Millennium. Stieg Larsson. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Stieg Larsson
Издательство: PDW
Серия: Czarna Seria
Жанр произведения: Криминальные боевики
Год издания: 0
isbn: 9788375542622
Скачать книгу
chcę odpowiedzi na pytanie, które dręczy mnie od prawie czterech dziesięcioleci. Nie sądzę, że poznam tę odpowiedź, ale mam wystarczające środki, żeby podjąć ostatnią próbę. Dlaczego wykorzystanie części tych zasobów na taki właśnie cel miałoby być czymś nierozsądnym? Jestem to winny Harriet. A także samemu sobie.

      – Zapłacisz kilka milionów koron za nic. Wystarczy, że podpiszę kontrakt, a później mogę przez rok siedzieć z założonymi rękami.

      – Ale nie będziesz siedział z założonymi rękami. Wręcz przeciwnie, będziesz pracował tak ciężko jak nigdy wcześniej.

      – Skąd ta pewność?

      – Stąd, że mogę ci zaoferować coś, czego nie kupisz za żadne pieniądze, a pragniesz bardziej niż czegokolwiek na świecie.

      – A co to miałoby być?

      Oczy Vangera zwęziły się.

      – Mogę ci podarować Hansa-Erika Wennerströma. Mogę udowodnić, że jest oszustem. Karierę zaczynał u mnie, trzydzieści pięć lat temu. Mogę ci podać jego głowę na półmisku. Rozwiąż zagadkę i zamień swoją porażkę w reportaż roku.

      Rozdział 7

      Piątek 3 stycznia

      ERIKA POSTAWIŁA filiżankę na stole i odwróciła się plecami do Mikaela. Stała przy oknie w jego mieszkaniu, za szybą rozciągała się panorama Starówki. Była dziewiąta rano, trzeci stycznia. Wszystek śnieg stopniał w noworocznym deszczu.

      – Zawsze mi się podobał ten widok – powiedziała. – Dla takiego mieszkania byłabym w stanie przeprowadzić się z Saltsjöbaden.

      – Masz klucze. W każdej chwili możesz opuścić ten rezerwat dla wyższych sfer – odpowiedział Mikael.

      Zamknąwszy walizkę, postawił ją w przedpokoju. Erika odwróciła się i obserwowała go z powątpiewaniem.

      – Chyba sobie żartujesz. – Nie wytrzymała i podniosła głos. – Przeżywamy teraz najpoważniejszy kryzys, a ty pakujesz dwie walizki i wynosisz się do jakiegoś Herteperte.

      – Do Hedestad. Kilka godzin pociągiem. I nie na całe życie.

      – Równie dobrze mógłbyś wyjechać do Ułan Bator. Nie rozumiesz, że to będzie wyglądało na ucieczkę z podkulonym ogonem?

      – Ale przecież uciekam z ogonem. A oprócz tego mam do odsiedzenia trzy miesiące w więzieniu.

      Christer Malm siedział na kanapie. Czuł się nieswojo, po raz pierwszy od powstania „Millennium” widział Erikę i Mikaela w tak ostrym konflikcie. Przez całe lata byli nierozłączni. Wprawdzie od czasu do czasu kłócili się niemiłosiernie, ale zawsze chodziło o sprawy merytoryczne i po wyprostowaniu znaków zapytania szli w objęciach do knajpy. Albo do łóżka. Ostatniej jesieni nie było szczególnie wesoło, a teraz stali nieomalże na skraju przepaści. Malm zastanawiał się, czy nie jest świadkiem początku końca „Millennium”.

      – Nie mam wyboru – dodał Mikael. – Nie mamy wyboru.

      Nalał sobie kawy i usiadł przy stole.

      Erika, kręcąc głową, zajęła miejsce naprzeciwko.

      – A co ty myślisz, Christer? – zapytała.

      Malm rozłożył ręce. Czekał z obawą na to pytanie i moment, w którym będzie musiał opowiedzieć się po którejś ze stron. Był trzecim udziałowcem, ale wszyscy troje wiedzieli, że „Millennium” to Erika i Mikael. Pytali go o zdanie jedynie wtedy, gdy sami nie mogli dojść do porozumienia.

      – Szczerze mówiąc – zaczął – obydwoje wiecie, że moja opinia nie gra tutaj żadnej roli.

      Zamilkł. Uwielbiał tworzyć obrazy. Uwielbiał projektować szatę graficzną. Nigdy nie uważał się za artystę, ale wiedział, że jest obdarowany iskrą bożą. Miał natomiast fatalne rozeznanie, jeżeli chodzi o intrygi i podejmowanie zasadniczych decyzji.

      Erika i Mikael nie spuszczali z siebie wzroku. Ona – ozięble wściekła. On – zamyślony.

      To nie jest sprzeczka, pomyślał Christer. To jest rozstanie. Mikael przerwał milczenie.

      – Okej, pozwólcie mi jeszcze raz przedstawić argumenty – powiedział, wpatrzony w Erikę. – To nie znaczy, że porzucam „Millennium”. Zbyt ciężko na nie pracowaliśmy.

      – Ale znikniesz z redakcji, a pchać wózek będę tylko ja i Christer. Nie rozumiesz, że sam skazujesz się na wygnanie?

      – Chodzi o coś innego. Muszę zrobić sobie przerwę, Eriko. Nie daję rady. Jestem wykończony. Płatny urlop w Hedestad to może właśnie coś, czego teraz mi trzeba.

      – Cała ta sprawa jest chora, Mikael. Równie dobrze możesz zacząć pracować na jakimś UFO.

      – Wiem. Ale za siedzenie przez rok na tyłku dostanę prawie dwa i pół miliona, a przecież nie będę bezczynny. To trzeci aspekt. Pierwszą rundę Wennerström wygrał przez nokaut. Druga runda już się zaczęła – będzie próbował zatopić „Millennium” na dobre, ponieważ zdaje sobie sprawę, że dopóki istnieje czasopismo, dopóty istnieje redakcja, która wie, kim naprawdę jest.

      – Wiem. Przez ostatnie pół roku widzę to w rozliczeniach z ogłoszeniodawcami.

      – No właśnie. Dlatego muszę się wycofać z redakcji. Działam na niego jak czerwona płachta. Ma na moim punkcie bzika. Dopóki tu jestem, dopóty będzie prowadził swoją kampanię. Teraz musimy się przygotować do trzeciej rundy. Żeby mieć choć minimalną szansę w starciu z Wennerströmem, musimy się cofnąć i wypracować zupełnie nową strategię. Musimy znaleźć klucz do jego interesów. I to jest moje zadanie na najbliższy rok.

      – Ja to wszystko rozumiem – powiedziała. – Weź urlop. Wyjedź za granicę, powyleguj się przez miesiąc na plaży. Zbadaj życie uczuciowe Hiszpanek. Odpocznij. Usiądź sobie w Sandhamn i poprzyglądaj się falom.

      – A gdy wrócę, to stwierdzę tylko, że nic się nie zmieniło. Wennerström zniszczy „Millennium”. Przecież wiesz o tym. Możemy mu w tym przeszkodzić tylko w jeden sposób. Musimy znaleźć na niego haka.

      – I myślisz, że znajdziesz go akurat w Hedestad?

      – Sprawdziłem wycinki prasowe. Wennerström pracował dla Vangera od 1969 do 1972 roku. Zasiadał w sztabie koncernu, odpowiadał za planowanie strategiczne. Odszedł stamtąd w wielkim pośpiechu. Nie możemy wykluczyć, że Vanger naprawdę ma coś na niego.

      – Ale jeżeli przeskrobał coś trzydzieści lat temu, to dzisiaj raczej mu tego nie udowodnimy.

      – Henrik Vanger obiecał, że zgodzi się na wywiad i opowie wszystko, co wie. Stracił głowę dla tej swojej zaginionej krewnej. Wygląda na to, że nic innego go nie interesuje. I jeżeli będzie musiał poświęcić Wennerströma, to sądzę, że się nie zawaha. W każdym razie nie możemy zaprzepaścić szansy. On jest pierwszą osobą chętną do obrzucenia Wennerströma błotem on the record.

      – Nawet jeżeli wrócisz z dowodami na to, że dziewczynę udusił Wennerström, to i tak nie będziemy mogli ich użyć. Jeszcze długo. Zmasakrowałby nas w sądzie.

      – Taka myśl też mi przyszła do głowy, ale sorry, gdy Harriet zniknęła, Wennerström studiował w Wyższej Szkole Handlowej i nie miał żadnych powiązań z przedsiębiorstwami Vangera.

      Zrobił krótką przerwę.

      – Eriko, nie rezygnuję z „Millennium”, ale to ważne, żeby ludzie myśleli, że was opuściłem. Musisz dalej prowadzić pismo. Razem z Christerem. Jeżeli będziecie w stanie… jeżeli pojawi się możliwość