8
Pęknięta Czarka
Na falach zatoki Belfast Lough kołysało się więzienie531. Okręt HMS Maidstone miał sto pięćdziesiąt metrów długości i podczas II wojny światowej asystował łodziom podwodnym Marynarki Królewskiej. Kiedy zaczęły się Kłopoty, w błyskawicznym tempie zaadaptowano go na pływającą kwaterę dla dwóch tysięcy żołnierzy wysłanych do Belfastu, następnie zaś przerobiono na HMP Maidstone, czyli okręt więzienny Jej Królewskiej Mości532. Statek cumował w porcie kilka metrów od lądu. Więźniowie mieszkali w dwóch dusznych i zatłoczonych kubrykach pod pokładem i sypiali na trzypoziomowych pryczach533. Panował półmrok; światło wpadało do środka tylko przez niewielkie iluminatory. „Nawet świń człowiek by tam nie trzymał” – stwierdzał jeden z osadzonych534.
Pewnego marcowego dnia w 1972 roku uzbrojeni strażnicy wprowadzili na pokład Maidstone wyjątkowo ważnego więźnia. Był to Gerry Adams. Po miesiącach ukrywania się został wreszcie złapany przez żołnierzy podczas porannego nalotu w zachodnim Belfaście. Mundurowi wepchnęli go pod pokład. Czekało go tam ciepłe powitanie, na statku bowiem przetrzymywano wielu jego przyjaciół i krewnych535. Szybko jednak znienawidził Maidstone i nazywał je „okrutną puszką dla sardynek”536. Był twardym rewolucjonistą, ale miał też swoje słabości: przepadał choćby za dobrym jedzeniem, tymczasem na statku serwowano wyjątkowo wstrętne posiłki537.
Poza tym Adams był obolały. Kiedy go aresztowano, nie podał prawdziwego nazwiska i przedstawił się jako Joe McGuigan. Policjanci zabrali go do baraku i przesłuchali. W pewnym momencie zjawił się oficer Królewskiej Policji Ulsteru, rzucił okiem na aresztanta i oznajmił: „Ten gość to Gerry Adams”. Bojownik nawet nie mrugnął. Uparcie powtarzał policjantom, że nie jest człowiekiem, za którego go uważają. Wykorzystał swoją znajomość technik pozwalających radzić sobie podczas przesłuchania. „Zaprzeczałem, jakobym był Gerrym Adamsem, i w ten sposób stawiałem opór śledczym – wspominał później. – Mówiłem w kółko, że nazywam się Joe McGuigan, bo liczyłem, że pokrzyżuję policjantom szyki, sprowadzając całe przesłuchanie do tej jednej kwestii”538.
Śledczy bili Adamsa, ale nic z niego nie wydusili. Próbowali metody „dobry glina – zły glina”: pierwszy policjant wrzeszczał, wymachiwał pistoletem i groził Adamsowi, że go zastrzeli, a wtedy drugi niby to uspokajał kumpla. Bojownik nie pękał. Dopiero kiedy wyczuł, że przesłuchanie dobiega końca, zdradził to, co i tak wszyscy wiedzieli, a mianowicie przyznał, że faktycznie nazywa się Gerry Adams. Sprawił, że śledczy zmarnowali mnóstwo czasu na tę jedną banalną kwestię, i w ten sposób udało mu się nie powiedzieć im nic ważnego539. „Oczywiście posłużyłem się głupią sztuczką, ale mam wrażenie, że dzięki niej wytrzymałem przesłuchanie. Milczenie było najlepszą strategią. Choć znali moją tożsamość, udawałem, że nie mogę odpowiedzieć na żadne ich pytanie, bo nie jestem osobą, za którą mnie biorą”.
Na Maidstone zbadał go lekarz więzienny. Adams powiedział mu, że z powodu bicia bolą go żebra.
– Przez cały czas? – spytał lekarz.
– Boli, kiedy oddycham – sprecyzował Adams.
– No to nie oddychaj – odparł lekarz bez cienia uśmiechu540.
Personel Maidstone zachowywał się w sposób mało przyjazny, a środki bezpieczeństwa były ostre. Nie bez powodu: kilka miesięcy wcześniej, pewnego zimnego styczniowego wieczoru ze statku uciekło siedmiu republikańskich więźniów541. Rozebrali się do samej bielizny, dla ochrony przed zimnem wysmarowali ciała masłem i czarną pastą do butów, następnie przepiłowali żelazną kratę. Każdy przecisnął się przez iluminator i jeden po drugim skoczyli do lodowatej wody kanału Musgrave, po czym popłynęli kilkaset metrów na przeciwległy brzeg. Plan ucieczki układali, obserwując pławiącą się fokę, która omijała drut kolczasty rozciągnięty wokół statku542.
Wszyscy dotarli na brzeg i wyszli z wody. Byli mokrzy, prawie zupełnie nadzy, cali pokryci szuwaksem. Wyglądali jak potwory z Czarnej Laguny543. Na początek uprowadzili autobus: jeden z nich, zanim wstąpił do IRA, pracował jako kierowca, mógł więc zawieźć resztę do śródmieścia Belfastu. Dotarli do dzielnicy republikanów, gdzie miejscowe dzieci zaraz rzuciły się na autobus i rozebrały go na części; tymczasem zbiegli więźniowie – wciąż prawie całkiem goli – weszli do najbliższego pubu544. Bywalcy przy barze w pierwszej chwili zdziwili się na ich widok, ale zaraz, bez wahania i w zasadzie bez zadawania żadnych pytań, pościągali ubrania i wręczyli je uciekinierom545. Jeden z klientów rzucił im też kluczyki do swojego auta i zawołał: „Zabierajta się!”. Nim armia zdążyła rzucić w pościg sześciuset żołnierzy, więźniowie zniknęli546. Przedarli się przez granicę, a w Dublinie zorganizowali triumfalną konferencję prasową547. Gazety okrzyknęły ich mianem siedmiu wspaniałych.
Adams nie spędził na Maidstone wiele czasu. Wkrótce po jego przybyciu brytyjskie władze zdecydowały się zlikwidować więzienie na statku, niedawno bowiem zakończyła się budowa innego ośrodka, znajdującego się na terenie bazy lotniczej pod Belfastem548. Nosił on nazwę Long Kesh549. Pewnego dnia Adams został przykuty kajdankami do jednego ze współwięźniów, załadowany do śmigłowca i przewieziony do nowego zakładu. Long Kesh było wyjątkowo ponurym miejscem. Osadzeni tam bojówkarze podkreślali, że nie są przestępcami, lecz więźniami politycznymi, i nazywali Long Kesh obozem koncentracyjnym. Sceneria usprawiedliwiała to porównanie: ośrodek znajdował się na pustej wietrznej równinie i składał się z niewielkich osobnych, ogrodzonych działek, na których stały baraki z blachy falistej. Otaczająca je siatka była zwieńczona drutem kolczastym. Na terenie obozu rozmieszczono też wieżyczki strażnicze wyposażone w reflektory przeczesujące cały teren.
Long Kesh miało z czasem stać się jednym z ważniejszych symboli irlandzkiego republikanizmu, ale Gerry Adams siedział tam dość krótko550. Kilka miesięcy po przybyciu na miejsce, w czerwcu 1972 roku ktoś krzyknął: „Adams! Wychodzicie!”. W pierwszej chwili bojownik uznał to za głupi kawał – albo co gorsza, za pułapkę551 – spakował jednak rzeczy i wkrótce wypuszczono go za główną bramę. Tam czekały już na niego Dolours i Marian Price. Zawiozły go do Andersonstown na spotkanie z innymi republikańskimi przywódcami, poświęcone omówieniu wyjątkowo delikatnej sprawy.
Otóż kiedy Adams siedział w więzieniu, Tymczasowa IRA i brytyjskie władze podjęły tajne zakulisowe rozmowy