W porządku. Ale skąd możemy wiedzieć, że w ogóle istnieją nastawione do nas życzliwie Wysoko Rozwinięte Istoty?
Spokojna głowa, będziecie wiedzieli. Nie sposób tego nie zauważyć. Być może inaczej to nazwiecie, ale na pewno zauważycie ich pomoc.
Ale jeśli inaczej to nazwiemy, nie dowiemy się, czym to naprawdę jest.
Nie trzeba wiedzieć, czym w rzeczywistości jest dana rzecz, żeby skorzystać z jej dobrodziejstw.
Czy już otrzymaliśmy taką pomoc? Powiedziałeś, że na pewno ją zauważymy. Użyłeś czasu przyszłego. Czy właśnie zaczynamy z niej korzystać?
Zaczynacie coraz bardziej zdawać sobie z tego sprawę.
Ale mieliśmy ją do dyspozycji przez cały czas?
Mierząc ludzką miarą, tak, od dawna.
Więc jak dotąd okazała się mało skuteczna, skoro doszło do tego.
Tak naprawdę, doszło do tego w wymarzony sposób i o wymarzonej porze.
Twój gatunek znalazł się w Punkcie Krytycznym i bardzo szybko, jak na warunki kosmiczne, zyskał umiejętność właściwego rozpoznania swego położenia. Okoliczności, nad którymi ubolewasz, w istocie są doskonałe, ponieważ dobitnie pokazują wam, jaka czeka was przyszłość, jeśli nie zabierzecie się do dzieła.
Zatem Wysoko Rozwinięte Istoty, jeśli przyjmiemy za punkt odniesienia wiek wszechświata, tak naprawdę zadziałały szybko. I skutecznie.
8
No dobrze. Robi się naprawdę ciekawie. I muszę przyznać, że przemawia do mnie pogląd, że Wysoko Rozwinięte Istoty nam się przyglądają. Tyle raz widziano UFO w ciągu ostatnich lat.
Ostatnich lat? Chyba stuleci?
Zgoda, w ciągu ostatnich stuleci. I raczej nie można podważyć faktu, że zapuszczają się w te rejony wszechświata. Ale że nam pomagają? „Chronią ode złego”? Jak to się niby odbywa? Podsuwają nam myśli na odległość? To jest jeszcze do przyjęcia, to całkiem możliwe… ale to, że nas odwiedzają?
To pomysł „wzięty z kosmosu”.
Ktoś coś mówił o słownych gierkach.
Nie zrobiłem tego celowo, zresztą tak jak i ty. Ale muszę przyznać jedno: nigdy nie myślałem, że w naszych rozmowach wkroczymy na ten obszar. W najśmielszych snach tego nie przeczuwałem.
Sam przecież powiedziałeś, że poświęciliśmy sporo miejsca Wysoko Rozwiniętym Istotom w Rozmowach z Bogiem, Księdze Trzeciej. Pamiętasz?
Owszem, ale nie było mowy o tym, że nam pomagają.
Nie, ale na pewno ustaliliśmy, że istnieją.
Hipotetyczne istnienie a pomoc niesiona tu i teraz – z odwiedzinami włącznie – to dwie różne rzeczy. Dwie zasadniczo różne rzeczy.
Zgoda. Ale uznanie takiej możliwości stanowi element Trzeciego Zaproszenia.
Myślałem, że w tym zaproszeniu chodzi o przebudzenie naszego gatunku, a nie przedstawienie nam nowego gatunku istot myślących. Chcesz powiedzieć, że do przebudzenia ludzkości niezbędna jest wiara w inne formy życia? Podejrzewam zresztą, że większość ludzi nie użyłaby nawet wobec nich określenia Wysoko Rozwinięte Istoty czy WRI, ale po prostu przybysze z innej planety. Chcesz więc powiedzieć, że muszę uwierzyć w to, że przybysze z innej planety…
… pozostańmy przy określeniu Wysoko Rozwinięte Istoty, albo w skrócie WRI…
… że jakiś gatunek przebudzonych istot z własnego wyboru pomaga nam i odwiedza nas na Ziemi?
Niczego nie musisz przyjmować na wiarę. Do działania na rzecz twojego przebudzenia nie jest ci niezbędna wiara w istnienie innego gatunku istot myślących we wszechświecie, a tym bardziej idea Wysoko Rozwiniętych Istot niosących wam pomoc tu i teraz.
Ale sam powiedziałeś, że „uznanie takiej możliwości to element Trzeciego Zaproszenia”.
Tak, element, ale nie warunek konieczny.
Mógłbyś to wyjaśnić?
Posłużę się jeszcze raz porównaniem z drzwiami.
Gdy pukasz do moich drzwi, a ja otwieram, zapraszam cię do środka i mówię: „W samą porę! Właśnie przygotowałem przekąski”, czy to oznacza, że nie wolno ci przyjmować zaproszenia, jeśli nie zamierzasz skosztować przysmaków ułożonych na tacy?
Rozumiem. Mogę wziąć udział w przyjęciu, ale nie muszę częstować się czymś, za czym nie przepadam?
Otóż to.
Mogę przyjąć zaproszenie i dążyć do przebudzenia ludzkości, ale nie muszę wierzyć w to, że inne gatunki niosą nam pomoc i nas odwiedzają.
Tak, jedno nie jest uzależnione od drugiego.
Uff… Ulżyło mi. Dobrze, że w tej sprawie moja wolność nie jest tak ograniczona.
Nikt i nic nigdy nie odbierze ci wolności. To moja obietnica. I zobowiązanie wobec ciebie na całą wieczność.
Wiem, i dziękuję ci za to. Wiele razy to powtarzałeś. Przyjmuję to jako najwspanialszy dar, jaki od ciebie otrzymaliśmy.
No dobrze, załóżmy, że nie mam nic przeciwko koncepcjom, które właśnie poruszyłeś. Załóżmy, że gotów jestem uznać, że to możliwe. Ale w tej chwili bardziej zależy mi na tym, żeby dowiedzieć się, w jaki sposób mogę przyczynić się do przebudzenia ludzkości, i jaka będzie ta przebudzona ludzkość – co będzie tworzyła i czego będzie doświadczała w życiu.
Przedstawiłem to szczegółowo – bardzo szczegółowo – w naszej rozmowie, którą opatrzyłeś tytułem Rozmowy z Bogiem, Księga Trzecia.
Owszem, i chętnie bym do tego wrócił. Niewiele pamiętam z tego, co wtedy powiedziałeś. Zdumiewa mnie to, jak łatwo zapominamy rzeczy, które warto pamiętać; wylatują nam z głowy, mimo że są dla nas cenne.
Cóż, tak to jest z ludzkim umysłem. Ale przez powtarzanie można temu zaradzić. Dlatego streścimy tutaj przebieg tamtej rozmowy, przypomnimy też kilka ważkich stwierdzeń z pozostałych dialogów.
Jestem za. Na pewno przydałoby się odświeżyć te zagadnienia. Ale w tej chwili zaprząta mnie inna sprawa. Nie mogę puścić mimo uszu tego, co przed chwilą powiedziałeś.
Mówisz, że Wysoko Rozwinięte Istoty nie tylko istnieją, ale chętnie służą nam pomocą, a nawet składają nam wizyty.
Jak wcześniej zauważyłem, to dwie zasadniczo różne informacje.
Zajmiemy się jedną i drugą. Warto zgłębiać wielorakie aspekty życia na tym wspaniałym etapie ewolucji twojego gatunku, niczego nie zakładając i niczego nie wykluczając. Płynie z tego mnóstwo korzyści.
Zawsze miej otwartą głowę. Do każdej kwestii podchodź bez uprzedzeń. Wszystko jest możliwe. Zwłaszcza to, o czym po prostu nie wiesz. Nie uznałbyś chyba za niemożliwe czegoś, co