Podziwiamy zresztą lojalność dyplomacji sowieckiej. Jej dalsze żądania wypowiadają szczerze myśl, że Polska jako państwo niepodległe ma przestać istnieć. Aby pod tym względem ustały wszelkie złudzenia, żąda się wejścia do naszego rządu członków Związku Patriotów. Prezeska tego związku p. Wanda Wasilewska jest Polką z urodzenia, a tylko Polką o przekonaniach specjalnych, nieuważającą Wilna i Lwowa za miasta polskie, ale już jej małżonek, p. Kornijczuk, stawia Polsce żądania dalej idące od samego rządu Sowietów, żąda mianowicie także Chełmszczyzny i rząd sowiecki ma nawet wystąpić w roli naszego dobroczynnego opiekuna i obrońcy wobec srogości p. Kornijczuka. Członkowie Związku Patriotów w rządzie polskim mieliby to samo znaczenie, jakie mieli ministrowie hitlerowcy narzuceni nieszczęśliwemu Schuschniggowi na kilkanaście dni przed upadkiem Wiednia. Znowuż zapowiedziane wybory będą analogiczne z tym plebiscytem, którego dokonał Hitler już po zajęciu Austrii.
Żądania ogłoszone przez „Observera” są to żądania całkowitego Anschlussu Polski do Rosji, z lekka i niedbale podmalowane jakimiś pozorami zewnętrznymi. Nie jesteśmy i nie byliśmy wysokiego mniemania o p. Mikołajczyku. Ale nie jest on Wandą Wasilewską. Wierzymy, że nie zgodzi się na tego rodzaju negocjacje.
Włodzimierz Sołłohub
Szare dokumenty
Teraz nota sowiecka z 17 września powiada:
Warszawa przestała być stolicą… Rząd polski nie daje znaku życia. Oznacza to, że państwo polskie przestało istnieć…
Cesarzowa Katarzyna II głosiła dnia 18 września 1772 roku, że chce:
…przywrócić spokój i porządek w Polsce i odbudować dawną konstytucję tego państwa oraz wolności tego narodu…
Nota sowiecka, datowana o dzień wcześniej i 147 lat później, powiada:
…rząd sowiecki chce oswobodzić naród polski z nieszczęśliwej wojny, w którą jego wplątali…
Cesarzowa Katarzyna obwieszczała w deklaracji z 18 lipca 1792 roku:
…troski ciągłe i wspaniałomyślne Jej Cesarskiej Mości i Jej miłość sprawiedliwości i porządku, jak również Jej życzliwość dla narodu polskiego jednakowego ze względu na język, pochodzenie z narodem, którym ona rządzi…
Teraz nota sowiecka twierdziła:
Rząd sowiecki nie może dłużej być obojętny wobec losu swych braci Ukraińców i Białorusinów…
Czyny, które nastąpiły po sentymentalnych słówkach Katarzyny II, doprowadziły do największej zbrodni ludzkości – do rozbiorów Polski pomiędzy Rosję a państwa niemieckie: Prusy i Austrię. Głośne w całym cywilizowanym świecie prześladowania unitów w XIX wieku wykazały praktyczną skuteczność i wagę rosyjskiej opieki nad „pokrewnymi narodami”.
Politykę i dyplomację Katarzyny miał w szczególności świeżo w pamięci zastępca komisarza ludowego spraw zagranicznych, pod którego redakcją była właśnie opracowana Historia dyplomacji. Tom I, zawierająca następującą charakterystykę poczynań Katarzyny w stosunku do Polski:
Jako powód do interwencji w sprawy Rzplitej i podporządkowania jej woli rosyjskiej autokracji została wykorzystana przez dyplomację obrona interesów niekatolickiej części ludności.
…Szeroko stosowano przekupstwa, lecz uciekano się także do środków bardziej radykalnych: oddziały wojsk rosyjskich nie opuszczały polskiego terytorium… Jednocześnie Rosja gwarantowała dawną polską konstytucję, bez zmian której nie można było nawet myśleć o wyjściu Rzplitej ze stanu ciągłej anarchii, tak wygodnego dla jej sąsiadów (str. 288).
Ze starych metod oddziaływania dyplomatycznego za Katarzyny była szczególnie stosowana demagogiczna agitacja wśród prawosławnej ludności państw obcych… Wiadomo, jak dyplomacja carska wykorzystywała sprawę dysydentów dla interwencji do wewnętrznych spraw Rzplitej… carat przybierał pozę oswobodziciela, aby osiągnąć swoje cele (str. 293).
Z wydanej przez Potiomkina książki dowiadujemy się, jak to Katarzyna po rozwiązaniu „pierwszej w czasie” kwestii polskiej (str. 286) konsekwentnie dążyła do zostania arbitrem losów Europy (str. 289).
Działalność rosyjskiej dyplomacji drugiej połowy XVIII wieku nie ograniczała się do zewnętrznych sukcesów. Należy się jej wybitne miejsce w rozpracowywaniu zasad prawa międzynarodowego (str. 292).
Ta ostateczna konkluzja rozdziału Historii dyplomacji nie pozostała również bez wpływu na notę Potiomkina. Nie ograniczyła się ona bowiem do pełnego wykorzystania wszystkich politycznych argumentów Katarzyny w stosunku do państwa polskiego, lecz spróbowała stworzyć nową w prawie międzynarodowym zasadę, że z chwilą utraty przez państwo terenów przemysłowych i centrów kulturalnych, opuszczenia przez rząd stolicy i niedawania przez niego „oznak życia” państwo przestaje istnieć, a zawarte z nim umowy i traktaty tracą moc prawną.
Dalszą konsekwencją tej tezy byłoby twierdzenie, że wobec zniknięcia państwa polskiego dotychczasowe jego terytorium przestało podlegać jakiejkolwiek władzy państwowej, stało się „no man’s landem” i może być na podstawie prawa o pierwszej okupacji zawłaszczone przez inne organizacje państwowe; zamieszkała tam ludność, stawszy się bezpaństwową; uzyska bez większych formalności obywatelstwo kraju dokonującego „pierwotnej okupacji” bezpaństwowych terenów.
Powyższe wnioski pozostawałyby, rzecz prosta, w rażącej sprzeczności z elementarnymi zasadami prawa międzynarodowego, toteż być może dlatego właśnie zasadnicza teza sowiecka została w nocie z 17 września zaledwie naszkicowana i umiejętnie ukryta wśród argumentów zapożyczonych od dyplomatów z XVIII wieku. A jednak została ona w tej nocie wypowiedziana, aczkolwiek nie rozwinięta, i szereg dalszych poczynań i oświadczeń rządu sowieckiego znajduje w niej swe „prawne” uzasadnienie.
Podczas rozmowy w dniu 19 września 1939 roku Potiomkin oświadczył ambasadorowi Grzybowskiemu, że nie uznając istnienia państwa polskiego, rząd sowiecki nie zgadza się na przekazanie gmachu Ambasady Polskiej w Moskwie przedstawicielowi jakiegoś trzeciego państwa i odmawia personelowi ambasady praw i przywilejów dyplomatycznych.
To stanowisko, jaskrawie naruszające prawo narodów i obyczaje dyplomatyczne, wywołało wielkie poruszenie wśród korpusu dyplomatycznego w Moskwie. Dziekan ciała dyplomatycznego hrabia Schulenburg, ambasador niemiecki, wystąpił z odpowiednią interwencją i Mołotow oświadczył mu, że zwyczaje dyplomatyczne będą do Polaków zastosowane. Dyplomaci polscy wyjechali, z wyjątkiem p. Jerzego Matusińskiego, radcy ambasady, który w owym czasie pełnił obowiązki konsula generalnego w Kijowie. Został on w nocy z 29 na 30 września zawezwany do lokalu pełnomocnika Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych, po czym ślad jego zaginął. Na pytania w tej sprawie zadawane przez Ambasadę Polską w Moskwie już za czasów Sikorskiego rząd sowiecki uporczywie nie udzielał żadnej odpowiedzi. Prawdopodobnie został zamordowany.
W trzy godziny po zaproszeniu ambasadora polskiego na Kreml, a na pięć godzin przed otrzymaniem jego depeszy przez rząd polski w Kutach „wojska Robotniczo-Włościańskiej Armii Czerwonej przeszły granicę na całej zachodniej linii od rzeki Dźwiny Zachodniej do rzeki Dniestr, odrzucając słabe