Przyłożyła rozgrzane dłonie do czoła, żeby jakoś opanować emocje. Czuła się zdradzona, choć w ogóle się tego nie spodziewała, a związany z tym wstyd sprawiał, że z trudem łapała oddech. Po jaką cholerę Michael chciał, żeby robiła wczoraj wieczorem te wszystkie rzeczy? Czy to była z jego strony jakaś gra? Naprawdę uważał, że to zabawne?
Dlaczego nie potrafiła zrozumieć zachowania innych ludzi?
– Szczerze mówiąc, nie wierzyłem w twoje słowa – powiedział. – Uznałem, że jesteś po prostu nieśmiała i mało pewna siebie. Byłem jednak pewien, że kiedy się lepiej poznamy, lody zostaną przełamane. Poza tym zapłaciłaś z góry, więc chciałem spełnić twoje oczekiwania.
– Miałam się dobrze bawić?
– No cóż… Chyba tak. Na tym polega moje zadanie.
– Ale ja wynajęłam cię w zupełnie innym celu. – Rozmasowała palcami nasadę nosa i poprawiła okulary. Nagle poczuła się pusta w środku i ogarnęło ją zmęczenie. – Zresztą teraz to bez znaczenia. Na pewno musisz już lecieć, bo inaczej się spóźnisz.
Miała wrażenie, że jej stopy same ruszyły w stronę wyjścia, a ręka chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi.
Michael wziął głęboki oddech, jakby chciał coś powiedzieć, ale szybko zamknął usta, najwyraźniej uznając, że nie warto się jeszcze bardziej pogrążać. Przeszedł obok Stelli, po czym zatrzymał się i spojrzał jej prosto w oczy.
– Przepraszam, że tak wyszło. Uważaj na siebie, dobrze?
Odwróciła wzrok i lekko przytaknęła.
– Do widzenia, Stello.
Ruszył korytarzem, a ona zamknęła drzwi i rozległ się cichy szczęk zamka.
Powinna wziąć prysznic. Przecież położyła się do łóżka całkowicie zlana potem. Kiedy chciała się rozebrać, zdała sobie sprawę, że wciąż ma na sobie podkoszulek Michaela. Przycisnęła policzek do ramienia i zaczęła napawać się dobrze już znanym zapachem. Po chwili zorientowała się, że ten aromat jest dosłownie wszędzie, również na jej skórze i włosach.
Co miała z tym zrobić?
Z jednej strony czuła, że musi się umyć, lecz z drugiej wiedziała, że wtedy znikną wszystkie ślady minionego wieczoru. A kolejnego już nie będzie. Niestety…
Usiadła na podłodze i przycisnęła kolana do klatki piersiowej, robiąc kołyskę. Chciała odegnać przytłaczające ją coraz bardziej poczucie samotności. Tak bardzo pragnęła, żeby ktoś ją teraz objął. Własne ramiona nie przynosiły ulgi. Uznała, że da sobie jeszcze pięć minut, zanim zacznie zbierać się do pracy. Był dopiero sobotni poranek, a Stella już miała dość tego weekendu. Jeśli nie znajdzie sobie jakiegoś pochłaniającego umysł zajęcia, wpadnie w psychiczny dołek. Czuła, że ogarniają ją coraz czarniejsze myśli.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi: trzy rytmiczne stuknięcia. Bez zastanowienia poderwała się na równe nogi. To pewnie sprzątaczka, która chciała sprawdzić, czy pokój jest już wolny.
Stella nacisnęła klamkę. W korytarzu stal Michael i uważnie się jej przyglądał. Chyba biegł po schodach, bo z trudem łapał oddech, a jego tors poruszał się miarowo w górę i w dół.
– Trzy sesje. Na tyle mogę się zgodzić – oznajmił.
Dopiero po dłuższej chwili zorientowała się, że chodzi mu o kolejne spotkania. Serce zaczęło jej walić jak szalone. A więc mimo wszystko jej pomoże. Tylko czy te trzy lekcje wystarczą, żeby zostać idealną kochanką? Przecież w łóżku była naprawdę beznadziejna i miała jeszcze tyle materiału do opanowania. Może jeśli wszystko dobrze zaplanują…
Nie była w stanie wyjść z szoku i wykrztusiła jedynie:
– Okay.
Michael zacisnął szczękę i powiedział:
– Musisz mi jednak obiecać, że jak już skończymy, to nie zaczniesz wariować.
– Obiecuję – odpowiedziała, chociaż strasznie huczało jej w uszach.
– Mówię serio. Żadnych wizyt, żadnych telefonów, żadnych ekstrawaganckich prezentów. Zero kontaktu. – Zrobił śmiertelnie poważną minę i czekał na odpowiedź, mocno ściskając pasek torby.
– Okay.
Zdjął torbę z ramienia i położył ją na podłodze, po czym przysunął się jeszcze bliżej. Stella musiała się cofnąć i przylgnęła plecami do otwartych drzwi. Michael oparł dłoń na drewnianej framudze, pochylił się i wbił wzrok w usta dziewczyny.
– A teraz mam zamiar cię pocałować.
– Okay – wykrztusiła po raz trzeci. Najwyraźniej jej mózg funkcjonował na zwolnionych obrotach i była zdolna porozumiewać się tylko w najprostszy możliwy sposób.
Michael przylgnął do niej wargami i poczuła, jak przyjemność rozlewa się po jej ciele, najpierw biegnąc do serca, a potem rozchodząc się wzdłuż ramion i nóg. Przechylił głowę i pocałował ją jeszcze namiętniej. Po kilku sekundach westchnęła, przytuliła się do niego i wplotła palce w jego gęste włosy. Wsunął język do jej ust. To było dla niej coś nowego, ale jednocześnie dobrze znanego. Odwzajemniła pocałunek z pełnym zaangażowaniem, starając się przekazać Michaelowi to wszystko, czego nie była w stanie mu powiedzieć.
– Całkiem nieźle – wyszeptał, na chwilę się od niej odrywając. Miał półprzymknięte oczy. – Szybko się uczysz.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, znowu wpił się w jej usta. Zapomniała o upływającym czasie, pracy i dręczących ją lękach. Zaczął się o nią ocierać swoim potężnym ciałem. Poddała się całkowicie, czerpiąc radość z tej intymnej chwili.
Nagle rozległ się dzwonek telefonu. To na pewno jej matka.
Michael odskoczył jak oparzony. Miał czerwone policzki i ciężko oddychał.
– Muszę odebrać. – Wślizgnęła się z powrotem do pokoju, usiadła na skraju łóżka i drżącym kciukiem nacisnęła przycisk.
– Halo?
– Cześć, kochanie. Twój ojciec… Poczekaj chwilkę… – Usłyszała w tle dudniący głos swojego taty. Kiedy rodzice zaczęli rozmawiać o golfie i planach na lunch, odsunęła telefon od ucha.
Michael podszedł do niej pewnym krokiem.
– Muszę już iść, ale jesteśmy umówieni na następny piątek.
– Tak, widzimy się za tydzień – potwierdziła, kiwając głową.
Spodziewała się, że od razu wyjdzie na korytarz, ale on zatrzymał się i delikatnie ją pocałował.
– Do zobaczenia, Stello.
Stała kompletnie oszołomiona i patrzyła, jak Michael znika za drzwiami. Znowu się spotkają. I to już całkiem niedługo.
– Kto to był? – zapytał głos w telefonie wyraźnie zdziwionym tonem, chociaż Stella trzymała aparat kilka centymetrów od ucha.
– Hm… To był… Michael. – Poczuła zdenerwowanie i znowu zabrakło jej tchu. Jednocześnie była zadowolona, że tajemnica wyszła na jaw. W końcu odwiedził ją mężczyzna.
Zaległa cisza. Po chwili matka zapytała:
– Słuchaj,