Podstawą zdolności do osiągnięcia wdzięczności jest zdolność poddania się nieznanemu (i być może niepoznawalnemu) oraz znalezienia rzeczy, za które możemy być wdzięczni, nawet jeżeli się nam wydaje, że nie ma za co. Tak jak w bólu zawsze jest jakaś lekcja, tak też w twoim życiu zawsze jest powód do wdzięczności. Nie mam na myśli tego, że masz co jeść i dach nad głową, czego nie mają miliony ludzi na świecie. Mam na myśli wdzięczność za to, że żyjesz na tym świecie i jesteś zdrowy umysłowo i silny emocjonalnie, oraz za dary znajdywane w najgorszych okolicznościach. Wdzięczność za oddech i świadomość. Za zdolność do kwestionowania swoich myśli i rozważania ich w nowym świetle. Za możliwość odbycia podróży życia i odrobienia lekcji. Kiedy znajdujesz się w stanie wdzięczności, niemal natychmiast przełączasz się na częstotliwość domową. Ego wyparowuje i zbliżasz się do swojego prawdziwego ja.
Zanim w moim życiu wydarzyły się wielkie KCWD-y, zwykle nie odczuwałam wdzięczności. Słowo to brzmiało to dla mnie dziwnie – bardziej jak coś dla mnichów niż dla matki na pełnym etacie, obciążonej zbyt wieloma stresami. Musiałam przecież zadbać o mnóstwo rzeczy, kierować nimi i je kontrolować! Jednak mój świat się zmienił – z twoim będzie podobnie, jeżeli przestaniesz zadawać wciąż to samo pytanie: „Dlaczego mi się to przytrafia?, a zamiast tego zapytasz: „W jaki sensie wydarza się to dla mnie? Co mogę wynieść z tego doświadczenia? Do odrobienia jakiej lekcji jest to zaproszenie?”.
„Restart wdzięczności” to łatwy sposób na przejście do częstotliwości domowej. Jest skuteczny zawsze – gdy przechodzisz KCWD, kryzys albo zastój w związku, a nawet gdy po prostu masz kiepski dzień. Jest to zmiana perspektywy, która wprowadza realną zmianę w twojej energii i świadomości. Idea stojąca za restartem wdzięczności jest szokująco prosta (choć czasami wymaga nieco kreatywności): zarzuć schemat napraw-kieruj-kontroluj (NKK), poddaj się biegowi wydarzeń (choćby odrobinę) i zobowiąż się szukać rzeczy, za które możesz być wdzięczny w każdej sytuacji.
Podejmij zobowiązanie, że – przynajmniej przez chwilę – znajdziesz dary w tym, co cię kłopocze, stresuje albo denerwuje. Nawet jeśli będzie to rozłożone w czasie, na przykład uczucie wdzięczności za objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego („Ta eksplozja przypomina mi, że jestem zdrowa reprodukcyjnie!”), zidentyfikujesz pewne drobne pozytywne elementy swojego doświadczenia. Być może twój komputer nie uruchamia się, gdyż powinieneś wyjść z domu i złapać nieco świeżego powietrza. Być może nie odezwali się do ciebie w sprawie pracy, o którą się starałeś, ponieważ zostanie ci zaproponowana inna, o niebo lepsza. Jeżeli nie potrafisz dostrzec pozytywnej strony czegoś, może umiałbyś pozostać otwartym na to, by odkryć, w jaki sposób to doświadczenie jest „dla ciebie”? Być może twoje dzieci kłócą się, ponieważ mają ukazać ci sposób, w jaki podświadomie walczysz z partnerem. Wypróbuj tę postawę przez dzień, tydzień, a nawet dwa. Jeżeli dotrzesz do dwóch tygodni, będziesz zszokowany i zdumiony poziomem, na jakim jesteś w stanie utrzymać częstotliwość domową, oraz pozytywnym wpływem, jaki ma na osoby z twojego otoczenia i tworzoną przez ciebie rzeczywistość.
1. Stosuj mantrę: Poddaję się tej chwili/temu dniowi/temu tygodniowi. Nie tylko się poddaję, ale również w każdej sytuacji znajdę powód do wdzięczności.
2. Jeżeli jesteś osobą, której trudno jest dostrzegać jasną stronę, szczególnie w odniesieniu do związku, prowadź dziennik wdzięczności – na piśmie (może w Dzienniku Kwantowej Miłości) albo w smartfonie. Twórz listę małych i dużych rzeczy, za które jesteś wdzięczny w odniesieniu do swojego partnera. Może był bardzo atrakcyjny w tym, w co się ubrał. A może wyniósł śmieci – nawet jeśli robi to co wieczór, możesz być wdzięczny za to, że ty nie musisz. Może na dziesięć minut odłożyła wszystkie elektroniczne gadżety, byście mogli spędzić czas razem. Może powiedziała ci komplement. Szukaj tego, za co możesz być wdzięczny i sporządzaj listę. Zaglądaj do niej, kiedy ciężko ci będzie pozostać w częstotliwości domowej w wymiarze ogólnym, ale szczególnie w odniesieniu do partnera.
W rozdziale 6 (Zobowiązanie nr 2: Określę, czego pragnę w miłości) nauczę cię szczegółowo, w jaki sposób stosować sztukę wdzięczności do związku i jak potężna może być w tworzeniu nowej rzeczywistości w tym obszarze, przenosząc ciebie i partnera w Kwantową Miłość.
Poddanie się zachodzi, gdy przestajesz szukać pewności, akceptacji i pokoju na zewnątrz siebie. Przestajesz próbować być godny. Przestajesz próbować zasłużyć na miłość. I akceptujesz – być może po raz pierwszy w życiu – że nie tylko jesteś godny miłości, ale że w tym celu zostałeś stworzony. Jesteś instrumentem, który znalazł się tu tylko po to, by kochać i być kochanym. Masz duszę stworzoną na obraz miłości oraz serce, które potrafi wysyłać miłość i jej doświadczać – nawet ponad przepaściami czasu i przestrzeni.
Nie musisz robić nic, by zasłużyć na taką miłość. Nie musisz zrzucać pięciu kilogramów, zarabiać 100 tysięcy rocznie ani być doskonałym rodzicem czy małżonkiem. Miłość już jest twoja. Prosisz o świecę, ale nie znajdujesz się w ciemności. Prosisz o przebaczenie, ale nigdy nie utraciłeś łaski. Jesteś łaską. Jesteś przebaczeniem. Jesteś świecą.
Sztuka wdzięczności, jak powiedzieliśmy wyżej, w ostatecznym rozrachunku jest lekcją wiary i poddania. Wierzysz, że w bólu musisz się czegoś nauczyć i poddajesz się dyskomfortowi, którego ta lekcja wymaga. Nie próbuj naprawiać, kierować ani kontrolować swojej drogi do stanu koherencji! Kiedy starasz się naprawiać, kierować i kontrolować wszystko swoim życiu, znajdujesz się w stanie ograniczenia i w częstotliwości ego. Twoje serce przypomina zaciśniętą pięść. Nic nie może się do niego dostać ani z niego wyjść. Ograniczenie nie jest komfortowe ani na poziomie fizycznym, ani emocjonalnym i nie pomoże ci również na poziomie energetycznym.
Niekiedy zdarza nam się utknąć w negatywności i czujemy się bezsilni: „Nic nie mogę na to poradzić. Moje życie to bałagan”. Mówimy naszemu umysłowi, ciału i duchowi, by przygotowały się na najgorsze. Tkwimy w lęku, złości albo smutku i wtłaczamy się energetycznie w częstotliwość ego, usiłując zapewnić sobie bezpieczeństwo. Bardzo trudno jest nam być otwartym, hojnym i w teraźniejszości. Dlatego kreujemy rzeczywistość odzwierciedlającą nasze wnętrze. Nie pozwalamy sobie być w wyższej częstotliwości, która daje pożądane rezultaty. W tych okolicznościach poddanie się wydaje się niemożliwe. Często jest to trudne i wywołuje lęk. Przynajmniej w moim przypadku. Nie ma w tym jednak nic złego. Czasami sytuacja zdaje się nas przerastać, dlatego nie jesteśmy w stanie ochoczo się jej poddać.
Kiedy robi się trudno i czujemy się przytłoczeni przez wszystko, co nas otacza, kurczowe trzymanie się kontrolowania może wydawać się bezpieczniejszym i bardziej stabilnym rozwiązaniem, nawet jeśli to, czego kurczowo się trzymamy, jest negatywną historią, którą świadomie (bądź nieświadomie) w kółko odtwarzamy. Im bardziej walczymy z bólem, tym bardziej narasta i jątrzy się i tym silniejsze w nas uczucie bezsilności i beznadziei. Dopóki nie zaczniemy poddawać się
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту