Lewicę racz nam zwrócić, Panie!. Rafał Woś. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Rafał Woś
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Биографии и Мемуары
Год издания: 0
isbn: 978-83-8110-907-9
Скачать книгу
że Dembowski brał postulat polski ludowej śmiertelnie poważnie, świadczy jego stosunek do religii. Sam deklarował się jako antyklerykał („między krzewicielami katolicyzmu nie ma ani jednego wyznawcy Chrystusa”22), ale rozumiał, że chcąc uczynić z ludu podmiot polityczny, nie można zaczynać od „drwinkowań, by zabić wszelką religijność”23. Stąd właśnie maryjne sztandary. Z tych pozornych sprzeczności wyłania się Dembowski lewicowiec, otwarty na spotkanie z ludem na partnerskich zasadach, a nie przychodzący z projektem typu „to ja wam teraz powiem, jak będzie wyglądał postęp”.

Akowcy marzą o czerwonej Polsce

      Im bliżej końca XIX wieku, tym lewicowości w polskiej historii więcej. Przede wszystkim zaczynają się krystalizować wspomniane dwa żywioły: socjalizm i nacjonalizm. Z dzisiejszej perspektywy wydają się zażartymi wrogami, wówczas jednak przenikały się w zasadzie na każdym kroku. Oba polityczne pomysły były obliczone na ten sam efekt. Oba mówiły do silnych i bogatych: „Podzielcie się!”. Z tą tylko różnicą, że socjalizm postulował podział, odwołując się do idei humanizmu i tego, że wszyscy mamy „równe żołądki”. Idea narodowa zaś nakazywała dzielić się z racji przynależności do tej samej wspólnoty etnicznej.

      „Socjalizm walczący z systemem – to siła niezwyciężona”24 – uważa jeden z przywódców powstania styczniowego, Józef Hauke-Bosak. „Trzeba wzbudzić obrzydzenie do wszelkiego wyzysku i pragnienie braterskiego stosunku między ludźmi”25 – twierdzi nauczycielka Filipina Płaskowicka, która w roku 1877 założy pod Skierniewicami pierwsze Koło Gospodyń Wiejskich, a cztery lata później umrze w drodze na zesłanie. „Wierzę, że socjalizm da ludziom szczęście”26 – powie członek Organizacji Bojowej PPS Stefan Okrzeja, powieszony na Cytadeli za zamach na carskiego policjanta. „Niech żyje kobieta rewolucjonistka – budowniczynia nowego świata wyzwolonej pracy”27 – ogłasza pierwsza polska anarchistka, Iza Zielińska. „Socjaliści chcą prawdziwego narodu, narodu jak z jednej bryły, bez przegródek stanowych, bez przywilejów klasowych, bez podziału na bogaczy i nędzarzy. I kochają ten naród, dla którego pracują, który prowadzą w jasną, lepszą przyszłość. I naszą dumą narodową jest, kiedy nasz lud pracujący rośnie w świadomość, krzepnie i rozwija się, kiedy kraj nasz świeci innym przykładem”28 – to cytat z Feliksa Perla, jednego z najbliższych towarzyszy Józefa Piłsudskiego z czasów PPS-owskiej konspiracji, redaktora naczelnego pisma „Robotnik”. Nieco później jeden z przywódców Bundu (antysyjonistycznej partii żydowskich socjalistów działającej w II Rzeczpospolitej), Henryk Ehrlich, zapisze z kolei tak: „Robotnik polski w swej walce wyzwoleńczej zawsze znajdzie u swego boku solidaryzującego się z nim robotnika żydowskiego”29. „Bundowcy nie czekali na Mesjasza ani nie zamierzali wyjeżdżać do Palestyny. Uważali, że Polska to jest ich kraj, i bili się o Polskę socjalistyczną, sprawiedliwą”30 – mówił potem Marek Edelman, założyciel związanej z Bundem Żydowskiej Organizacji Bojowej, uczestnik powstań w getcie i warszawskiego.

      Mało? No to zakończmy mocnym cytatem z legendarnego przywódcy Armii Krajowej, Stefana Roweckiego ps. „Grot”: „Przyszła Polska musi być czerwona, chłopsko-robotnicza. Jeśli tak miałoby być, jak było, to niech to szlag trafi” – takie (lub podobnie brzmiące, ale oddające ten sam sens) zdanie cytują niezależnie od siebie ważne figury podziemnej Polski: Jan Rzepecki i Janina Karasiówna31.

Lewica. Oficjalny akt urodzenia

      Skoro już wiemy, że lewica była, czas zrobić kilka kroków wstecz i odpowiedzieć na pytanie, skąd się wzięła. Kto, kiedy i dlaczego ją wymyślił? Aby poznać odpowiedź, zestawimy dwa kluczowe dokumenty. Pierwszy z nich to oficjalny akt urodzenia lewicy. Drugim będzie zaś „prawdziwy” opis lewicowych początków.

      W urzędowej metryczce certyfikowanej przez kolejne pokolenia historyków stoi, że lewica przyszła na świat w październiku 1791 roku w Paryżu. Od dwóch lat z okładem trwał polityczny konflikt, który przejdzie do historii jako Wielka Rewolucja Francuska. W roku 1789 zaniepokojony nastrojami społecznymi król Ludwik XVI zwołał Stany Generalne – czyli nędzną namiastkę parlamentu. Miało być tak, że posłowie (bynajmniej nie reprezentujący całego narodu, tylko jego lepiej sytuowane stany) przyjadą, usankcjonują posunięcia monarchy i wrócą do swoich zajęć. Sytuacja wymknęła się jednak spod kontroli. Wykorzystując wrzenie ulicy, deputowani uchwalili konstytucję, która gwarantowała im stały wpływ na rządzenie najważniejszym wtedy globalnym mocarstwem.

      I właśnie w nowym parlamencie, nazwanym Zgromadzeniem Prawodawczym, zaczął się podział na prawicę, lewicę i centrum. Tych, którzy siedli po lewej stronie sali, charakteryzowało parcie do trwałej społecznej zmiany. Wywodzili się głównie z wolnych zawodów i emancypującego się mieszczaństwa. Niektórzy mieli kontakty z buntującym się chłopstwem z prowincji i proletariatem Paryża. Po prawej usiedli zaś zwolennicy status quo: arystokracja, szlachta i duchowieństwo.

      Z początku lewica nie nazywała się wcale lewicą. Ta nazwa upowszechniła się dopiero kilkadziesiąt lat później, w czasach tzw. drugiego cesarstwa. Wówczas o lewicy mówiło się raczej jakobini. Nazwa tego klubu politycznego, założonego przez grupę bretońskich posłów, wzięła się stąd, że spiskowali w paryskim klasztorze dominikanów przy ulicy Świętego Jakuba. Nie pierwszy i nie ostatni to raz, gdy lewica rodzi się w kościelnych katakumbach.

      Jakobini chcieli, żeby król podzielił się władzą z innymi stanami, przestrzegał praw, żeby nie stawiał się ponad nimi. Wiedzieli, że sama konstytucja na niewiele się zda, jeśli nie przyniesie autentycznej zmiany stosunków ekonomicznych. Domagali się więc zniesienia przywilejów feudalnych: pańszczyzny, dziesięciny albo tzw. prawa martwej ręki, czyli wywodzącej się jeszcze ze średniowiecza ulgi podatkowej dla dóbr kościelnych. Początkowo pod hasłami ekonomicznej wolności: aparat państwowy był nastawiony na zaspokajanie interesów uprzywilejowanych warstw społecznych, czyli szlachty i duchowieństwa. Z biegiem czasu przesunęli się na pozycje zwolenników interwencji aparatu państwowego w gospodarkę, głównie za pomocą ceł i różnego typu fiskalnych danin. Generalnie jakobinom chodziło o to samo co wszystkim późniejszym lewicowym ugrupowaniom: o zawarcie umowy społecznej na zasadach wolności, równości i braterstwa.

      Wśród jakobinów walczyły ze sobą różne frakcje. Byli tacy, którzy głosili, że z tą całą demokracją nie należy przesadzać i że lud trzeba trzymać krótko, bo inaczej nie będzie potrafił się w swoich roszczeniach zatrzymać. Inni przekonywali, że w demokracji o to właśnie chodzi i że dorobku kilkuset tłustych dla starych elit lat nie da się tak po prostu odkręcić kilkoma reformami. Ten spór wewnątrz lewicy wraca do dziś pod najróżniejszymi postaciami.

      Walki frakcyjne wśród jakobinów były krwawe. Wykorzystali to przeciwnicy „lewej strony”. Przez kilkadziesiąt lat Francja była areną różnorakich eksperymentów, z mniej lub bardziej maskowanym powrotem przedrewolucyjnego ładu w składzie. Nawracający ancien régime koncentrował się nie tylko na odkręcaniu reform ekonomicznych z lat 1789–1799. Pisał także po swojemu historię rewolucji, w której na plan pierwszy wysuwano krwawy terror. Jeśli chodzi o liczby, skazani jesteśmy na szacunki. Historyk Réné Sédillot wylicza, że paryskich ofiar „narodowej brzytwy” (jak pieszczotliwie nazywano gilotynę) było 2639. Inni historycy twierdzą, że przez całą dekadę 1789–1799 doliczyć się można około 35 000 ofiar ostrego politycznego konfliktu32. Należy pamiętać,


<p>22</p>

Tamże, s. 133.

<p>23</p>

Tamże.

<p>24</p>

Józef Hauke-Bosak, Chcieć a móc [w:] Stanisław Szefler, Materiały z historii polskiej myśli społeczno-politycznej lat 60-tych XIX wieku, Warszawa 1958, s. 174–175.

<p>25</p>

Cyt. za: Aleksander Dębski, Filipina Płaskowicka, „Światło. Organ Polskiej Partyi Socjalistycznej”, nr 16/1902, s. 129.

<p>26</p>

Za wolność i lud. Karty z dziejów Polskiej Partii Socjalistycznej. Na dzień 1 maja 1938 wydała Polska Partia Socjalistyczna, Lewicowo.pl [dostęp 13.03.2019], <http://lewicowo.pl/za-wolnosc-i-lud-karty-z-dziejow-polskiej-partii-socjalistycznej-na-dzien-1-maja-1938-wydala-polska-partia-socjalistyczna/>.

<p>27</p>

Wystąpienie na kongresie związkowym w Łodzi, 2.10.1934.

<p>28</p>

Feliks Perl, Socjalizm a patriotyzm, „Przegląd Socjalistyczny” [dostęp 13.03.2019], <http://www.przeglad-socjalistyczny.pl/historia/528-perl>.

<p>29</p>

Cyt. za: Michał Trębacz, BundMiędzynarodówkaPPS. Historia współzależności, Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej 11 (7)/2011, s. 29–36.

<p>30</p>

Cyt. za: Honorowe obywatelstwa miasta Łodzi [dostęp 13.03.2019], <https://bip.uml.lodz.pl/wladze/rada-miejska-w-lodzi/honorowe-obywatelstwo-miasta-lodzi/>.

<p>31</p>

Cyt. za: Piotr Lipiński, Raport Rzepeckiego, Warszawa 2005.

<p>32</p>

Ile osób naprawdę zgilotynowano w czasie rewolucji francuskiej?, Ciekawostki historyczne.pl [dostęp 13.03.2019], <https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/03/16/ile-osob-naprawde-zgilotynowano-w-czasie-rewolucji-francuskiej/#3>.