Tymczasem w Paryżu wybuchła rewolucja, Izba deputowanych zdetronizowała cesarza, zrzuciła z tronu dynastię Bonapartych i wyłoniła Komitet Obrony Narodowej. Nastąpiła decyzja o obronie Paryża, a następnie wielka mobilizacja francuskiej prowincji. Zaskoczeni Niemcy postąpili z największą bezwzględnością połączoną z mordami i rozstrzeliwaniem, a także bombardowaniem Paryża. Działania wojenne trwały jeszcze kilka miesięcy, ale skończyły się zupełną klęską Francji – pokój zawarto 26 lutego 1871 roku. Francja straciła Strasburg i Alzację z ludnością niemieckojęzyczną, ale także mówiącą częściowo po francusku Lotaryngię z Metzem. Nadto musiała zapłacić kontrybucję w niebotycznej wysokości 5 miliardów franków w złocie. Mimo że porozumienie z Prusami zawarł legalny rząd tymczasowy wyłoniony przez Izbę Deputowanych, na czele którego stał wybitny polityk Adolf Thiers (1797-1877), lud paryski nie akceptował ugody. Przeprowadzono wybory do rady gminy Paryża – La comune de Paris – w których wyniku władzę w Paryżu przejęła rewolucyjna lewica, „pierwszy w dziejach rząd klasy robotniczej”183 ukonstytuował się 18 marca 1871 roku. Wybuchła rewolucja, nie tylko przeciwko Prusakom – nazwana Komuną Paryską – ale przede wszystkim przeciwko legalnemu rządowi Thiersa. Doszło do masowych mordów, w pierwszej kolejności oczywiście zamordowano arcybiskupa Paryża – Georges’a Darboya, podobnie jak w 1848 roku arcybiskupa Auguste’a Affre’a. Komunardzi jawnie nawiązywali do terroru 1793 roku. Rewolucja ogarnęła Paryż i w nadziei, że jak zwykle motłoch Paryża zadecyduje o losach Francji, wydano odezwę do wszystkich Francuzów, a nawet szerzej – ogłoszono Republikę Świata184. Podobnie jak przy okazji poprzednich francuskich rewolucji odzew na prowincji był niewielki, a na świecie żaden. Komuna Paryska zorganizowała dość znaczne siły wojskowe – istotne funkcje powierzono, a jakże, Polakom: generałowi Jarosławowi Dąbrowskiemu, który wkrótce poległ, i generałowi Waleremu Wróblewskiemu, a w szeregach Komuny walczyły również setki innych polskich ochotników. Liczny udział Polaków po stronie Komuny skompromitował w oczach Francuzów sprawę polską i jak pisze Kukiel, „upadły polskie nadzieje ratunku z Zachodu”185. Szczerze mówiąc, i tak nam poprzednie sympatie Zachodu niczego nie dały! Legalny rząd Thiersa rozgromił Komunę – ostatni padł 28 maja 1871 roku zamek Vincennes w Paryżu. Rząd okrutnie rozprawił się z buntownikami, których wielu rozstrzelano. Sławna bazylika Sacré-Cœur na wzgórzu Montmartre została ufundowana jako ekspiacja za przelanie krwi braterskiej, a na cmentarzu Père-Lachaise znajduje się Mur des Fédérés na cześć rozstrzelanych buntowników.
Od zjednoczenia Niemiec w 1871 roku do wybuchu I wojny w 1914 roku – niemal bez wojny. Powstanie nowych państw na Bałkanach – Bułgaria i Rumunia, „kocioł bałkański” – spór o wpływy między Rosją a Austro-Węgrami. Ententa – Anglia, Francja, Rosja przeciw trójporozumieniu – Niemcy, Austro-Węgry i Włochy. Dwaj agresorzy – do wojny prą Niemcy po jednej stronie, Rosja po drugiej. Morderstwo arcyksięcia Franciszka Ferdynanda – wybuch wojny – od 28 lipca 1914 pożar Europy.
Tymczasem 18 stycznia 1871 roku, w okupowanym przez Prusaków Wersalu, dokonał się ostatni akt zjednoczenia Niemiec. Król pruski Wilhelm I został ogłoszony cesarzem Niemiec – stało się to w sto siedemdziesiątą rocznicę ogłoszenia się przez jego przodka, księcia pruskiego i elektora brandenburskiego Fryderyka I królem w Prusach. Wszystko razem było dość dziwaczne – zarówno wybór miejsca, rezydencja królów Francji niemająca nic wspólnego z historią Niemiec, jak i formuła – wielki książę Badenii zawołał: „Niech żyje cesarz”, po czym podano informację o wznowieniu wakującej od 60 lat godności cesarza niemieckiego. Było to fałszem i prawnym, i historycznym, gdyż w 1806 roku Franciszek II zrzekł się godności cesarza rzymskiego, a Wilhelm został ogłoszony cesarzem niemieckim. Poza tym chodziło o to, by cesarz – od tego momentu przełożony nad zmarginalizowanymi zupełnie królami, książętami i wolnymi miastami niemieckimi – nikomu tej godności nie zawdzięczał, a jego urząd i godność nie miały być w przyszłości wybieralne, lecz dziedziczone przez królów pruskich. Poprzednio cesarze byli wybierani przez elektorów – władców największych państw niemieckich, a więc i tu była sprzeczność z wcześniejszą tradycją. Dziwaczna forma zastosowana przy pomocy usłużnego wielkiego księcia badeńskiego wskazywała, że Wilhelm I jest cesarzem, ale od kiedy, dlaczego i z jakiego tytułu – pozostawiono domyślności współczesnych, a odpowiedź była o tyle prosta, że dał ją wszechwładny kanclerz pruski, a później cesarski Otto von Bismarck, który zjednoczenie Niemiec określił jako dokonane „krwią i żelazem”. Odrzucenie przez Bismarcka jakiejkolwiek hipokryzji i zrzucenie maski praworządności było novum w stosunkach europejskich – a przeprowadzone zostało przez ludzi, którzy przecież potępiali różne bezprawia Napoleona. Zjednoczenie to było niewiele mniejszym pogwałceniem prawa międzynarodowego niż zjednoczenie Włoch, chociaż likwidacja Królestwa Hanoweru czy wolnego miasta Frankfurtu, wbrew prawu i woli ich mieszkańców, budziła zapewne mniejsze opory niż podobne metody stosowane we Włoszech. Władza w znacznym stopniu pozostawała na miejscu, lokalne struktury, w tym część panujących dynastii, zostały zachowane, choć ich rola stawała się dekoracyjna. Po dziś dzień na granicy niektórych landów, na przykład Bawarii, widnieje napis „Freie Staat Bayern” (Wolne Państwo Bawaria); jeszcze w okresie międzywojennym Bawaria utrzymywała ze Stolicą Apostolską niezależną od Berlina służbę dyplomatyczną, a papież Pius XII przed wyborem, jeszcze jako Eugenio Pacelli, był nuncjuszem apostolskim w Monachium.
Kariera Hohenzollernów, którzy do 1657 roku jako książęta Prus byli lennikami Polski, do 1806 roku jako elektorzy brandenburscy cesarzy rzymskich, a w 1871 roku zostali ogłoszeni cesarzami Niemiec, była imponująca, ale też nie bez powodu wśród innych dynastów europejskich byli – jak pisze w swych pamiętnikach szambelan wiedeński Marian Rosco-Bogdanowicz – traktowani jako nuworysze.
Okres od wojny francusko-pruskiej 1870-1871 do wybuchu I wojny światowej, a więc 43 lata, był chyba najdłuższym okresem pokoju w Europie – pokoju względnego, gdyż Bałkany były ciągle terenem sporów, napięć, buntów i interwencji mocarstw – niemniej wielkiej wojny angażującej mocarstwa przez blisko pół wieku nie było. Nieprawdopodobny wzrost potęgi Niemiec z jednej strony niepokoił wszystkich, z drugiej był też niektórym, chociaż do czasu, na rękę. Dla Anglii potężne Niemcy były zabezpieczeniem, też do czasu, przed nadmierną potęgą Francji – jej stałym wrogiem, od podboju normandzkiego Wilhelma Zdobywcy i bitwy pod Hastings w roku 1066 aż po czasy Napoleona, którego niemal wszystkie wojny były etapami mającymi doprowadzić do upadku Anglii. Dla Austrii,