Handlarz z Omska. Camilla Grebe. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Camilla Grebe
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Поэзия
Год издания: 0
isbn: 978-83-7999-303-1
Скачать книгу
oszałamiające, jak bardzo wszystko się zmieniło. Skurow zapisał kilka informacji w kalendarzu.

      – A co z Oscarem?

      – Oscar został u nas zatrudniony ponad rok temu. Był świetnym pracownikiem między innymi dlatego, że znał rosyjski i kilka innych języków. Poza tym był osobą towarzyską i pełną inicjatywy.

      Skurow nie mógł się powstrzymać i podczas gdy Blumenthal mówiła, oddał się marzeniom. Zastanawiał się, czy ona ma męża. Pewnie tak.

      – Stanowiliśmy dobry zespół – odezwał się ciemnoskóry mężczyzna, który do tej pory milczał. – Oscar jako Szwed odpowiadał za Europę Północną, a ja, jako w połowie Holender, w połowie Rosjanin, zajmowałem się Europą kontynentalną.

      – Tak, będzie nam bardzo, bardzo trudno znaleźć jego następcę – westchnęła dyrektor Blumenthal.

      – Czy to teraz norma, że cudzoziemcy pracują w rosyjskich firmach państwowych?

      – Zdarza się – odpowiedziała z ociąganiem Blumenthal. – Jeśli cudzoziemiec lepiej spełnia wymagane warunki, zatrudniamy go, mamy całkowicie komercyjne podejście. Ale oczywiście wszyscy pracownicy bez wyjątku podlegają niezwykle dokładnej kontroli bezpieczeństwa.

      – Oscar przyjechał ze Szwecji i raczej nie mógł mieć dużego doświadczenia w tej branży. A jakie pan miał doświadczenie? – spytał Skurow, zwracając się do mężczyzny.

      – Ja pracuję tu od dobrych dwóch lat. Przedtem byłem zatrudniony w holenderskim, a potem we francuskim przedsiębiorstwie zajmującym się technologią lotniczą zarówno w zakresie cywilnym, jak i wojskowym. Moja mama przyjechała z Indonezji do Holandii i tam poznała mojego ojca Rosjanina, który akurat wtedy stacjonował na terenie Holandii – dodał, jakby się domyślił, że Skurow jest ciekaw jego pochodzenia.

      – Czyli mówiąc krótko, Oscar nie miał takich kwalifikacji, jakie posiadał na przykład pan? – spytał Skurow, zwracając się do van Heka. – Czy to zasługa ambasadora Riedera, że jego syn dostał u was pracę?

      – Kiedy Rosja i Szwecja postanowiły rozszerzyć bilateralne stosunki handlowe, ambasador był oczywiście ważnym aktorem tego procesu. Gwarantował, że jego syn będzie w nim przydatny.

      Skurow nie po raz pierwszy natykał się na oczywisty nepotyzm.

      – Rozumiem – odpowiedział. – Ambasador Rieder wspomniał mi, że on i Oscar Rieder mieli okazję ze sobą współpracować. Czy mogliby państwo wyjaśnić to trochę bliżej?

      – Tego rodzaju wymianie handlowej towarzyszy biurokracja i zawiłe reguły… – zaczął van Hek, lecz niemal zaraz przerwała mu jego szefowa.

      – Szwecja nie ma nic przeciwko eksportowi broni. Nie protestuje przeciwko temu ani szwedzki przemysł, ani rząd, ani większość społeczeństwa. Ale z drugiej strony ma wizerunek kraju, który chce być sumieniem świata, i nie można też nie zauważać aktywnego lobby antyzbrojeniowego. Oscar, a także jego ojciec wiedzieli, jak trzeba się w tym poruszać. Razem pomogli w przekonaniu odpowiednich czynników, że Rosja to importer całkowicie odpowiedzialny.

      Wypowiedź Blumenthal była trochę nerwowa i Skurow odniósł wrażenie, że w jej głosie pojawiła się pewna irytacja.

      – Wygląda zatem na to, że młody Rieder umarł, ponieważ za bardzo się starał – rzekł Skurow. – Czy miał jakieś problemy z uzależnieniem? Czy wiadomo coś państwu na ten temat?

      – Ty znałeś go najlepiej – rzekła Blumenthal, spoglądając na van Heka.

      – Oscar lubił się bawić, powiedzmy: imprezować. Znał wszystkich i wszystkie miejsca w Moskwie, czasami można było odnieść wrażenie, że także na całym świecie. Pewnie wynikało to z tego, że dużo podróżował z rodzicami. Czasami posuwał się może za daleko, jednak pracy nigdy nie zaniedbywał. Był świetny w negocjacjach i fenomenalny w kontaktach z klientami, a to się bardzo liczy.

      – Czy wiadomo wam coś o tym, że Oscar sięgał po coś więcej niż tylko po alkohol?

      Na chwilę zaległa cisza.

      – Głównie pił, ale bywało, że próbował też czegoś inngeo – przyznał van Hek.

      – Oscar Rieder przyjechał do rezydencji ojca we wtorek wieczorem i przebywał w niej aż do swojej śmierci w nocy z piątku na sobotę, kiedy go znaleźliśmy. Miał urlop czy pracował?

      – Pracował. My byliśmy na urlopie – odpowiedziała Blumenthal.

      – Rozumiem. Kiedy widzieliście go ostatni raz?

      – We wtorek. Poszliśmy we trójkę na kolację – poinformował van Hek. – Gdybyśmy wiedzieli, że zaszyje się w rezydencji i zabaluje na śmierć, oczywiście byśmy interweniowali.

      Skurow popatrzył uważnie na kolegę Oscara i jego szefową.

      – Jedliście z nim kolację, chociaż byliście na urlopie?

      – Musieliśmy przedyskutować kilka pilnych spraw. To nic nadzwyczajnego. Prezes Oleg Sładko stawia nam wysokie wymagania – wyjaśniła Blumenthal.

      – Domyślam się, że to ten mężczyzna na zdjęciu – rzekł Skurow, wskazując fotografię na ścianie wiszącą obok portretu przedstawiającego rosyjskiego prezydenta, który zajął miejsce swojego mentora nie tak dawno, bo w maju.

      Blumenthal pokiwała powoli głową, po czym odgarnęła z twarzy długie ciemne włosy.

      – Czyli musiał pojechać do rezydencji po spotkaniu z wami – kontynuował Skurow.

      – Tak, to dosyć dziwne – powiedziała Blumenthal z zatroskaną miną. – Zjedliśmy kolację, omówiliśmy bieżące projekty. A potem… Boże drogi. Gdybyśmy przypuszczali…

      – Nie zastanowiło was, dlaczego Oscar nie przyszedł do biura przez resztę tygodnia?

      Skurow spojrzał w ciemne oczy Blumenthal i odniósł wrażenie, że dostrzegł w nich prawdziwy smutek.

      – Już mówiłam: byliśmy na urlopie. Gdybyśmy tylko wiedzieli…

      – Gdzie jedliście tę kolację we wtorek wieczór?

      – W Café Puszkin. Siedzieliśmy tam tak między siódmą a dziewiątą.

      Skurow nie był zaskoczony. Café Puszkin to klasyczne miejsce spotkań w Moskwie, popularne zarówno wśród biznesmenów, jak i polityków.

      – Czy domyślacie się, co mogło być powodem tej orgii, która doprowadziła do jego śmierci? Czy w czasie kolacji rozmawialiście o jakichś problemach albo skandalach? Czy Oscar nie wydawał się przygnębiony?

      Oboje pokręcili głowami.

      – Próbuję zrozumieć, dlaczego Oscar postanowił odciąć się od świata bezpośrednio po kolacji z wami – ciągnął Skurow.

      Zaległa cisza. Zanim zaczęła im wszystkim ciążyć, Wiera Blumenthal, pokiwawszy głową, powiedziała powoli:

      – Nie wiem, czy pan się orientuje, ale Oscar i jego narzeczona mieli, mówiąc łagodnie, dosyć pokręconą relację.

      Nie było to całkowitym zaskoczeniem dla Skurowa.

      – Waszym zdaniem to może stanowić wytłumaczenie jego zachowania?

      – Możliwe – odpowiedział wymijająco van Hek.

      – Czy znacie niejaką Ludmiłę Smirnową? Kobietę, z którą Oscar spędził swój ostatni wieczór?

      Kolejny raz przeczące kręcenie głowami.

      – Czy nie próbowaliście skontaktować się z nim