Handlarz z Omska. Camilla Grebe. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Camilla Grebe
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Поэзия
Год издания: 0
isbn: 978-83-7999-303-1
Скачать книгу
ku niemu przelotny krzywy uśmiech.

      – Denerwował się, kiedy na przykład patrzyliśmy na telewizję i mowa była o wojnie. Chyba jakoś go to uwierało. Dlatego podejrzewam, że może nie do końca dobrze się czuł w tej branży zbrojeniowej i tak dalej. On nie chciał nawet polować.

      – Rozumiem – wtrącił Anton. – Mam jeszcze jedno pytanie. Oscar podczas swojego pobytu w rezydencji dzwonił do ojca i jeszcze do kogoś. Czy domyśla się pani, kto to mógł być?

      Podał jej kartkę z numerem telefonu. Adele rzuciła na nią okiem i wzruszyła ramionami.

      – Nie mam pojęcia. To mógł być ktokolwiek. Na przykład któryś z jego dawnych kumpli? Nie potrafię panom pomóc.

      Adele Sydow już poszła, lecz zapach papierosów i jej perfum wciąż wisiał w pokoju.

      – Wierzy jej pan? – spytał Anton.

      – Tak. Rzeczywiście wierzę. Była dosyć arogancka, ale myślę, że mówiła prawdę.

      – Hm – bąknął Anton.

      – Hm?

      – Zastanawiam się tylko, dlaczego on wciągał kokainę z jej zdjęcia.

      I w tym momencie Skurow sobie przypomniał, gdzie widział tę piękną Szwedkę wcześniej: na fotografii, która leżała przy martwym ciele Oscara Riedera. Na fotografii pokrytej cieniutką, mimo wszystko całkowicie widoczną warstwą kokainy i przedstawiającej ojca Oscara, Georga Riedera, z młodą jasnowłosą kobietą.

      Instytut Pierwszej Pomocy im. Sklifosowskiego, Moskwa

      Ludmiła Smirnowa miała cztery lata, kiedy znalazła swoją mamę nieprzytomną, zwisającą pod sufitem na sznurze do bielizny w ciasnym mieszkanku we Włodzimierzu, mieście oddalonym o dwie godziny jazdy samochodem na wschód od Moskwy. Mimo upływu lat wciąż pamiętała jej bezwładne ciało na tle ściany. Najpierw używając wszystkich sił, na jakie stać było czteroletnie dziecko, na próżno próbowała ją zdjąć, a w końcu chwyciła swoją młodszą siostrę za rękę, puściła się pędem do sąsiadów i sprowadziła chudą, na wpół ślepą staruszkę, która w kuchni lepiła pielmieni.

      Babuszka została z nimi dwiema, dopóki nie przyjechało pogotowie. Obejmowała je mocno i zapewniała, że wszystko będzie dobrze. A potem powoli i z zatroskaniem na twarzy usunęła z okien folię aluminiową, którą mama zasłoniła szyby, żeby ochronić córki przed promieniowaniem z Czarnobyla.

      Minęło wiele lat, zanim Ludmiła zrozumiała, w jak bardzo złym stanie psychicznym była jej mama tamtej zimy.

      Po próbie samobójczej leżała trzy dni w szpitalu we Włodzimierzu, a potem została zabrana do większej kliniki w Moskwie. Mimo całego sprzętu i wysiłków lekarzy nic się nie dało zrobić. Zmarła nad ranem 22 grudnia, w czasie kiedy Gorbaczow w orędziu do narodu mówił o głasnosti pieriestrojce, a dwa tygodnie wcześniej doszło do spotkania na szczycie z Reaganem w Reykjaviku.

      Ludmiła wciąż widziała przed sobą opuchniętą twarz mamy i słyszała jej ciężki, charkotliwy oddech. Czuła zapach środków dezynfekujących, uryny i gotowanej kapusty, pamiętała zimny dotyk żelaznego łóżka na swoich chudych ramionach.

      Dlatego od tamtej pory nie znosiła szpitali.

      Zamknęła powieki. Nie chciała patrzeć na popękany sufit i niebieską kotarę. Usiłowała wyprzeć ze świadomości dławiący odór: zgniły oddech szpitala Sklifosowskiego, w którym czuć było środki dezynfekujące i jątrzące się rany, strach przed śmiercią i ból.

      Pomyślała o Oscarze.

      O jego okrągłych policzkach i oczach, które miały taki sam kolor jak rzeka Klaźma blisko domu dziadka we Włodzimierzu, kiedy poranne słońce przecinało mętną wodę, a nabrzeżne trawy wiły się między jej palcami jak tysiące węgorzy.

      Oscar.

      To nie była miłość, miłość jest tylko w telewizji. Ale lubiła go. Jego poczucie humoru, sposób, w jaki do niej mówił, powoli i uważnie, do czego nie była przyzwyczajona. Jakby jego słowa miały ostre kanty i należało obchodzić się z nimi bardzo ostrożnie. Może to był szacunek? A potem to, jak jej dotykał. Tu już był zupełnie inny. Zdecydowany. Zaborczy i niecierpliwy. Ociężały i trochę brutalny, jeśli był pijany albo na haju.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      MGU – Moskowskij gosudarstwiennyj uniwiersitiet imieni M. W. Łomonosowa, zwany również Uniwersytetem Moskiewskim (przyp. tłum.).

/9j/4AAQSkZJRgABAQEAAAAAAAD/2wBDAAQCAwMDAgQDAwMEBAQEBQkGBQUFBQsICAYJDQsNDQ0LDAwOEBQRDg8TDwwMEhgSExUWFxcXDhEZGxkWGhQWFxb/2wBDAQQEBAUFBQoGBgoWDwwPFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhb/wAARCAK8AjADASIAAhEBAxEB/8QAHwAAAQUBAQEBAQEAAAAAAAAAAAECAwQFBgcICQoL/8QAtRAAAgEDAwIEAwUFBAQAAAF9AQIDAAQRBRIhMUEGE1FhByJxFDKBkaEII0KxwRVS0fAkM2JyggkKFhcYGRolJicoKSo0NTY3ODk6Q0RFRkdISUpTVFVWV1hZWmNkZWZnaGlqc3R1dnd4eXqDhIWGh4iJipKTlJWWl5iZmqKjpKWmp6ipqrKztLW2t7i5usLDxMXGx8jJytLT1NXW19jZ2uHi4+Tl5ufo6erx8vP09fb3+Pn6/8QAHwEAAwEBAQEBAQEBAQAAAAAAAAECAwQFBgcICQoL/8QAtREAAgECBAQDBAcFBAQAAQJ3AAECAxEEBSExBhJBUQdhcRMiMoEIFEKRobHBCSMzUvAVYnLRChYkNOEl8RcYGRomJygpKjU2Nzg5OkNERUZHSElKU1RVVldYWVpjZGVmZ2hpanN0dXZ3eHl6goOEhYaHiImKkpOUlZaXmJmaoqOkpaanqKmqsrO0tba3uLm6wsPExcbHyMnK0tPU1dbX2Nna4uPk5ebn6Onq8vP09fb3+Pn6/9oADAMBAAIRAxEAPwD7+ooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACivN/Gnxx+FHhPxBLoGt+NbOPUrYYuLO1ilupLfj/AJaLCr+X/wACrpfAnjHwn410ltU8I+IrDWrZX2vJZXCy+W391gD8jf7wBoA6OiuX+Jnj3wh8P9Hh1Lxl4hs9GtbiYQxS3TnDOSOBjnqRXRwSpLGrxsGRlDKQex6UAS0VykfxA8HSfEqT4fx+IbH/AISaKHz30wyfvvL2h923r91s11dABRXK6l478H6d8RLHwNfeILKHxBqUHn2enM+JpU+b5sdf4X9Ohq54g8X+GtC8SaP4f1bWLe11TX5Hj0u1kzuumQZYLgY4BzzigDeorC8SeL/Dfh/WtG0bWtXt7O/8QXDW+l28md13IoBKrgdQCDzit2gAorC/4TDwz/wsD/hB/wC17f8A4SEWH9of2dz5n2bfs83pjbu461u0AFFYXxB8XeGvA/hmbxH4t1i30nS7d0SS6uCQqs7BVHAJySQOK0NB1TT9b0O01jSruK7sb+BJ7a4iOVljcBlYH0IIoAu0UVz/AMQfGvhLwNov9r+L/EOn6NZltiS3k4TzG/uoOrt7KCaAOgorzfwn8efhF4k1iLStM8cWK3lw223gvopbJrhvSPz0TzD7Lmup+IXjLwx4E8OnXvFus2+k6asyQm5nzt8xzhV4BOSaAN+iuD8H/Gb4XeKNei0TRPGulzalP/qLOR2hmm/65pIFL/8AAc10njbxLoXg/wAL3fiPxLqcOm6VYKrXN3NnZEGYKCcAnlmA/GgDYory3/ho34KFdw8fWJGM5+zz4x/3xXXeIPHfhHQfAKeN9Y1y2s/D7xRS