Pisma wybrane. Wiek XX. Jerzy Łojek. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Jerzy Łojek
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Документальная литература
Год издания: 0
isbn: 9788324225439
Скачать книгу
się stron z państwami trzecimi, musiałyby koniecznie być ujęte w ten sposób, ażeby ich wykonanie nie mogło nigdy naruszyć suwerenności ani nietykalności terytorialnej drugiej umawiającej się strony[25].

      Minister Beck miał na tej podstawie prawo przyjąć, iż stypulacja ta jest rękojmią zabezpieczenia interesów Rzeczypospolitej także na wschodzie. Że w realiach II wojny światowej tak się nie stało – nie jest jego winą. Wydaje się tymczasem konieczne, by przy ocenie postępowania polskiego ministra spraw zagranicznych wiosną i latem 1939 r. o tym pamiętać.

      W innej jeszcze kwestii Łojek zajął stanowisko raczej odosobnione w historiografii polskiej. Uważał on, że wykonanie wojskowych zobowiązań wobec Polski przez jej zachodnich sojuszników, nie powstrzymałoby Sowietów od zamiaru napaści na Rzeczpospolitą, ale raczej przyspieszyło wkroczenie Armii Czerwonej. Jego zdaniem:

      Gdyby nawet Francja i Wielka Brytania uderzyły zdecydowanie wszystkimi swoimi siłami na froncie zachodnim już dnia 2 albo 3 września, jedynym tego skutkiem na froncie polskim byłoby najpewniej przyśpieszenie akcji ZSRR. Agresja radziecka na Polskę nastąpiłaby wtedy nie 17, lecz może już 10–12 września. Im skuteczniejsza byłaby polska obrona na naszym froncie zachodnim, tym pewniejsze uderzenie ze wschodu[26].

      Nie jestem przekonany o słuszności tego argumentu, gdyż wszystkie dostępne źródła sowieckie wskazują na wyczekiwanie Stalina we wrześniu 1939 r. na rozwój wypadków, a przede wszystkim na to, czy alianci Polski podejmą jakiekolwiek działania wojskowe. Stalin mógł napaść na Polskę choćby 3 albo 7 września. Nie uczynił tego wszakże, wyczekując na losy polskiej kampanii obronnej.

      Należy przypomnieć, iż Agresja 17 września 1939 r. wpisuje się w szerszy nurt wystąpień na rzecz tezy o możliwości „alternatywy niemieckiej” w polityce polskiej. Jak wiadomo, poglądy takie głosili dużo wcześniej Władysław Studnicki oraz Stanisław Mackiewicz[27]. Ten pierwszy, książką Wobec nadchodzącej II wojny światowej w czerwcu 1939 r., nawoływał do ugody z Niemcami jeszcze zanim ona wybuchła. Mackiewicz nazwał przymierze z Wielką Brytanią klasycznym w swym rodzaju „sojuszem egzotycznym”. Notabene – jak świadczy o tym list do Giedroycia z 8 kwietnia 1983 r., Łojek bardzo wysoko cenił prace Stanisława Mackiewicza, zwłaszcza pamflety Historia Polski… oraz Lata nadziei[28]. „Ta książka urasta w miarę upływu lat do coraz większej rangi. Rzeczy pisane aktualnie rzadko mają taką samą wartość co klasyczne dzieła z epoki (niestety) minionej”[29].

      Nad zachowaniem politycznych władz RP w obliczu napaści bolszewickiej armii zatrzymywano się już wielokrotnie. Będzie tak zapewne i w przyszłości. Dobrze się wszakże stało, że wznowienie monografii Łojka przypada na 75. rocznicę IV rozbioru naszego państwa.

      Jedno jeszcze zagadnienie wymaga wyjaśnienia. Otóż dobrze znana pozostaje historykom instrukcja ministra Becka do polskich placówek dyplomatycznych z 17 września po południu. Nie pozostawia zaś ona najmniejszych złudzeń co do kwalifikacji aktu agresji ze strony Sowietów. Tekst ów brzmiał w całości następująco:

      Ambasador Grzybowski odmówił przyjęcia noty Mołotowa i założył protest przeciw agresji. Zaaprobowałem jego stanowisko polecając zażądać paszportów i opuścić Moskwę. Rząd polski działający na terytorium Rzeczypospolitej w kontakcie z Korpusem dyplomatycznym założył protest przeciw insynuacjom sowieckim. Nasze oddziały graniczne stawiły opór inwazji. Proszę oświadczyć […] Rządowi, że oczekujemy zdecydowanego protestu aliantów przeciwko napaści. Rezerwuję sobie dalsze żądania polskie wynikające z istniejących umów. Proszę o powyższym poinformować placówki a to Paryż, Środkowo-europejską i południowe, Londyn, państwa bałtyckie i zamorskie[30].

      Łojek nie uwzględnił tego dokumentu w swej monografii.

      Książka o agresji 17 września 1939 spotkała się z szerokim rozgłosem – była z uwagą czytana w kraju jako pozycja rozpowszechniana w II obiegu. Trzecie wydanie (z 1990 r.) skomentował w zwięzłej recenzji znany historyk dyplomacji i długoletni profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Henryk Batowski, który afirmatywnie ocenił poglądy autora, co może wydawać się zaskakujące[31]. Przede wszystkim Batowski zgodził się z Łojkiem w krytyce „dziwnego postępowania bawiącego jeszcze przez cały dzień 17 września w Polsce rządu, zwłaszcza Naczelnego Dowództwa oraz ministra spraw zagranicznych Becka”. Pisał też: „Krytyka ta stwierdzająca, że Naczelne Dowództwo zawiodło, nie wydając wszystkim jednostkom armii rozkazu bezwzględnego stawienia oporu wkraczającemu wrogowi, lecz przeciwnie posłało wprowadzającą w błąd dyrektywę nie otwierania ognia, gdyby tego nie uczynił wkraczający, jest słuszna”[32]. Ponadto Batowski dodał jeszcze następujący komentarz:

      Te wszystkie konstatacje odnośnie do niewłaściwego zachowania się dowódców wojskowych oraz polskiego MSZ są słuszne, a obszernie i w sposób należycie należy ocenić jako ważną i potrzebną. Różne szczegóły o bezwzględnym i często brutalnym postępowaniu Armii Czerwonej (czy NKWD) dopełniają obrazu tej – mniej dotąd znanej – części tragicznego bilansu polskiego września 1939. – Są wszakże w książce tej pewne miejsca, które nie mogą nie wywołać sprzeciwu. Z góry należy zaznaczyć, iż emocjonalne podejście autora, który utracił ojca w Katyniu, wiele wyjaśnia. Polemizowanie z autorem nieżyjącym jest kłopotliwe, ale w określonych wypadkach okazuje się niezbędne, zwłaszcza przy tak wysokim nakładzie książki. Winien był na to zwrócić uwagę jej redaktor. – Po pierwsze – na s. 15 i n. autor wywodzi, że w r. 1939 byłoby dla Polski lepiej poczynić ustępstwa Hitlerowi i ruszyć z nim na ZSRR, bo wtedy straty polskie byłyby mniejsze. Pomińmy już sprawę honoru narodowego w sprawie owych ustępstw, wysuniętą przez Becka w Sejmie 5 maja 1939 r. Ale przecież Hitlerowi wierzyć nie można było w żadnym wypadku! Z roli satelity zeszlibyśmy byli do pozycji drugorzędnego wasala na bardzo okrojonym terytorium. Co osiągnęli Czesi, gdy zgodzili się na ustępstwa w Monachium? Stracili niepodległość w ogóle. – Po drugie – autor sądzi, że w danym wypadku wojna trwałaby dłużej, ale że w końcu wszystko załatwiłyby Stany Zjednoczone, używając bomby atomowej w r. 1946 czy 1947 i przeciw Niemcom, i przeciw ZSRR (s. 167). Pomińmy nieludzki aspekt użycia bomby atomowej. Ale ilu by Polaków zostało żywych do r. 1946 czy 1947 pod obu okupacjami? Czy bomba atomowa nie spadłaby także i na nas?[33]

      Summa summarum, naukowa wartość monografii Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych, jest – mimo takich czy innych wątpliwości interpretacyjnych – poważna. Historiografia polska pozyskała dużej wagi studium, napisane klarownie i z pasją. Przede wszystkim zaś książka przyniosła próbę pierwszego w zniewolonym kraju rewindykowania tragicznych spraw polskiej historii XX wieku dla polskiej pamięci narodowej i historiografii.

ii

      Drugą pozycję Łojka, samoistną wydawniczo, a poświęconą sprawom Polski w II wojnie światowej, stanowi książka Dzieje sprawy Katynia. Należy w tym miejscu dopowiedzieć, iż pierwszą jego publikacją z problematyki katyńskiej była relacja Gracjana Jaworowskiego z pobytu w lesie katyńskim w maju 1943 r., którą zamieścił Jerzy Giedroyc w „Zeszytach Historycznych” w roku 1978. Jaworowski był oficerem KOP, w czasie wojny zaś pracownikiem Zarządu Głównego PCK. Pojechał do Smoleńska w jednym z transportów organizowanych wówczas przez Niemców, ale relację swoją o tym spisał w kraju dopiero w czerwcu 1970 r.[34].

      Ruch „Solidarność”, zrodzony w następstwie kryzysu reżimu PRL i fali wystąpień robotniczych latem 1980 r., przyniósł szerokie ożywienie zainteresowania zakłamaną historią


<p>25</p>

T. Piszczkowski, Anglia a Polska 1914–1939 w świetle dokumentów brytyjskich, Warszawa 1975, s. 435.

<p>26</p>

J. Łojek, Agresja 17 września 1939 r., s. 56 (niniejszego wydania).

<p>27</p>

Ostatnio zainteresowanie tą problematyką przybrało konkretne rezultaty, a mam na myśli prace Jacka Gzelli (Między Sowietami a Niemcami. Koncepcje polskiej polityki zagranicznej konserwatystów wileńskich zgrupowanych wokół „Słowa” (1922–1939), Toruń 2011) i Jana Sadkiewicza (Idea porozumienia polsko-niemieckiego w publicystyce Władysława Studnickiego i wileńskiego „Słowa”, Kraków 2012).

<p>28</p>

Stanisław Mackiewicz wydał swoją Historię Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939 w Londynie w 1941 r., a Lata nadziei. 17 września 1939 r. – 5 lipca 1945 r. w roku 1946 (również w Londynie). Łojek dostrzegał wszakże „powojenną fobię antybrytyjską” Mackiewicza.

<p>29</p>

AIL, List z 8 kwietnia 1983 r.

<p>30</p>

Polskie Dokumenty Dyplomatyczne. Wrzesień – grudzień 1939, red. W. Rojek, Warszawa 2007, s. 95–96.

<p>31</p>

Zob. H. Batowski, Rec. z: J. Łojek (L. Jerzewski), Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych, wyd. 3, Warszawa 1990, „Studia Historyczne” (Kraków), 1991, nr 2, s. 334.

<p>32</p>

Batowski przypomniał, że był świadkiem walk zgrupowania wojsk gen. Kleeberga z Sowietami „po obu stronach Bugu” w końcu września 1939 r. (zob. tenże, Rec. z: J. Łojek, Agresja…, s. 334).

<p>33</p>

Tamże, s. 335.

<p>34</p>

Zob. G. Jaworowski, Nieznana relacja o grobach katyńskich, „Zeszyty Historyczne”, 1978, z. 45, s. 3–6. W publikacji nie podano, kto materiał złożył do druku.