Europa. Najpiękniejsza opowieść. Marcin Libicki. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Marcin Libicki
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Историческая литература
Год издания: 0
isbn: 9788381168137
Скачать книгу
do 1793 roku należące do Polski, oraz część Saksonii, Nadrenię i Westfalię, a także szwedzkie Pomorze i wyspę Rugię; oczywiście mieszkańców o ich wolę nikt nie pytał.

      Zbrodnią wobec praw i historii, ale także oczywistym gwałtem właśnie na zasadzie legitymizmu było przede wszystkim nieodtworzenie Polski, której likwidacja była powszechnie uznawana za zbrodnię161. Nadto od Księstwa Warszawskiego odłączono Wielkopolskę, którą przyłączono do Prus. Od Księstwa Warszawskiego odłączono również Kraków i utworzono tak zwane Wolne Miasto Kraków. Z resztek Księstwa Warszawskiego utworzono kadłubowe Królestwo Polskie, pozostające w unii personalnej z Rosją. Podobną zbrodnią była rezygnacja z odbudowy Republiki Wenecji i przekazanie jej Austrii, co było podtrzymaniem spółki rewolucyjna Francja–cesarska Austria z roku 1797. Nie zwrócono Malty zakonowi joannitów, lecz przekazano ją Anglii. Katolicką Belgię włączono do protestanckiej Holandii, od której odłączyła się właśnie z powodu różnic wyznaniowych dwa i pół wieku wcześniej. Holandii dołożono jeszcze katolicki Luksemburg, który nigdy z Holandią w jednym państwie nie pozostawał. Katolicką Nadrenię oddano Prusom. Jest zupełnym nieporozumieniem traktowanie kongresu wiedeńskiego jako próby przywrócenia w Europie feudalnych porządków, jak twierdzą niektórzy historycy, między innymi profesor Żywczyński162. Twórcy „porządku wiedeńskiego” byli dziećmi oświecenia i pojętnymi uczniami rewolucji – żaden dawniejszy traktat pokojowy, wśród nich nawet pokój westfalski z 1648 roku, nie pogwałcił w tym stopniu zasad panujących w stosunkach międzynarodowych, jak właśnie kongres wiedeński. Również nie ustanowił kongres wiedeński trwałego porządku w Europie, jak próbował twierdzić Henry Kissinger w swoim dziele A World Restored, wydanym w 1957 roku. Zamoyski słusznie wskazuje, jak dalece Kissinger się myli – i jak mało pod względem wojen wiek XIX różnił się od kilkudziesięciu lat poprzedzających rewolucję oraz jak dalece nie uchronił Europy od niepokojów społecznych. A nadto Zamoyski dodaje, że „każdy, kto usiłowałby przekonywać, że to, co się stało w Rosji w 1917 roku, we Włoszech i w Niemczech w latach dwudziestych, trzydziestych i czterdziestych w ciągu ubiegłego stulecia […] nie miało związku z tymi ustaleniami [kongresu wiedeńskiego] naraziłby się na śmieszność”163.

      Obrady kongresu i pokój w Europie raz jeszcze zostały zakłócone przez Napoleona – nie wytrwał spokojnie na Elbie i 1 marca 1815 roku wylądował w Golf Juan koło Cannes, 20 marca 1815 roku witany owacyjnie po drodze zjawił się w Paryżu.

      Po ucieczce Napoleona z Elby paryska prasa w dniach 1-20 marca 1815 roku serwowała nagłówki: „Ludożerca wyrwał się ze swojej jaskini”, „Monstrum spało w Grenoble”, „Tyran minął Lyon”, „Uzurpator jest 60 mil od stolicy”, „Napoleon będzie jutro pod murami miasta”.

      Wiadomość o jego ucieczce z Elby i przywróceniu cesarstwa nie zmieniły ustaleń czynionych w Wiedniu. Wszyscy główni uczestnicy byli całkowici zgodni, że problem trzeba jak najprędzej pokonać i że nie będzie to zbyt trudne. I tak się też stało. Mimo że Napoleon wykazał się ogromnym talentem organizacyjnym i mimo że żołnierze francuscy chętnie wracali pod jego komendę, nie było już mowy o wciągnięciu pod cesarskie sztandary połowy Europy. Napoleon wyruszył na spotkanie swojego ostatecznego przeznaczenia ze 126 tysiącami żołnierzy – koalicja liczyła pod Wellingtonem 105 tysięcy, a pod Blücherem 117 tysięcy żołnierzy164. Napoleon liczył na rozbicie każdej z tych armii z osobna, lecz plan zawiódł i 18 czerwca 1815 roku pod Waterloo niedaleko Brukseli wielką klęską wojsk francuskich zakończyła się sławna epopeja napoleońska. Napoleon, ujęty i wywieziony na Wyspę Świętej Heleny 1800 kilometrów na zachód od południowego cypla Afryki, zakończył tam życie w 1821 roku. W 1840 roku ciało Napoleona zostało sprowadzone do Francji i pochowane w Paryżu w kościele przy Hôtel des Invalides.

      Od strony politycznej klęska Napoleona pod Waterloo i ustalenia kongresu wiedeńskiego (acte finale z 9 czerwca 1815 roku) kończyły definitywnie w sensie politycznym okres rewolucji, ale jej drugi etap – etap napoleoński (1799-1815) – w odróżnieniu od etapu „czystej” rewolucji (1789-1799) pozostawił po sobie legendę wielkości żołnierskiej i rycerskiej tak bardzo zawsze w Europie cenionej. Pokonanie na polach bitew całej – z wyjątkiem Anglii – Europy, w czasach gdy rzemiosło żołnierskie jeszcze ciągle było traktowane w Europie jako najszczytniejsze męskie zajęcie, zapewniło Napoleonowi miejsce półboga w świadomości współczesnych i potomnych – imponował władcom i prostemu ludowi. Car Aleksander miał dla niego ogromne uznanie i życzliwość i gdyby nie intrygi Talleyranda, pozostawiłby na tronie Francji jego lub jego syna. Wellington w swym londyńskim pałacu umieścił wielki posąg nagiego Napoleona upozowanego na starożytnego herosa. Może najmniejszą życzliwością spośród wielkich darzył Napoleona jego teść, cesarz austriacki Franciszek I Habsburg. Wydaje się, że każdy, kto chciał kochać, lubić lub przynajmniej docenić Napoleona, mógł znaleźć po temu wystarczające racje. Rewolucjoniści za to, że był rewolucjonistą, kontrrewolucjoniści za to, że w roku 1799 spacyfikował rewolucję, liberałowie za to, że równością praw dał impuls trzeciemu stanowi – ambitnemu mieszczaństwu, monarchiści, gdyż uznał instytucję monarchii, koronując się na cesarza, katolicy, bo zawarł konkordat w 1801 roku, a bezbożnicy, bo internował Piusa VII, arystokraci, bo ogłosił amnestię dla powracających i zwrot dóbr. Tylko chłodni Anglicy, choć nie Wellington, byli w ocenach roztropni, bo cesarz naruszył równowagę sił na kontynencie – pierwszą zasadę angielskiej polityki.

      Napoleon popełnił jednak jeden błąd: był zbyt genialnym wodzem, by być dobrym politykiem – w gruncie rzeczy uznawał wojnę nie za jedno z narzędzi polityki, ale za główne, by nie powiedzieć jedyne! Nie mógł zrozumieć, że nawet wygranie wojny nie będzie sukcesem, jeżeli nie zapewni sprawiedliwego – również w oczach pokonanych – pokoju. Napoleon zmarnował cały kapitał – jeszcze po Lipsku mógł ocalić koronę i cesarstwo, ale nie uznał innego rozwiązania niż militarne – zapłacił za to pobytem na Świętej Helenie! W jakimś stopniu Napoleon uratował też niezasłużoną pozytywną legendę rewolucji. Legenda Napoleona, czy zasłużył na to, czy nie, zrobiła z niego pierwszą postać historii Europy. Stawiano go na równi, jeżeli nie wyżej, z Aleksandrem Wielkim i Juliuszem Cezarem. Ale trzeba też pamiętać o tych, co przyszli po nim – Stalinie i Hitlerze. Niewątpliwie wielkie katastrofy społeczne, które rozbijają w pył dotychczasowe struktury i niszczą władców mających dla swej władzy legitymację, dają szansę tym, którym talenty przewodzenia tę legitymację zastępują, a z drugiej strony brak legitymacji zmusza, by ciągłe sukcesy ten brak zastępowały – w efekcie brak sukcesu może się zamienić w katastrofę! Założycielowi dynastii wojna zastępowała przodków! Jednak w odróżnieniu od Hitlera – też genialnego do czasu – Napoleon nie niósł nienawiści ani rasowej, ani klasowej, wręcz przeciwnie – odnosząc zwycięstwa, często pozbawiał pokonanych tronu, ale nie życia (stracenie księcia d’Enghien jest wyjątkiem potwierdzającym regułę).

      W tle kongresu wiedeńskiego, podobnie jak poprzez poprzednie dwudziestolecie, przewijała się sprawa polska – wszyscy deklarowali, że „coś z tym trzeba zrobić”, ale nikt nie zrobił niczego. Trzy państwa zaborcze były połączone wspólnym rozbiorczym interesem, a wszystkie pozostałe mocarstwa bały się, że ewentualna odbudowa Polski zrobi z niej sojusznika któregoś z zaborców – najprawdopodobniej Rosji – i wzmocniwszy go nadmiernie, zaszkodzi z trudem wypracowanej na kongresie równowadze. Samo utworzenie kadłubowego Królestwa Polskiego przynajmniej przypominało imię Polski, imię, którego wykreślenie było zawarte w porozumieniu rozbiorców z 1797 roku. Państwa rozbiorcze miały jeszcze jeden powód, pozapolityczny, by nie zgodzić się inaczej niż pod przymusem na odbudowę Polski w jakiejkolwiek formie: wszystkie trzy przejęły lub skonfiskowały dobra królewskie, zakonne i kościelne dawnej Rzeczypospolitej, a dobra te stanowiły 35% wszystkich dóbr ziemskich w I Rzeczypospolitej! Wszystkie trzy przystąpiły do ich wyprzedaży – to była fortuna trudna do wyobrażenia. Rabunek tysiąclecia!

      Jedno mimo wszystko jest pewne – po oświeceniu, rewolucji, Napoleonie i kongresie wiedeńskim Europa nie tylko politycznie, ale i moralnie nie była już Europą