemcy będą miały zagwarantowane na zawsze źródła żywności i surowców”237.
Główny ekspert gospodarczy Wehrmachtu generał Thomas, który do tego czasu w pełni już zaangażował się w planowanie najbrutalniejszych aspektów polityki okupacyjnej, spotkał się 2 maja z przedstawicielami innych resortów. Urząd Thomasa sporządził podsumowanie wniosków ze spotkania:
„1. Wojna może być kontynuowana, tylko jeśli w trzecim roku wojny cały Wehrmacht będzie żywiony z Rosji.
2. Jeśli zabierzemy z tego kraju to, czego potrzebujemy, nie może być żadnych wątpliwości, że wiele milionów ludzi umrze z głodu.
3. Najważniejszymi kwestiami są zebranie i wywóz roślin oleistych i makuchów i dopiero wtedy wywóz zboża”238.
Abstrahując od bezduszności tych planów, ich twórcy znacznie przeceniali potencjał rolnictwa Ukrainy po dekadzie stalinowskiej kolektywizacji i głodu. W przeddzień wojny produkowano tam tylko niewielką ilość zboża na eksport poza Związek Radziecki239. Niemieccy planiści byli przekonani, że poradzą sobie z tym problemem, po prostu głodząc jeszcze bardziej radziecką ludność, tak by kolejne miliony umarły z głodu lub, w niektórych przypadkach, przeniosły się na Syberię. Wielkie miasta, nie tylko na Ukrainie, ale i w innych częściach Związku Radzieckiego, miały zostać celowo odcięte od tradycyjnych źródeł żywności, która trafiałaby na potrzeby niemieckie240.
W odległym Tokio radziecki superszpieg Sorge zdobył informacje o niemieckich planach okupacyjnych. Przede wszystkim, jak powiedział mu niemiecki kurier wojskowy przybyły do japońskiej stolicy, należało „opanować europejski zbożowy obszar Ukrainy”, po czym „zdobyć co najmniej milion czy dwa miliony jeńców celem uzupełnienia braków niemieckiej siły roboczej w rolnictwie i przemyśle”241.
Idea zdobycia słowiańskich robotników przymusowych służących niemieckiej rasie panów także należała do podstaw poglądów Hitlera. Jak to ujął w Mein Kampf i w swoich przemówieniach, podbój ziem słowiańskich doprowadzi do powstania wielkiego rezerwuaru robotników dla Niemiec, co uzupełni brak rąk do pracy w rolnictwie i przemyśle wynikający z powoływania coraz większej części młodych mężczyzn do wojska i różnych sił bezpieczeństwa. W połowie 1939 r., tuż przed najazdem na Polskę, Niemcy miały według oficjalnych danych 39,4 miliona pracujących. Rok później, mimo uwzględnienia 350 tysięcy jeńców wojennych i 800 tysięcy innych obcokrajowców pracujących w kraju, liczba ta spadła do nieco ponad 36 milionów242. Trend był od początku oczywisty; z biegiem wojny presja wywierana na nazistowskich namiestników terenów okupowanych, by wyrównywali chroniczne niedobory siły roboczej w kraju, miała nieustannie narastać.
Za wszystkimi tymi drakońskimi planami stała niezachwiana wiara w terror jako najskuteczniejsze narzędzie łamania wszelkiego sprzeciwu. Jeszcze nim Hitler ogłosił swe szczegółowe rozkazy, wielu jego generałów przygotowywało swoich żołnierzy do działań, jakie zapowiadała już retoryka wodza. 2 maja generał Erich Hoepner, dowódca 4. Grupy Pancernej, poinstruował żołnierzy, że to, w czym wezmą udział, to „odwieczna walka, którą lud germański prowadzi przeciwko Słowiańszczyźnie, to obrona kultury europejskiej przed moskiewsko-azjatyckim zalewem, to odpór dany żydowskiemu bolszewizmowi”. Walka ta, dodał, miała być toczona „z niespotykaną dotychczas bezwzględnością”. „Każda akcja wojskowa musi zostać przeprowadzona (…) z żelazną wolą bezlitosnego i całkowitego unicestwienia wroga”, oświadczył. „W szczególności nie może być żadnego oszczędzania obrońców obecnego rosyjsko-bolszewickiego systemu”243.
Wkrótce dyrektywa Hitlera o operacji „Barbarossa” i inne dyrektywy wyjaśniły, że niemieccy najeźdźcy mogą rozstrzelać każdą osobę podejrzewaną o działalność partyzancką, niezależnie od jej statusu wojskowego czy cywilnego, oraz stosować odpowiedzialność zbiorową wobec całych wiosek. W teorii „przestępstwa cywilne, takie jak morderstwo, gwałt czy rabunek”244 nadal były zakazane; gdy jednak czyny takie uznawano za element kampanii podboju, żaden żołnierz nie miał być winny jakiegokolwiek przestępstwa.
Najbardziej dosłowne instrukcje zawarto w osławionym „rozkazie o komisarzach”245, którego pierwszy projekt sporządzono na miesiąc przed rozpoczęciem inwazji. Nakazywał on zabijanie wszystkich oficerów politycznych Armii Czerwonej, nawet jeśli będą usiłowali się poddać. Według wersji rozkazu z 6 czerwca tych ideologicznych funkcjonariuszy „uznawano za prawdziwych przywódców oporu (…) komisarze polityczni stosują barbarzyńskie, azjatyckie metody walki”. Jak pisano w rozkazie, takich wrogów można było traktować w jeden tylko sposób: „Z zasady będą natychmiast rozstrzeliwani, jeśli zostaną zatrzymani podczas walki albo będą stawiać opór w jakikolwiek inny sposób”246.
Nieco wcześniej generał Jodl nie ukrywał, że późniejsze zapewnienia, iż takie działania wynikają z zachowania Sowietów, będą cynicznym kłamstwem. „Musimy liczyć się z odwetem na niemieckich lotnikach. Dlatego najlepiej jest przedstawić całą sprawę jako retorsje”247, pisał.
Do tego czasu większość niemieckich oficerów nie miała ochoty podawać w wątpliwość jakichkolwiek poleceń Hitlera. Niektórzy jednak znaleźli sposób, by wyrazić swój niepokój co do zabijania oficerów politycznych. Gdy adiutant Hitlera major Engel znalazł się w maju w Polsce, zapisał w dzienniku, iż generałowie Hans von Salmuth i Henning von Tresckow „uważają to za duży błąd i lękają się, że wywrze to odwrotny wpływ na żołnierzy”248. Jak powiedział mu von Tresckow: „Jeśli prawo międzynarodowe ma zostać złamane, lepiej niech czynią to Rosjanie, nie my!”249.
Według wpisu Engla z 23 maja feldmarszałek von Kluge „prosił mnie, bym wpłynął na F [Führera], by ten zmienił niebezpieczny rozkaz o komisarzach”250. Prosił też, by Einsatzgruppen, szwadrony śmierci sił bezpieczeństwa, zostały poddane ściślejszej kontroli wojskowej. „W Polsce doszło do bardzo złych rzeczy i musiał kilkukrotnie interweniować”, pisał Engel. „Uważa przyjętą w Polsce taktykę okupacji za bardzo niefortunną”.
Ta taktyka już wywoływała „niefortunne” dla okupantów skutki w Polsce, wkrótce zaś miała przynieść katastrofalne rezultaty w Związku Radzieckim. Problem polegał na tym, że Hitler był ślepy na wnioski płynące z Polski… i ich znacznie poważniejsze implikacje dla planowanej kampanii. Przeciwnie, uważał Polskę za udaną próbę doktryn i metod, które zamierzał zastosować na znacznie większą skalę dalej na wschodzie.
„Polish Fortnightly Review” wydawany w Londynie przez rząd RP na uchodźstwie zamieścił 15 lutego 1941 r. wstrząsający tekst pod tytułem Niemieckie masowe mordy Polaków. Pisano w nim: „Niemiecka eksterminacja polskiej ludności nie ustała, wręcz przeciwnie, ostatnie informacje dowodzą, że zyskała jeszcze większe i bardziej złowrogie rozmiary”251. Z powodu szybkiego powstania rozległego