Jacek Kaczmarski wystartował w krakowskim Festiwalu Piosenki jako uczestnik konkursu jeszcze dwukrotnie. W roku 1978 podczas 15. Studenckiego Festiwalu Piosenki (już pod tą nazwą) znów zdobył jedną z trzech równorzędnych nagród głównych, tym razem osobiście, bez występującego z nim (ale pominiętego przez jury) Piotra Gieraka. Pozostałymi nagrodami głównymi podzielili się Waldemar Chyliński i Grzegorz Bukała z Wałami Jagiellońskimi. Dla stworzenia punktów odniesienia przypomnijmy, iż wśród laureatów tego SFP znaleźli się też: Andrzej Poniedzielski, Barbara Wójcik (dziś znana szwedzka producentka pluszowych zabawek Barbara Bukowski), Rudi Schuberth, Tomasz Szwed-Stępkowski, a debiutowali – jeszcze bez sukcesu – Stanisław Sojka, wspomniany Grzegorz Tomczak, Bogusław Nowicki (dziś prezes ZAKR), Piotr Bakal oraz zespół Sklep z ptasimi piórami. Teksty piosenek, wartościowe literacko i nieobojętne wobec swego czasu, pisali między innymi Leszek Szaruga i Mirosław Neinert, pisał też początkujący poeta Piotr Gadzinowski (!).
W roku 1979 Jacek Kaczmarski wystąpił także w konkursie 16. Studenckiego Festiwalu Piosenki. I tym razem z oczywistym sukcesem: jury pod przewodnictwem Wojciecha Młynarskiego przyznało mu Nagrodę Specjalną, wysokości równorzędnej z nagrodą główną. Była to swoista sugestia, by artysta nie ograniczał się więcej do środowiska studenckiego, faktycznie zamykanego w gettach własnych klubów i ramach środowiskowych festiwali. Zapewne izolowanie owego niezdyscyplinowanego żywiołu kultury studenckiej było zgodne z ówczesną polityką kulturalną, niemniej nie do końca skuteczne. Jak się bowiem okazało, właśnie artyści tego kręgu w niemal oczywisty sposób stali się w latach 1980-1981 orędownikami oraz komentatorami społecznych i politycznych przemian.
3
Jacek Kaczmarski przebywał za granicą niemal całą dekadę lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Absorbcja jego twórczości przez środowisko studenckie była więc znacznie mniejsza niż w początkach kariery, gdy stosunkowo łatwo było o bezpośredni kontakt z charyzmatycznym pieśniarzem. Ponadto polityka kulturalna władz PRL-u w latach osiemdziesiątych najwyraźniej wspierała masowe formy ówczesnej popkultury, na przykład tak zwaną muzykę młodej generacji. Jej popularność była tamą przed walczącymi tekstami, charakterystycznymi dla piosenki studenckiej końca lat siedemdziesiątych czy dla polskich bardów. I to był najprawdopodobniej także powód zmniejszonej obecności piosenek i pieśni Kaczmarskiego w środowisku niewiele przecież młodszych odeń polskich studentów. Trudno podejrzewać, by decydowały o tym cenzuralne zapisy, te bowiem zostały w owym czasie zrównoważone przez obieg niezależny.
Twórczość Kaczmarskiego środowisku studenckiemu znana była jednakże nieustannie, choć na mniejszą skalę. Przyczyniała się do tego artystyczna działalność niegdysiejszych współpracowników Jacka – Przemysława Gintrowskiego, a zwłaszcza Zbigniewa Łapińskiego. Tuż po wznowieniu świnoujskiej FAMY, 5 lipca 1983 roku miał miejsce niezwykły, artystycznie bardzo udany koncert Pamiątki, zrealizowany w świnoujskim amfiteatrze przez Janusza Grzywacza, Marka Stryszowskiego, Zbigniewa Łapińskiego i Przemysława Gintrowskiego. O dziwo, koncert ten posiada dokumentację dźwiękową, przygotowaną przez Marka Wójcika i szczecińskie Radio Pomorze. Niestety – trudno dostępną.
Piosenki Kaczmarskiego wykonywane były stosunkowo często w zbiorowych koncertach FAMY. Do szczególnych kreacji interpretatorskich zaliczyć można Powrót, śpiewany przez Krystynę Świątecką. Artystka ma ten utwór w stałym repertuarze.
Szczególne znaczenia dla przypominania i upowszechniania piosenek i pieśni Kaczmarskiego miała realizacja projektu artystycznego Zbigniewa Łapińskiego Pieśń o śnie. Spektakl pod tym tytułem, przygotowany w czasie FAMY 1987 (specjalne wyróżnienie jury), wystawiony też był w Warszawie, w ramach imprez VII Festiwalu Kultury Studentów. Stanowił przełom po wieloletniej nieobecności utworów Jacka Kaczmarskiego na polskiej estradzie. Widowisko stworzyli: scenariusz, reżyseria i kierownictwo muzyczne – Zbigniew Łapiński; opieka promocyjna – Sławomir Rogowski; produkcja – Danuta Tunicka; teksty Jacka Kaczmarskiego, Zbigniewa Herberta, Krzysztofa M. Sieniawskiego, Marka Tercza i Natana Tenenbauma, z muzyką Przemysława Gintrowskiego, Jacka Kaczmarskiego i Zbigniewa Łapińskiego, wykonali studenci polskich szkół teatralnych – Dariusz Kowalski (Wrocław), Aneta Ziaja (Kraków), Dariusz Kordek (Warszawa), Wojciech Kościelniak (Wrocław), Agnieszka Matysiak (Wrocław), Beata Fido (Kraków), Agata Paleczna (Kraków), Grażyna Misiorowska (Kraków), Witold Szulc (Wrocław), Joanna Kurowska (Łódź), Jarosław Boberek (Wrocław), Konrad Pawicki (Wrocław), Grzegorz Mostowicz-Gerszt (Wrocław) oraz Krystyna Świątecka (Czerwony Tulipan). Przynajmniej kilkoro z wykonawców należy dziś do grona najpopularniejszych polskich aktorów.
W programie warszawskiej prezentacji Pieśni o śnie Sławomir Rogowski napisał:
W trakcie prowadzonych przeze mnie przygotowań do FAMY 87 ze strony Jana Poprawy padł pomysł opracowania programu w oparciu o teksty klasyki piosenki studenckiej. Stroną wykonawczą mieli się zająć studenci uczelni aktorskich. Tak się też stało, do współpracy zaprosiłem jeszcze Zbigniewa Łapińskiego, który poprowadził w Świnoujściu Pracownię Interpretacji Piosenki Studenckiej. Owocem ich dwutygodniowej pracy stał się spektakl „Pieśń o śnie”. Spektakl zbudowany z tekstów Jacka Kaczmarskiego, z którym Łapiński i Gintrowski stworzyli wiele niezapomnianych pieśni i wzruszających sytuacji.
Powodów, dla których starano się jakby na nowo odczytać Kaczmarskiego, jest kilka – piosenka studencka to muza ulotna, ileż to songów przykrył kurz zapomnienia, tylko nieliczne krążą gdzieś w odpisach, trzeszczą na wielokrotnie przegrywanych kasetach.
Poprzez ten program szukamy odpowiedzi na pytanie o aktualność i bliskość twórczości Kaczmarskiego dla kolejnej generacji studentów. Młodzieży, która, kiedy Kaczmarski opuszczał kraj, właśnie kończyła szkołę podstawową.
Sądzę także, że w sytuacji, kiedy mówi się od lat o kryzysie kultury studenckiej, zatraceniu przez nią systemu wartości, zagubieniu rodowodu, bez względu na to, czy to jest prawda, czy nie, powstanie takiego programu, jak „Pieśń o śnie”, jest świadectwem przywiązania środowiska akademickiego do źródeł i tradycji tej kultury. Jest pieśnią o potrzebie Kaczmarskich, Wołków i Kleyffów.
Niewątpliwie ów wyjątkowy spektakl powinien znaleźć ważne miejsce w szczegółowej monografii fenomenu Jacka Kaczmarskiego.
4
Z pewnością te skromne przyczynki do historii Jacka Kaczmarskiego nie wnoszą wiele. Co innego, gdyby je rzucić na tło, zarówno polityczne, jak i społeczne czasu, w którym żył i tworzył Jacek – a także na tło artystyczne. Zjawisko „polskich bardów” istniało przecież w symbiozie z Kaczmarskim, on – z nim.
Wszelako ten temat pozostawiam sobie na inną okazję, na inną gawędę. Zainteresowanych odsyłam do moich publikacji, w których wielokrotnie, syntetycznie i szczegółowo, pod kątem artystycznym i historycznym przedstawiałem ów temat: Zaśpiewać na barykadzie młodości, Warszawa 1984; My róbmy swoje… antologia piosenek śpiewanych podczas Studenckich Festiwali Piosenki w Krakowie w latach 1962-1983, Kraków 1984; Koncert na ćwierćwiecze, Kraków 1998; Śpiewajmy poezję, Kraków 1998; Sezon 99, Kraków 2000; Sezon 2000, Kraków 2001; Sezon 2001, Kraków 2002; Fama grzeje, Kraków 2003; Trzynastu poetów, Kraków 2003.
Mam też nadzieję, że nowy periodyk „Piosenka”, który zaczął się ukazywać w roku 2006, podejmie wkrótce owe wyłaniające się – choćby z tego wystąpienia – tematy,