Europa. Najpiękniejsza opowieść. Marcin Libicki. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Marcin Libicki
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Историческая литература
Год издания: 0
isbn: 9788381168137
Скачать книгу
wzajemnych stosunków do zbyt wielkiego napięcia.

      Najgorętszym terenem Europy w tych latach były Bałkany – tak zwany kocioł bałkański, w którym krzyżowały się interesy wszystkich mocarstw, które wobec rozkładu Turcji nie chciały dopuścić do zbyt wielkiego wzmocnienia pozycji jednych kosztem nadziei drugich. Najżywotniej zainteresowane były oczywiście Bałkanami Rosja i Austria. Wrzenie na Bałkanach wspomagane z jednej strony przez mocarstwa europejskie, a z drugiej przez rozpoczęte w roku 1877 działania wojenne Rosji przeciw Turcji, która stawała się coraz bardziej kolosem na glinianych nogach, doprowadziły do pokoju zawartego 3 marca 1878 roku w San Stefano, a następnie do ostatecznych ustaleń przyjętych na kongresie w Berlinie w czerwcu i lipcu 1878 roku, uzupełnionych porozumieniem z 1881 roku. Turcja została niemal wypchnięta z Europy przy pozostawieniu jej na jakiś czas Macedonii oraz formalnego protektoratu nad niektórymi z nowo powstałych państw. Wolność od okupacji tureckiej uzyskały Serbia, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria jako księstwo z władcą księciem Aleksandrem Battenbergiem. Książe Aleksander Battenberg był synem księcia Aleksandra von Hessen-Darmstadt z jego morganatycznego małżeństwa z Polką Julią Hauke. Książe Aleksander został zdetronizowany w 1886 roku. Po nim tron bułgarski objął najpierw w 1887 roku, jako książę Bułgarii, a w roku 1908 jako król-car Bułgarii Ferdynand I Koburg, założyciel bułgarskiej dynastii sasko-kobursko-gotajskiej, zdetronizowanej w 1946 roku, której ostatni przedstawiciel, Symeon Borisow, po powrocie z emigracji był premierem Bułgarii w latach 2001-2005. Biorąc pod uwagę, że Grecja była od blisko 70 lat niepodległa, przy Turcji w Europie pozostawała już tylko Macedonia i to zaledwie do roku 1913, kiedy to po wygnaniu Turków większa jej część trafiła pod władzę Serbii, a mniejsza pod władzę Grecji. Turcy zachowali też jeszcze skrawek po zachodniej części Bosforu pozostający po dziś dzień w ich władaniu i w ten sposób zakończyła się po pięciu wiekach obecność Turcji w Europie.

      Odmienna na tle pozostałych państw bałkańskich jest historia niepodległej Rumunii. Księstwa naddunajskie – Mołdawia i Wołoszczyzna – stanowiąc formalnie ciągle część Turcji, imperium osmańskiego, i wygrywając kolejne wojny z Turcją, znalazły się w znacznym stopniu pod kontrolą Rosji. By było bardziej skomplikowanie, od czasu wojny krymskiej, tj. od 1856 roku, dołożono do tego oficjalny protektorat Anglii, Prus i Austrii. W praktyce oznaczało to niepodległość obu księstw. W 1859 roku księciem ciągle jeszcze oddzielnych księstw został Aleksander Joan Cuza (1820-1873) jako Aleksander Jan I. W 1861 roku Aleksander Jan I, doprowadziwszy do formalnego połączenia obu księstw naddunajskich, ogłosił się księciem nowo powstałego państwa. Zmuszony do abdykacji w roku 1866, został zastąpiony przez Karola Hohenzollern-Sigmaringen, który rozpoczął panowanie jako książę Karol I. Był on założycielem dynastii panującej w Rumunii do roku 1947. Kongres berliński w roku 1878 uznał pełną niepodległość Rumunii. W roku 1881 Rumunia ogłosiła się królestwem.

      Wiek XIX był wiekiem odzyskiwania niepodległości przez cały szereg państw – głównie na Bałkanach i głównie kosztem rozpadającej się Turcji. Wszystkie te państwa, zaczynając od Grecji, odwoływały się do swojej dawniejszej historii i niepodległości sprzed tureckiego podboju. Bułgaria czy Serbia miały wspaniałą historię z czasów średniowiecza, natomiast Rumunia jest przypadkiem powstania państwa właściwie z niczego. Mołdawia, niemal zawsze w zależności lennej od Węgier, Polski lub Turcji, Wołoszczyzna, najpierw lenno węgierskie, potem tureckie, nie stanowiły jednego państwa, a zamieszkane były przez nieprawdopodobną mieszankę etniczną ze zdecydowaną większością Słowian, wzmocnioną przyjęciem przez oba księstwa prawosławia jako religii, a cyrylicy jako pisma. Mołdawianie i Wołosi mówili kilkoma narzeczami występującymi na Bałkanach opartych na słownictwie słowiańskim z przymieszką węgierską, grecką i turecką. Literatura występująca na tym terenie pisana była cyrylicą jako alfabetem, co oznaczało dodatkowe wzmocnienie elementów słowiańskich języka zarówno mówionego, jak i pisanego. Jeżeli można w ogóle mówić o oddzielnym języku rumuńskim w przeszłości – a nie ma jego śladów przed wiekiem XVI – to w Kościele i w życiu publicznym panował język słowiański. Od XVI wieku w Kościele i w życiu publicznym wśród klas wyższych zapanował grecki186. Pod koniec XVIII wieku językiem klas wykształconych stał się francuski. Bardzo szerokie używanie francuskiego ułatwiło wielką reformę języka, podjętą przez księcia Aleksandra Jana I w 1860 roku, a nawiązującą do rzekomej rzymsko-starożytnej historii Rumunii. Reforma oparta była na odrzuceniu cyrylicy i przejściu na alfabet łaciński. Nieuniknione „przetłumaczenie” słów, przy nadaniu im nowej pisowni, umożliwiło swoistą romanizację. Jednocześnie wprowadzono do miejscowego języka ogromną liczbę słów włoskich i francuskich. Powołanie się na czasy rzymskiej kolonizacji z czasów starożytnej kolonii Dacji, podbitej przez Trajana w latach 104-107, która upadła wraz z wędrówką ludów w roku 270, pozwoliło na zbudowanie podobnej legendy, i równie bajecznej, jak pochodzenie Polaków od starożytnych Sarmatów czy Litwinów od Rzymian. Nazwa Rumunów: Romani, czyli Rzymianie, pojawiła się po raz pierwszy na określenie ludów tego regionu w XIV wieku187. Reforma z roku 1860 była tak głęboka, że doprowadziła de facto do zaistnienia dwóch języków – oficjalnego i języka ludu, do tego stopnia różnych, że jeszcze w latach trzydziestych XX wieku inny był język ludowy, a inny inteligencki188. Cały ten całkowicie sztuczny proces romanizacji nazwał Adam Zamoyski ekshumacją. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że cała ta „rzymska” historia odnosiła się do Siedmiogrodu, a więc obszaru, który nigdy przed rokiem 1920 do Rumunii nie należał189. Wprowadzenie alfabetu łacińskiego i latynizacja pierwotnego rumuńskiego wprowadziły w znacznym stopniu Rumunię i Rumunów do rodziny państw kultury europejskiej i bez tego procesu pewnie nie byłoby owego wkładu rumuńskiego, jaki symbolizują nazwiska pierwszej europejskiej ligi, jak Mircea Eliade (1907-1986), wybitny znawca religii i pisarz, Constantin Brâncusi (1876-1957), czołowy rzeźbiarz XX wieku, Eugene Ionesco (1912-1994), jeden z najbardziej znanych dramatopisarzy współczesnych, wielki pisarz Emilè Cioran (1911-1995) czy też pisarz Max Blecher (1909-1938). Porównanie z Bułgarią, która nie zrobiła takiego wysiłku „cywilizacyjnego”, jest wymowne! Rumunia jest jedynym jak dotąd krajem prawosławnym używającym alfabetu łacińskiego – to zrzucenie krępującego gorsetu kultury prawosławnej okazało się zbawienne dla rozwoju intelektualnego Rumunii i pożyteczne dla kultury europejskiej.

      Mimo że od roku 1871 Europa przeżywała okres pokoju, to jednak powoli na nowo dojrzewała do wojny. Wielkim obszarem konkurencji mocarstw, a więc obszarem destabilizującym Europę, były Bałkany, „kocioł bałkański” – obszar całego szeregu państw powstałych w wyniku rozkładu imperium osmańskiego, państw o wymieszanym składzie etnicznym, niestabilnych i o nieuzasadnionych wyraźnymi racjami granicach, lawirujących politycznie między Rosją, Austrią i Niemcami, a także spoglądających często życzliwie w kierunku Francji czy Anglii, a nawet ku Włochom. Jawnie imperialne cele stawiała sobie na Bałkanach Rosja, która jako główny pogromca Turcji uważała się za naturalnego patrona państw powstałych w wyniku jej upadku – cieszyła się tu zresztą do pewnego stopnia uzasadnioną sympatią. Rosja zaczęła się posługiwać ideą panslawizmu, a więc domniemanym obowiązkiem, a zarazem wspólnym interesem współdziałania narodów słowiańskich. Pomysł, bez entuzjazmu przyjęty przez Polaków, spotkał się z życzliwością Czechów, a ze zdecydowaną sympatią na Bałkanach, szczególnie wśród Serbów, ale także Bułgarów, a po części Słowian z Bośni i Hercegowiny. Celem Rosji było uzyskanie takich wpływów na Bałkanach, by opanować cieśniny – Dardanele i Bosfor – co zapewniłoby jej całkowitą swobodę żeglugi z portów Morza Czarnego na Morze Śródziemne, a marzeniem było trwałe zdobycie Stambułu – dawnego Konstantynopola, co miało dać władcom Rosji prawo uważania się za spadkobierców cesarzy Wschodniego Cesarstwa Rzymskiego. Było to marzenie hodowane od czasów Katarzyny Wielkiej, która snując te projekty, dała wnukowi – synowi cara Pawła – imię Konstanty, z myślą, że będzie on pierwszym cesarzem odnowionego Wschodniego Cesarstwa Rzymskiego, które w roku 1453 padło pod ciosami Turków. Oczywiście plany te godziły w podstawowe interesy Austro-Węgier, które naturalnie nie mogły zgodzić się na taką rozbudowę imperialnej