W DZIEŃ. Humorystyczna prawda. СтаВл Зосимов Премудрословски. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: СтаВл Зосимов Премудрословски
Издательство: Издательские решения
Серия:
Жанр произведения: Приключения: прочее
Год издания: 0
isbn: 9785005086426
Скачать книгу
poziomu, może zabić mojego chabra i ciebie, może mnie.

      – I co mam z tym wspólnego? – zaskoczył doktora.

      – Pierdol go, namocz, jak się napić!!

      – Pani zamknij się, musisz cię uratować, masz podmuchy poniżej pępka i powyżej kolan… Mdaaa.. Coś, co uznamy za naukowe. Lena! Helen! – Zadzwonił do młodego stażysty, lokalnej szkoły medycznej, o nazwisku Dmuchawiec.

      Jaskier Lena, zaciskając tyłek i kokieteryjnie rozmawiając z nią, oparł się o lekarza.

      – Tak, Putin Donald Trump. Jestem gotowy…

      – A dlaczego masz imię Dmuchawiec?

      – I to hehehe. – pokryła dłonią długi nos czerwony mop, który opłacał się tylko na wyprawach, ale wyglądał jak dziewica. – według typu znaleziono mnie w kapuście i cieszę się.

      Doktor spojrzał na nią, jeszcze nie pomarszczoną, szczupłą sylwetkę i, rozszerzając oczy, wziął głęboki wdech perfum, grzechotając rzęsami.

      – Wow, kradnąc, pójdziesz na pogotowie, zapytaj pana Iwanowa. Powiesz mu, gdy odpowie, że poród miał miejsce w normalnym trybie normalnym, ale z powodu mutacji geny nie zbiegły się i urodziło się czarne dziecko. Rozumiesz

      – Tak, panie towarzysz Putin Donald Trump. – a pielęgniarka dumnie zniknęła w drzwiach. Okazuje się na pogotowiu i mówi:

      – Witam, a kim jest Pan Wasil Iwanow?

      Wstaje i głośno odpowiada:

      – ja!!!!

      Spojrzała na niego w górę iw dół, unosząc szyję do granic możliwości, jego potężne mięśnie, zwłaszcza wokół ramion i szyi, i przestraszona, otworzyła oczy, usta i nozdrza ze strachu. Po tym jak się wycofała i wróciła zaczerwieniona do lekarza.

      – Ja, panie towarzysz Putin Donald Trump, obawiam się. Jest taki duży, silny i głupi. – I szlochał z gorzkimi łzami. Lekarz wziął rąbek szlafroka i otarł oczy, rozmazując grube, galaretowate łzy na twarzy, zupełnie jak sprzątaczka wycierająca z okna kurz. Potwierdzając to, oddycha również w jej pędzelku, zepchnął muchy i próbował kontynuować tarkę, ale Lenochka, odpychając się, pobiegła do pokoju zabiegowego i, zamykając się od wewnątrz, drzemała na kanapie. Gdyby jej świńskie chrapanie nie było słyszane na korytarzu, lokalni chorzy towarzysze złamaliby zamek, chcieli się umyć.

      Ciało Iwanowa wyróżniało się ostro spośród oczekiwanych, tym bardziej, że był tam sam, nie licząc starego szczura, który gryzie róg linoleum pod pobliskim krzesłem, skromnie gryząc. Doktor, przerażony wielkością oczekiwanego, przeraził się. Myślałem, że niechcący wpadnie pod gorącą dłoń i kopiąc szczura w twarz wybiegnie z poczekalni.

      – Co robić, co robić? – mruknął pod nosem i skierował się do swojego biura. – Cześć!!! – Ściągnąłem go, a on podniósł słuchawkę z piersi i wybrał numer telefonu ratunkowego. – Ole, ole… Merkel?.. To ja, Putin Donald Trump. Słuchaj kolego, czy masz na razie pacjenta?

      Theresa Merkel May, była koleżanką z pracy i pracowała w lokalnym oddziale medycznym.

      – Jest.. i co? – zapytała Theresa Merkel May,

      – Wyślij go do mnie, aby zadeklarował urodzenie krewnego. Więc spłacę to.

      W tym czasie spałem na twardym łóżku i przygotowywałem się do wyjścia. Szczerze mówiąc, niejasno pamiętałem, jak zabrano mnie do izby wytrzeźwień, ale już planowałem kaca. Dwadzieścia minut później eskortowano mnie do szpitala, nie wiedząc o tym osobiście. Ja od urodzenia wyglądałem szczuplejsze, jednocześnie – bezdomnych (doświadczone potomstwo doczesnego życia). Moje oczy puchły jak żaba. Dwie szare brodawki wyrosły na lewej brodzie i nosie. Z zębów miałem tylko dwa zgniłe pnie i cztery korzenie. Adamant Jabłko Adama obficie pękało na szyi, reszta wyglądała prosto: zestaw moich kości pasował do skórzanej torby, a nieogolone kości uzupełniały widok mojego ciała.

      Po postawieniu napiwku na krześle próbowałem odizolować rozgałęzioną sylwetkę lekarza przede mną.

      – Witaj Vasya. przywitał mnie.

      – Tak Odpowiedziałem

      – Tutaj dwieście gram czystego alkoholu! – Pchnął szklankę w moją stronę. – Ale trzeba to wypracować. Na ogół pójdziesz na pogotowie. Zapytasz pana Iwanowa. On odpowie: «Ja!». Mówicie: «Narodziny poszły dobrze, ale z powodu mutacji geny nie pasowały i urodziło się czarne dziecko. Rozumiesz?».

      Sięgnąłem po szklankę. Lekarz go trzymał.

      – Rozumiesz?

      – Tak! – nerwowo wybuchła mi z duszy i przełknąłem ślinę. Włożyli na mnie białą szatę, czapkę i wyrzucili ją z biura. Dobrze, że udało mi się opróżnić szklankę. I wskazując drzwi oddziału ratunkowego, wyczuły się stare drożdże.

      Wyszedłem i zapytałem czkawkę.

      – Kim jest Iwanow? Hk.

      – ja!!! – zabrzęczały mi w uszach.

      – Słuchaj, bracie, poród poszedł dobrze. – patrzyłem na niego jak na wieżę ciśnień, kontynuowałem, ale moja głowa była zmęczona, a szyja zdrętwiała i spuściłem wzrok na jego pępek, prostując głowę. – normalny, ik, zdany, ik, poród. Tak!!! Ale pieprzysz swoją kopalnię wodą, prawda? A potem narodziło się brudne dziecko, to znaczy nazywali się Genuą! Nazywam się Vasya. Masz to?

      uwaga 12

      Trzej Gruzini Saakaszwili…

      Pośpieszam się, mam na myśli rynek i myślę, że Przeprosiny są hipokryzją dla Boga i zachęcaniem Zła, ponieważ jeśli raz przeprosisz, może ci się spodobać kraść, zabijać i podobne działania. Musimy żałować tylko Bogu i polegać na Jego miłosierdziu, ponieważ tylko On ma prawo przebaczyć, a ludzie modlą się o przebaczenie w modlitwie, to znaczy: Przebacz nam nasze długi, tak jak my wybaczamy naszym dłużnikom i nie prowadzimy nas do pokusy, ale wybaw nas nas od złego. Dlatego łatwiej jest nie popełniać złych intencji, aby nie modlić się do Boga o przebaczenie. A Przeprosiny dla obrażonych to bierne uzależnienie od narkotyków, o które wciąż prosi świadomość duszy o przeprosiny, a zatem powód tego. – Pomyślałem i zacząłem pamiętać, czego szukałem i czego potrzebowałem. Zatrzymał się, rozejrzał dookoła – rynek kołchozów już się zamyka. Wielu zbiera powoli swoje różne towary. Ładowarki kołowe zabierają pełne wózki na kontenery, a ja stoję i pamiętam przyczynę mojej obecności tutaj. Wiele myśli przychodzi mi do głowy i właśnie wtedy, gdy nie ma pod ręką długopisu. I tym razem myślę o tym, w jaki sposób konie przyśpieszają istnienie, i kto wie, czy je zapamiętam, gdzieś w moim biurze, aby naprawić je na wieczność, a teraz pamiętam coś innego… Pamiętałem i zacząłem szukać w tempie, którego potrzebujesz, ponieważ rynek się zamyka, a wcześniej nie mogę go odwiedzić z powodu pracy, do której jestem niespokojny i sumienny. Wygląda na to, że pierwszy Gruzin stoi za ladą, przed nim jest beczka i napis: «żywa ryba!» Podchodzę do niego i pytam. Nasze miasto jest małe i w związku z działalnością zawodową znam prawie każdego mieszkańca po imieniu i nazwisku. Krótko mówiąc, zwracam się do niego po imieniu.

      – Cześć, Genatsvale! Pozdrowiłem go.

      – Kabaret Jeba, bracie! odpowiedział radośnie.

      – Co, sprzedajesz żywe ryby?

      – Tak – niechętnie odpowiedział. Dlaczego niechętnie? A ponieważ jest moim rywalem, nieustannie dręczy moją żonę. Zajrzałem do beczki i zapytałem.

      – A co